24 października 2020

Poważny kryzys naukowy w pedagogice społecznej





 Konkurs Łódzkiego Towarzystwa Naukowego im. Profesor Ireny Lepalczyk na najlepszą rozprawę naukową z pedagogiki społecznej po raz trzeci w jego dziejach nie został rozstrzygnięty.  

Członkowie Kapituły obecni w siedzibie ŁTN (ze zdumiewającą niemożnością przeprowadzenia obrad w pełnym składzie  Kapituły, których część musiała pozostać w domu ze względu na radykalny wzrost osób objętych infekcją Covid-19), po zapoznaniu się z opiniami i przedyskutowaniu ich w węższym gronie, podjęli uchwałę o nieprzyznaniu nagrody żadnemu z autorów zgłoszonych  na Konkurs rozpraw.

Piszę o tym, przyjmując do wiadomości to rozstrzygnięcie. Od wielu lat zwracam uwagę na radykalny  spadek jakości publikacji naukowych w pedagogice społecznej. O tej dyscyplinie piszę w tym miejscu ze względu na warunki Konkursu. O kryzysie w pedagogice wczesnoszkolnej, a szczególnie w dydaktyce ogólnej, pisze od lat profesor Dorota Klus-Stańska w innych publikacjach i miejscach. 

 



Niestety, nic tak dobrze nie reprodukuje się jak niewiedza. „Analfabetyzm” naukowy - także w tej dyscyplinie - odtwarzają mierni, ale nieuctwu wierni. Niektórzy uzyskali stopnie doktora czy doktora habilitowanego - w tym jedni w kraju, inni na Słowacji, ale od jego "uzyskania" zatroszczyli się przede wszystkim o stanowiska, funkcje administracyjne. Czyżby to miało być celem ich awansu? 

Kogo kształcą, jak kształcą, skoro sami niewiele wiedzą i potrafią? Są tacy, którzy kierują nawet jednostkami akademickimi  nie mającymi nic wspólnego ani z ich wykształceniem, ani nawet z dyplomem słowackiego docenta czy doktora habilitowanego. 

Nic nie pomogą Szkoły Doktorskie, kolejne reformy i Konstytucje dla Nauki, gdyż i tak w uczelniach zarządzają niektórymi jednostkami osoby o niskich kompetencjach i miernym dorobku, a są akceptowane m.in. przez klasyków polskiej pedagogiki, także członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN czy rad dyscyplin naukowych na uniwersytetach.

Źle się bawią profesorowie "załatwiając" stopnie naukowe "analfabetom" akademickim, nieodpowiedzialnie pisząc pozytywne recenzje wydawnicze autorom rozpraw, które nie spełniają nawet minimalnych wymogów naukowych. Coraz częściej komisje habilitacyjne zderzają się z koniecznością dostrzeżenia i zrozumienia, z jak banalnymi, pseudonaukowymi publikacjami wystąpili niektórzy nauczyciele akademiccy z wnioskiem o uzyskanie stopnia doktora habilitowanego. 

Jeden ze znakomitych profesorów pedagogiki prosił, by już nie zlecać mu do recenzji nędzy pedagogicznej, bo przestanie wierzyć, że w naszej dyscyplinie ktoś traktuje ją odpowiedzialnie i poważnie. 

Skąd jednak mamy wiedzieć, że przyjdzie nam oceniać słabizny, mielizny. Nikt nie przewidzi, że wirus zostanie przyjęty bez maski, nawet przez szacowne uniwersyteckie rady dyscypliny naukowej. Niektórzy już nawet nie zasłaniają twarzy głosując ZA.       

Niszczenie pedagogiki trwa mimo głębokich i jakościowo znaczących zmian kadrowych. Powstały dziesiątki znakomitych rozpraw, także przekładów z klasyki zachodnioeuropejskiej, amerykańskiej, kanadyjskiej, tylko kto je czyta? 

Dlaczego brak jest rzetelnych recenzji analityczno-syntetycznych, refleksyjnych, krytycznych, polemicznych? Wiadomo. Gdyby można było je publikować pod pseudonimem, to pewnie byłby ich wysyp, tylko wówczas nie można byłoby ich wykazać we własnym dorobku.   


