Życie odsłania nie tylko paradoksy
koniecznego stosowania prawa, ale i generowane przez nie patologie. Po raz
kolejny doświadczam sytuacji, w wyniku której regulacja ustawowa nie jest
źródłem naprawy, wyższej jakości, ale staje się czynnikiem patogennym.
Rzecz dotyczy procedury
administracyjno-prawnej w postępowaniach habilitacyjnych. W świetle
Konstytucji 2.0, która została uchwalona w 2018 roku przez Sejm m.in. w Ustawie
Prawo o Szkolnictwie Wyższym i Nauce, mamy zapis (art. 222 ust. 1), który zobowiązuje podmiot habilitujący (uczelnię, instytut
naukowy) do bezzwłocznego udostępniania w Biuletynie
Informacji Publicznej na swojej stronie podmiotowej recenzji.
To, że trzeba
opublikować wniosek habilitanta, informację o składzie komisji
habilitacyjnej, uchwały zawierające opinię w sprawie nadania stopnia wraz
z uzasadnieniem oraz decyzję o nadaniu stopnia albo odmowie jego nadania, nie
budzi wątpliwości. Jest to bardzo dobra kontynuacja poprzedniej procedury
prawnej, by postępowania w sprawie awansów naukowych były transparentne.
Jednak w przypadku
powołania przez powyższy podmiot czterech recenzentów musimy liczyć się z tym,
że każda z nich będzie nadsyłana w różnych terminach, aczkolwiek z zachowaniem
ośmiotygodniowego terminu (ten jednak może być przekraczany, bo jest to prawo
instrukcyjne a nie zawite). Problem z publikowaniem recenzji pojawia
się właśnie z powyższego powodu.
Na podstawie
poprzedniego prawa - ustawy o stopniach i tytule naukowym z 2003 r. (...) kierownicy jednostek akademickich udostępniali trzy recenzje osiągnięć
naukowych habilitanta tak członkom komisji habilitacyjnej, jak i habilitantowi
dopiero wówczas, kiedy mieli ich komplet. Pisałem o tym dylemacie jakiś czas temu.
Ustawa z 2018 roku
zobowiązuje podmioty prowadzące postępowanie habilitacyjne do tego, by
nie publikować z osobna napływających do rady naukowej recenzji, ale
dopiero po ich skompletowaniu. Taką wykładnię otrzymały władze Uniwersytetu
Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, za co bardzo dziękuję, bo możemy być pewni,
iż dzięki temu zapewnia się obiektywizm procedury recenzyjnej.
Jak wyjaśnia Zespół ds.
Komunikacji Departamentu Informacji i Promocji Ministerstwa Edukacji i
Nauki: (...) w świetle użytego przez ustawodawcę w art. 222 ust.1
ustawy z dnia 20 lipc 2018 r. (...) sformułowanie "recenzje" (l.mn.)
ich upublicznienie w Biuletynie Informacji Publicznej oraz w Systemie POL-on
powinno nastąpić zbiorczo., tj. po otrzymaniu przez podmiot habilitujący
wszystkich recenzji. Należy zauważyć, że powyższa wykładnia przepisu zapewni
obiektywizm procedury recenzyjnej poprzez brak możliwości zapoznania się z
recenzjami sporządzonymi wcześniej.
Utrzymanie zatem w mocy
tej wykładni jest bardzo słuszne, gdyż w przeciwnym razie zamieszczanie treści
recenzji w różnych odstępach czasu mogłoby narazić habilitanta na
kierowanie się przez niektórych rzeczoznawców treścią i konkluzją opublikowanej
już w BiP pierwszej recenzji - niezależnie od tego, jaką kończyłaby
się konkluzją.
Znając środowiska
akademickie nie jestem przekonany, że opublikowanie jako pierwszej recenzji z
negatywną konkluzją, nie mogłoby rzutować na treść kolejnych
recenzji. Chciałbym, żeby tak nie było, bo w świetle ponad
dwudziestoletnich doświadczeń recenzenckich wiem, jak różne kryteria są brane
pod uwagę w ewaluacji czyichś osiągnięć naukowych.
Nie obowiązuje już
rozporządzenie o kryteriach oceniania dokonań
habilitantów. Nie zostały one uwzględnione w Konstytucji 2.0, o czym dyskutowali także niedawno profesorowie prawa.
Za terminowość
wprowadzenia kompletu recenzji do Systemu POL-on odpowiada osoba kierująca
danym podmiotem. Strona prowadząca postępowanie odpowiada karnie za
niedotrzymanie powyższego warunku, bowiem musi liczyć się z tym, że jego
niespełnienie może kosztować ją karą nałożoną przez ministerstwo do 50 tys. zł.