08 lipca 2023

Psychologia a kult "ja"

 



Amerykański profesor psychologii na New York University Paul C. Vitz opublikował 30 lat temu książkę pod tytułem "Psychologia a kult "ja", której przekład na język czeski ukazał się w 2017 roku. Wprawdzie autor jest już na emeryturze, ale dalej wykłada w Institute of Psychological Sciences w Arlington.  Doktoryzował się na Uniwersytecie Stanfordzkim, a od lat zajmuje się relacjami między psychologią a chrześcijaństwem. Psychologia religii rozwija się przecież nie tylko w Polsce, a ów psycholog podejmował ponoć badania także na temat psychologii ateizmu oraz psychologii jako religii.  

Zapowiedziana w tytule dzisiejszego wpisu książka adresowana jest do tych czytelników, którzy interesują się krytyką współczesnej psychologii. Rozczarują się jej treścią.

 Zdaniem P. C. Vitza - Psychologia nie jest nauką, stając się częścią problemów współczesnego życia zamiast przyczyniać się do ich rozwiązania. (s. 9). Na świecie kształci się setki tysięcy psychologów, ale nie uświadamia im istnienia wielu rozpraw krytycznych wobec tej wiedzy. Terapeutyzuje się społeczeństwa czyniąc z psychologii religię sekularnego kultu "ja".  "Mam tu na myśli intensywnie wdrukowywany światopogląd, filozofię życia lub ideologię" (s. 13).       

Vitz narzeka na to, że większość psychologów amerykańskich jest pod wpływem humanistycznych teorii ludzkiego "ja", dostrzegając samo zło w psychologii humanistycznej, psychologii głębi, psychologii egzystencjalnej i transpersonalnej. Vitz rozwija w swojej książce argumentację na rzecz pięciu tez:

1. Psychologia funkcjonuje jako religia, i to w dużym zakresie, czego przykładem są Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.   

2. Należy krytykować psychologię jako religię z wielu punktów widzenia, a nie tylko religijnego. 

3. Psychologia jako religia jest głęboko antychrześcijańska. 

4. Psychologia jako religia jest masowo wspierana przez szkoły, uniwersytety i programy socjalne, które są finansowane z podatków pobieranych od milionów chrześcijan. Tak wydatkowane środki publiczne na rzecz sekularnej ideologii stawiają politykę i prawo przed poważnymi problemem. 

5. Psychologia jako religia od wielu lat niszczy jednostki, rodziny i społeczności. W ostatnim czasie zaczynamy rozumieć destrukcyjną logikę tego sekularyzacyjnego systemu, a czym dalej, tym więcej ludzi zdaje sobie sprawę, jaką pustkę niesie z sobą ten proces. Dla chrześcijaństwa oznacza to historyczną okazję, by proponować ludziom nowy sens życia (s. 13-14).    

 Paul C. Vitz przyznaje, że w czasach studenckich był lewicującym rebeliantem, ateistą przeciwstawiającym się wychowaniu chrześcijańskiemu. Pod koniec studiów na Uniwersytecie w Stanford przyjął postawę agnostycznej obojętności wobec religijności. Specjalizował się w psychologii motywacji i osobowości. Prowadząc badania za pomocą testów osobowości zwrócił uwagę na kryteria interpretacyjne danych,  z których miało wynikać, że osoby o tradycyjnych zachowaniach religijnych są typem faszystowsko-autorytarnym (s.15).

W rok po obronie pracy doktorskiej jego zainteresowania zostały przekierowane na psychologię eksperymentalną w zakresie postrzegania, poznawania i estetyki. Prowadzący wykłady z teorii osobowości na przełomie lat 60. i 70. XX wieku byli afirmatorami psychologii humanistycznej, teorii 'ja", samorealizacji, toteż nie będąc do nich przekonanym Vitz zaczął nawracać się na chrześcijańską wiarę, dzięki czemu zaczął inaczej postrzegać tę dyscyplinę naukową. W latach 70. XX wieku zaczął analizować krytycznie wszystkie te teorie osobowości, teorie ludzkiego "ja", które całkowicie eliminowały  kwestie religijności człowieka.          

Przedmiotem krytycznej analizy P.C. Vitza stali się najważniejsi teoretycy psychologii humanistycznej i egzystencjalnej, jak Carl Jung, Erich Fromm, Abraham Maslow, Carl Rogers i Rollo May. Niestety, autor nie przedstawia w swojej książce wyników jakichkolwiek badań eksperymentalnych czy nawet diagnostycznych, które mogłyby świadczyć o zasadności tak binarnie skontrastowanych tez, toteż wybiórcza prezentacja i krytyka wybranych myśli powyższych psychologów nie znajduje naukowego potwierdzenia.     


W 2002 roku ukazał się Polsce przekład książki P.C. Vitza pt. "Psychologia jako religia", która słusznie została zaliczona do psychologicznej publicystyki, popularnonaukowej rozprawki. Tej zaś jest bliżej do ideologicznej debaty. Nie ma w niej metodologicznego uzasadnienia dla prowadzonych analiz, zaś poprzedzające je tezy znakomicie wpisują się w jakże charakterystyczny dla popnauki błąd wishful thinking.         


07 lipca 2023

Odszedł znakomity profesor pedagogiki reformy Mirosław Stanisław Szymański

 


Dopiero wczoraj dotarła do mnie niezwykle smutna wiadomość, że w dniu 2 lipca 2023 roku zmarł znakomity uczony, profesor pedagogiki szkolnej i historii myśli pedagogicznej, były dziekan Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie - Mirosław Stanisław Szymański (1954-2023).  Z niedowierzaniem przyjąłem tę informację, ale nekrolog na stronie jego macierzystej uczelni pozbawił mnie wszelkich złudzeń.


W tym samym czasie kończyliśmy studia na kierunku pedagogika - Mirosław S. Szymański na Wydziale Pedagogicznym UW a ja na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UŁ. Razem uczestniczyliśmy w pierwszej Letniej Szkole Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w Iławie, by w kolejnych latach pracy naukowo-badawczej i dydaktycznej realizować własne projekty i kształcić młode pokolenia pedagogów i nauczycieli.  