 

Kolejne reformy w szkolnictwie wyższym wyzwoliły pozoranctwo, także w sferze rzekomej wartości części publikacji, które ukazują się w zagranicznych czasopismach. Trwa walka o punkty, o scjentomertycznie udokumentowane wzrosty twórczości naukowej (a w części będącej tfurczością - jak pisał o tym przed laty stołeczny satyryk), powstają konsorcja "załatwiające" opublikowanie artykułu czy dopisanie współautorstwa w czyjejś publikacji za odpowiednią sumę. 

Poziom niszczenia kodu etycznego i naukowego postępuje  nie tylko w naukach społecznych, w pedagogice, psychologii, socjologii, naukach o polityce, ale i w naukach humanistycznych, bo Polak obejdzie każdy przepis, załatwi sobie na każdą okoliczność dowód bycia "przydatnym". 

Przykro jest o tym pisać, ale trzeba przypominać i pisać o tych patologiach, bo najłatwiej jest zakładać filtr "pedagogicznego raju".   

Jaki jest stan innych dyscyplin nauk pedagogicznych? Nie ma takich konkursów, które weryfikowałyby poziom publikacji. Nie pozostaje nic innego, jak zachęcać wykształconych do publikowania recenzji. Nie ma innego wyjścia. Trzeba dokumentować nie tylko to, co znakomite, ale także to, co zaprzecza nauce.  

 




           

23 października 2020

Minister edukacji Przemysław Czarnek skrytykował własny rząd za politykę oświatowego dziedzictwa "pedagogiki wstydu"


Ciekaw jestem, jak poradzi sobie nowy minister nauki i edukacji Przemysław Czarnek  z tropieniem dziedzictwa "pedagogiki wstydu" w podręcznikach szkolnych i jak będzie walczył z dyktaturą lewicową? Po raz kolejny w dziejach polityki oświatowej III RP dowiadujemy się, że istnieje takowe dziedzictwo, które należy wyeliminować z treści podręczników szkolnych.   

Jak poinformował w mediach państwowych P. Czarnek: 

- Chcemy przejrzeć te treści, które są zwłaszcza w podręcznikach do języka polskiego, do historii, do wiedzy o społeczeństwie, żeby wyeliminować te treści, które są dziedzictwem pedagogiki wstydu, która towarzyszyła naszej edukacji w III RP i z tej pedagogiki wychodzimy bardzo szybkim marszem w ciągu ostatnich lat, ale pewne pozostałości będą usuwane.  (...) resort pochyli się nie tylko nad podstawami programowymi, ale również nad ich obszernością. 

Gratuluję odwagi nowemu ministrowi w krytyce własnego rządu, w której potwierdził dominację jednej ideologii, doktryny ideologicznej (w tym przypadku lewicowej). Oznacza to bowiem, że przez niemalże pięć lat rządy prawicowej koalicji realizowały - w ich przekonaniu -  pedagogikę wstydu. 

Jak wiemy, to Prawo i Sprawiedliwość zmieniło ustrój szkolny i dostosowało do niego programy kształcenia. Wydatkowano na to miliony złotych.  Rząd zatem pod kierunkiem b. minister Anny Zalewskiej dopuścił do użytku szkolnego -  niedopuszczalne zdaniem władzy - treści kształcenia oraz akceptował zbyt obszerny zakres treści w ramach niektórych przedmiotów. 

Przypomnę jedynie zweryfikowaną już w okresie PRL normę pedagogiki dumy i przetrwania, o której doświadczeniu pisał profesor UMK Aleksander Nalaskowski.  Dotyczy ona tzw. wychowania przeciwskutecznego, a więc takiego, którego sprawcy osiągają cele wprost odwrotne do założonych,   m.in. politycznie (doktrynalnie) wymuszanych na wychowankach. Właśnie z tego powodu w pedagogice określamy indoktrynację mianem wychowania przeciwskutecznego. 

Oto jego egzemplifikacja:

Uczęszczałem do liceum, którym zawiadywał członek ważnego partyjnego gremium, zdeklarowany ateista i piewca przyjaźni polsko-radzieckiej. Ściany tej szkoły były wypełnione hasłami pro partyjnymi („Partia z nadzieją patrzy na polską młodzież”), oblepione portretami brodatych wieszczów historycznej konieczności, zbiorowej świadomości i uszczęśliwiającej ułudy. 

