W 1976 r. ukazała się w PRL rozprawa austriackiego filozofa Ivana Illicha (1976-2002), której pierwsza edycja wyszła w USA w 1970 r. pod tytułem "Deschooling Society" ("Descholaryzacja społeczeństw"). W 2010 r. nowego przekładu - moim zdaniem znacznie gorszego - dokonał Łukasz Mojsak, zaś praca pod zmodyfikowanym tytule została wydana przez Fundację Nowej Kultury Bęc Zmiana.
Rzadko się zdarza, żeby ktoś podejmował się po raz drugi tłumaczenia tej samej książki, a poparło ten pomysł kolejne wydawnictwo. Chyba, że jest to nienaukowa oficyna, koncentrująca swoją uwagę na przekładach książek, których tytuły sugerują wysokie zainteresowanie nimi. Po co powstał jej drugi przekład, skoro jest dużo gorszy? Tego wydawca nie wyjaśnia.
Przypomnę zatem trochę faktów.
W latach 70. XX w. profesor Bogdan Suchodolski zabiegał o możliwość wydania tej rozprawy w naszym kraju. Doszło do tego w 1976 r., a on sam opatrzył tę książkę przedmową. Znakomitego przekładu dokonała Felicja Ciemna.
Jak to w PRL bywało. nakłady publikacji książkowych, jeśli już uzyskano
zgodę cenzury na ich wydanie, były bardzo niskie. W tłumaczeniu na język
polski tego tytułu jako "Społeczeństwo bez szkoły" można było
być i tak zadowolonym, jak na ówczesne czasy, gdyż nakład wyniósł 1500
egzemplarzy + 290 na promocję (chyba dla wszystkich kuratorów oświaty i nomenklatury
PZPR w komitetach partyjnych).
Najczęściej rozprawy z nauk humanistycznych, które nie przystawały do
obowiązującej w kraju ideologii marksistowsko-leninowskiej miały bardzo niskie nakłady
- od 50 do 500 egzemplarzy, aż tu nagle pojawiła się w poczytnej serii
"plus/minus nieskończoność" tak kontrowersyjna, bo utopijna książka
burżuazyjnego filozofa i księdza. Jak to było możliwe?
Suchodolski był hołubiony przez władze jako współzałożyciel PAN, znakomity uczony, historyk kultury światowej, który wyrzekł się treści swoich publikacji z okresu międzywojennego przepraszając za nią bolszewicką władzę i wydając w socjalistycznej ojczyźnie książki m.in. z pedagogiki socjalistycznej. Podróżował służbowo po świecie jako lojalny wobec ówczesnej władzy politycznej i akademickiej ich reprezentant, toteż nie miał problemu z dostępem do książki Illicha.
Za uzyskanie prawa do opublikowania esejów tego filozofa w Polsce
niewątpliwie należały się Suchodolskiemu wyrazy uznania, wbrew temu, co sądzi o
nim nie sięgający intelektem do pięt jego śląski publicystyczny krytyk a
narodowo-patriotyczny prześladowca. Ukazanie się tej rozprawy w okresie moich
studiów pedagogicznych wywołało na uniwersytetach państwowych niewielki
rezonans.
Ot, potraktowano tę publikację jako utopijną wizję księdza, wprawdzie
filozofa, ale zaangażowanego politycznie w ruch teologii wyzwolenia, a więc
bliski dążeniom komunistycznych polityków do ideologicznej kolonizacji krajów
Trzeciego Świata pod parasolem jednego z odłamów Kościoła katolickiego.
Ivan Illich po ukończeniu szkoły średniej studiował krystalografię, historię i filozofię na uniwersytetach we Florencji, Rzymie i w Salzburgu, uzyskując z tej ostatniej stopień naukowy doktora. Odbył też studia teologiczne we Włoszech, przyjął święcenia kapłańskie pełniąc służbę duchownego w jednej z parafii rzymskokatolickich w Nowym Jorku.
(źródło fot. Ivana Illicha)
W latach 1956-1960 Illich był prorektorem Katolickiego Uniwersytetu w
Porto Rico, a następnie współzałożycielem Ośrodka
Dokumentacyjno-Informacyjnego w Cuernavaca w Meksyku, gdzie prowadził
międzynarodowe konferencje, seminaria, szkolenia, kursy poświęcone walce
lewicowego odłamu duchownych katolickich z amerykańskim czy brytyjskim
kolonializmem opartym na ewangelizacji.
Przeciwstawiał się zatem polityce Watykanu wysyłania do państw Ameryki
Łacińskiej ok. 20 tys. misjonarzy - księży i zakonnic, którzy nie są odpowiednio przygotowani do zderzenia z inną kulturą, a będą mieli za zadanie
narzucania specyficznej ideologii Zachodu. Illich reprezentował
lewicowe skrzydło Kościoła katolickiego, popierając rządowy program kontroli
urodzeń w Porto Rico oraz negując rozwój "największej pozarządowej biurokracji świata". Wezwany do Rzymu celem wytłumaczenia się ze swojej postawy
i ze swoch poglądów wzmacniających lewicowego skrzydło rad i synodów
kościelnych Ameryki Łacińskiej, zrezygnował z kapłaństwa.
Może to był też jeden z powodów, dla którego peerelowski Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk pozwolił na polskojęzyczne wydanie. Idealnie pasowało do walki z Kościołem katolickim w kraju.
Pierwszego w naszym kraju studium rozpraw tego filozofa dokonała Hanna Kostyło (secundo voto Zielińska) w ramach przygotowanej pod kierunkiem prof. Zbigniewa Kwiecińskiego rozprawy doktorskiej pt. Ivan Illich między romantyzmem a anarchizmem pedagogicznym. Podoktorska publikacja ukazała się w 1996 r.
Autorka dysertacji zgromadziła materiały w ramach półtorarocznego pobytu na Uniwersytecie w Oldenburgu w Niemczech (w tym samym, w którym doktoryzował się czołowy antypedagog Hubertus von Schoenebeck) mając zarazem okazję do bezpośrednich rozmów z Illichem w jego domu. i uczestnicząc w jego wykładach oraz seminariach na Uniwersytecie w Bremen.
Związek Ivana Illicha z edukacją, a szerzej - z polityka oświatową państw
ówczesnego Trzeciego Świata wynikał z faktu zorganizowania przez niego w swoim
Centrum w latach 1969-1970 seminarium na temat edukacji alternatywnej. Wspierał
go w tym niemiecki pedagog, autor rozpraw poświęconych wolnym szkołom na
świecie - Everett Reimer, który pełnił w tym Centrum funkcję sekretarza
"Komitetu ds. Kapitału Ludzkiego" .
Książka "Społeczeństwo bez szkoły" nie jest spójną monografią naukową, gdyż powstała w wyniku połączenia w jeden zbiór kilku referatów Illicha. Przewijają się w nich echa poglądów różnych, chociaż głównie amerykańskich descholersów, jak Paula Goodmana, Johna Holta czy brazylijskiego filozofa i teologa wyzwolenia - Paulo Freire. Postrzegana w latach 70. XX w. jako utopijna wizja społeczeństw bez szkół częściowo została zrealizowana, ale nie do końca. Musi zatem cierpliwie czekać na urzeczywistnienie.