06 kwietnia 2024

Komitet Nauk Pedagogicznych - prognoza kontynuacji w latach 2024-2027

 


W dniu 4 kwietnia 2024 r. odbyło się zgromadzenie ogólne Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, które zwołał Dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN, by przeprowadzić wybory władz tego gremium - powołać przewodniczącego, zastępców a następnie członków prezydium. Wyborów w środowiskach akademickich mamy dostatek, bo jeszcze trwają takowe w uczelniach państwowych. Akademicy wybierają władze rektorskie, członków senatu, dziekańskie, członków rad wydziałowych, dyrektorów instytutów i członków rad dyscyplin naukowych. 

Jak uzasadniano potrzebę kontynuacji działalności Komitetu na kolejną kadencję w jednym ze sprawozdań władz KNP PAN:

"Po pierwsze, istnieje konieczność m.in.: opracowywania nowych koncepcji i propozycji rozwiązań modelowych dotyczących oświaty, kształcenia i doskonalenia kadr naukowych w dziedzinie pedagogiki oraz kształcenia nauczycieli; oceniania poczynań reformatorskich w systemie edukacji narodowej; diagnozowania stanu oświaty; przygotowywania ekspertyz naukowych, diagnozowania istotnych problemów edukacji i pedagogiki. 

Po drugie, istnieje konieczność m.in.: dalszej integracji środowiska naukowego pedagogów oraz podtrzymywania świadomości społecznego znaczenia pedagogiki jako nauki oraz społecznej odpowiedzialności pedagogów za rozwój podmiotów edukacyjnych (na każdym etapie edukacji); 

Po trzecie, istnieje konieczność m.in.: podejmowania aktualnych problemów zgłaszanych przez środowisko naukowe, społeczne i oświatowe a dotyczących modeli/programów/treści kształcenia kadr akademickich i oświatowych w obszarze pedagogiki (m.in. specjalnej, resocjalizacyjnej, przedszkolnej i wczesnoszkolnej) oraz promowania dobrych praktyk dotyczących jakości badań, dydaktyki oraz etycznych aspektów aktywności naukowej. 

A przede wszystkim, KNP PAN ma: służyć rozwojowi, promocji, integracji i upowszechnianiu nauk społecznych (w tym, przede wszystkim nauk pedagogicznych oraz przyczyniać się do rozwoju edukacji i wzbogacania kultury narodowej; opiniować projekty aktów normatywnych dotyczących edukacji, nauki i polityki oświatowej (w aspekcie m.in. ich zastosowań).

Prócz ujętych form działalności (a zrealizowanych w latach 2020-2022), które – ze względu na wagę - powinny być kontynuowane, podkreślamy konieczność:

· opracowywania i przedstawiania opinii, ocen, ekspertyz naukowych i stanowisk w sprawach strategicznych i kluczowych dla szkolnictwa wyższego i rozwoju nauk pedagogicznych;

· oceny programów kształcenia na kierunkach pedagogicznych w szkołach wyższych oraz wypowiadanie się w sprawach kształcenia kadr naukowych;

· rozwoju współpracy międzynarodowej;

· wspólnego z innymi komitetami naukowymi przygotowywania multidyscyplinarnych opracowań naukowych (a dotyczących m.in. edukacji instytucjonalnej/publicznej);

· współpracy ze środowiskiem społecznym (jak również gospodarczym) w zakresie działalności naukowej w celu wdrożenia jej wyników;

· przygotowywania ekspertyz naukowych, diagnozowania stanu oświaty;

· poszerzania współpracy z organami rządowymi, samorządowymi, towarzystwami naukowymi, stowarzyszeniami, krajowymi i zagranicznymi organizacjami naukowymi;

· podejmowanie istotnych problemów nauk pedagogicznych poprzez organizowanie/ współorganizowanie dyskusji, konferencji naukowych oraz udział w XII Ogólnopolskim Zjeździe PTP w 2025 roku.

W tegorocznych wyborach o funkcję przewodniczącego ubiegała się dotychczasowa przewodnicząca - prof. dr hab. Agnieszka Cybal-Michalska (dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu) oraz prof. dr hab. Krzysztof Rubacha (Wydział Nauk społecznych UMK w Toruniu). Obecni na posiedzeniu profesorowie powierzyli tę funkcję dotychczasowej przewodniczącej - Agnieszce Cybal-Michalskiej. W diadzie wiceprzewodniczących jest zmiana, bowiem będą nimi po raz pierwszy panie: 

prof. dr hab. Barbara Kromolicka z Uniwersytetu Szczecińskiego oraz  dziekan i profesor Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego - dr hab. Alina Wróbel.       



Życzę kierownictwu dużo nowej energii do działania na rzecz pedagogiki jako nauki i praktyki oraz aktywnego wsparcia ze strony wszystkich członków Komitetu.   



