23 września 2023

"Igraszki fałszywych wrogów"

 


 

Jesteśmy jako naród już tak skłóceni ze sobą, że żadne, nawet najbardziej racjonalne argumenty nie trafiają do osób, które w swoim zacietrzewieniu tracą kontrolę nad sobą, nad otaczającym ich światem i docierającymi do nich wiadomościami.  Nie dotyczy to tylko środowisk defaworyzowanych, ale także polskiej inteligencji, bowiem każda ze stron sporu, który wiedzie różnymi drogami (pierwszą, drugą, trzecią, czwartą, piątą... itd.), już nawet nie chce nie tylko słuchać, ale i rozmawiać, czytać, analizować czy sprawdzać wiarygodność faktów, zdarzeń, osób. 

Przed nami wybory do Sejmu, ale w środowisku naukowym są wybory do Rady Doskonałości Naukowej oraz do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Dowiaduję się, że są osoby pełniące funkcje kierownicze w uczelni, które wzywają do siebie pracowników-podwładnych i żądają głosowania tylko na jedną/jednego z kandydatek/jednego z kandydatów. To ciekawe, bo przecież w mediach społecznościowych afirmują się jako zwolennicy merytokracji, kompetencji, a nie powinności zabezpieczenia komuś jej/jego interesów. Niektórzy zatem podporządkowują dobro nauki, wiarygodność uczonych własnym ambicjom, interesom, za którymi nie stoją powyższe walory. 

Dr psychologii Uniwersytetu Warszawskiego Roman Zawadzki wydał dziesięć lat temu książkę pod tytułem "Igraszki fałszywych wrogów" (Warszawa, 2012), w której pisze o załamaniu się kultury politycznej, ale i społecznej, naukowej na rzecz formatowania ludzkich umysłów, charakteru, postaw, zachowań przez osoby posiadające władzę, kierujące państwem, firmą, uczelnią czy szkołą. Pisze o tym jako chrześcijanin, katolik, którego przedmiotem zainteresowań badawczych są nie tylko źródła praktykowania inżynierii społecznej, ale i skutki przenicowania nią ludzkich postaw, dusz.

Psycholog nie dziwi się i nie krytykuje ludzi z tego powodu, że dają się obezwładniać, że są gotowi uwierzyć w każde kłamstwo, które jest im profesjonalnie podane na "tacy", ale też włączają się w służbę ideologii. Jak pisze: 

"Ideologie zawsze były i są wcielane w życie zarówno przy użyciu nagiej siły i otwartych konfliktów społeczno-ekonomicznych (totalitaryzm twardy), jak i skutecznej manipulacji poprze edukację, media, sztukę, naukę (totalitaryzm miękki). Lewiatan zaczął posługiwać się ideologicznym kamuflażem, przykrywającym prawdę o praktyce życia społecznego i politycznego. Przekształcił się w żarłocznego molocha totalnie panującego nad człowiekiem i coraz dotkliwiej ograbiającego go z wypracowanych przezeń dóbr. 

Państwo stało się panem i władcą swych poddanych, ale też i właścicielem, tworząc przy tym pasożytniczą kastę etatowych karbowych  - biurokrację, która rozrastając się do rozmiarów zgoła monstrualnych , korumpuje życie społeczne w mniej lub bardziej jawny sposób" (2012, s. 134; podkreśl. moje). 

Poddajemy się perswazyjności mediów, polityków różnych partii i frakcji niszcząc narodową solidarność, wspólnotowość, myślenie i działanie samorządowe, dla wspólnego dobra. Co gorsza, to psycholodzy służą totalitarnej czy autorytarnej władzy mając wiedzę na temat funkcjonowania człowieka w społeczeństwie, reagowania na m.in. podprogowe bodźce, emocjonalnego szantażowania ludzi, trenowania ich uczuć, byle tylko mogli na tym zarobić. "Pożyteczni idiocie" uzasadnią każdą bzdurę, kłamstwo, przeinaczą fakty (odwrócą kota ogonem), zmienią znaczenie wartości.

"Cóż - pisze Zawadzki - nauka to z jednej strony działalność wspaniała i szlachetna, z drugiej jednak bywa szalbiercza i szkodliwa. Pierwszą należy podziwiać i wspierać, drugą - demaskować i ośmieszać" (tamże, s. 139). 

Ciekawe zatem, jakie założą filtry poznawcze ci, którzy pójdą do dowolnych wyborów z narzuconym im czyimś zobowiązaniem, "byle na chama, byle głośno, byle głupio" (s.140).