28 listopada 2009
Potoczne mądrości w naukowej interpretacji
W trakcie odbywającej się na Wybrzeżu konferencji teoretyków wychowania redaktor Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego zaprezentowała najnowsze książki z pedagogiki, w tym omawiane już przeze mnie w blogu „Materiały metodyczne do podręcznika „Pedagogika” tom 1-3” pod red. Beaty Owczarskiej czy interdyscyplinarne studium z pedagogiki specjalnej pod red. Stanisława Kowalika pt. Kultura fizyczna osób z niepełnosprawnością. Dostosowana aktywność ruchowa. Red. Justyna Nosal-Bartniczuk przyniosła też ze sobą książkę Bogdana Wojciszke, który pisze o tym, co o przysłowiach i mądrości ludowej sądzi współczesna psychologia.
Właśnie ukazał się tom pt. Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe odpowiadający na pytanie, które z krążących w naszym codziennym życiu mądrości o człowieku są prawdziwe w świetle wiedzy naukowej.
Chociażby taka antyczna fraza: Homo homini lapus est stawia nas przed dylematem, czy człowiek z natury jest dobry, czy zły? Wiara w życie jako grę antagonistyczną, grę o sumie zerowej, w wyniku której ktoś musi przegrać, żeby wygrał ktoś inny, jest charakterystyczna dla kultur indywidualistycznych, a więc skupiających się na jednostce, jej prawach i osiągnięciach, a znacznie spada w kulturach wspólnotowych, kolektywistycznych jako skupionych wokół wspólnoty celów i na powinnościach jednostek wobec nich.
Czy pochodząca od Pobliliusza Syrusa mądrość, że dwa razy daje, kto szybko daje, dzisiaj jest interpretowana przez psychologów jako jedna z centralnych zasad w gospodarce rynkowej, gdzie każda rzecz jest tyle warta, ile ktoś jest gotów za nią zapłacić. Okazuje się, że przyszłość jest dla nas cenniejsza od przeszłości, gdyż orientując się prospektywnie na przewidywane zadania jesteśmy bardziej zaangażowani w nie emocjonalnie, aniżeli wówczas, kiedy mielibyśmy je oceniać czy doceniać jako zadania już wykonane. To, co było, wydaje się mniej cenne od tego, co ma dopiero zaistnieć. Dwa razy daje ten, kto szybko daje, ale traci równie dwukrotnie ten, kto nic nie daje lub chce dawać wciąż tyle samo, bo mu się wydaje, że za pozyskane dobro nikomu już nie jest nic winien. W końcu już je posiadł, więc nie ma problemu.
Prof. B. Wojciszke przywołuje wreszcie mądrość Wiliama Szekspira – Głupiec myśli, że jest mądry, mędrzec wie, że jest głupcem. Głupi, żeby nie wiem jak zabiegał o swoją mądrość, nie będzie w stanie dostrzec swej niewiedzy, tak jak kot nie ogarnia pustyni. Mieć wiedzę to przecież wcale nie być pewnym czegoś, bo pewność częściej wywodzi się z ignorancji niż z wiedzy. Zdaniem psychologów, im ktoś jest w jakiejś dziedzinie mniej kompetentny, tym bardziej przecenia swoje wyniki i swoje osiągnięcia, a zarazem nie jest w w stanie dostrzec swej niekompetencji, szczególnie wówczas, kiedy pełni kierownicze role.
Zdaniem B. Wojciszke, ignorant nie jest też w stanie docenić kompetencji tych, którzy je rzeczywiście posiadają, a już tym bardziej ich geniuszu. Nie rzucaj zatem pereł przed wieprze! Opowiadaj dowcipy tylko tym, którzy mają poczucie humoru, a pomysły przedstawiaj tylko tym, którzy są w stanie je zrozumieć.
Dowiemy się zatem z tej książki także o tym, dlaczego kłamstwo powtarzane wystarczająco często staje się prawdą; dlaczego zawsze lubimy tych, którzy nas podziwiają, ale nie zawsze lubimy tych, których podziwiamy; dlaczego łatwiej sobie opinię zepsuć niż naprawić; dlaczego pochlebstwo przysparza przyjaciół, a prawda – wrogów; czym jest katharsis, a czym moralność Kalego; jak rozumieć wałęsizm (Jestem za a nawet przeciw); czy też co wynika ze złudzenia mądrości wstecznej, określanej przysłowiem: mądry Polak po szkodzie. Nie ma bowiem fortelu, do którego ludzie się nie uciekną, by tylko nie myśleć.
To rzeczywiście jest znakomita lektura, uczulająca na sprawy naszej codzienności, w której nie zawsze mamy chwilę do zadumy nad sobą. Bo wszystko dobre, co się dobrze kończy. Kolejny tom tego autora został zatytułowany: Kobieta zmienną jest (GWP, 2009). Ciekawe, dlaczego?