Czwórkę z historii otrzymałem po bezbłędnym wyrecytowaniu życiorysu tow. Edwarda Gierka. Rusycyści w tej szkole traktowani byli jak kontrolerzy z ramienia suwerena

Skutek owego molestowania erotycznego (chodziło wreszcie o to, abym coś pokochał) był – jak prosto można się domyślać – obiektywnie odwrotny

Nie stałem się fanem lewicy, nie uwierzyłem partii, Marksa odróżniałem od Lenina, a Gomułkę od Gocłowskiego, a obu od Grotowskiego. 

Szkoła, do której uczęszczałem odniosła tryumf i zwycięstwo. Wychowała bowiem niezależnego intelektualistę, odpornego na ideologiczne surmy, z rezerwą patrzącego na „jedynie słuszne drogi”. 

(…) Nie wstąpiłem do PZPR, nie uwierzyłem, że musimy poprzestać na tym, co nazwano rajem na ziemi, nie wkalkulowałem w swojej biografii wolności od „opium dla ludu. W drugim jednak bilansie ta szkoła skutecznie przygotowała mnie na zmiany roku osiemdziesiątego. Skutecznie nauczyła, czego uczyć się nie warto i czemu ulegać żadną miarą nie należy. 

Czy zatem Ministerstwo Edukacji Narodowej wpisuje się w dziedzictwo powyżej rozumianej "pedagogiki wstydu", "pedagogiki przeciwskutecznej"?    



 

   



22 października 2020

Kiedy umiera poeta, bo nikt nie udzielił mu pomocy...

 

Nie znałem osobiście Jerzego Gontarskiego, chociaż czytałem jego wiersze, ale czy to ma znaczenie dla podjętego problemu? Odszedł człowiek, przedstawiciel kultury wysokiej, zapewne członek rodziny, środowiska literackiego, społeczeństwa, narodu... Zmarła OSOBA wśród wielu innych, którym też nie udzielono w porę pomocy. 

Poeta nie doczekał. Być może miał takie samo poczucie bezradności a zarazem nadziei, jak górnicy odcięci od świata po wybuchu metanu... , jak zamieszkujący w regionie, w którym doszło do powodzi, pożaru, trzęsienia Ziemi... . Niestety, pomoc do nich nie nadeszła w porę.  

Nie byłoby kultury europejskiej bez filozofii i ... poezji, o której Cyprian Kamil Norwid pisał:  

Ponad wszystkie wasze uroki, 

Ty! Poezjo, i ty, Wymowo,

Jeden - wiecznie będzie wysoki: 

(...) 

Odpowiednie dać rzeczy słowo! 

     Nie udzielono pomocy temu, który troszczył się o naszą kulturę, o język, o to, co jest w człowieku najgłębsze, najbardziej przejmujące, ale nie przez każdego może być wypowiedziane w tak esencjonalnej formie i treści. 

Odszedł CZŁOWIEK. Dyspozytorów nie interesuje kim był, bo  przecież wszyscy jesteśmy równi, z wyjątkiem niektórych... 

Odszedł poeta, którego twórczość ma znaczenie dla samej istoty ludzkiej. Czy jeszcze kogoś obchodzi dzisiaj niedostępny nam wszystkim świat pozornej metafizyki, której twórca otwierał nam swoimi wierszami okno na świat w nas, obok nas i ponad nami? 

Nie doczekał, a pisał z taką nadzieją: 

* * *

kiedy czekam i tyle już dni mija w złość
chciałbym wiedzieć
czy niecierpliwość jest próbą sił
czy gniewem serca
wiem przecież w którym miejscu jesteś
za horyzontem
oto są chwile kiedy ziemia jest za wielka
i nie można powiedzieć wtedy
nic nie jest ważne tylko ty
bez zająknięcia potrafię przecież
wymówić twoje imię
i jeszcze klika innych słów
ale
to nieprawda że czekał będę tylko do jutra
nigdy nie czeka się tylko do jutra.

 

Czytajcie poezję, kupujcie tomiki wierszy poetów, które piszą dla was. Kochajcie poetów, doceniajcie ich wrażliwość, bo bez ich dociekliwości i wrażliwości nasz świat byłby niepojęty.  