M.S. Szymański miał wybitnych Mistrzów, klasyków polskiej pedagogiki, bowiem dojrzewał naukowo pod skrzydłami profesorów Wincentego Okonia i Czesława Kupisiewicza. Jak pisał o sobie we wspomnieniu o profesorze Czesławie Kupisiewiczu:

Pod koniec kwietnia 1984 roku obroniłem doktorat. Pięć miesięcy później mój Doktorvater profesor Wincenty Okoń przeszedł w stan spoczynku. Kierownictwo mojej macierzystej Katedry Dydaktyki Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego objął Profesor Czesław Kupisiewicz (przekazując je w 1990 roku profesorowi Tadeuszowi Lewowickiemu). Niczym dla Goethe’ańskiego Wilhelma Meistra nastały dla mnie Lehr- und Wanderjahre – nastał czas nauki akademickiego rzemiosła i czas pedagogicznej wędrówki. Była to nauka pisania i tłumaczenia tekstów z zakresu nauk o wychowaniu; była to wędrówka po ośrodkach akademickich w Polsce i Niemczech (Rocznik Pedagogiczny 38/2015, s. 347)

Znakomicie łączył historię dydaktyki z jej zróżnicowanymi modelami, alternatywnymi rozwiązaniami, a przy tym nie reprezentował w swoich studiach apologetycznego podejścia do innowacji. Dzięki czteromiesięcznemu stypendium naukowemu Niemieckiej Akademickiej Służby Wymiany (Deutscher Akademischer Austausch Dienst – DAAD) w ramach współpracy między Uniwersytetem Warszawskim a Universität des Saarlandes nawiązał kontakty z najwybitniejszymi pedagogami niemieckimi oraz rozwijał je przez kolejne lata swojej służby nauce. Był kluczową postacią w organizowaniu polsko-niemieckich i niemiecko-polskich konferencji naukowych z udziałem członków komitetów naukowych krajowych akademii nauk. 

Twórczość zmarłego Profesora jest wyraźnym potwierdzeniem jego bardzo klarownej, rzetelnej i pełnej niezwykle twórczego zaangażowania drogi rozwoju zawodowego i naukowego przez wszystkie szczeble: od stanowiska asystenta po profesora zwyczajnego. Jego osiągnięcia są imponujące. Był jednym z nielicznych, a przy tym niewątpliwie wiodącym wśród polskich naukowców pedagogów, którzy tak dobrze znają zarówno dzieje myśli pedagogicznej Niemiec, współczesny stan badań komparatystycznych pedagogiki reform tego kraju, jak i z wysoką dbałością prowadzili badania międzykulturowe we współpracy z najwybitniejszymi profesorami obu krajów zanim to stało się powszechnym obowiązkiem w XXI wieku. 

Dzięki rozprawom monograficznym oraz wydanym pod redakcją pracom zbiorowym czy organizowanym konferencjom międzynarodowym kontynuowany był w obu krajach, w sposób niezwykle profesjonalny, bilateralny dyskurs nad stanem i efektami rozwoju nauk o wychowaniu w Polsce i w Niemczech. Profesor był bowiem naukowcem o pokroju międzynarodowym i interdyscyplinarnym zarazem (filozofia wychowania, historia myśli pedagogicznej, dydaktyka ogólna, teoria szkoły i pedagogika porównawcza), którego dorobek i wkład w rozwój tej nauki w obu krajach jest doceniany przez przedstawicieli najwyższych gremiów naukowych. 

Polskojęzyczne wydania zbiorów pokonferencyjnych opatrzone są wstępem i reprezentowane w tekstach autorskich przez przewodniczącego i członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN – profesorów: Tadeusza Lewowickiego, Czesława Kupisiewicza, Wincentego Okonia, Irenę Wojnar, Jerzego Nikitorowicza i in., zaś niemieckojęzyczne odpowiedniki tych rozpraw były poprzedzone wprowadzeniem i tekstami czołowych profesorów pedagogiki niemieckiej, jak m.in. członka zagranicznego PAN - prof. Oskara Anweilera, przewodniczącego Światowego Stowarzyszenia Nauk o Wychowaniu - prof. Wolfganga Mittera, współtwórcę światowej sławy Szkoły Laboratorium przy Uniwersytecie w Bielefeld prof. Klausa–Jürgena Tillmana. 

Jak pisał w zakończeniu monografii "Pädagogische Reformbewegungen in Polen 1918-1939": Książka ta traktuje o polskiej przeszłości, ale postrzeganej w perspektywie przyszłych polsko-niemieckich stosunków w ramach Unii Europejskiej. (...) Moim zamierzeniem było uświadomienie i zainteresowanie niemieckiego czytelnika głównymi problemami polskiej pedagogiki w tym okresie, a równocześnie wzbudzenie zainteresowania jej dorobkiem. Książka ta powinna przyczynić się do wzajemnego porozumienia i pojednania między Polską a Niemcami (s.166-167). Powyższe założenie najlepiej ukazuje, jak znaczące i odpowiedzialne było Jego podejście naukowo-badawcze do współpracy międzynarodowej. Nie było w tym cienia przesady. 

Dzięki M.S. Szymańskiemu powstawały znakomite rozprawy z współczesnej dydaktyki i pedagogiki szkolnej, ale także przekłady na język polski dzieł Oskara Anweilera, Detlefa Glowki, Friedricha W. Buscha, Heine'go Rettera, Wolfganga Mittera, Ericha E. Geisslera, Hansa-Petera Schäfera, Klausa-Jürgena Tillmanna czy Wolfganga Hörnera. Profesor M.S. Szymański redagował z niemieckimi uczonymi przekłady na język niemiecki rozpraw polskich pedagogów i socjologów edukacji, m.in.: Czesława Kupisiewicza, Wincentego Okonia, Heliodora Muszyńskiego. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN prowadził w latach 80. XX wieku intensywną współpracę bilateralną z naukowcami Niemiec Zachodnich dzięki twórczości i zaangażowaniu prof. M.S. Szymańskiego. Skutkowało to obustronną wymianą naukową, wydawniczą i organizacją wspólnych konferencji naukowych.

