Znakomite
studium filozoficzno-literackiego odczytania przez Tadeusza Sławka istoty
pedagogiki, pedagoga, kształcenia i (od-)uczania się wydało w ramach
serii "Nowa Edukacja" Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego. Autorem
jest wybitny filolog, językoznawca i filozof, a przed laty także Rektor tegoż
Uniwersytetu. Nadany publikacji tytuł jest kolejnym, jakże potrzebnym wstrząsem
nie tyle dla nauk o wychowaniu, co polityków sprawujących władzę.
Idea autentycznego wychowania, kształcenia, uczenia
się, ale i uniwersytetu została pogłębiona przez humanistę, który spogląda na
te procesy z dystansem do wydarzeń oświatowych w naszym kraju. Subtelnie
uczula nas na konieczność przetrwania naporu bezgranicznej krucjaty
indoktrynerów, ideokratów, tych, co traktują edukację jako walkę o dusze dzieci
i młodzieży. Walka o ... jest nieliczeniem się z tymi, których rozwojowi
powinniśmy służyć, wspierać go, a nie pognębiać, deprecjonować czy kogoś instrumentalnie odczłowieczać.
Nie ma większego zagrożenia dla (wy-)kształcenia
człowieka jak jego formatowanie zgodnie z ideologią partii władzy. Zamiast
sprawowania nad dziećmi pieczy, obdarzania ich troską otwierającą im oczy na
świat pełen różnic, wprowadza się je zgodnie z narzuconymi przez biurokratów
prawidłami w binarne, zantagonizowane jego postrzeganie. Dla takiej
władzy świat dziecka musi być jej bezwzględnie podporządkowany utrwalając w
świadomości uczniów konieczność dzielenia ludzi na SWOICH i OBCYCH, białych i
czarnych.
Tak, jak było w okresie socjalizmu, nadal obowiązuje
leninowska zasada - Kto nie z władzą, to go w/usadzą, Kto nie z nami, ten
przeciwko nam. Po stronie władców jest biel (samo Dobro, wyłączność
ustanawiania Prawdy), a tym, którzy świat widzą w wielu kolorach, przypisuje
się tylko czerń (Zło-byt). Jak pisze T. Sławek:
W krucjacie dzieci są najdosłowniej prowadzone;
zadanie im postawione nie jest ich, mają bowiem być nie więcej jak narzędziem w
ręku sprytnych zarządców krucjaty (s.8).
Takie postępowanie jest w XXI wieku nie tylko démodé,
anachroniczne, ale i szkodzące każdej, w tym szczególnie konserwatywnej
ideologii kształcenia i wychowania, bo cofające ją właśnie do przeszłości,
która już nie będzie ani teraźniejszością, ani przyszłością.
Kształcenie (się) to rezygnacja z wszelkiego
zamknięcia. Każdy zaczyna doświadczać świata inaczej i ta nauka skończy się
przed drzwiami szkoły; w szkole bowiem wszystko jest znów podzielone,
posegregowane i opatrzone nienaruszalnymi etykietkami (s.10).
Kształcenie (się) ma sens i jest możliwe tylko
wówczas, kiedy jest procesem otwartym, gdy pozwala na od-uczenie (się) tego, co
zabrania mi dostrzec prawdę, dobro i piękno tego świata, świata wielobarwnego,
w którym są osoby odmiennej rasy, koloru skóry, wyznań, narodowości, języka,
kultury itd. Ideokraci nakładają na dziecięce oczy okulary z filtrem jedynie
słusznych wzorów i wartości, by zmierzali do wyznaczonego im celu
jednokierunkową ścieżką.
Strzeżmy się więc tych, którzy mówią "wiem", oraz tych, którzy twierdzą z głębokim przekonaniem, że posiedli jedyną prawdę, którzy bezpodstawnie karykaturyzują bogactwo i złożoność świata, dzieląc go na miejsce, w którym stoją oni, i to, w którym stoją "ci inni" (s. 11).
Autor nie pomija najwyższego szczebla kształcenia,
które toczy się w świątyniach kultu bibliometrycznego pomiaru (s.41). Z literatury i filozofii wydobywa na światło dzienne myśli, które
nabierają nowego znaczenia. Nie były bowiem zapisywane po to, by rozprawiać czy
mówić o kształceniu człowieka, ale skonfrontowane ze sobą w zupełnie nowym
kontekście zobowiązują do ponownego namysłu nad tym, co wydawało się dotychczas
czymś oczywistym, niepodważalnym.