Właśnie sięgnąłem po tomik poezji Tadeusza Dąbrowskiego (rocznik 1979) p.t. "Scrabble", a z niego przytoczę fragment jego wiersza p.t. "Napięcie i opór" (Warszawa: PiW 2020, s. 43): 

 

Pytany na festiwalu poetyckim o to, 

czy wiersz może być formą

oporu, odparłem: Może,

 

tak jak brzegi są formą

oporu dla rzeki, ptak

formą oporu dla wiatru,

 

przewód elektryczny 

- formą oporu dla

strumienia elektronów.

 

Strumień języka natrafia

w poezji na opór

i na chwilę zamienia się

 

w wiersz, który drży, zawodzi,

śpiewa, gra, a czasem

milczy. Tak, wydaje mi się,

 

brzmiała moja odpowiedź

na tamto pytanie.  

 

(...) 

 

W przypadku Jerzego Gontarskiego zawiodła służba zdrowia. Zapadło milczenie, które wzbudza we mnie napięcie i opór.  Jego czas zatrzymał się, ale nie zniwelował jego twórczości. Ta, na szczęście pozostanie z nami na wieczność. Nie szukajmy winnych i - jak on sam o to prosił - nie płaczmy:

 

za oknem bezustanne niebo gwiaździste
noc jak zwykle znajduje mnie z niedomkniętą myślą
kolejny dzień nowej prawdy poniósł za sobą
jeszcze dudnią ciężkie samochody
kiedy czas się zatrzymuje
wytrzepane z pudełek zapomnianych
ołowiane ptaki stoją nieruchomo
tam gdzie je przykleiły
drobne paluszki dzieckiem
znowu
niektórym zabrakło miejsca na stole
pomiędzy aniołkami
kiedy czas się zatrzymuje
i szuka winnych
na każdym miejscu
proszę nie płakać.

  


21 października 2020

Irlandia. Zielona Wyspa międzykulturowej oraz egalitarnej edukacji i opieki

ł

 

Przygotowania do nowego roku akademickiego sprawiły, że nie przywołałem w blogu wydanej we wrześniu książki, którą pisaliśmy z profesorem Uniwersytetu Śląskiego Andrzejem Murzynem od dłuższego czasu. Zaplanowany kilka lat temu tom dedukujemy pamięci zmarłej Profesor Marii Dudzikowej, która przez prawie ćwierć wieku opiekowała się naukowcami kierując Letnimi Szkołami Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. 

Wspólnie z profesor Henryką Kwiatkowską zaplanowały nową serię wydawniczą Palące problemy edukacji i pedagogiki, by zwrócić uwagę w naszym społeczeństwie na pilne do zidentyfikowania zjawiska, zdarzenia, koncepcje, mody rodzące różnego rodzaju konflikty, spory, debaty, ale i inspiruje  praktykę oświatową czy /i naukową do nowych rozwiązań, innowacji, podejść teoretycznych.


Jak napisały w założeniach serii: 

Brak reakcji, odroczenie czy zaniechanie wyrządza szkody o daleko idących skutkach. Należy pamiętać, że jeśli chce się rozwiązać problem, to trzeba go nazwać. Reakcja na te problemy, a nawet antycypacja powinna być szybka. Najlepiej gdy jest reakcją nie na proces, lecz na jego symptom. To jest czas optymalnego reagowania. Seria wpisuje się właśnie w tę wersję prakseologii. Uwzględnia problemy edukacji i pedagogiki, choć związane są one ze sobą: pierwsze nawiązują do praktyki społecznej, drugie – do kwestii teoretycznych nurtujących naukę o wychowaniu. 

Nasza seria, ukazująca się pod patronatem KNP PAN, to książki akademickie (studia, monografie), których intencją jest „dopełnianie” i uaktualnianie podręczników. „Wsadzamy kij w mrowisko”, wywołujemy dyskusje, prowokujemy, próbujemy zaangażować czytelników w zmianę, docieramy nie tylko do akademików, ale również do szerszej sfery publicznej. Podejmując aktualne, palące problemy edukacji i pedagogiki, zakładamy, iż seria stanowić będzie punkt wyjścia dyskusji, a także zachętę do nowych badań.

Planowaliśmy włączenie do debaty kwestie, które są podważane w debatach społeczno-oświatowych jako rzekomo już zbyteczne, mało wartościowe, albo niemożliwe do zrealizowania w praktyce. W związku z tym, że wiodący dla tego tomu współautor z pięknego i międzykulturowego Cieszyna ma w Irlandii najbliższych sobie członków rodziny. 