W okresie PRL i transformacji ustrojowej M.S. Szymański publikował na łamach "Kwartalnika Pedagogicznego" recenzje najnowszych publikacji uczonych niemieckich oraz studia porównawcze myśli pedagogicznej, dzięki czemu mieliśmy nieco uchylone okienko na świat nauki za Żelazną Bramą. W pewnym sensie Profesor był indywidualistą w pozytywnym tego słowa znaczeniu, myślicielem skoncentrowanym na dociekaniu prawdy o praktycznych wdrożeniach idei alternatywnej pedagogiki, pedagogiki reformy.  

Był autentycznym Mistrzem, ekspertem, niepowtarzalnym przedstawicielem humanistycznej pedagogiki, z którego mądrości nie skorzystała żadna władza oświatowa. A szkoda, bo jak nikt inny znał najlepiej z nas wszystkich kontynentalną pedagogikę szkolną.  W stosunku do niektórych rozwiązań był bardzo krytyczny, polemizując z potocznym do nich podejściem. Należał do wymagających partnerów naukowych debat. Nie przyjmował propozycji napisania podręcznikowych tekstów, gdyż był zwolennikiem autorskiej narracji, która w żadnej mierze nie będzie zobowiązywać czytelników do jej akceptacji czy traktowania jako obowiązującą. 

  Profesor Mirosław S. Szymański był wybitnym uczonym, doskonałym organizatorem i promotorem badań naukowych, perfekcyjnym wręcz wykonawcą zadań o charakterze administracyjnym i dydaktycznym, dysponującym własnym, oryginalnym warsztatem badawczym. Nie zaniedbał żadnego z zadań akademickich i społeczno-oświatowych troszcząc się w sposób szczególny tak o studentów, jak i o kształcenie młodych kadr naukowych. 

Wysoce ceniłem Jego głęboko refleksyjne, historyczne i pragmatyczne podejście do określonych nurtów ideowo-wychowawczych. Potrafił bowiem wykorzystać myśl filozoficzną, dzieje kultury, oświaty i znajomość języka niemieckiego do własnych projektów naukowo-badawczych. Wykładał na uniwersytetach w Niemczech, Szwajcarii i Kanadzie. 

Profesor Mirosław Stanisław Szymański  pozostawił kolejnym generacjom ważne rozprawy, które nie stracą na aktualności:

Twórczość i style poznawcze uczniów, Warszawa 1987.





Proces kształcenia - podejście systemowe, Warszawa, 1999. 




Niemiecka Pedagogika Reformy 1890-1933, Warszawa 1992.



Szkoła i pedagogika w dobie  przełomu. (współred. T. Lewowicki, S. Mieszalski), Warszawa 1995.



Transformacja w oświacie a europejskie perspektywy. (współred. W. Hörner), Warszawa 1998.   



O metodzie projektów: z historii, teorii i praktyki pewnej metody kształcenia, Warszawa: 2000. 



Pädagogische Reformbewegungen in Polen 1918-1939. Ursprünge – Verlauf - NachwirkungenMit einem Vorwort von Oskar Anweiler und Wolfgang Mitter. Köln - Weimar - Wien: 2002.



Nauczyciel i kształcenie nauczycieli: zmiany i wyzwania, (współred. W. Hörner), Warszawa 2005.




Pedagogika społeczna – nowe wyzwania w Polsce i Niemczech (współred. A. Sander), Szczecin 2015. 



Myślenie i działanie pedagogiczne w Drugiej Rzeczypospolitej. Esej polityczno-oświatowy, Warszawa: 2016.


W 1993 roku redaktor Lidia Jastrzębska przeprowadziła na łamach "Głosu Nauczycielskiego" (nr 7, s. 9) wywiad z profesorem Mirosławem S. Szymańskim po ukazaniu się jego książki na temat niemieckiej pedagogiki reformy. Jego zdaniem (...) pedagogika reformy była narzędziem służącym do zreformowania całej kultury. (...) mimo całej jej różnorodności i dynamiki pedagogów wszystkich orientacji łączył protest przeciwko zastanej rzeczywistości, wola reformowania kultury, prometejska wiara w moc wychowania, entuzjazmu, poczuwania się do odpowiedzialności (...).  

To M.S. Szymański wprowadził w swoich analizach kategorię reeksportu idei pedagogicznych, które powstając w jednym kraju były importowane w innych państwach, by powrócić z nich do macierzy w nowym wydaniu. On sam uważał, że polska szkoła nie musi być jednorodna stylistycznie. Jak wówczas mówił: Sądzę, że wiele rozwiązań metodycznych można bez trudu wprowadzić do praktyki, co zresztą na małą skalę się robi - choćby cały program nauczania grupowego wymyślonego przez Petersena. Skoncentrowałbym się na wykorzystaniu tego, co pozwala zreformować szkołę w kierunku współuczestnictwa dzieci i młodzieży. 

Od wielu lat M.S. Szymański zmagał się z trudami choroby. Podziwiałem w tym Jego dzielność, skromność i nieeksponowanie własnych problemów egzystencjalnych. Były środowiska i osoby, które powołując się na współpracę z Nim zyskiwały dla siebie nie zawsze zasłużone beneficja. Machał na to ręką, bo w gruncie rzeczy zależało Mu na pielęgnowaniu akademickiej nauki i universitas. 

Jako członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. M.S. Szymański zachowywał dystans do politycznej rzeczywistości dzieląc się naukową mądrością, nie doświadczając z drugiej strony, w akademickim środowisku szczególnych zaszczytów czy wyróżnień. Chyba miał świadomość tego, że nauka rozwija się k'sobnie a "karawana ignorancji oświatowej" i tak idzie dalej. Wolał pracować z młodzieżą, kształcić doktorantów, promować doktorów, by własny kapitał kulturowy mógł być dalej rozwijany przez innych.  

