26 maja 2018
Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016
Zgodnie z polityką przyzwolenia ministrów nauki i szkolnictwa wyższego - Barbary Kudryckiej i Leny Kolarskiej-Bobińskiej oraz w podziękowaniu za odpowiedzialną decyzję ministra Jarosława Gowina a dotyczącą przerwania patologicznej ścieżki awansów naukowych niektórych Polaków w słowackich uniwersytetach i niepublicznych szkołach wyższych, mógł się wreszcie ukazać raport z badań naukowych nad tym procederem.
Nie jest bowiem prawdą, że sprawa została zamknięta. Zmiana międzynarodowej umowy bilateralnej wprawdzie powstrzymała kolejne dziesiątki amatorów pseudonaukowego awansu i kupczenia stopniami naukowymi, ale skutki opisanej dekady są niezwykle poważne dla wszystkich dziedzin nauk, chociaż w największym stopniu dotykają one nauk humanistycznych i społecznych.
Dziękuję ministerstwu za podejmowane próby minimalizowania toksycznych skutków tego procederu, którego także doświadczyły ośrodki akademickie w Republice Czeskiej. Czesi jednak załatwili sprawę szybciej niż Polacy i zerwali umowę ze Słowacją, by powstrzymać reprodukcję nędzy naukowej we własnych uniwersytetach.
Niniejsza monografia naukowa jest wynikiem dziewięcioletnich badań na terenie Słowacji i w kraju, a dotyczących zjawiska turystyki habilitacyjnej Polaków, którzy zabiegali o stopień doktora habilitowanego na uczelniach w Republice Słowacji. Te zaś były uznawane na mocy dwustronnego porozumienia międzyrządowego jako równoważne polskiemu stopniowi naukowemu doktora habilitowanego.
Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że odmienne wymogi akademickie oraz naruszanie przez część nauczycieli norm prawa i dobrych obyczajów przetarło drogę do narastającej nieuczciwości i nierzetelności po obu stronach granicy. Przełamuję tabu, stereotypy i mity na temat tych awansów naukowych oraz ich skutków dla młodych pokoleń badaczy i dydaktyków akademickich.
Zwracam uwagę na etykę naukową oraz naruszanie niektórych jej norm tak przez Polaków, jak i Słowaków. Społeczność akademicka w kraju musi poznać źródła, przejawy i skutki ubiegania się o awans naukowy na Słowacji jako skutkujący patologiami, których efekty będą widoczne z każdym rokiem w kształceniu kadr naukowych we wszystkich niemalże dziedzinach nauk.
Rozprawa jest zatem nie tylko diagnozą, ale i uwrażliwieniem środowiska naukowego na procesy rzekomej współpracy międzynarodowej, której ofiarami stali się także uczciwie uzyskujący u południowych sąsiadów stopnie naukowe. Mam nadzieję, że będzie kluczowa dla zrozumienia meandrów najnowszych dziejów rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce oraz ich negatywnych następstw dla nauki.
25 maja 2018
Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0?
W dn. 24 maja 2018 r. miało miejsce w Cieszynie na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Jeden z naszych członków - prof. Tadeusz Pilch wnioskował o to, by zając stanowisko sprawie reformy szkolnictwa wyższego i nauki. Przywołał w tym celu wypowiedź - raport mgr. Aleksandra Temkina - Doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego (cytuję za wPolityce.pl):
Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0? Środowisko akademickie zaniepokojone!
1. Reforma szkolnictwa wyższego pod hasłami zrównoważonego rozwoju ukrywa rozwiązania trwale niszczące uczelnie regionalne i ich regiony.
Projekt reformy wiąże podstawowe uprawnienia uczelni z jej oceną naukową. Uprawnienia habilitacyjne, do doktoryzowania oraz prowadzenia studiów magisterskich o profilu ogólnoakademickim odbierane zostaną jednostkom tzw. kategorii B (dzisiaj ok. 60 % jednostek naukowych, w przyszłości mniej).
Odebranie podstawowych uprawnień uniemożliwia rozwój kadry naukowej, realizowanie kariery naukowej w zdegradowanych ośrodkach i konkurencję uczelni z większymi, starszymi i bogatszymi podmiotami. W konsekwencji to konkurencyjne ośrodki będą decydować o awansach i rozwoju mniejszych, ale prężnych uczelni. To jakby o awansach w Orlenie miała decydować rada nadzorcza Gazpromu.
