10 grudnia 2015

Polska Myśl Pedagogiczna

Tytuł dzisiejszego wpisu nie jest obciążony błędem ortograficznym, gdyż rzecz dotyczy nowego czasopisma naukowego, które powinno spełniać kluczową rolę w historii wychowania i myśli pedagogicznej, pedagogice ogólnej oraz teoriach wychowania i kształcenia.

Piszę dzisiaj o nowym periodyku, bowiem cenna jest nie tylko jego wyjątkowa misja naukowa i oświatowa, ale także sposób, w jaki doszło do jego powstania. Moim zdaniem, mamy tu do czynienia z czasopismem, które nie zostało powołane do życia dlatego, że jednostka chce mieć coś własnego, być może nawet za jakiś czas punkty do oceny parametrycznej, tylko jest ono następstwem długotrwałego procesu przygotowawczego, namysłu, dyskusji i spotkań Redaktor Naczelnej z uczonymi z całego kraju.

Inicjatorką nowego projektu wydawniczego jest kierownik Zakładu Pedagogiki Szkoły Wyższej i Polskiej Myśli Pedagogicznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie - prof. dr hab. Janina Kostkiewicz , o której znakomitych publikacjach pisałem już w swoim blogu.

Pani Profesor uruchomiła w ubiegłym roku ogólnopolskie seminarium dyskusyjne pod nazwą: Polska Myśl Pedagogiczna jako przedsięwzięcie cykliczne (coroczne) i przede wszystkim zorientowane na robocze dyskusje badaczy polskiej myśli pedagogicznej. Zależało jej na tym, by efektem debat uczonych były programy badawcze przyjmowane przez uczestników Seminariów w zakresie zarówno historycznej, jak i współczesnej myśli pedagogicznej.

Spotkania seminaryjne zaczęły służyć stymulowaniu badaczy do projektowania własnych badań w powyższym zakresie, wzajemnym konsultacjom, wymianie doświadczeń nad zapomnianymi, a wartościowymi obszarami polskiej myśli pedagogicznej i strategiami włączania ich w dyskurs ogólnopolski i europejski. Jak pisała do mnie u progu tej inicjatywy prof. J. Kostkiewicz:

Inicjatywa powołania Seminarium pojawia się na kanwie przekonania, że rodzima myśl pedagogiczna nie znajdowała, najczęściej wskutek sytuacji dziejowej, ani sprzyjających warunków zaistnienia w aplikacjach do praktyki pedagogicznej, ani adekwatnego dla jej wartości - miejsca w europejskim, a nawet krajowym dyskursie naukowym. Spora część tej myśli jawiła się w różnych okresach dziejów Polski jako niepożądana. Wielość czynników powodowała, że nie dostrzegano jej nowatorstwa, atrakcyjności – czasami bieg dziejów spychał ją na margines pedagogiki uprawianej w kraju, czasem czyniliśmy to my sami poprzez przyjmowanie sugerowanych kompleksów, stereotypów, obcych racji i wzorców. Czy słusznie?

Kolejne Seminaria winny przynosić jej głębszą eksplorację, współczesną diagnozę, rekonstrukcję jej treści, ocenę jej wartości i rangi w dziejach rozwoju europejskiego humanizmu i naszej narodowej tożsamości (wolności) – co czynimy pierwszym ich celem.

Celem kolejnym jest upowszechnianie polskiej myśli pedagogicznej na świecie – poprzez publikacje obcojęzyczne – głównie włączanie jej w dyskurs europejski.


Jako tematykę inaugurującą I Seminarium Polskiej Myśli Pedagogicznej które odbyło się przed rokiem w Instytucie Pedagogiki UJ w Krakowie, zaproponowano "Myśl o wychowaniu dla Polski niepodległej (1863 - 1914/18)", toteż owocem tej debaty jest pierwszy numer wspomnianego w tytule Rocznika.