 Wypromował doktorów nauk humanistycznych/społecznych w dyscyplinie pedagogika, uczestniczył w roli recenzenta w przewodach doktorskich, habilitacyjnych i na tytuł profesora. Był też czynnie zaangażowany jako ekspert w prace Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej. Znajdował jeszcze przy tak licznych zadaniach czas na opracowanie i wdrażanie projektów oraz programów dydaktycznych w szkolnictwie powszechnym i w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Mało kto wie, że był autorem opracowanego w zespole i wprowadzonego do praktyki edukacyjnej profilaktycznego programu wychowania w trzeźwości pt. Dziękuję – nie.       

Żegna Profesora społeczność akademicka obu stołecznych uczelni. W APS pracował do ostatnich chwil swojego życia, będąc przecież już na emeryturze. W tej Uczelni realizował zadania w zakresie kształcenia doktorantów oraz recenzowania ich projektów badawczych. Władze APS odnotowały w nekrologu i podały informację o uroczystości pogrzebowej naszego Kolegi, wspaniałego Uczonego:   

Człowiek wielkiej dobroci, ceniony naukowiec, nauczyciel i wychowawca kilku pokoleń  pedagogów, badacz historii myśli pedagogicznej, zagadnień z zakresu pedagogiki między/wielokulturowej oraz dydaktyki ogólnej i polityki oświatowej. Pełnił funkcję Prodziekana ds. Naukowych i Współpracy z Zagranicą Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, a następnie Dziekana tegoż Wydziału. Był członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, Zespołu Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej. Kierował Katedrą Dydaktyki na Wydziale Pedagogicznym UW, a następnie Katedrą Dydaktyki w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Z chwilą śmierci Pana Profesora polska pedagogika poniosła wielką stratę. Rodzinie i Bliskim Zmarłego składamy wyrazy serdecznego współczucia. Społeczność Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. 

Msza pogrzebowa odbędzie się w kościele na Wólce Węglowej, w dniu 10 lipca 2023 roku o godzinie 9:00. 

Żegnam Uczonego, który wniósł znaczący wkład w rozwój polskiej myśli pedagogicznej oraz pedagogiki porównawczej. Łączę się w bólu z Jego Rodziną. Niech spoczywa w pokoju! 


06 lipca 2023

Wnioski o nadanie tytułu profesora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika z uwzględnieniem specjalności naukowej kandydatów

 

W dniu 21 czerwca 2023 roku opublikowałem dane na temat liczby wniosków o nadanie tytułu profesora w dziedzinie nauk społecznych, w tym w pedagogice. Dzisiaj przedstawiam dane dotyczące liczby wszczętych wniosków na tytuł profesora tylko w pedagogice w okresie 1.10.2019-26.05.2023 z uwzględnieniem reprezentowanej przez kandydatów subdyscypliny pedagogicznej. 

Na tej podstawie możemy zorientować się, w których subdyscyplinach jest najwięcej wniosków o wszczęcie postępowania o nadanie tytułu profesora. To jest także informacja o tym,  w których z tych subdyscyplin mamy i będziemy mieć nadal największe niedobory kadrowe.      

Postępowanie o nadanie tytułu profesora jest wszczynane i przeprowadzane w Radzie Doskonałości Naukowej.  

- Zespół Nauk Społecznych rekomenduje co najmniej 15 profesorów w dziedzinie nauk społEcznych w dyscyplinie pedagogika (z uwzględnieniem także reprezentowanej przez kandydata/-kę subdyscypliny pedagogiki) celem wylosowania recenzentów.  

- prezydium RDN losuje 5 profesorów do oceny osiągnięć naukowych kandydatów do tytułu profesora; 

- zawarcie umowy z recenzentami; 

- analiza i ocena 5 recenzji przez wszystkich członków Zespołu Nauk Społecznych RDN i rekomendowanie prezydium RDN opinii w sprawie nadania tytułu profesora (poparcie lub odmowa).  

    W ostatniej kolumnie jest liczba odwołań kandydatów do Rady Doskonałości Naukowej w związku z odmową rekomendowania prezydentowi RDN wniosku o nadanie im tytułu profesora. 

Na 40 wniosków 16 odmówiono poparcia, co wymaga ich bardzo starannej analizy jakościowej, przy czym tylko 3 procedowanym na podstawie ustawy z 2018 roku. Konieczne jest zwrócenie uwagi na recenzje wydawnicze przedłożónych do oceny monografii oraz wylosowanych recenzentów, które nie w każdym przypadku są rzetelne.

Najczęstszym powodem odmowy nadania popracia wniosku o nadanie tytułu profesora są fundamentalne błędy metodologiczne i meytoryczne w opublikowanych rozprawach, brak wyróżniających osiągnięć naukowych, a zatem niespełnienie ustawowych wymagań. W przypadku 25 wniosków, które były rozptarywane przez senaty uczelni na mocy ustawy z 2003 roku, wymagania były inne, wyższe od obecnie regulujacych postęowanie o nadanie tytułu profesora.   

W okresie 1.10.2019-26.05.2023 członkowie RDN najpierw rozpatrywali wnioski o nadanie tytułu profesora, które były wszczęte do 30 kwietnia 2019 roku. Tym samym rekomendowanie przez nich profesorów w nowej procedurze awansowej nastąpiło dopiero w grudniu 2019 roku, kiedy pojawił się pierwszy wniosek z pedagogiki. Do czerwca 2023 roku wszczęto w RDN tylko 15 postępowań o nadanie tytułu profesora kandydatom reprezentujacym dyscyplinę pedagogika. Tym samym liczba  rozpatrywanych wniosków profesorskich w RDN łączy w sobie dwie procedury ustawowe z 2003 i 2018 roku.    

W nowym trybie ustawowym (Konstytucja 2.0) rekomendowaliśmy prezydium RDN do losowania w 15 postępowaniach 126 profesorów z uczelni krajowych. Prezydium RDN wylosowało do tych wniosków 75 profesorów (niektórych wielokrotnie - procedura losowania).  Co ciekawe, 70 profesorów ani razu nie zostało wylosowanych z przedłożonych wykazów. Natomiast pozostałych można uznać za "totolotkowych" szczęściarzy, bowiem byli co najmniej raz wylosowani do oceny osiągnięć wniosku profesorskiego. 