Należy zwrócić uwagę na antykonkurencyjny charakter proponowanych zmian, wzmacniający dominującą pozycję wąskiego oligopolu największych metropolitalnych uczelni. Hasłom o podwyższaniu wartości wykształcenia należy przeciwstawić dokonaną już przez min. Gowina deregulację (2016) w zakresie uprawnień do prowadzenia studiów podyplomowych. Umożliwiający już dziś np. uczelniom technicznym prowadzenie studiów podyplomowych z medycyny plastycznej.
Konsekwencją degradacji uczelni będzie odpływ specjalistów z regionu, utrata prestiżu, rezygnacja z podejmowania studiów w zdegradowanym ośrodku z odchudzoną kadrą naukową oraz ograniczoną ofertą dydaktyczną.
Brak dostępu do wykwalifikowanych kadr oraz procesy demograficzne są wymieniane jako podstawowa przyczyna degradacji miast niemetropolitalnych. Brak wglądu w społeczne konsekwencje ustawy doprowadzi do przyspieszenia tych procesów w miastach wojewódzkich, dotychczas przez problemy te omijanych. Tymczasem większość studentów ze względów finansowych studiuje w ośrodkach najbliższych miejsca zamieszkania, racjonalny byłby więc model, w którym państwo dba o to, by wszystkie ośrodki, w tym regionalne, reprezentowały równy, wysoki poziom.
Przykłady:
Znikną zupełnie publiczne uczelnie województwa opolskiego. Politechnika Opolska 6 wydziałów + 8 wydziałów Uniwersytetu Opolskiego - żadne z nich nie ma kategorii A.
Województwo zachodniopomorskie zachowa na tę chwilę 15 % stanu naukowego.
Województwo świętokrzyskie: jeden wydział kategorii A na 8 wydziałów UJK, 0 na 5 wydziałach Politechniki.
Ocena parametryczna nie ocenia tak naprawdę jakości badań, tylko odległość od lidera. W ten sposób młoda, ale prężnie rozwijająca się uczelnia może mieć znacznie niższą kategorię, niż taka, która opiera się na reputacji i dawnych przewagach.
2. Oddanie władzy nad uczelniami oligarchicznym grupom pod hasłami wzmocnienia autonomii uczelni.
Projekt ustawy przewiduje likwidacje wydziałów jako osobnych podmiotów prawnych i centralizację władzy w uczelni, która ma zostać skupiona w rękach administracji rektorskiej i Rad Uczelni, kosztem Senatu, dziekanów i rad wydziałów.
Rektorzy będą:
a) mianować dziekanów, dotąd wybieranych;
b) ustalać i zmieniać strukturę organizacyjną (co pozwala na wielkie przesunięcia kadrowe);
c) samodzielnie ustalać reguły oceny pracowników (od oceny nie będzie się można odwołać);
d) prowadzić politykę finansową uczelni bez kontroli żadnych ciał uczelnianych
Projekt przewiduje powołanie Rad Uczelni, składających się w ponad 50 % z osób spoza uczelni. Rada Uczelni przedstawia kandydatów na rektora, monitoruje politykę finansową oraz ustala strategię uczelni.
Członków Rady Uczelni wybiera Senat, projekt nie wyjaśnia, kto przedstawia Senatowi kandydatów. Istnieje ryzyko, że rady będą proponować rektorów i zarządzać uczelnią kierując się poglądami politycznymi, a nie racjonalnością. Może to prowadzić np. do ograniczania swobody badań, bo te nie podobają się członkom rady czy usuwania z uczelni pracowników których poglądy nie odpowiadają radzie.
Zagrożenia:
Budowa systemu kooptacyjno-oligarchicznego. W Radach Uczelni zasiądą byli rektorzy, miejscowi politycy samorządowi i biznesmeni. Jako jedyni będą mieć kontrolę nad rektorami + namaszczać ich następców.
Pełna pacyfikacja środowiska uczelnianego. Centralizacja władzy, stworzenie pionowej struktury zarządzania, dodatkowe narzędzia dyscyplinujące oznaczają zabetonowanie układów uczelnianych wokół wąskiego establiszmentu rektorskiego.
Pod hasłami modernizacyjnymi wdrażane są rozwiązania korupcjogenne (brak kontroli nad polityką finansową) oraz zwiększające konformizm i strach wewnątrz środowiska naukowego.
3. Paradoks: formacja konserwatywna doprowadzi do zapaści kultury narodowej.
Zapisy projektu ustawy godzą w przyszłość humanistyki i nauk społecznych. Towarzyszy temu werbalna „pozytywna kampania” wicepremiera na rzecz humanistyki (którą należy docenić).