Postanowiliśmy zatem napisać o edukacji, opiece, pracy socjalnej, wychowaniu, kształceniu w Irlandii, która stała się dla tysięcy Polaków ziemią obiecaną. Postanowiliśmy przybliżyć doświadczenia i wyniki badań oświatowo-społecznych z tego kraju polskim pedagogom, nauczycielom, socjologom, politologom, pracownikom służb społecznych itp., by mogli skonfrontować własne doświadczenia i wiedzę z wynikami badań naukowych. 

Był jeszcze jeden powód zainteresowania się Irlandią. Badacze procesów socjalizacyjnych, wychowawczych, opiekuńczych, a szczególnie edukacyjnych, czerpiąc z osiągnięć państw Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, najczęściej koncentrują swoją uwagę na Anglii i Walii. Rzadziej zaś badają te procesy w Szkocji, Irlandii Północnej, nie mówiąc już o Republice Irlandii. Postanowiliśmy zapełnić tę lukę, by wiedza o ideach i rozwiązaniach praktycznych znalazła swoje odzwierciedlenie także w odniesieniu do ostatniego z wymienionych państw. 

Polscy socjolodzy wskazują, że to nasz kraj przewodzi na kontynencie europejskim pod względem najwyższego stopnia rozwarstwienia społecznego. Zatem warto przyjrzeć się temu, jak Irlandczycy radzą sobie z tym zjawiskiem, włączając w proces koniecznej naprawy także edukację szkolną.  Jak wynika z badań irlandzkie społeczeństwo jest coraz bardziej nierówne pod wieloma względami. Dostrzegalne tam różnice etniczne i kulturowe generują wśród ludzi uprzedzenia i postawy dyskryminacyjne. 

Są jeszcze inne różnice, które pozostają prawie niezauważone (na przykład: kulturowy fenomen gender, klasa społeczna, niepełnosprawność, religia, orientacja seksualna, status ekonomiczny i wiek). Dyskryminacja i nierówność, które – jak podkreślają wspomniani wyżej badacze – są zakorzenione w irlandzkim społeczeństwie, niepokoją przede wszystkim osoby odpowiedzialne za edukację, ponieważ tak negatywne zjawiska wywierają istotny wpływ na życie dzieci i ich rodzin. 

Jeśli chcemy zrozumieć, dlaczego - przykładowo - właśnie od tego tygodnia ponowiono w Irlandii lockdown, to powinniśmy przyjrzeć się nie tylko historii tego kraju i narodu, ale także rozwiązywaniu przez jego władze najbardziej palących problemów codziennego życia obywateli, a przede wszystkim dzieci i młodzieży. 

Zachęcamy do lektury mając także nadzieję na ułatwienie naukowcom projektowanie własnych badań porównawczych.      

 


  

19 października 2020

Zmarł profesor Adam Frączek - psycholog, b.rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

 


Wczoraj dotarła do mnie smutna i bolesna wiadomość o śmierci w dn. 18 października 2020 r.  prof. dr hab. Adama Frączka  - psychologa społecznego specjalizującego się w swoich badaniach w problematyce agresji, psychopatologii i niedostosowania społecznego młodzieży.  

Takim Go zapamiętam jak na powyższej fotografii, którą można znaleźć w sieci wpisując nazwisko Profesora - jako radosnego, dowcipnego, o niezwykłej kulturze osobistej, coraz rzadziej spotykanej elegancji gentelmana. 

Po moim odejściu z Uniwersytetu Łódzkiego zabiegał o to, bym zatrudnił się właśnie w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, o którą troszczył się, by rozwijała swój potencjał naukowo-badawczy i dydaktyczny. Kierował tą znakomitą w skali naszego kontynentu Uczelnią przez trzy kadencje (w latach 1991–1994 i 2002–2008). Po nim przejął stery - na mocy zmienionych ustaw - wyjątkowej klasy pedagog specjalizujący się w edukacji medialnej i pedagogice twórczości - prof. APS Jan Łaszczyk.  

Profesor A. Frączek był absolwentem psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uzyskał stopień naukowy doktora w 1965 r. , a w 1977 r. stopien doktora habilitowanego. Tytuł profesora otzrymał w 1987 r. 