Rok 2014 przywołuje pamięć wydarzeń kiedy to – ujmując rzecz słowami Profesora Andrzeja Chwalby – Europa (w 1914r.) postanowiła „popełnić samobójstwo” rozpętując wielką wojnę, zwaną później I wojną światową. Polacy pozbawieni przez Niemcy, Rosję i Austrię swojej państwowości od lat trwali w niegasnącej nadziei na odzyskanie niepodległości. Kiedy Powstania Listopadowe i Styczniowe udaremniły nadzieję na zbrojne jej odzyskanie, Wielka Emigracja i wiele ośrodków na ziemiach polskich wzbudziły ideę „zmartwychwstania” poprzez odrodzenie / odnowę moralną narodu, poprzez zachowanie jego dziedzictwa kulturowego, nie tracenie wszelkich związków z szeroko rozumianą tożsamością.

W służbie tej pozostawali głównie nieformalni wychowawcy: humaniści, twórcy kultury, pisarze, publicyści, polskie rodziny od ziemiańskich poczynając na chłopskich kończąc. We wszystkich tych obszarach wyłaniały się różne wizje i koncepcje oddziaływania wychowawczego „ku pokrzepieniu serc”, ku doskonaleniu moralnemu, intelektualnemu, społecznemu, gospodarczemu. Wychowanie stało się nadzieją i ostoją przedłużenia bytu narodowego.

Myśl o wychowaniu dla Niepodległej Ojczyzny wykwitała w różnych miejscach Europy i świata, w różnych dziedzinach kultury, w różnych formach. I wojna światowa prowokująca zmiany w układach sił politycznych – paradoksalnie – uruchomiła aktywność Polaków w sferze projektów wychowania dla oczekiwanej niepodległości.
Zapraszamy badaczy do wydobycia myśli pedagogicznej tamtej epoki, do głębszej jej eksploracji i włączenia w dyskurs krajowy i europejski.


Przygotowywany jest już kolejny numer periodyku oraz planowane jest przyszłoroczne seminarium. Wśród obszarów badawczych, które są przedmiotem dyskusji oraz rozpraw naukowych są następujące kwestie:

• Co należy rozumieć przez „polską myśl pedagogiczną”? – jak określić jej obszar?, jak zdefiniować jej przedmiot?, jakie przyjąć kryteria „polskości”?

• Specyficzne problemy metodologiczne badań nad historią i współczesnością polskiej myśli pedagogicznej;

• Twórcy myśli o wychowaniu na rzecz niepodległej Ojczyzny – obszary wychowania (i edukacji dzieci, młodzieży, dorosłych) moralnego, gospodarczego, społecznego, patriotycznego, religijnego, sportowo-wojskowego;

• Obszary kultury podejmujące i tworzące „własne drogi” wychowania i wsparcia społeczeństwa polskiego na rzecz odzyskania niepodległego bytu państwowego: literatura, poezja, malarstwo, rzeźba, muzyka, publicystyka i ich wychowawcze przesłanie;

• Plany organizacji szkolnictwa, opieki, resocjalizacji w publicystyce i pracach naukowych tworzone na ziemiach polskich i na emigracji;

• Myśliciele o wsparciu rodziny polskiej w jej funkcji wychowawczej;

• Wybitne dzieła pedagogiczne Polaków (koncepcje pedagogiczne, traktaty, podręczniki pedagogiczne i metodyczne, twórcy i współtwórcy nowych idei i prądów pedagogicznych);

• Organizacje i stowarzyszenia na rzecz wychowania ku wolności i niepodległości.

• Inne - pozostajemy otwarci także na propozycje przyszłych uczestników Seminarium.

Zachęcam młodych badaczy do kontynuowania pięknych, polskich tradycji badawczych polskiej myśli pedagogicznej. Piszcie rozprawy na ten temat i upowszechniajcie je tak na łamach Rocznika "Polska Myśl Pedagogiczna", jak i w periodykach zagranicznych, by wielkie dokonania naszych pedagogów trafiały także do zagranicznych ośrodków.

Chyba czas przestać jednostronnie zachwycać się obcością, skoro nasi poprzednicy już dawno temu wyważyli drzwi do teorii i praktyki wychowania oraz kształcenia. Warto odkrywać "wierzchołek góry" wciąż nieznanej i nieobecnej dzisiaj polskiej myśli pedagogicznej w wyniku nierzetelnych jej interpretacji czy zakłamań, zaniechań... itp. do których dochodziło w okresie PRL, ale i III RP.

