12 grudnia 2021

Nowe horyzonty

 



W ramach XX Festiwalu Nauki, Techniki i Sztuki, który w tym roku w formie zdalnej organizuje Łódzkie Towarzystwo Naukowe,  zaproponowałem spotkanie osobom zainteresowanym problematyką reform szkolnych.   

Rozprawa pt. Uwolnić szkołę od systemu klasowo-lekcyjnego (Kraków 2021) nieprzypadkowo zawiera w tytule pięć kategorii pojęciowych, które możemy łączyć ze sobą tak, by dostrzec wzajemne związki między nimi tak w sensie semantycznym, a więc znaczeniowym, jak i pedagogicznym.



Pierwsze słowo - UWOLNIĆ – jednoznacznie wpisuje się w podejście emancypacyjne, a więc wskazujące na potrzebę przekroczenia jakiejś bariery, granic, form, obowiązującego stanu w różnych zakresach. Żyjemy w świecie, który nie jest podporządkowany jednemu autorytetowi, ani też nie jest utrzymywany mocą jednej tradycji. Paradoksalnie rządzący chcą nieustannie zamieniać jedne autorytety i tradycje innymi, podporządkowanymi ich ideologii i interesom politycznym. Tak więc stoimy przed dylematem emancypacji

1)    historycznej, związanej z tradycją;

2)    kulturowej, bo mającej na celu zmianę symboliczną lub w tym zakresie utrzymanie status quo szkoły; ale i zmianę moralną, aksjologiczną; duchową;

3)    politycznej, bo odmawiającej podporządkowaniu się kolejnej władzy politycznej; 

4)    społecznej, bo występującej przeciwko temu, co jest w danym środowisku społecznym powszechne, obowiązujące, dominujące, a więc także w jakiejś mierze zniewalające;

5)    podmiotowej, bo wymagającej przejścia w profesjonalnej samoświadomości od heteronomii do autonomii;

6)    przedmiotowej, bo dotyczącej infrastruktury, przestrzeni i miejsc do uczenia się oraz bycia nauczanym;

7)    pedagogicznej, bo wskazującej w kształceniu kadr pedagogicznych na straty, jakie niesie z sobą zniewalanie człowieka formatowanego na istotę zewnątrzsterowną, osobowość radarową, i zyski, które czerpią z tego politycy, rządzący, dyrekcje szkół, nauczyciele i rodzice. 

 Proces kształcenia już nie jest możliwy jako podporządkowany monistycznemu autorytetowi, gdyż w świecie globalizacji musi mieć zupełnie inny charakter. Potrzebna jest ogólnospołeczna debata a nie powrót do autorytaryzmu i jego dogmatów, by możliwe było uzgodnienie relacji między szkołą a życiem poza nią. Spór o szkołę i jej funkcje nie był i nie jest sporem między pedagogami a społeczeństwem, ale politykami i ich w istocie podwładnymi. To nie politycy służą społeczeństwu, tylko społeczeństwo ma być podporządkowane ich wizji państwa a szkoła ma spełniać tu rolę indoktrynacyjną, zniewalającą, ograniczającą rozwój. 

UWOLNIĆ SZKOŁĘ - jest zachętą do odpowiedzenia sobie na pytanie, czym jest szkoła? Czy jest to winda, wynosząca ku szczytom jednych, a zatrzymującą innych w rozwoju na tym samym piętrze stratyfikacji społecznej? Czy szkoła ma być sortownią dzieci na najlepsze, lepsze, przeciętne, gorsze i najgorsze tak jak sortujemy śmieci, a zatem ma utrwalać odpady ludzkiego świata w wyniku odpowiednio stosowanych technik? Czy może ma umożliwić każdemu dziecku odnalezienie własnego świata osobistej wartości, a więc i mocy oraz sensu życia? 

Inkluzja czy ekskluzja? Czy może jest to świątynia wiedzy, w której mają być pielęgnowane i reprodukowane cnoty niewieście? A może jest to instytucja wraz z jej różnymi odmianami: biurokratyczną, hierarchiczną, jak pisali Foucault i Goffman – totalitarną, zamkniętą, przemocową? Czy może ukrywając swoją zniewalającą funkcję ma być pseudoliberalnym środowiskiem z ukrytym programem panowania nad uczniami i nauczycielami? A może jest możliwa szkoła bez szkoły? Szkoła bez dyrektora, bez rady pedagogicznej, bez klas, bez nauczycieli, a mimo to jest to środowisko wzajemnie spotykających się ze sobą osób, w wyniku czego każdy wzrasta na miarę swojego potencjału, możliwości, aspiracji czy uzdolnień i zainteresowań? 

Ewa Radanowicz napisała że w szkole wcale nie chodzi o szkołę, a Mikołaj Marcela powraca do Illichowskiego mitu descholaryzacji społeczeństw. Szkoła może być wszystkim tym, co niosą z sobą pierwiastki rozwiązań w każdym z wymienionych tu typów jej organizacji, czymś po trosze więzieniem, zakładam psychiatrycznym, szpitalem, windą, kościołem czy lasem.    

OD  (WOLNOŚĆ OD...) - to przyimek wskazujący na miejsce, od którego mamy się oddalić, to rodzaj wolności negatywnej, wymagającej od nas – od polityków, od władz oświatowych, od  dyrekcji szkół, od nauczycieli, uczniów i  ich rodziców odstąpienia od czegoś, co jest generowane przez każdego z nich z osobna, we współpracy lub w konflikcie i rywalizacji w procesie zajmowania się dziećmi i młodzieżą, a więc z formalnego punktu widzenia – uczniami, którzy muszą żyć w świecie nie tylko uwalniania, ale i przemocy, nakazów i wyborów; bycia zobowiązywanymi do czegoś i samostanowiącymi o czymś i o sobie.     

WOLNOŚC OD SYSTEMU – a więc bycia i życia w określonej makrostrukturze, na świecie, na kontynencie, w kraju, w państwie i jego ustroju, w społeczeństwie, środowisku instytucjonalnym lub naturalnym, w grupie społecznej, w relacjach indywidualnych – dialogicznych lub wojennych.

WOLNOŚĆ OD EDUKACJI W FORMIE KLASO-LEKCJI: tu mamy jednoznacznie zdefiniowany zakres strukturalnej formy funkcjonowania szkoły jako czasoprzestrzeni przemocy, dominacji, która jest już nieadekwatna do warunków życia młodych pokoleń w społeczeństwie globalnym, otwartym, osieciowanym, społeczeństwie.

    Warto zastanowić się nad tym jak dojść do tej ostatniej kategorii pokonując jednak te wyższego rzędu. Najpierw bowiem trzeba wolności historycznej, kulturowej, politycznej, społecznej, podmiotowej i przedmiotowej, by móc zmienić szkołę z czasoprzestrzennej dominacji na temporalnie i terytorialnie zróżnicowane miejsca do uczenia się w świecie szeroko pojmowanych różnic! 

Kategoria RÓŻNICY musi tu być punktem wyjścia do transgresji, transformacji, bo bez niej nie da się niczego i nikogo uwolnić. Prawo człowieka do różnicy i do autonomii jest naturalne, toteż trzeba uczynić wszystko, by zgodnie z nim sprzyjać jego jakości życia, rozwoju i wzrastania.  My jednak mamy skłonność do operowania figurą logicznej alternatywy: albo-albo, zamiast stosować wielości, inności, zróżnicowania. W świecie zachodzą procesy inkluzji, przenikania, dzielenia się, solidarności, a nie izolacjonizmu.