Kierował na UW Katedrą Psychologii Edukacyjnej.  Liczne badania realizował nie tylko w UW, ale także w Instytucie Psychiatrii i Neurologii Ministerstwa Zdrowia, Instytucie Psychologii PAN oraz w APS. 

W APS kierował jako kurator Katedrą UNESCO im. Janusza Korczaka oraz Zespołem Badań nad Socjalizacją i Agresją w Instytucie. Psychologii Stosowanej. Wykładał na uczelniach amerykańskich m.in. University of California, University of Illinois, University of Michigan oraz na uniwersytetach w Niemczech i Holandii. Zasiadał w radach naukowych tak znaczących periodyków psychologicznych, jak: "Aggressive Behavior”, „Polish Psychological Bulletin” i  „Studia Psychologiczne”.  

Prof. Adam Frączek był autorem koncepcji form gotowości do agresji interpersonalnej oraz współautorem narzędzia diagnostycznego - Inwentarz Gotowości do Agresji Interpersonalnej (IGAI), które jest wykorzystywane w międzykulturowych badaniach porównawczych. 

W 1971 został członkiem Komitetu Nauk Psychologicznych PAN. Przewodniczył Radzie Programowej Fundacji im. Jana Amosa Komeńskiego, a także był członkiem rady Fundacji Wspólna Droga oraz Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci.  Był zawsze bliski pedagogice wspierając w Akademii młodych naukowców. Jego rozprawy są nadal aktualne, chociaż w ostatnich latach już mniej pisał. Pochłaniała go aktywność w sferze wspomagającej rozwój kadr naukowych i zarządzania Uczelnią.  

Ważniejsze publikacje:

  • Feshbach, S., Frączek, A. (1979). Aggression and Behavior Change. Biological and Social Processes. Praeger (red. naukowa i współaut.)

  • Frączek A. (1980). Z zagadnień psychologii agresji : prace Zespołu Badawczego Psychologicznych Mechanizmów Czynności Agresywnych IP UW [Instytutu Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego] i PIPS [Państwowego Instytutu Pedagogiki Specjalnej] Warszawa : Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.
  • Frączek A. (1985). Moral Approval of Aggressive Acts: A Polish-Finnish Comparative Study, Journal of Cross-Cultural Psychology, vol.1. 
  •         Frączek, A. (1986). Studia nad uwarunkowaniami i regulacją agresji interpersonalnej : sprawozdania z badań i rozprawy, Wrocław : Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

  • Adam FrączekHorst ZumkleyTatiana Klonowicz (1993). Socjalizacja a agresja Warszawa: Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk : Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.


  • Frączek, A ( 1996). Violence and Aggression in Children and Youth. W: European Review: J. of  Academia Euro-paea; -Frączek, A., Zumkley, H. (1992). Socialization and Aggression. Springer Verlag. 
  • Frączek, A., Zwoliński, M.(1999). Some Child-hood Predictors of Sense of Coherence. Polish Psychological Bulletin, 22.
  • Frączek, A. (2002). O naturze i formowaniu się psychologicznej regulacji agresji interpersonalnej. W: I. Kurcz, D. Kądzielowa (red.), Psychologia czynności. Warszawa: SCHOLAR. 

 


Społeczność Akademnii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie żegna JM Rektora podzielając z Jego Rodziną i Bliskimi ból rozstania. 

Nie da się wymienić wszystkich, a nawet większości zasług Profesora Adama Frączka w obszarze nauki, działań organizacyjnych i edukacyjnych. Zasługi te były wielokrotnie zauważane i doceniane . Wyrazem tego są odznaczenia i dyplomy honorowe: Odznaczenie Zasłużony dla Kultury Fizycznej (1978), Złoty Krzyż Zasługi (1979), Medal im. Marii Grzegorzewskiej (2004), Dyplom Przyjaciel Dzieci Towarzystwo Przyjaciół Dzieci (2005), Dyplom Uśmiech za Uśmiech Pro Publico Bono (2005), Medal Komisji Edukacji Narodowej (2006), Odznaczenie Zasłużony dla Warszawy (2008), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2011).
Dla społeczności Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej był Mentorem, Mistrzem, Szefem - a nade wszystko naszym Przyjacielem.