09 grudnia 2015

Nowe (stare) zasady wyłaniania kuratorów oświaty


Kiedy zobaczyłem w Dzienniku Gazeta Prawna tytuł artykułu: "REWOLUCJE OŚWIATOWE" pomyślałem sobie - noooo, nareszcie coś się zmieni. Hola, hola, wyobraźnia poszybowała zbyt daleko. Nie tylko, że nie ma żadnej rewolucji, ale jest reprodukcja tego, co kompromituje polską demokrację, bowiem jest dokładnie tym samym, z czym mieliśmy do czynienia w państwie totalitarnym, a ostatnio doskonale ukrywanym przed społeczeństwem przez PO i PSL.

W tabeli zatytułowanej "Zmiany w oświacie" czytam:

"Nowe zasady wyłaniania kuratorów:

- kuratora powołuje i odwołuje minister edukacji narodowej (ostatnio kuratora powoływał wojewoda, ale to też miało partyjną korelację);

- kandydata na stanowisko kuratora oświaty wyłania się w drodze konkursu;

- konkurs ogłasza i przeprowadza wojewoda;

- ogłoszenie konkursu następuje nie później niż w ciągu miesiąca od dnia, w którym nastąpiło odwołanie kuratora oświaty."


Nic nowego. Tak było za rządów SLD-PSL, AWS, PiS-Samoobrona-LPR i PO-PSL. Cóż to za rewolucja? Może pełzająca?

Spojrzałem do następnego akapitu, a tam znalazłem już pełną odpowiedź na moje wątpliwości: kuratorem oświaty może być każdy, byle miał poparcie rządzących. Dlaczego? Z prostego powodu - kurator oświaty ma bezwzględnie realizować założenia MEN, a MEN założenia rządu, a zatem był, jest i będzie przedłużonym ramieniem władzy.

Dlaczego stwierdza się, że kurator oświaty jest wybierany, skoro nie jest, bo przecież konkurs został tak prawnie "ustawiony", by wygrał go ten, kto wygrać musi? Czym te konkursy różnią się od przywożenia decyzji o tym, kto jest kuratorem oświaty w tzw. "teczce" z poparciem sekretarza PZPR?

Diabeł tkwi w szczegółach, a te są następujące:

W skład komisji konkursowej wchodzą:

- 3 przedstawiciele ministra edukacji (czyli PiS);

- 2 przedstawiciele wojewody (czyli PiS);

- 1 przedstawiciel sejmiku województwa (nie ma znaczenia, jaką reprezentuje partię czy grupę niezrzeszonych, bo w pojedynkę może się co najwyżej ogolić lub pomalować sobie paznokcie);

- po 1 przedstawicielu wojewódzkich struktur związków zawodowych zrzeszających nauczycieli, reprezentatywnych w rozumieniu ustawy o Radzie Dialogu Społecznego (czyli po 1 przedstawicielu OPZZ, NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych).

Zadanie matematyczne dla ucznia klasy I szkoły podstawowej (może być sześciolatek) brzmi:

Które środowisko partyjne (polityczne) dysponuje w składzie komisji konkursowej większością zapewniającą wygraną w tym konkursie?

Co się dzieje z postulatami SOLIDARNOŚCI 1980-1981 ??? To już tak bardzo niektórzy zapomnieli, jakiej pragnęli Polski, jak miała wyglądać w niej oświata, nauka? Czy rzeczywiście musi przyjść kolejna fala tzw. IV "Solidarności", by ci, którzy zdradzili I falę zastanowili się, w czym uczestniczą? Jak to jest możliwe, że postsolidarnościowa formacja AWS, a następnie PO-PSL zdradziła wartości, za które niektórzy oddali życie, inni odsiedzieli w więzieniach czy obozach dla internowanych?
Czy ktoś jeszcze pamięta książeczkę ks. Józefa Tischnera - "Etyka Solidarności"? A jego eseje "Homo sovieticus"?





08 grudnia 2015

Co nowego w polityce akademickiej?


Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin podjął już pewne działania, które mają na celu zwiększenie wiarygodności i uzyskanie wyższej jakości działań szkolnictwa wyższego.