Elementy stawiające przyszłość humanistyki pod znakiem zapytania:
* zapowiedź poważnego ograniczenia listy punktowanych czasopism wpływających na ocenę dorobku naukowca oraz oparcia oceny na publikacjach w międzynarodowych bazach czasopism. Polskie periodyki są w nich w zasadzie niereprezentowane.
* przyjęcie ideologicznej wersji umiędzynarodowienia nauki, wg której nie warto pisać publikacji w języku polskim dla polskiego czytelnika, lecz trzeba skupić się na obiegu międzynarodowym. Oznacza to zepchnięcie nauki uprawianej w polszczyźnie do pozycji kosztownego hobby, w służbie polskiego społeczeństwa.
* powierzenie tworzenia strategii uczelni przedstawicielom biznesu i samorządów, tradycyjnie nieufnych wobec kierunków postrzeganych krótkowzrocznie jako „niepraktyczne”.
Grozi to oszczędnościowymi cięciami kierunków humanistycznych i społecznych (do jakich dochodzi w krajach zachodniej Europy).
utrzymanie przewagi grantowego systemu finansowania badań, wymuszającego podporządkowanie modom i układom środowiskowym.
Aleksander Temkin
W trakcie obrad dowiedzieliśmy się, że Podkomisja ds. nauki i szkolnictwa wyższego debatowała tego dnia nad projektem Konstytucji dla Nauki. Nie zamknięto dyskusji przekładając szczegółowe prace nad projektem ustawy 2.0 na najbliższy wtorek- 29 maja 2018 r. Podkomisja większością głosów posłów PiS odrzuciła wniosek o wysłuchanie publiczne. Tym samym uruchomiono skróconą ścieżkę mająca doprowadzić do błyskawicznego przyjęcie uchwały i przedłożenia Sejmowi ustawy do przegłosowania. Jak zareaguje na proponowane zmiany ustawowe środowisko akademickie, które - wbrew temu, co mówi minister - wcale nie jest wobec nich bezkrytyczne.
24 maja 2018
Edukacja dla rozwoju – edukacja w rozwoju – teoria i praktyka. Osiągnięcia – ważne perspektywy
Tak szeroki tytuł ogólnopolskiej konferencji naukowej, która odbywa się w dn. 24-25 maja 2018 r. w Cieszynie na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wynika z szczególnego jej charakteru. Uniwersytet Śląski obchodzi bowiem swój Jubileusz - 50 lecie istnienia i rozwoju tej Uczelni.
Cieszyńska sesja naukową będzie poświęcona zagadnieniom edukacji dla rozwoju i edukacji w rozwoju nawiązując do rozważań podjętych na wielu różnych konferencjach odbywających się w kraju i poza jego granicami. Sprawa przyszłości edukacji, tworzenia warunków do wszechstronnego rozwoju indywidualnego, społecznego i kulturalnego jest nadal aktualna i wymaga szerokiej debaty z udziałem przedstawicieli akademickich ośrodków pedagogicznych z całej Polski.
Od edukacji oczekuje się bowiem, że wydobędzie z młodych pokoleń indywidualne zdolności, zachęci do innowacyjności, pomoże w rozwoju własnego stylu życia i działania wspólnego oraz da narzędzia do zmierzenia się z wyzwaniami przyszłego świata. W realizacji tych celów kluczowa rola przypada instytucjom oświatowym, które powinny być środowiskami uczącymi się, ale i edukacji równoległej.
Głównym obszarem dyskusji Organizatorzy czynią konteksty teoretyczne i praktyczne edukacji dla rozwoju. Odpowiada to holistycznemu podejściu do rozwoju, w którym uwzględniają zarówno szeroko rozumianą kulturę, ramy instytucjonalno-prawne, jak i politykę. Jak piszą w założeniach debaty:
Uniwersalna logika rozwoju kryje się w wartościach takich jak prawda, dobro, mądrość, uczciwość, lojalność, odpowiedzialność, możliwych do zrekonstruowania wzorcach strukturalnych, pojawiających się w określonym czasie pewnych zadań. Zależy nam przede wszystkim na ukazaniu dobrych (pozytywnych) przykładów działań edukacyjnych w zakresie wspierania rozwoju indywidualnego, społecznego i kulturalnego jednostek, grup, zbiorowości i to zarówno w placówkach edukacyjnych, kulturalnych, jak i ośrodkach
sportowo-rekreacyjnych, lokalnych instytucjach i stowarzyszeniach itd.