Choć T. Sławek nie odkrywa dla pedagogiki i pedagogów
nowych fenomenów, to jednak nadaje naszej samowiedzy i ukształtowanej w toku
dziejów myśli pedagogicznej piękno odczytania nieuwzględnianych w niej źródeł i
ich możliwej interpretacji. Skoro (...) pedagogika jest w istocie nauką i
praktyką komunikowania się przy założeniu, że ów proces stale jest
przebudowywany, co pozostaje w związku z postawą otwarcia, jaką muszą wykazać
się strony uczestniczące w akcie komunikacji (s.38-39), to tym bardziej
powinna czerpać energię duchową z literatury pięknej. Jak pisze autor książki:
Literatura jest zaczynem historii i jej
opowiadaniem, ale nigdy dopowiedzeniem do końca (s. 47). Podobnie
proces kształcenia (się) musi być nie tylko tym, co wynurza się z relacji
między pedagogiem a jego uczniem, ale też jest w swoich skutkach odroczone w
czasie, nieodgadnięte i nieprzewidywalne "tu i teraz",
ustawiczne. Nikt nie jest raz na zawsze wy-kształcony, gdyż tak proces uczenia
się jak i wzrastania, dojrzewania, emancypacji trwa przez całe życie.
Pedagogika bez utopii, bez zdolności do transgresji
oraz odczarowania świata i zaczarowywania dziecka nadzieją na zmianę w jego
codziennym życiu, staje się jedynie narzędziem do zniewalania, ograniczania
ludzkiej wolności i pozbawiania złudzeń, że może być inaczej. Uczący się nie
powinien zatracić własnego doświadczania świata, przeżywania go na swój sposób.
Wrażliwość osoby jest indywidualna, intra-i intersensoryczna, duchowa, podobnie
jak jej temperament wymaga poszanowania przez kształcące ją indywidua. Nie dlatego, że wrażliwość jest "ważniejsza"; dlatego, że jest
"pierwotniejsza" (s.53).
Niestety, jednostronnie uformowani nauczyciele, reprodukując
w swojej roli techno-biurokratyczne miary rzekomej efektywności nauczania, lekceważą powyższy stan egzystencjalnych różnic między dziećmi. Tymczasem - jak
pisze T. Sławek: Droga ku sobie nie może mieć charakteru katechetycznego
kwestionariusza; nie polega na dostarczaniu gotowych odpowiedzi. Jest
labiryntową wędrówką przez kraje i języki (może w ogóle mieszkamy bardziej w
języku niż w kraju?), przez myśli i uczucia, lektury i filmy (s. 37-38).
Książkę warto przeczytać, gdyż znane pedagogom prawidłowości znalazły w niej swoją wyjątkową odsłonę, reinterpretację a zarazem wstrząsową zachętę do wolności od-uczania (się) tego, co nieświadomie wciąż jest odtwarzane w szkolnej i uniwersyteckiej praxis. Doświadczymy spotkania z Profesorem, dla którego kształcenie (się) może stać się powrotem do arystotelesowskiej idei schole otium, a więc ujmującego miejsca, przestrzeni dla dziecięcych serc, uczniowskiej radości poznawania świata, doznawania wrażeń, wyrażania własnych asocjacji, rozumienia oraz formułowania nowych pytań.
Uczeń nie może być niewolnikiem czasu i przestrzeni, skazywany przez monotonię i monologizowanie nauczyciela na nudę i lęk, a więc zatracać poczucie sensu uczenia się w wyniku przebywania w toksycznym środowisku, a więc w schole negotium. Jeśli pedagogom zależy na samodzielnym, krytycznym i kreatywnym myśleniu ich podopiecznych, to powinni odchodzić od systemu klasowo-lekcyjnego na rzecz tworzenia dzieciom okazji do autentycznego (od-)uczania się w różnych formach - indywidualnie, w parach czy w małych grupach, najlepiej zróżnicowanych kompetencyjnie.
Od-uczanie (się) jest tworzeniem takiej wielobarwnej i wielonitkowej, a w związku z tym podstępnej, zdradliwej, przemyślanej w wielości swych migotliwych znaczeń (...) tkaniny: rozmnażaniem perspektyw i punktów widzenia (s. 56).
Edukacja nie będzie służyć rozwojowi osoby, jeśli ona przestanie
czytać. Nie będziemy nieposłusznymi w myśleniu, jeśli nie będziemy sięgać do rozpraw, które wykraczają poza poradnikowe oczywistości na temat oświatowych aporii. Istota ludzka tylko częściowo jest poznawalna,
a częściowo skrywa nieosiągalne dla innych tajniki własnego istnienia i
rozwoju. Warto jej pomóc w odkrywaniu i umacnianiu siebie bez względu na okoliczności życia i związane z nimi sznse doświadczania sukcesów, ale i ryzyko porażek.
Profesor
Sławek zaprasza czytelników do refleksji, krytycznego myślenia i uwolnionego od schematów namysłu
nad własnym profesjonalizmem, sprawstwem, stopniem intuicji, wyobraźni i
osobistej odwagi. Pośrednio zachęca do odradzania się dzielności w nas samych, by
nie pozostawiać młodym pokoleniom świata takim, jaki jest. Dajmy się uwieść
jego narracji, która otwiera nowe możliwości rozumienia uwikłań edukacji w rozstrzygnięcia zaprzeczające jej wartości. Uwiedzenie jednak nie oznacza rezygnacji z własnego myślenia...