Są profesorowie, których system nigdy nie wylosował, mimo iż byli rekomendowani nawet czterokrotnie. Zarazem wyjaśniam, że żaden z członków RDN nie mógł być recenzentem w postęowaniu o nadanie tytułu profesora. Ba, w trakcie analizy każdego wniosku po wpłynięciu do RDN pięciu recenzji, nie byli powoływani  superrecenzenci tak, jak miało to miejsce w czasach działania Centralnej Komisji.   

W pedagogice brakuje profesorów tytularnych do wszystkich subdyscyplin. Żadna z nich nie ma w kraju 15 profesorów tytularnych, dlatego należało rekomendować do losowania profesorów pedagogiki z granicznych subdyscyplin tej nauki, a w niektórych przypadkach nawet z innych dyscyplin nauk społecznych (socjologia, psychologia, nauki o zarządzaniu, nauki o polityce) lub humanistycznych (np. filozofa, historyka).   

Członkowie RDN nie mają zatem wpływu na to, które osoby zostały wylosowane przez prezydium RDN do pełnienia roli recenzentów. Rekomendują co najmniej 15 kandydatów na recenzentów zgodnie z wiedzą na temat ich specjalizacji naukowej na podstawie przekazanych przez rektorów uczelni list uczonych z tytułem profesora.  

Podstawą rekomendacji była za każdym razem z jednej strony problematyka badawcza kandydata/-ki do tytułu profesora, z drugiej zaś odpowiednio wysokie osiągniecia profesorów w tej samej problematyce badawczej.  Z poniższej tabeli możemy odczytać, że profesorowie takich dyscyplin nauk pedagogicznych jak pedeutologia, resocjalizacja, pedagogika porównawcza, pedagogika ogólna z metodologią badań pedagogicznych oraz pedagogika wczesnej edukacji nie mieli szans na bycie rekomendowanymi do oceny wniosków, skoro ich nie było lub były nieliczne.     

Wszyscy członkowie Zespołu Nauk Społecznych RDN  mają dostęp do treści recenzji, wskazanych przez kandydata/-kę osiągnięć naukowych (publikacji), autoreferatu i załączników potwierdzających spełnienie ustawowych wymogów. Głosowanie w sprawie wniosków jest tajne zaś przebieg dyskusji jest protokołowany i dostępny osobom zainteresowanym. Prezydium RDN podejmuje postanowienie w sprawie rekomendowania prezydentowi RP wniosku o nadanie tytułu profesora.   

Jak wynika z dokonanej przeze mnie analizy danych, tylko 15 wniosków o nadanie tytułu profesora było rozpatrywanych przez RDN na podstawie nowej procedury (Konstytucja 2.0), z czego 3 nie uzyskały poparcia recenzentów wniosków. 

Biorąc pod uwagę liczbę rozpatrywanych 25 wniosków na mocy ustawy z 2003 roku i 15 na podstawie ustawy z 2018 roku można dojść do wniosku, że regulacje Zjednoczonej Prawicy okazały się bardziej liberalnymi. Nie tylko ja pisałem o tym, że wymagania na tytuł profesora są zdecydowanie łatwiejsze aniżeli w ramach wymagań stawianych kandydatom do 30 kwietnia 2019 roku.     

WSZCZĘCIE POSTĘPOWANIA O NADANIE TYTUŁU PROFESORA W RAMACH DZIEDZINY NAUK SPOŁĘCZNYCH I DYSCYPLINY  PEDAGOGIKA 

LICZBA WNIOSKÓW 

w toku                    odmowa                                                                                    poparcia   

                            

Teorie wychowania

6 (1)

1

Pedagogika społeczna, andragogika, gerontologia

14 (1)

6

Pedagogika porównawcza

2

-

Pedagogika ogólna /metodologia

1

-

Pedagogika wczesnej edukacji

3

1

Pedagogika resocjalizacyjna

1

-

Historia oświaty i wychowania

4 (1)

2

Pedagogika specjalna

5

2

Pedagogika szkolna , dydaktyka

5

Pedeutologia


razem

-


40 (w tym 15 w nowej procedurze) 

-


16 (w tym 3 w nowej procedurze




05 lipca 2023

Wnioski habilitacyjne z uwzględnieniem subdyscyplin w pedagogice

 


W dniach 20-21 czerwca 2023 roku opublikowałem dane na temat liczby wniosków o nadanie stopnia doktora habilitowanego i o nadanie tytułu profesora w dziedzinie nauk społecznych, w tym w pedagogice. Dzisiaj przedstawiam dane dotyczące wniosków habilitacyjnych tylko w pedagogice w okresie 1.10.2019-26.05.2023 z uwzględnieniem reprezentowanej przez kandydatów subdyscypliny pedagogicznej. 

Na tej podstawie możemy zorientować się, w których subdyscyplinach jest najwięcej wniosków o wszczęcie postępowania o nadanie stopnia doktora habilitowanego. To jest także informacja o tym, które z tych subdyscyplin cieszyły się w ostatnich trzech latach największą popularnością. Być może jest to też informacja o szkołach subdyscyplin naukowych w naszych uniwersytetach i akademiach.     

Postępowanie o nadanie stopnia doktora habilitowanego wprawdzie jest wszczynane w Radzie Doskonałości Naukowej, ale komisję habilitacyjną powołuje ostatecznie jednostka wskazana przez habilitantkę/-a i to w niej przebiega cała procedura:

- zawarcie przez przewodniczącego rady dyscypliny naukowej (czy senatu uczelni) umowy z siedmioma członkami komisji habilitacyjnej (w tym trzema wylosowanymi przez prezydium RDN, powołanym przez RDN przewodniczącym komisji oraz trzema powołanymi przez organ uczelni/instytutu kolejnymi członkami komisji habilitacyjnej: sekretarzem, członkiem i recenzentem); 

- przyjęcie przez przewodniczącego rady dyscypliny naukowej 4 recenzji osiągnięć naukowych habilitanta/-ki; 

- przeprowadzenie posiedzenia komisji habilitacyjnej; 

- rozpatrzenie wniosku przez radę dyscypliny naukowej i przyjęcie uchwały w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego (poparcie lub odmowa).  