Jednym z takich posunięć jest opublikowanie w dn. 27 listopada br. Komunikatu w sprawie studiów podyplomowych w związku z kierowanymi do ministerstwa zapytaniami dotyczącymi uprawnień do ich prowadzenia przez różne podmioty. Oznacza to, że dotychczasowy chaos i wolna amerykanka na polskim rynku edukacyjnym wymaga poważnej kontroli. Zastanawiam się nad tym, po co jest w MNiSW Departament Szkolnictwa Wyższego i Kontroli, skoro nie jest w stanie wyegzekwować przestrzegania w Polsce prawa w powyższym zakresie?

Do uczelni publicznych przyjeżdżają zespoły Polskiej Komisji Akredytacyjnej celem przeprowadzenia akredytacji instytucjonalnej a obejmującej także prowadzenie studiów podyplomowych, natomiast wiemy, że takowe prowadzą różne, szemrane placówki, które w żadnej mierze nie spełniają wymogów kadrowych i merytorycznych, ale dobrze zarabiają na tym interesie.

Nic dziwnego, że minister nauki i szkolnictwa wyższego przypomina w Komunikacie:

Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, przypomina, że do prowadzenia studiów podyplomowych w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. z 2012 r., poz. 572, z późn. zm.) – art. 2 ust. 1 pkt 11 – uprawnione są wyłącznie uczelnie, instytuty naukowe Polskiej Akademii Nauk, instytuty badawcze lub Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego.

Studia podyplomowe są inną niż studia wyższe, formą kształcenia, na którą przyjmowani są kandydaci posiadający dyplom ukończenia studiów wyższych, co najmniej pierwszego stopnia. Kształcenie na studiach podyplomowych kończy się uzyskaniem kwalifikacji podyplomowych, czego potwierdzeniem jest świadectwo ukończenia studiów podyplomowych.

Inne podmioty, poza wymienionymi wyżej, nie mają uprawnień do prowadzenia studiów podyplomowych, nie mają także podstaw prawnych do wydania świadectwa ukończenia tych studiów.


Ciekaw jestem, kto w ogóle sprawdza, czy absolwent studiów podyplomowych uzyskał dyplom w placówce, która miała do tego prawo? Kto zweryfikuje podmioty podszywające się pod różnego rodzaju instytuty, które nie są instytutami naukowymi, ale prowadzą studia podyplomowe, by ofiarami ich praktyk nie stawali się ich studenci?

Zostało wreszcie opublikowane 3 grudnia 2015 Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 27 października 2015 r. w sprawie kryteriów i trybu przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym. Rozporządzenie określa kryteria i tryb przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym, w tym:

1) szczegółowe parametry i kryteria oceny jednostek naukowych;

2) sposób przeprowadzania kompleksowej oceny jakości działalności naukowej lub badawczo-rozwojowej jednostek
naukowych, zwanej dalej „kompleksową oceną”;

3) sposób dokumentowania wyników oceny.


Ocena czasopism naukowych będzie przeprowadzana nie - jak dotychczas - każdego roku, ale nie rzadziej niż co dwa lata.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego zapowiedział powołanie przy Centrum Nauki Kopernik w Warszawie unikatowej Pracowni Przewrotu Kopernikańskiego, która miałaby być pierwszym w Polsce eksperymentalnym ośrodkiem, w którym naukowcy zajmą się badaniem oraz opracowywaniem nowatorskich metod edukacyjnych. Nie dostrzegłem w komunikacie ze spotkania obecności żadnego pedagoga. Jak zwykle za eksperta od edukacji uważa się fizyk prof. Łukasz Turski. Równie dobrze mogą być w to włączeni biolodzy, geografowie czy chemicy, bo przecież na nowatorskich metodach edukacyjnych zna się w tym kraju każdy.

Z treści spotkania z młodymi naukowcami dowiadujemy się o tym, jakie są priorytety nowego kierownictwa ministerstwa. Jako jedno z głównych zadań J. Gowin wymienił:

- stworzenie nowej ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym, które musi być poprzedzone bardzo szeroką dyskusją środowiskową;

- umiędzynarodowienie polskiej nauki, odbiurokratyzowanie procedur ewaluacji i akredytacji jednostek naukowych oraz postawienia na rozwój innowacyjności.

– W ramach rządu wkrótce powstanie Rada do spraw Innowacyjności. W skład tej rady będzie wchodzić trzech wicepremierów, minister cyfryzacji i minister skarbu. – mówi wicepremier. – Z całą pewnością zrobimy wszystko, żeby wykorzystać te najbliższe kilka lat, gdy Polska być może po raz ostatni na dekady dysponuje ogromnymi środkami na zwiększenie innowacyjności gospodarki. Zrobimy wszystko, by zbudować twórczą symbiozę między światem nauki a światem gospodarki.

07 grudnia 2015

Mikołajkowy klimat przedświąteczny w przedszkolach

Okres świąteczno-noworoczny niesie z sobą niezmiernie dużo ciepła, miłości, serdeczności w stosunkach międzyludzkich, toteż udziela się nam wszystkim, w różnych środowiskach codziennego życia i działania. Z jednej strony skłania do spojrzenia wstecz, zastanowienia się nad tym, co dobrego wydarzyło się w naszym życiu. Z drugiej strony jest nośnikiem nadziei na to, co jeszcze może nas czekać w nowym roku kalendarzowym. Niczego nie możemy być pewni, ale nadziej umiera ostatnia. Bez marzeń, pragnień czy konkretnych planów trudno byłoby witać z optymizmem Nowy Rok. Bardziej jednak koncentrujemy swoją uwagę na dzieciach, aniżeli na sobie.

Przedszkole jest wyjątkowym środowiskiem edukacyjnym, gdyż w odróżnieniu od szkoły ma charakter rodzinny, wspólnotowy, przypominający wystrojem i wyposażeniem wnętrz wielopokoleniowy dom rodzinny. Nawet najbardziej zaniepokojone codzienną koniecznością bycia poza własnym domem i zasięgiem wzroku mamy, babci czy taty maluchy po kilku dniach, czasami tygodniach zapominają o tym, że są w obcym ich rodzinie miejscu. Wzajemne relacje z nauczycielkami i rówieśnikami szybko zamieniają się w przyjazne, bliskie spotkania.

Dzieci uwielbiają otrzymywanie prezentów, toteż z niecierpliwością czekają na dzień, w którym mogłyby je otrzymać. Znacznie trudniej jest im obdarowywać czymś innych, chyba że są to rodzice lub babcie i dziadkowie. Wówczas potrafią z zaangażowaniem wykonać laurkę czy inną pracę plastyczną, która wyrazi ich autentyczną miłość. Nauczyciele starają się ocieplać wzajemne relacje w grupie zachęcając dzieci do wspólnego obchodzenia imienin czy urodzin.

Dzień 6 grudnia stał się forpocztą wigilijnego spotkania z tzw. św. Mikołajem przy domowej choince, a dla wielu rodzin szansą na to, by Boże Narodzenie było od tego jednak uwolnione stając się przede wszystkim świętem religijnym, duchowym, a nie skoncentrowanym na ilości i wielkości worka z prezentami. Czy dzieci doby powszechnego dostępu do Internetu wierzą w św. Mikołaja?

Widzę, że uczą się śpiewać kolędy, grać je na flecie, cymbałkach czy pianinie. W każdym przedszkolu przygotowywane jest spotkanie wigilijne z maluchami i ich rodzicami. Wówczas będą występy, przedstawienia, a może i wspólne kolędowanie. Do tego czasu będzie przed nimi jeszcze mnóstwo pracy tak o charakterze porządkowym, kulinarnym, jak i artystycznym.

W sklepach jest pełno gotowych wyklejanek, składanek, wycinanek, by maluchy nie musiały męczyć się, wymyślać czy trudzić. Coraz częściej spontaniczną i naturalną twórczość dzieci "zabijamy" kiczowatymi gotowcami.

Jeszcze wspólna w przedszkolu wigilia i… rozstanie na kilka dni z placówką, by nacieszyć się obecnością najbliższej rodziny, przyjaciół, domowymi niespodziankami i obrzędami.