Rolą środowiska naukowego jest wspieranie działań instytucji, organizacji i osób fizycznych zajmujących się działalnością związaną z edukacją w myśl idei „wspólnie dla edukacji”. Pragniemy skoncentrować się na kilku obszarach tematycznych, co pozwoli na wielostronne i wielowymiarowe ujęcie problematyki edukacji dla rozwoju i edukacji w rozwoju. Mamy nadzieję, że debaty konferencyjne stworzą forum współpracy pomiędzy przedstawicielami różnych środowisk akademickich, także pokoleń, którym troska o dobrą edukację jest bliska i zbliżą nas do znalezienia odpowiedzi na pytanie: Czy mamy szanse na kształtowanie liderów zmian społecznych i kulturowych, nowych wzorów zachowań, na kształtowanie wspólnoty uczących się, jak żyć razem, na kształtowanie jednostek kierujących się nie tylko dobrem własnym, ale i dobrem wspólnym?
Nad programem i przebiegiem konferencji czuwają panie profesor: Ewa Ogrodzka-Mazur i Alicja Szczurek-Boruta wraz z adiunktami - Urszulą Klajmon-Lech i Katarzyną Jas.
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie należy do najmłodszych beneficjentów rozwoju naukowego uzyskując w tym roku pełne uprawnienia akademickie, a więc prawo do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie naukowej- pedagogika. Do sukcesu doprowadził cały zespół uczonych dziekan - prof. dr hab. Zenon Gajdzica, który pełni tę funkcję już drugą kadencję.
W powołanym na Wydziale Instytucie Nauk o Edukacji są zakłady naukowe, których kadry odpowiadają nie tylko za jakość kształcenia na kierunku pedagogika, ale rozwijają własne pola badawcze ubiegając się o granty naukowe, prowadząc współpracę międzynarodową oraz wydając liczne publikacje, w tym nie tylko monografie naukowe, ale także liczące się w Polsce i poza granicami kraju periodyki.
Zakładem Historii i Teorii Wychowania kieruje prof. UŚl dr hab. Andrzej Murzyn, który właśnie wydał w tym tygodniu kolejną swoją rozprawę naukową pt. "Przedsiębiorczość. Biznes. Edukacja. Studium filozoficzno-pedagogiczne" (Kraków: Oficyna Wydawnicza "Impuls" 2018).
Zakład Edukacji Kulturalnej, któremu przewodniczy prof. dr hab. Katarzyna Olbrycht prowadzi badania podstawowe w zakresie współczesnej pedagogiki kultury i antropologii pedagogicznej.
Zakład Edukacji Humanistycznej i Nauk Pomocniczych Pedagogiki - jest kierowany przez dr hab. Eugenię Smyrnova-Trybulską, która specjalizuje się w zagadnieniach edukacji medialnej i kształcenia zawodowego. Zespół naukowców organizuje każdego roku międzynarodowe konferencje z tego zakresu.
Zakład Edukacji Filozoficzno-Społecznej, którym kieruje dyrektor Instytutu - dr hab. prof. UŚ Krzysztof Śleziński odpowiada za kształcenie i badania z filozofii edukacji , zaś Zakład Pedagogiki Ogólnej i Metodologii Badań kierowany przez prof. dr hab. Ewę Ogrodzką - Mazur prowadzi badania podstawowe w naukach pedagogicznych oraz z naukoznawstwa.
Zakładem Pedagogiki Społecznej i Edukacji Międzykulturowej kieruje prof. dr hab. Alina Szczurek-Boruta kontynuując szkołę międzykulturowych badań prof. Tadeusza Lewowickiego oraz prowadząc badania pogranicza kulturowego i edukacyjnego na Śląsku Cieszyńskim.
Zakład Pedagogiki Specjalnej, którym kieruje dr hab. Elżbieta Górnikowska-Zwolak odpowiada za badania w subdyscyplinie nauk pedagogicznych, która jest kluczowa dla procesów inkluzji osób niepełnosprawnych czy o specjalnych potrzebach edukacyjnych w naszym społeczeństwie.
Wreszcie, Zakład Dydaktyki i Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Przedszkolnej kierowany przez dr hab. Urszulę Szuścik odpowiada za kształcenie na nauczycielskim kierunku pedagogicznym oraz prowadzi badania naukowe w świecie dziecka i wspomagających jego rozwój środowisk oraz instytucji wychowawczych i edukacyjnych.