    W ostatniej kolumnie jest liczba odwołań habilitantów do Rady Doskonałości Naukowej w związku z odmową nadania im stopnia doktora habilitowanego przez uczelniany organ. Na 117 wniosków aż 46 odmówiono poparcia, co wymaga ich bardzo starannej analizy jakościowej. Konieczne jest zwrócenie uwagi na recenzje wydawnicze monografii (prac habilitacyjnych), które nie w każdym przypadku są rzetelne lub też ich adresat nie uwzględnił w korekcie uwag krytycznych recenzenta.

Najczęstszym powodem odmowy nadania stopnia dr. hab. są fundamentalne błędy metodologiczne i meytoryczne w opublikowanych rozprawach, brak wkładu w rozwój nauki, niewystarczająca wiedza teoretyczna autorów ocenianych rozpraw, eklektyzm,  niespełnienie wymogu istotnej aktywności naukowej realizowanej w więcej niż jednej uczelni, instytucji naukowej, w szczególności zagranicznej.  

Członkowie RDN rekomendowali prezydium RDN do losowania w tych postępowaniach 394 doktorów habilitowanych i profesorów z uczelni krajowych. Natomiast rady dyscyplin naukowych powołały do tych wniosków 351 doktorów habilitowanych i profesorów. Zwracam na to uwagę, gdyż spotykamy się jako członkowie RDN z insynuacjami o rzekomym preferowaniu określonych pracowników naukowych do pracy w komisjach habilitacyjnych. W świetle obowiązujacych procedur prawnych nie ma takiej możliwości, o czym świadczą powyższe dane liczbowe. 

Członkowie RDN nie mają wpływu na to, które osoby zostaną wylosowanie przez prezydium RDN do pełnienia roli recenzentów, w odróżnieniu od rady dyscypliny naukowej w uczelni. Te bowiem nie stosują procedury losowej, tylko wyznaczają trzech członków komisji habilitacyjnej zgodnie z własną wiedzą, preferancjami i  obowiązującymi w danej uczelni regulaminami.  

Rada Doskonałości Naukowej nie sprawuje kontroli, nadzoru nad postępowaniami o nadanie stopnia doktora habilitowanego. Uczelnie są w tym zakresie autonomiczne. RDN może jedynie przyjąć odwołanie od postanowienia uczelnianego organu o odmowie nadania habilitantowi/-ce powyższego stopnia lub odmówić uznania zasadności odwołania w powyższej sprawie. Wówczas każdy błąd administracyjny (proceduralny) i/lub merytoryczny jest rzetelnie analizowany i uwzględniany przez RDN, by możliwe było dalsze procedowanie wniosku w tej samej uczelni lub innej (gdy istnieje obiekltywna przesłanka co do zaistniałego konfliktu interesów, braku obiektywizmu członków uczelnianego organu itp.).      

Liczba wszczynanych postępowań habilitacyjnych 

Liczba wniosków habilitacyjnych

Subdyscyplina pedagogiki:

Wszczęte

w tym odmowa

nadania stopnia 

Teorie wychowania

5

2

Pedagogika społeczna, andragogika, gerontologia

32

14

Pedagogika porównawcza

1

-

Pedagogika ogólna /metodologia

5

1

Pedagogika wczesnej edukacji

6

1

Pedagogika resocjalizacyjna

7

4

Historia oświaty i wychowania

13

5

Pedagogika specjalna

19

4

Pedagogika szkolna , dydaktyka

25

13

Pedeutologia

 

razem

4

 

117

2

 

46


03 lipca 2023

Czy nadawanie stopnia doktora habilitowanego i profesora odbywa się w Polsce mało merytorycznie?

 


Z TAK sformułowaną tezą Zbigniewa Kozy, Roberta Lwa, Emanuela Kulczyckiego i Piotra Steca przez autorów artykułu "Who Controls the National Academic Promotion System: An Analysis of Power Distribution in Poland"(SAGE Open April-June 2023nie zgodził się prof. Grzegorz Węgrzyn - Przewodniczący Rady Doskonałości Naukowej. Opublikował do niej polemikę w artykule pt. "Were academic promotions in biochemistry and other research disciplines improperly controlled in Poland between 2011 and 2020? A response to the recently published “Who controls the national academic promotion system” article" (Acta ABP Biochimica Polonica. Epub: No 6873. Paper in Press. https://doi.org/10.18388/abp.2020_6873), która w swej treści jest druzgocąca dla "czterech pancernych".  

Jak mówił G. Węgrzyn w czasie Zgromadzenia Ogólnego RDN w czerwcu 2023 roku - wszyscy członkowie dawnej Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów, a obecnie RDN ciężko pracowali po to, żeby oceny wniosków o nadanie tytułu profesora jak i w komisjach habilitacyjnych były jak najbardziej merytoryczne. Z tego też powodu Przewodniczący RDN opublikował artykuł, w którym wykazał błędy merytoryczne, jakie popełnili czterej autorzy artykułu ze stopniami doktora i doktora habilitowanego, co tylko potwierdza, że nie mając odpowiedniej wiedzy usiłowali odwrócić uwagę od własnej niedoskonałości.  

Każdy może przeczytać replikę G. Węgrzyna, bo trudno jest akceptować sytuację, w ramach której z błędnych przesłanek usiłuje się wyprowadzić rzekomo poprawne wnioski. Oj, brakuje w naszych uczelniach logiki, a grzeszą jej brakiem osoby ze stopniami naukowymi, kształtując w środowisku akademickim fałszywą świadomość. Nie znamy ich rzeczywistej motywacji.  

Jest to o tyle niepokojące, że pseudonaukową krytyką wzmacniają osoby, którym odmówiono awansu naukowego ze względów merytorycznych, jednak osłaniających je rzekomą niesprawiedliwością, nierzetelnością czy brakiem obiektywizmu w ocenie ich rozpraw. Być może czynią to po to, by podważając autorytet członków dawnej Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów, a obecnie członków także Rady Doskonałości Naukowej, doprowadzić do tego, by w kolejnej kadencji RDN zasiadali niedouczeni?  