(źródło fotografii: Facebook - autorzy- Roman Leppert i Dariusz Kubinowski)

05 kwietnia 2024

Prawo Marcina jako prawo misia

 

 

 

Częściowo podoba mi się poradnik, jaki wydał prawnik Marcin Kruszewski pt. "Prawo Marcina. Znaj swoje prawa w szkole" (Warszawa, 2024). Nie jest ani pierwszym, ani ostatnim z autorów świadomych konieczności posiadania przez szkolną młodzież wiedzy na temat jej praw.  Autor nie zadał sobie trudu, by sprawdzić czy istnieją publikacje poświęcone prawom ucznia, gdyż wyważanie otwartych drzwi potraktował jako okoliczność łączącą jego osobiste, negatywne doświadczenia z własnej edukacji szkolnej z wiedzą prawniczą, jaką uzyskał w czasie studiów na Uniwersytecie Warszawskim w zakresie prawa.

Publikacja nie jest naukowym studium, toteż jako poradnik, popularnonaukowy przekaz wiedzy może nie uwzględniać istniejącej literatury na dany temat, a tym samym także rozmijać się w mniejszym lub większym zakresie z wiedzą naukową. Zwracam na to uwagę, bo warto sytuować dane źródło adekwatnie do jego rodzaju. Kruszewski także o tym pisze, że zależało mu na tym, by książka była przystępna i ciekawa. 

"Chciałem poruszyć w niej najważniejsze zagadnienia w popularnonaukowej formie, co oznacza, że niektóre, nieistotne z perspektywy tematu, kwestie zostały pominięte. Ale materiału i tak jest sporo! Chciałbym, żeby ta książka była drogowskazem - i dla szkół, jak działać zgodnie z prawem, i dla was, jak respektować reguły gry. I jak przy tym wszystkim zachować wzajemny szacunek" (s.14-15).  

Książka Kruszewskiego spełnia zatem funkcję informacyjną i motywacyjną, bowiem nie tylko uczniowie, ale także ich rodzice czy nauczyciele powinni zdać sobie sprawę z tego, jakie prawa ucznia wynikają z obowiązujących w kraju ustaw i aktów wykonawczych różnych władz państwowych. 

Nie mogę zgodzić się z tytułem tej publikacji, bowiem Marcin Kruszewski nie sformułował własnego prawa, tylko jest przewodnikiem po jego zawartości w różnych aktach prawnych.  Zarówno treść poradnika jak i jego edytorska forma zasługują na uznanie, bowiem uczniowie powinni mieć wiedzę na temat swoich praw i móc z niej korzystać w sytuacji, gdy są one naruszane czy nierespektowane przez nauczycieli, gdyż szkoła jest dla ucznia a nie na odwrót.

Znakomicie, że autor podporządkował swój przekaz zgłaszanym mu przez młodzież problemom, dylematom, a mianowicie: 

- Czy nauczyciel może zabrać telefon? czyli o prawie własności i o tym, dlaczego konstytucja jest taka ważna; 

- Czy uczeń ma prawo do własnego wyglądu - ubioru, makijażu, farbowania włosów i in. podstawowych praw człowieka? 

- Czy dzwonek jest dla nauczyciela?

- Czy chroniona jest godność ucznia? 

- Czy można wychodzić w czasie lekcji do toalety?

-  Czy uczeń ma prawo do prywatności w szkole? 

- Czy w szkole może być monitoring? 

- Czy można zawiesić zajęcia?

- Czy uczniowie powinni płacić za sprawdzian wiedzy?

- Czy istotny jest ciężar plecaka szkolnego? 

- Czy uczeń ma prawo do wypoczynku? 

- Czy uczeń ma prawo do głosu?       

- Czy trzeba chodzić do szkoły oraz w jakich lekcjach należy uczestniczyć?

- Jak uczeń jest oceniany oraz klasyfikowany oraz dlaczego?

- Jak szkoła może karać ucznia? 

- Co zrobić, kiedy szkoła łamie prawa ucznia? 

    Zapewne niektórzy uczniowie zaczną czytać od odpowiedzi autora książki na ostatnie pytanie i poprzestaną na lekturze wcześniejszej części vademecum.  Układ treści jest podporządkowany organizacji roku szkolnego, a zatem od rozpoczęcia roku szkolnego po jego finalizację, której podstawą jest klasyfikacja i promocja uczniów. 

W związku z tym, że prowadzona jest od kilku lat olimpiada wiedzy o prawach ucznia, to jednak zainteresowanym udziałem w niej polecam lekturę całości książki M. Kruszewskiego, niezależnie od konieczności zapoznania się z Prawem oświatowym i odpowiednimi tej tematyce rozporządzeniami  ministra/-y edukacji. 

Są jednak w tej publikacji merytoryczne błędy lub dyskusyjne wykładnie prawa. Oto przykład: 

1. Na s. 29 M. Kruszewski pisze: "Statuty szkół uchwalane są przez radę szkoły na podstawie ustawy Prawo oświatowe".

Który uczeń, a nawet który nauczyciel przeczytał ustawę Prawo oświatowe, skoro liczy ona ... 239 stron i nie ma spisu treści?! Nie przeczytał jej dokładnie autor recenzowanego vademecum.  