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie ma młodą kadrę naukową, z wieloletnią perspektywą rozwoju naukowego jego pracowników oraz dyscyplin nauk pedagogicznych. W ramach pedagogiki wydaje cztery periodyki:
- International Journal of Research in E-learning oraz
- Edukacja międzykulturowa.
- Problemy Edukacji, Rehabilitacji i Socjalizacji Osób Niepełnosprawnych (PERSON) i
- Cieszyński Almanach Pedagogiczny.
Znakomite osiągnięcia naukowe cieszyńskich uczonych, rozwój fundamentalnych dla pedagogiki dyscyplin naukowych i zasługi w kształceniu kadr akademickich sprawiły, że Uniwersytet Śląski ma już drugi Wydział - obok Wydziału Pedagogiki i Psychologii, na którym można promować doktorów oraz doktorów habilitowanych w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. Jest to najlepszy wskaźnik zasłużonego dla całego środowiska jubileuszu półwiecza w nauce i dla nauki.
23 maja 2018
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich kieruje protest do premiera a ministrowie przepraszają naukowców
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego list sprzeciwu wobec interwencji policji w ośrodku konferencyjnym Uniwersytetu Szczecińskiego, gdzie miała miejsce konferencja naukowa z cyklu „Filozoficzne źródła nowoczesnej Europy” pod tytułem - „Karl Marx 1818-2018, urodziny Karola Marksa”.
Warto na Stanowisko KRASP spojrzeć w kontekście preambuły do projektu Ustawy 2.0 zamieszczonej w druku sejmowym nr 2446:
„Uznając, że dążenie do poznania prawdy i przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie jest szczególnie szlachetną działalnością człowieka oraz dostrzegając fundamentalną rolę nauki w tworzeniu cywilizacji, określa się zasady funkcjonowania szkolnictwa wyższego oraz prowadzenia działalności naukowej w oparciu o następujące pryncypia:
– obowiązkiem władzy publicznej jest tworzenie optymalnych warunków dla wolności badań naukowych i twórczości artystycznej, wolności nauczania oraz autonomii społeczności akademickiej.
Minister Jarosław Gowin wyraził żal, że doszło do tak zdumiewającej akcji policji. Za zaistniałą sytuację przeprosił organizatorów konferencji także minister spraw wewnętrznych i administracji. Wydaje się zatem, że sprawa może już być zamknięta, ale nie powinna być tej władzy zapomniana, bo coś zbyt wiele jest w środowisku rządzących i podległych mu służb takich osób, co to "chcą być bardziej święte od Papieża".
Miałem nadzieję, że nigdy więcej nie powtórzy się tego typu akcja aparatu władzy bez względu na to, który ośrodek naukowy i na jaki temat prowadzi naukową debatę, ale jak przeczytałem stanowisko Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie, to zacząłem wątpić. Jutro zaczyna się w Cieszynie konferencja naukowa i nie wiem, czy przypadkiem kolejny bubek nie zgłosi zawiadomienia do tamtejszej prokuratury, iż istnieje podejrzenie, że... .
22 maja 2018
Kto się wstrzymał?
Takie pytanie musi paść, kiedy określone gremium podejmuje w sprawie uchwałę lub wydaje opinię. Otóż, otrzymałem informację, że w powoływanych przez jednostki akademickie komisjach do spraw przeprowadzenia obrony pracy doktorskiej czy komisjach habilitacyjnych niektórzy członkowie nie zwracają uwagi na rangę jednej z kategorii głosowań, a mianowicie, kiedy pada pytanie: KTO SIĘ WSTRZYMAŁ?
Otóż, kiedy ktoś wstrzymuje się w takiej komisji od głosu, to tak, jakby go w ogóle nie wyrażał, bo jego głos w ogóle się nie liczy. Błędnie traktuje się w takich komisjach jako głosy NEGATYWNE ich liczbę jako wstrzymujących się, dodając ją zarazem do liczby głosów PRZECIWNYCH, a więc jednoznacznie opowiadających się za odmową nadania stopnia naukowego. W takich komisjach liczy się tylko i wyłącznie głosy ZA i PRZECIW. Nie bierzemy pod uwagę do sformułowania opinii głosów osób WSTRZYMUJĄCYCH SIĘ.