Nikt z czytelników ich artykułu nie kwestionuje danych dotyczących liczby składanych w CK wniosków habilitacyjnych oraz o nadanie tytułu profesora, ani też nikt nie kwestionuje danych dotyczących składów komisji habilitacyjnych czy liczby i danych o recenzentach w tym drugim postępowaniu (autorzy artykułu przeanalizowali ponad 12,5 tys. wniosków o habilitację i ponad 3 tys. wniosków o tytuł profesora). Trzeba jednak znać prawo o nauce, obowiązujace i rzeczywiście stosowane w niej procedury oraz wewnętrzne zalecenia najwyższych władz organów centralnych (CK, a teraz RDN), żeby dane liczbowe analizować jeszcze jakościowo adekwatnie do powyższych czynników. 

W przeciwnym razie interpretacja liczb oparta jest na insynuacjach, przypuszczeniach, które w dodatku formułowane są jako rzekomo obiektywne. Nic dziwnego, że G. Węgrzyn odniósł się nie tyle do podanych liczb, ale do wyciąganych przez autorów wniosków. Co ciekawe, autorzy nie raczyli sięgnąć do rozpraw zarówno socjologów, jak i moich, które zawierają szczegółowe dane oraz ich analizy adekwatnie do obowiązujących w kraju procedur, bo mogłoby się okazać, że ich manipulacja interpretatywna jest niewiele warta. 


To typowy błąd metodologiczny, jaki jest popełniany w ramach pseudonaukowych analiz określany mianem samosprawdzającej się hipotezy. Już sformułowany "problem badawczy" w postaci pytania rozstrzygnięcia jednoznacznie wskazuje, że "badacze" koniecznie chcieli potwierdzić swoją tezę, zamiast dociekać, jaka jest w istocie prawda o awansach naukowych w naszym kraju. To jest znacznie trudniejsze, bo wymaga wysiłku intelektualnego, a nie tylko "bawienia się" statystyką. Ta bowiem "mieli" to, co zawiera, ale nie uwzględnia tego, co kryje się za tysiącami liczb. Tego już zbadać nie zamierzano.

Z wielkich liczb scjentometryści wyprowadzili następujący wniosek: 

Profesorowie będący członkami Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów mieli praktycznie całkowitą kontrolę nad procedurą awansów naukowych w postępowaniach habilitacyjnych, a dotyczyło to takich dyscyplin naukowych jak biochemia (100%), elektronika (99%), chemia (98%), biologia (94%), ekonomia (93%) i językoznawstwo (91%).  Zapewne byli rozczarowani, kiedy z liczb dotyczących wniosków profesorskich nie mogli wyprowadzić żadnych dowodów na rzekomo niezwykłą koncentrację władztwa członków CK.  

Wielokrotnie pisałem w swoich monografiach i artykułach poświęconych awansom naukowym w pedagogice, że nie ma w kraju pozaakademickiej instytucji, która prowadziłaby badania ilościowo-jakościowe, poprawne metodologicznie, gdyż ani CK, ani obecnie RDN nie mają takiej możliwości. Sam prowadziłem takie badania uważając, że skoro zostałem wybrany do CK, a obecnie do RDN przez środowisko naukowe (profesorów tytularnych), to moim obowiązkiem jest udzielanie wszelkich informacji i opracowań, dzięki którym można troszczyć się o jak najwyższą, merytoryczną jakość w ocenie tych postępowań. 

CK i RDN zostały powołane m.in. do rekomendowania jednostkom akademickim recenzentów do postępowań awansowych (w przypadku habilitacji 2 recenzentów spoza danej jednostki, przewodniczącego i członka komisji habilitacyjnej, a w przypadku wniosku profesorskiego CK powoływała 5 spośród rekomendowanych  przez rady jednostek 10 kandydatów), które - w przypadku ustawy z 2003 roku prowadzone były w jednostkach dysponujących uprawnieniami do nadawania stopnia doktora habilitowanego i wnioskowania o poparcie uchwały senatu o nadanie tytułu profesora. 

Gorąco polecam moje szczegółowe analizy procedury, ale i problemów etycznych z tym związanych, które nie są pochodną jedynie liczb. Gdyby nie CK a teraz RDN, to rzeczywiście niektóre wnioski habilitacyjne czy profesorskie mogłyby być rozpatrzone negatywnie ze względów pozamerytorycznych. Dzięki temu, że tego typu organ sprawuje podporządkowaną kpa funkcję odwoławczą od odmów kandydatom nadania stopnia doktora habilitowanego czy rekomednowania wniosku o tytuł profesora, można było uratować wiele osób odwołujących się od nierzetelnych, nieobiektywnych recenzji oraz uchwał rad jednostek akademickich, a nie CK. Tego autorzy zmanipulowanego interpretacyjnie artykułu już nie raczą dostrzec, bo same liczby są w swej treści znaczeniowo "martwe".  

O tym, z jakimi problemami spotykają się socjolodzy pisał w czasopiśmie PAN "Nauka"" Łukasz Remisiewicz (2019, nr 4). W mojej książce pt. "Wprowadzenie do teorii krytykoznawstwa. Krytyka naukowa (nie tylko) w pedagogice" (Kraków 2021) opisuję problemy z recenzowaniem wniosków naukowych w psychologii, naukach prawnych, językoznawstwie, ale też w bibliologii i informatologii.   