25 listopada 2009
Uczniowie zdolni języczkiem u wagi
Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) rozpatruje problemy związane z funkcjonowaniem samorządu terytorialnego i z polityką państwa wobec samorządu, a także sprawy dotyczących samorządu terytorialnego, które są w zakresie działania Unii Europejskiej i organizacji międzynarodowych, do których należy Rzeczpospolita Polska.
Jednym z ostatnio podejmowanych problemów była propozycja wpisania do algorytmu podziału subwencji oświatowej wagi dla uczniów zdolnych. W algorytmie podziału subwencji jest już odrębna waga dla uczniów mistrzostwa sportowego, a zatem słusznie pojawiły się pytania, dlaczego nie wprowadzić takiej specjalnej wagi na kształcenie uczniów zdolnych. Jak podał serwis PAP w Polsce jest 46 takich szkół prowadzonych przez ośrodki akademickie i grozi im upadłość z powodu braku pieniędzy.
Zdaniem wiceminister edukacji K. Szumilas - podwyższenie wagi dla jednej grupy uczniów spowoduje skutek dla innej grupy uczniów, w tych samorządach, gdzie takie inicjatywy nie istnieją. Poza tym uczniowie zdolni są we wszystkich szkołach, nie tylko w szkołach prowadzonych przez uczelnie wyższe. Problemem może się okazać określenie precyzyjnej definicji ucznia zdolnego. Wcześniej wiele kontrowersji wzbudziło ustalenie jasnej definicji uczniów np. ze sprzężoną niepełnosprawnością.
Pojawia się promyk nadziei w tym, że w przyszłym roku rusza w MEN unijny projekt, którego celem jest wypracowanie sposobów dodatkowego wsparcia dla uczniów najzdolniejszych. Oczywiście, w ramach tego projektu przewiduje się zapewne przeprowadzenie badań naukowych, dzięki którym po raz pierwszy dowiemy się, jaka jest definicja ucznia zdolnego i jakie są obiektywne wskaźniki, pozwalające na jego rozpoznanie w szkołach.
- Unijny projekt pomoże ustalić i określić jednoznacznie, kogo uznajemy za ucznia zdolnego i w jaki sposób w samorządach będzie to określane – zapowiedziała Szumilas. Znakomicie, nareszcie uboga w tę wiedzę współczesna pedagogika, a szczególnie pedagogika szkolna i dydaktyka uzyskają dzięki środkom UE tak poważne wsparcie.
Czy przybędzie w wyniku tego więcej środków na edukację dzieci zdolnych? Wątpię. Skoro jednak dyskusję na ten temat wywołał list rektora Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu do wójtów, to proponuję już teraz trochę zaoszczędzić w planowanych dotacjach unijnych na rok 2010 i sięgnąć w Bibliotece UMK po książki na temat ucznia zdolnego. W końcu jest to jeden z najsilniejszych ośrodków akademickich w kraju, gdzie badania nad uczniami zdolnymi prowadzi się od lat.
(źródło: http://www.samorzad.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_samorzad.pap.pl&_PageID=2&s=depesza&dz=temat_dnia&dep=61547&data=&_CheckSum=-124445780)
Jednym z ostatnio podejmowanych problemów była propozycja wpisania do algorytmu podziału subwencji oświatowej wagi dla uczniów zdolnych. W algorytmie podziału subwencji jest już odrębna waga dla uczniów mistrzostwa sportowego, a zatem słusznie pojawiły się pytania, dlaczego nie wprowadzić takiej specjalnej wagi na kształcenie uczniów zdolnych. Jak podał serwis PAP w Polsce jest 46 takich szkół prowadzonych przez ośrodki akademickie i grozi im upadłość z powodu braku pieniędzy.
Zdaniem wiceminister edukacji K. Szumilas - podwyższenie wagi dla jednej grupy uczniów spowoduje skutek dla innej grupy uczniów, w tych samorządach, gdzie takie inicjatywy nie istnieją. Poza tym uczniowie zdolni są we wszystkich szkołach, nie tylko w szkołach prowadzonych przez uczelnie wyższe. Problemem może się okazać określenie precyzyjnej definicji ucznia zdolnego. Wcześniej wiele kontrowersji wzbudziło ustalenie jasnej definicji uczniów np. ze sprzężoną niepełnosprawnością.
Pojawia się promyk nadziei w tym, że w przyszłym roku rusza w MEN unijny projekt, którego celem jest wypracowanie sposobów dodatkowego wsparcia dla uczniów najzdolniejszych. Oczywiście, w ramach tego projektu przewiduje się zapewne przeprowadzenie badań naukowych, dzięki którym po raz pierwszy dowiemy się, jaka jest definicja ucznia zdolnego i jakie są obiektywne wskaźniki, pozwalające na jego rozpoznanie w szkołach.
