13 czerwca 2021

Popieram projekt nowelizacji ustawy w zakresie wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników oraz debaty akademickiej

 

Konsultowany jest przez Ministerstwo Edukacji i Nauki projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, której celem jest wzmocnienie (...) w uczelniach wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników oraz debaty akademickiej.

Powody tej aktualizacji mają ogólny charakter, chociaż możemy domyślać się, że jest ona nie tylko następstwem indywidualnych doniesień nauczycieli akademickich, którzy doświadczyli ze strony władz uczelni państwowych wszczęcia przeciwko nim postępowań dyscyplinarnych w związku z negatywną opinią osób czy środowisk. Głównym powodem była czyjaś dezakceptacja wyrażania przez nauczyciela akademickiego przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. 

Podejmowałem tego typu kwestie w swoim blogu, jak i były one głośno komentowane w mediach.  Skuteczne i nieskuteczne próby represji wobec naukowców dotyczyły zarówno tych ideologicznie zaangażowanych w afirmację ideologii lewicowej, jak i prawicowej. 

Mam zatem nadzieję, że skończą się światopoglądowo determinowane wojny personalne tylko dlatego, że komuś nie podobają się czyjeś poglądy, opinie, które są wyrażane w przestrzeni publicznej. 

Tak uzasadnia to resort: 

Prace nad projektowanymi zmianami zostały zainicjowane w związku z naruszeniami wolności wyrażania poglądów występującymi w uczelniach, skutkującymi wysoce niepożądanym zjawiskiem cenzury myśli i słowa, co implikuje podjęcie działań mających na celu zagwarantowanie członkom wspólnoty uczelni, a zwłaszcza nauczycielom akademickim, możliwości ich swobodnego wyrażania. 

Należy przy tym wskazać, że potrzebę wprowadzenia rozwiązań prawnych, które z jednej strony przeciwdziałałyby zagrożeniom dla wolności nauczania, badań naukowych i ogłaszania ich wyników, a z drugiej – ograniczałyby skutki naruszania tych wolności, sygnalizowali przedstawiciele środowiska akademickiego.

Przejawami wspomnianych zagrożeń i naruszeń są m.in. wywieranie presji psychicznej, agresja słowna, uniemożliwianie brania udziału w wydarzeniach naukowych, utrudnianie aktywności w zakresie działalności publikacyjnej, czy też wszczynanie postępowań dyscyplinarnych. Te ostatnie, wszczynane częstokroć niezasadnie, należą do szczególnie dotkliwie odczuwanych przez nauczycieli akademickich, jako rodzące poważne konsekwencje w ich życiu osobistym i zawodowym.

Zjawiska te są wysoce niepożądane, gdyż negatywnie przekładają się na jakość i rozwój polskiej nauki. Nie można też nie zauważyć, że cenzura i wynikające z niej spory między przedstawicielami środowiska akademickiego ujemnie wpływają na wizerunek uczelni, a patrząc szerzej – na wizerunek polskiego systemu szkolnictwa wyższego i nauki.

Jest to żenująca sytuacja. Mamy ponad trzydzieści lat transformacji ustrojowej, a wciąż przedstawiciele takiego czy innego światopoglądu, formacji politycznej, wyznaniowej, władz akademickich lub obywatele usiłują cenzurować nie tylko prawo do wypowiedzi akademików, ale i do recenzowania czyichś rozpraw, publikacji, pseudonaukowych tekstów itp. 

Koszty nonsensownych postępowań przed komisjami dyscyplinarnymi, jak i sądami najczęściej kompromitują składających pozew, którzy nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. Jeden z rzeczników dyscyplinarnych mojego uniwersytetu, pomimo rażącego naruszenia prawa w 2020 roku, nadal jest profesorem. Na szczęście nie powierzono mu już roli rzecznika dyscyplinarnego w nowej kadencji, a o jego niegodnej postawie nikt nie wie. On zaś kształci studentów prawa. Ile jest takich spraw w uczelniach, w których wykorzystuje się ustawową rolę rzecznika dyscyplinarnego do kneblowania prawdy lub załatwiania prywatnych interesów? 

Z powyższego punktu widzenia popieram tę nowelizację, bo prawo musi chronić konstytucyjnie fundamentalne prawa i wolności członków wspólnoty akademickiej, niezależnie od częściowej degradacji moralnej, jaka ma w niej miejsce. Dość z pseudonaukowymi siuchtami tak w uczelniach jak i poza nimi. 

Kluczową regulacją przewidzianą w projektowanej ustawie jest dodanie w art. 275 ustawy ust. 1a, zgodnie z którym wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego. 

Celem i założeniem nowelizacji ustawy (...) jest wyłączenie możliwości pociągania nauczycieli akademickich do odpowiedzialności dyscyplinarnej za wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. Należy wyjaśnić, że w efekcie wprowadzenia tej regulacji takie czyny nauczycieli akademickich nie będą mogły być przedmiotem czynności i postępowań realizowanych przez rzeczników dyscyplinarnych i komisje dyscyplinarne. Ich inicjowanie i prowadzenie wbrew dyspozycji ustawodawcy będzie stanowiło naruszenie prawa materialnego.

Godzi się w tym miejscu zauważyć, że w środowisku akademickim z oczywistych względów występują różnice zdań i poglądów wyrażających przekonania religijne, światopoglądowe lub filozoficzne. Przyjmując, że pluralizm poglądów stanowi bazę dla dyskursu i jego nieodłączny element, fakt występowania różnic w poglądach prezentowanych przez przedstawicieli środowiska akademickiego należałoby uznawać za cenny i twórczy. 

Wydaje się jednocześnie, że w debacie naukowej powinna istnieć przestrzeń dla wyrażania nawet biegunowo odmiennych poglądów na określone zagadnienia, a rozstrzygnięcie, który z nich jest prawidłowy winno zależeć od siły i trafności użytych argumentów. Mimo takiej, wydawałoby się powszechnie akceptowanej, konstatacji niekiedy obserwuje się, że akademicka wymiana poglądów przeistacza się w konflikty ujawniające napięcia między jej uczestnikami, a miejsce rzeczowych argumentów i dowodów, zastępują nadmierne emocje, w tym agresja.