Powołane przez rady wydziałów czy rady instytutów komisje doktorskie czy powoływane przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułu komisje habilitacyjne mają do spełnienia tylko i wyłącznie funkcję opiniodawczą dla właściwego organu, który podejmie umocowaną prawnie uchwałę w sprawie nadania stopnia doktora czy doktora habilitowanego albo w sprawie odmowy nadania stopnia naukowego doktora czy doktora habilitowanego.
W komisjach opiniodawczych liczy się tylko i wyłącznie większość zwykła, to znaczy taka, gdy więcej osób biorących udział w głosowaniu opowiada się ZA wnioskiem niż PRZECIW. Głosy wstrzymujące nie są wliczane do wyniku. Przykładowo, jeżeli w komisji habilitacyjnej liczącej 7 osób, 3 osoby są ZA a 4 osoby się WSTRZYMAŁY, to wynik jest jednoznacznie pozytywny! Głosy wstrzymujące się nie mogą być liczone jako głosy PRZECIW, gdyż komisja habilitacyjna nie jest podmiotem podejmującym uchwałę w sprawie nadania lub odmowy nadania stopnia naukowego.
Co innego, kiedy głosowanie w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego poddane jest głosowaniu w jednostce, która ma do tego uprawnienie, a więc w radzie wydziału czy radzie naukowej instytutu. Wówczas głosy "WSTRZYMUJĄCE SIĘ" dodawane są do głosów PRZECIW jako stanowisko NEGATYWNE w danej sprawie. Uchwały tych rad naukowych zapadają bezwzględną większością głosów, a więc musi być więcej niż połowa głosów oddanych (50 PROC. + plus jeden głos więcej), by można było stwierdzić, czy rada jest ZA nadaniem stopnia naukowego czy PRZECIW (a więc za odmową nadania stopnia naukowego).
Ustawodawca wprowadził nieprzejrzystość tej procedury zobowiązując stanowiące w sprawie rady naukowe do tego, by ich pierwsze głosowanie w sprawie było albo ZA nadaniem stopnia albo ZA ODMOWĄ NADANIA STOPNIA w zależności od tego, jaki był wynik głosowania nad opinią powołanej przez tę radę komisji (doktorskiej) czy powołanej przez Centralną Komisję - komisji habilitacyjnej. Tym samym członkowie komisji sądzą, że mogą podobnie, jak ma to miejsce w radzie jednostki, traktować głosy wstrzymujące się jako głosy negatywne.
Zwracajmy także uwagę na to, że już nie głosujemy, kto jest przeciwko nadaniu stopnia naukowego, tylko kto jest ZA ODMOWĄ NADANIA stopnia naukowego oraz bierzmy pod uwagę to, że komisja skrutacyjna w komisjach doktorskich lub komisja habilitacyjna uwzględnia tylko głosy ZA i PRZECIW, a nie WSTRZYMUJĄCE SIĘ.
Niektórzy członkowie rad wydziałów (instytutów naukowych) nie zdają sobie sprawy z tego, że oddając w czasie posiedzenia rady naukowej jednostki akademickiej głos WSTRZYMUJĄCY SIĘ w sprawie o nadanie lub odmowę nadania stopnia naukowego - w istocie głosują PRZECIW, czyli ZA ODMOWĄ NADANIA STOPNIA NAUKOWEGO.
Bądźmy zatem świadomi i odpowiedzialni za skutki własnych decyzji. Nie mylmy się w głosowaniach, które z racji innego upełnomocnienia prawnego inaczej rozstrzygają o losach człowieka.
21 maja 2018
Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie?
Niepokoi mnie fakt postprawdy, jaką posługuje się ministra edukacji Anna Zalewska. Rozumiem mechanizm walki o władzę i chęć utrzymania jej za wszelką cenę, ale żeby tak tracić przy tym twarz i mówić, "że to deszcz pada", to chyba nie wypada minister edukacji. Niechby kłamał już każdy inny minister - może jeszcze z wyjątkiem ministra nauki i szkolnictwa wyższego - to pewnie jakoś bym to zniósł, ale w propagandowe edukacji kłamstwo zemści się prędzej czy później, bo ono "ma krótkie nogi".
Kogo obchodzi to, że obecna skala podwyżek płac nauczycieli wynosi od 5 do 35 proc., skoro nauczyciele mają wydruki z księgowości i wiedzą, jakiej wysokości jest ich podstawowa płaca. Obywatele tego wiedzieć nie muszą, bo nie widzą owych dokumentów, natomiast wielokrotnie słyszą powtarzane klisze postprawdy minister Anny Zalewskiej, która posługuje się napoleońską maksymą: "kłamstwo wielokrotnie powtarzane - jest postrzegane jako prawda".
W tym tygodniu ministra edukacji przekazała prasie z charakterystycznym dla siebie poczuciem samozachwytu: "Mamy twarde dane. Średnie wynagrodzenie w gospodarce to nieco ponad 4400 zł, a w edukacji 4600 zł". Jak mają odczytać obywatele ten komunikat? Oczywiście, wprost, że płaca nauczycielska wynosi średnio 4600, - zł. a inżyniera zaledwie 4400,-zł." No to, jakim prawem nauczyciele śmią jeszcze się buntować i dopominać o cokolwiek więcej?!!!
Jeden z nauczycieli- czytelników powyższej rewelacji płacowej pisze: "Czyje dane są twardsze? Pani minister czy nauczyciela z wyciągiem bankowym w ręku? Niech lepiej poda medianę i dominantę wynagrodzeń w oświacie."
Nie czekajcie na medianę i dominantę wynagrodzeń w oświacie. Raport firmy Sedlak&Sedlak wykazuje za 2017 r., że miesięczne wynagrodzenie całkowite (mediana) nauczycieli wynosi 3251 zł brutto. Co drugi nauczyciel otrzymuje pensję w wysokości od 2574 zł do 4 051 zł.Warto też odnotować, że co czwarty nauczyciel jest najgorzej opłacanym pracownikiem służby publicznej, bowiem jego wynagrodzenie wynosi poniżej 2 574 zł. brutto.
Tymczasem pani minister powinna przeczytać, co sądzą o tym nauczyciele (memów na ten temat zaroiło się w sieci, że ho, ho ...). Spada jej popularność, bo modli się za Nią, abyśmy "mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością " 332 Polaków.
- Pani Zalewska nie potrafi czytać ze zrozumieniem,jak na polonistę nie nadaje się do nauki w szkole.Przy jej wiedzy dzieci by się cofnęły w rozwoju. Dane GUS dotyczą określonego miesiąca lub okresu. Zarobki nauczycieli zaś podaje w skali roku wraz z elementami, których nigdy nie otrzyma. np.odprawy emerytalne. Zalewska w perfidny sposób fałszuje proste dane ekonomiczne. Gdzie ona pobierała nauki,w jakiej szkole.
- Pani minister jest całkowicie odizolowana od społeczeństwa nie wie co mówi. Wzrost płacy w lipcu nauczycieli 5,3%,wzrost płacy w Polsce 7,8%. Dynamika wzrostu ma wg.GUS rosnąć i osiągnie w skali roku około 7 %. Wzrost płac nauczycieli w skali roku wg. GUS to 3,75 %.
- Średnio policjant z psem mają po trzy nogi!
Nadchodzi czas trzech bilbordów? (foto z Fb)
20 maja 2018
Polskie Dni Montessori na WSE UAM w Poznaniu
Na Wydział Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu przyjechało przeszło 200 nauczycieli wychowania przedszkolnego i (wczesno-)szkolnego, którzy pracują w placówkach oświaty publicznej i niepublicznej w duchu pedagogiki Marii Montessori. Spotykam się z tą wyjątkową grupą nauczycielską z ogromną satysfakcją, gdyż należy ona do najsilniej umotywowanej wewnętrznie i oddanej pracy z dziećmi społeczności profesjonalistów, którzy systematycznie kończą różnego rodzaju kursy, uczestniczą w szkoleniach i konferencjach pedagogicznych.
Po wejściu do budynku Wydziału każdy mógł zauważyć, jak tętnił on nieprawdopodobną energią, żarem pasji i niespożytej energii nauczycielek, które tworzą już swoistego rodzaju elitę kadr oświatowych. Dostać miejsce w publicznym przedszkolu montessoriańskim jest dzisiaj bardzo trudno, toteż wielu rodziców zdanych jest na powstające w aglomeracjach miejskich niepubliczne przedszkola odwołujące się do tej pedagogiki.
Nie ma się co dziwić, skoro nauczycielki - zamiast odpocząć po całotygodniowej pracy, być razem z własną rodziną - poświęcają niemalże trzy dni na to, by w Poznaniu uczyć się, uczyć się i jeszcze raz uczyć się w środowisku bogatym w wieloletnie doświadczenia. Tegoroczny weekend przebiegał pod hasłem: SZCZĘŚLIWE DZIECKO. PEDAGOGIKA MARII MONTESSORI POMOCĄ W WYCHOWANIU DO RADOŚCI ŻYCIA".
Celem konferencji pracującej przede wszystkim metodami aktywizującymi, warsztatowymi było skoncentrowanie refleksji na kategorii szczęścia i radości życia dzieci. Do czynnego udziału w obradach plenarnych i zajęciach laboratoryjnych, praktycznych zaproszono najlepszych ekspertów-wykładowców i naukowców z Polski, Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii. To jest ten rodzaj debat oświatowych, w których uczestniczą też dzieci-wychowankowie z montessoriańskich placówek.
Przykładowo: Mirjam Stefels, Els Wasmann-Peters z Holandii poprowadziły warsztat pt. "Dobre dzieciństwo dla każdego dziecka. Co możesz zrobić jako przewodnik Montessori?. Carolina Abel z Niemiec poprowadziła zajęcia na temat tego, jak edukować dzieci bezpiecznie i bez negatywnego stresu. Polskie nauczycielki z Białego stoku: Beata Lorenc, Sylwia Murawska i Ewa Gutowska podzieliły się własnymi doświadczeniami z pracy z materiałami rozwojowymi Montessori, zaś Marzena Grudzińska Sylwia Skonieczna z Warszawy pokazały zajęcia- "Myślę, marzę, odkrywam i tworzę".
(Fot. Fb z warsztatu "Opowieść o ziarenku piasku")
Nie było takiej dziedziny dziecięcej aktywności, która nie zostałaby objęta nowatorskimi pomysłami, ofertami dydaktycznymi a nawet nowymi środkami i narzędziami pracy. Nauczycielki z Karkowa: Anna Malina, Estera Krzemień i Magdalena Utrata poprowadziły warsztat dotyczący terapii ręki, zaś Małgorzata Miksza poprowadziła grę dydaktyczną a aforyzmami o szczęściu.
Mogłoby się wydawać, że pedagogika Montessori jest adresowana tylko i wyłącznie do dzieci, tymczasem Izabela Olejniczak-Pachulska i Krystyna Urbańska zaproponowały warsztaty dla seniorów z afazją, by pokazać, w jaki sposób można budować więzi społeczne w późnej dorosłości. Niestety, warsztat nie odbył się z powodów losowych. Nie ma to jednak znaczenia, bowiem już z jego zapowiedzi wynika, że można wykorzystać pedagogikę montessoriańską do pracy klinicznej, jak i w ramach kształcenia geragogów specjalnych.
Ci rodzice, którzy muszą skorzystać z edukacji indywidualnej dla ich niepełnosprawnego dziecka lub dokonują wyboru edukacji domowej zamiast realizowania obowiązku szkolnego w placówkach publicznych lub niepublicznych, mogli uzyskać w czasie tej konferencji wiedzę na temat tego, w jaki sposób stworzyć dziecku w mieszkaniu tzw. "przygotowane otoczenie".
Są też w czasie tych Dni panele dyskusyjne dla dyrektorów czy nauczycieli montessorianskich placówek, ale i prezentacje własnych sztuk teatralnych czy innych form artystycznych, które wprowadzały uczestników w nastrój wyjątkowej radości. Doskonale bawiłem się w czasie występu Nauczycielskiego Teatru Ślimaczego z Przedszkola Miejskiego nr 220 w Łodzi, który zaprezentował nam przedstawienie pt. "Szczęśliwa stopa". Jak się okazuje, wśród rodziców podopiecznych znaleźli się artyści, którzy napisali tekst i skomponowali muzykę do zupełnie nowej wersji "Kopciuszka".
Pedagogika Marii Montessori znajduje w naszym kraju podatny grunt, gdyż tak, jak w praktycznej pedagogii Janusza Korczaka, postrzega się w niej dziecko jako istotę ludzką, której dzieciństwo jest darem dla pokolenia dorosłych. Jeśli bowiem ci ostatni potrafią pozyskać dzieci do własnej aktywności na rzecz osobistego rozwoju i inkulturacji, rozbudzić u nich ustawiczne pragnienie poznania, to i ich dorosłość oraz jesień życia będą nasycone poczuciem bezpieczeństwa, szczęścia i spokoju.
Jak napisała M. Montessori w ostatnim zdaniu swojej książki pt. "Sekret dzieciństwa": (...) dziecko jest wiecznym Mesjaszem, który bezustannie powraca między upadłych ludzi, aby doprowadzić ich do Królestwa Niebieskiego". (Warszawa 2018, s. 283)
Subskrybuj:
Posty (Atom)