- Unijny projekt pomoże ustalić i określić jednoznacznie, kogo uznajemy za ucznia zdolnego i w jaki sposób w samorządach będzie to określane – zapowiedziała Szumilas. Znakomicie, nareszcie uboga w tę wiedzę współczesna pedagogika, a szczególnie pedagogika szkolna i dydaktyka uzyskają dzięki środkom UE tak poważne wsparcie.
Czy przybędzie w wyniku tego więcej środków na edukację dzieci zdolnych? Wątpię. Skoro jednak dyskusję na ten temat wywołał list rektora Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu do wójtów, to proponuję już teraz trochę zaoszczędzić w planowanych dotacjach unijnych na rok 2010 i sięgnąć w Bibliotece UMK po książki na temat ucznia zdolnego. W końcu jest to jeden z najsilniejszych ośrodków akademickich w kraju, gdzie badania nad uczniami zdolnymi prowadzi się od lat.
(źródło: http://www.samorzad.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_samorzad.pap.pl&_PageID=2&s=depesza&dz=temat_dnia&dep=61547&data=&_CheckSum=-124445780)
22 listopada 2009
O kim to piszesz Človeče?
Dowiedziałem się dzisiaj, że są takie osoby, które nie rozpoczną dnia, jak nie przeczytają najnowszego wpisu w czyimś blogu. Wcale nie sugeruję przez to, że jest to lub musi być koniecznie mój blog. Broń Panie Boże. W istocie, może to dotyczyć każdego tekstu. Interesuje ich bowiem nie to, o czym się pisze, tylko dlaczego o czymś pisze, a jeśli już pisze, to dlaczego o nich.
Ja wprawdzie nie piszę o nich, o nim, o niej, o onych i o tamtych, ale o właśnie o czymś, co ma związek z pedagogiką codzienności (teoretyczną i/lub praktyczną, oświatową i/lub akademicką, prywatną i/lub publiczną, krajową i/lub zagraniczną, itd.).
Jeśli jednak ktoś tak bardzo chce, by było w moim poście o nim, to niech spróbuje się w nim odnaleźć, bowiem dzisiaj będzie o hermeneutyce pedagogicznej czy, jak kto woli, pedagogice hermeneutycznej. Zadanie brzmi. Śledzimy uważnie poniższy „tekst „ (między wierszami, bo jak coś jest o kimś, to nie wprost, tylko pomiędzy) i zastanawiamy się, co z tego, co jest pomiędzy (INTER...), dotyczy właśnie nas, osobiście? Następnie zakreślamy to i biegniemy do zaufanej osoby (może być naszym zwierzchnikiem, partnerem czy wrogiem), by nam to potwierdziła, bo przecież prawda jest w nas.
A zatem, do biegu…, gotowi…, START! Czytamy:
…………………………………………………………………………………………………
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
Łatwe? Banalnie. Od razu było wiadomo, że to było o nas! Ale …., czy pisał o nas dobrze czy źle? Zapytajmy INNYCH. Oni to wiedzą lepiej od nas. Prawda jest w NICH. To w końcu , czyja jest prawda?
Ks. prof. Józef Tischner, by nam to powiedział wprost, ale nie powie. Trzeba to samemu odnaleźć i przeczytać. A zatem, do biegu…, gotowi…, START!
Ja wprawdzie nie piszę o nich, o nim, o niej, o onych i o tamtych, ale o właśnie o czymś, co ma związek z pedagogiką codzienności (teoretyczną i/lub praktyczną, oświatową i/lub akademicką, prywatną i/lub publiczną, krajową i/lub zagraniczną, itd.).
Jeśli jednak ktoś tak bardzo chce, by było w moim poście o nim, to niech spróbuje się w nim odnaleźć, bowiem dzisiaj będzie o hermeneutyce pedagogicznej czy, jak kto woli, pedagogice hermeneutycznej. Zadanie brzmi. Śledzimy uważnie poniższy „tekst „ (między wierszami, bo jak coś jest o kimś, to nie wprost, tylko pomiędzy) i zastanawiamy się, co z tego, co jest pomiędzy (INTER...), dotyczy właśnie nas, osobiście? Następnie zakreślamy to i biegniemy do zaufanej osoby (może być naszym zwierzchnikiem, partnerem czy wrogiem), by nam to potwierdziła, bo przecież prawda jest w nas.
A zatem, do biegu…, gotowi…, START! Czytamy:
…………………………………………………………………………………………………
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
………………………………………………………………………………………………….
Łatwe? Banalnie. Od razu było wiadomo, że to było o nas! Ale …., czy pisał o nas dobrze czy źle? Zapytajmy INNYCH. Oni to wiedzą lepiej od nas. Prawda jest w NICH. To w końcu , czyja jest prawda?
Ks. prof. Józef Tischner, by nam to powiedział wprost, ale nie powie. Trzeba to samemu odnaleźć i przeczytać. A zatem, do biegu…, gotowi…, START!
Subskrybuj:
Posty (Atom)