NON OMNIS MORIAR

POKÓJ LUDZIOM DOBREJ WOLI


18 października 2020

Łódź w czerwonej strefie. Liczymy na wyrozumiałość i troskę każdego o ochronę życia

 


 Dzień Edukacji Narodowej, w którym każdego roku spotykaliśmy się na uroczystym posiedzeniu Senatu UŁ, by wręczyć wypromowanym doktorom i dokotorom habilitowanym dyplomy, przechodzi już do historii Uczelni. Jej Magnificencja prof. Elżbieta Żądzińska skierowała do wykładowców, nauczycieli, pracowników badawczych  i studentów List: 

14 października spotykamy się zazwyczaj na uroczystości, na której honorujemy Państwa ciężką pracę, wręczamy medale i wyróżnienia. W tym roku, z przyczyny pandemii, niestety nie możemy tego wydarzenia zorganizować. Nie oznacza to jednak, że nie doceniamy Państwa wysiłków i nie odwdzięczymy się za nie. Zapewniam Państwa, że najpóźniej do końca listopada wszystkie nagrody pieniężne zostaną Państwu przesłane. Jeszcze raz, niezmiernie mi przykro, że nie mogę Państwu złożyć podziękowań osobiście. Gdy tylko będzie to możliwe, nadrobimy tę straconą okazję.
Szanowni Państwo, my, ludzie nauki, wykonujemy pracę ciężką, ale piękną. Oprócz poznawania świata i poszerzenia wiedzy o nim, większość z nas ma szansę dać też coś od siebie młodym ludziom. Pomagać im w szukaniu własnych dróg i odpowiedzi na ważne pytania. Obecnie ciężko nam tę misję prowadzić, z ograniczoną możliwością spotkań, z kontaktem w większości przez ekran laptopa. Nie poddawajmy się jednak, zwłaszcza teraz. Wspierajmy się nawzajem i pamiętajmy, że bez dobrego nauczania nie możemy liczyć na kolejne wspaniałe pokolenia Polaków.

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej życzę Państwu przede wszystkim zdrowia. To teraz najważniejsze. Życzę również wytrwałości w kształtowaniu umysłów swoich podopiecznych i niesłabnącej satysfakcji z wykonywania swojego zawodu. Możecie być Państwo dumni, że swoją drogę życiową związaliście z nauką i nauczaniem. Ja jestem.

Jeszcze nie rozpoczął się dla naszej społeczności rok akademicki, gdyż zajęcia dydaktyczne uruchamiane są 19 października. Rok akademicki zainaugurował w formie zdalnej na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego nowy zespół dziekański: 
Dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr hab. Alina Wróbel, prof. UŁ

Prodziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr hab. Monika Wiśniewska-Kin, prof. UŁ

Prodziekan do spraw nauki

Prodziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr. hab. Arkadiusz Wąsiński, prof. UŁ

Prodziekan do spraw kształcenia

Prodziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr hab. Joanna Miniszewska

Prodziekan do spraw studenckich i toku studiów


Już mieliśmy oprcaowane plany zajęć, kiedy okazało się, że są one już w części nieakltualne. Łódź znalazła się w czerwonej strefie, a zatem wszystkie zajęcia praktyczne, ćwiczenia, które miały odbywać się w realu trzebva będzie ponownie przekształcić w formę zdalną. 

Nie ma wyjścia. Musimy nauczyć się pracować w dwóch systemach z możliwością natychmiastowego przechodzenia z jednego w drugi. Takie są czasy, zagrożenia, których nie wolno lekceważyć. 

Jak informuje gazeta "Rzeczpospolita":  

Z modelu IMHE, na który w przeszłości powoływała się m.in. administracja Donalda Trumpa wynika, że 1 lutego w Polsce, przy powszechnym stosowaniu masek, liczba wykrywanych w ciągu doby zakażeń wyniesie ok. 21 tysięcy, a przy poluzowaniu obostrzeń może wzrosnąć nawet do 101 tysięcy.

Dobowa liczba ofiar COVID-19 w Polsce 1 lutego, przy powszechnym stosowaniu masek, wynieść ma ok. 190, a przy poluzowaniu obostrzeń - nawet ok. 1227 - przy czym w szczycie epidemii, przy poluzowaniu obostrzeń, będzie to ok. 1746 ofiar dziennie (model wskazuje, że przy poluzowaniu obostrzeń taki szczyt miałby miejsce na początku stycznia).