Jakie kardynalne błędy odsłonił statystycznym "diagnostom" w ich artykule G. Węgrzyn? 

po pierwsze, autorzy informują, że członkowie CK byli wybierani przez 'starszą profesurę", chociaż nie analizowali danych wyborców pod tym kątem.  Pomijają fakt, że członkowie CK zostali wybrani przez innych uczonych w procedurze demokratycznych wyborów. W każdym dyscyplinie naukowej głosować mogli wszyscy naukowcy posiadający tytuł naukowy profesora, dlatego należy założyć, że zostali uznani za liderów w badaniach dyscyplin naukowych. Są zatem w stanie obiektywnie oceniać procesy awansów naukowych. Innymi słowy, uzyskali mandat zaufania jako naukowcy, którzy zostali wybrani w celu zapewnienia poprawności procedur.

po drugie, błędnie piszą o tym, że CK powoływała do komisji habilitacyjnej pięciu samodzielnych pracowników naukowych. Ba, nie wiedzą, że przesyłana jednostkom uchwała prezydium CK w tej sprawie podlegała weryfikacji przez rady wydziałów czy instytutów, których członkowie mogli zgłosić zastrzeżenia co do  członka komisji powołanego przez CK, jeśli mieli wiedzę na temat istniejącego konfliktu interesów z wnioskodawcą o stopień naukowy albo z członkami rady naukowej. W mojej dyscyplinie zdarzały się takie przypadki, ale i inne, które  wynikały np. z sytuacji losowych (śmierć członka komisji, choroba, nieplanowany wyjazd na staż zagraniczny itp.). W takiej sytuacji podejmowano uchwałę w CK o zmienia członka komisji habilitacyjnej.

po trzecie, poważnym błędem autorów tej pseudo diagnozy jest jednak brak informacji że każdy członek komisji habilitacyjnej, niezależnie od przypisanej mu funkcji, miał jeden równoważny pozostałym głos, który tak samo decydował o poparciu wniosku, zakwestionowaniu lub wstrzymaniu się od głosu. Na jakiej podstawie piszą, że "praca przewodniczącego komisji habilitacyjnej i dwóch pozostałych członków nie będących recenzentami sprawiała, że byli oni jedynie dodatkowo głosującymi członkami komisji”? 

Gdzie tu jest jakieś władztwo? Dlaczego postponują konieczny wkład pracy każdego członka komisji, także nie będącego recenzentem, który także musiał zapoznać się z wszystkimi osiągnięciami habilitanta i je ocenić? Dlaczego autorzy sugerują, że głos przewodniczącego/-j komisji habilitacyjnej czy któregoś z recenzentów był decydujący, narzucający niemerytoryczną konkluzję?

Jak pisze G. Węgrzyn: "Twierdząc, że członkowie komisji „byli tylko dodatkowymi członkami z prawem głosu w komisji” pokazuje jakże wysoki poziom ignorancji autorów na temat analizowanego przez nich systemu awansów naukowych. Moim zdaniem nigdy nie powinni podejmować się tego typu diagnoz, skoro nie potrafią ich analizować".

 Zwracałem na to uwagę, że na mocy poprzedniej ustawy nie tylko recenzenci, ale także pozostali trzej członkowie komisji habilitacyjnej musieli przedłożyć pisemnie lub werbalnie w czasie obrad komisji swoją ocenę osiągnięć habilitanta. Wszystko było protokołowane. Niestety, ustawa z 2018 roku wyeliminowała ten obowiązek, toteż pisemną formę mają jedynie cztery recenzje. Jednak w głosowaniu w sprawie o nadanie stopnia naukowego każdy głos ma tę samą wagę.   



po czwarte, jest w tym artykule "kolejna śmieszna sugestia, że wybór członków CK na przewodniczących komisji habilitacyjnych „może mieć związek z finansami”. To prawda - stwierdza G. Węgrzyn - że wszyscy członkowie komisji habilitacyjnej otrzymali wynagrodzenie finansowe za swoją pracę (kilkaset euro za wniosek). Było to jednak wynagrodzenie za tzw. dodatkową pracę, którą należało wykonać i - jak wskazano powyżej - nie była ona ani łatwa, ani nie wymagająca poświęcenia czasu. 

Każdy członek komisji habilitacyjnej był zobowiązany do przeanalizowania wszystkich osiągnięć kandydata, co zwykle zajmuje co najmniej kilka godzin, a nawet kilka dni w przypadku bardziej złożonego lub spornego wniosku, a potem kilka godzin na udział w posiedzeniu komisji. Sugerowanie, że były to „pieniądze za nic” lub „łatwe pieniądze” jest po prostu absurdalne".

Pamiętam z czasów mojej działalności recenzenckiej w CK, że był przypadek profesora nauk technicznych, który będąc członkiem CK postępował nieuczciwie. Niewłaściwa postawa została nie tylko napiętnowana, ale skutkowała usunięciem tego profesora z gremium członków CK. O tym autorzy artykułu nie mogli wiedzieć, bo z liczb to nie wynika. Ówczesny przewodniczący CK reagował na każde naruszenie prawa czy norm obyczajowych. To jednak wymagałoby od autorów pseudonaukowego artykułu np. analizowania wszystkich protokołów prezydium CK. Tego jednak nie uczynili, bo nie mieli czasu lub nie chcieli, a było to przecież konieczne do eksplikacji surowych danych liczbowych.     

Wyciąganie wniosków jedynie z danych statystycznych bez znajomości wszystkich procedur, procesów i ich zróżnicowanych uwarunkowań kompromituje autorów takich pseudodiagnoz, gdyż obliczenia metodami statystycznymi wymagają jeszcze merytorycznej interpretacji. Jedno jest pewne, wzrośnie im cytowalność, a ta nie musi mieć wiele do czynienia z naukową analizą. 

Niezależnie od wszystkiego, warto docenić wieloletnie zaangażowanie Marka Wrońskiego, który ujawnia wszelkie matactwa, plagiaryzm i inne formy nieuczciwości akademickiej na łamach "Forum Akademickiego". Postępowania awansowe są w Polsce jawne. Każdy może przeczytać recenzję, a jeśli ta jest nierzetelna, to najwyższy czas podjąć z nią polemikę, także na łamach czasopism naukowych. 

Stopnie doktora i doktora habilitowanego nadawały rady jednostek akademickich, a nie Centralna Komisja czy RDN. Czyżby w tle tego rzekomo demaskatorskiego artykułu kryły się czyjeś osobiste frustracje lub problemy? Doprawdy, nie naprawią polskiej nauki statystyczne obróbki danych liczbowych. Czas najwyższy, by każdy zaczął te zmiany od siebie.     

   

 (źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera)