25 stycznia 2015

Pod szyldem humanistyki pojawia się nowa dyscyplina badań - wpływologia stosowana





















Już kiedyś pisałem o tym, jak to studenci i doktoranci w naukach humanistycznych i społecznych namiętnie ujmują w głównym problemie badawczym zmienną "WPŁYW" nie prowadząc naukowego eksperymentu. Nie wygasła jeszcze w naszym kraju neopozytywistyczna i postmarksistowska orientacja badawcza, w świetle której problem badawczy miał być tak konstruowany, żeby rządzący dysponowali wreszcie empirycznymi dowodami na właściwy kierunek zmian politycznych i skuteczność ich działań. Wystarczyło zatem napisać doktorat o wpływie czegoś na coś, by stać się wybitnym ekspertem w zakresie wiedzy na temat badanej rzeczywistości.

Nic dziwnego, że ten "trynd" rozwija się nadal i szerzej. Mamy bowiem najnowszy hit naukowy w wydaniu naszego resortu, który przeznacza 20 mln euro na bardzo oryginalne badania z dziedziny nauk humanistycznych. Już żałuję, że b. minister Barbara Kudrycka przesunęła pedagogikę z humanistyki do nauk społecznych, bo moglibyśmy włączyć się w tak genialny projekt.

Narodowe Centrum Nauki oraz HERA rozpoczynają konkurs na międzynarodowe projekty badawcze pt. Uses of the Past. Program dedykowany jest projektom humanistycznym, które próbują odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób rozumienie przeszłości i wyobrażenia o niej wpływają na naszą teraźniejszość oraz postawy wobec przyszłości. O finansowanie mogą się starać międzynarodowe zespoły badawcze złożone z co najmniej 4 naukowców pochodzących z 4 różnych krajów przystępujących do konkursu. Czas trwania projektu nie może przekroczyć 3 lat.

Jak rozumiem, badań w tym zakresie nie będzie wolno prowadzić ani przedstawicielom nauk: o polityce, ekonomicznych, pedagogicznych, socjologicznych i psychologicznych. Kategoria rozumienia, wyobrażenia i postaw biurokratycznie została ulokowana w humanistyce. Niezły mamy "wpływ" kogoś na kogoś w zarządzaniu finansowaniem nauki w naszym kraju. Nic dziwnego, że jeden z naszych najlepszych filozofów polskichw liście do mnie skomentował ten projekt syntetycznie:

"marnowanie pieniędzy na "wpływologię" - to temat dla następców Lema i science fiction, ale nie naukowców/filozofów i jeszcze z 4 różnych krajów /mieszkających czy mających obywatelstwo, a może narodowość i kolor skóry?"

Zabrakło w tych kryteriach także odrobiny genderu. Zgodnie z wytycznymi UE należało jeszcze wskazać, że w zespołach badawczych powinien być równomierny rozkład kobiet i mężczyzn, w tym 1/4 powinny stanowić osoby o orientacji homoseksualnej.