Otóż Art. 80. 1. powyższej ustawy wprawdzie zawiera zapis: "W szkołach i placówkach mogą działać rady szkół i placówek. 

2. Rada szkoły lub placówki uczestniczy w rozwiązywaniu spraw wewnętrznych szkoły lub placówki, a także: 1) uchwala statut szkoły lub placówki",

tylko M. Kruszewski nie wie, że w szkołach publicznych III RP takie rady nie są powszechnie powołanym do życia organem społecznym. Ba, z moich badań ogólnokrajowych sprzed 10 lat wynikało, że rady szkół powołano w niespełna 2 proc. szkół podstawowych i ponadpodstawowych!  Od tej pory nikt już ich nie powtórzył, a należałoby, bowiem ośmioletnie rządy Zjednoczonej Prawicy mogły doprowadzić do likwidacji co najmniej części z tych rad szkolnych. 

Tym samym autor vademecum-prawnik powinien rzetelnie wskazać na następującą regulację prawną dotyczącą walenia statutu szkoły, a brzmi ona: 

"Art. 72. 1. Rada pedagogiczna przygotowuje projekt statutu szkoły lub placówki albo jego zmian i przedstawia do uchwalenia radzie szkoły lub placówki".

 

Ten zapis wynika właśnie z samozachwytu władz ministerstwa edukacji, że w szkołach publicznych nie powstały i powstawać nie powinny (bo tylko "mogą") rady szkół, zatem ich zadania przejmuje .... rada pedagogiczna. Innymi słowy, drodzy uczniowie- czytelnicy vademecum, albo zainteresujecie się tą możnością i doprowadzicie dzięki swoim rodzicom (w przypadku szkoły podstawowej) lub uchwale samorządu uczniowskiego (w przypadku szkoły ponadpodstawowej) do powołania rady szkoły, albo wszelkie obiecanki nie tylko autora tego vademecum, są jak cacanki. 

Jak wynika z moich badań - dyrektorzy szkół jako przewodniczący rad pedagogicznych uchwalą taki statut, żebyście nie mieli możliwości wyegzekwowania swoich praw. Uczniowie nie tylko nie posiadają zbyt wielu praw, ale, jeśli w szkole nie ma rady szkoły, a nie ma, nie będą w stanie wyegzekwować od dyrekcji szkoły przestrzegania nawet statutowych praw czy spełnienia ich potrzeb, które są ujęte w ustawie. 

"Art. 81.13. Powstanie rady szkoły lub placówki organizuje dyrektor szkoły lub placówki z własnej inicjatywy albo na wniosek rady rodziców, a w przypadku szkół ponadpodstawowych także na wniosek samorządu uczniowskiego.

(...) 

Art. 82. 2. W szkołach lub placówkach, w których rada nie została powołana, zadania rady wykonuje rada pedagogiczna". 

W szkole nie posiadającej rady szkoły wyegzekwowanie praw ucznia jest możliwe jedynie w takim zakresie, w jakim dojdzie w niej do czynów przestępczych czy wykroczeń ze strony któregoś z nauczycieli, w tym dyrektora szkoły czy pracownika administracji.

Dzięki lekturze książki uczniowie dowiedzą się, że kluczowy dla ich dobrostanu, poszanowania ich godności i praw społecznych jest statut szkoły. Kruszewski często zwraca na to uwagę pisząc: 

 "...Również nauczyciele mogą ....  tylko o tyle, o ile statut im na to pozwala" (s. 41); 

"W statucie szkoły może się również pojawić zakaz..." (s.43). "Jeśli w statucie szkoły znajduje się zakaz..., jest on niezgodny z prawem... przede wszystkim z konstytucją" (s. 66). Zdaje się, że powoływanie się na konstytucję jest problematyczne nie tylko w szkołach, ale przede wszystkim w polskim Sejmie i organach władzy państwowej czy nawet wśród sędziów. Cóż zatem może uczeń uczynić, kiedy naruszane są konstytucyjne prawa? Jednak M. Kruszewski nie cytuje tych norm konstytucyjnych, które dotyczą praw dziecka realizujacego obowiązek szkolny.       

To prawda, że "Nauczyciele nie mogą własną wolą zmieniać postanowień ustaw, konwencji międzynarodowych, ani statutu szkoły" (s.51), ale tak postępują. To wola silniejszego, posiadającego władzę nad uczniem rozstrzyga o tym, czy jego/jej prawa są respektowane czy też nie. 

 Są w tej książce naiwne porady w odniesieniu do naruszania rzekomo konstytucyjnych praw uczniów już w zapisach statutu szkoły. Oto przykład:

"Być może jednak wystarczy po prostu rozmowa przedstawicieli uczniów z dyrektorem szkoły" (s.66). "Być może" to jednak nazwa peerelowskich perfum dla kobiet.

albo: 

"Z kolei nauczyciel, który swoją odmową albo nieuzasadnionymi pytaniami doprowadzi do upokarzającej dla ucznia sytuacji, musi liczyć się z konsekwencjami. Może na przykład odpowiadać cywilnie... " (s.67).   

Sprawczość uczniów i ich rodziców w kwestii egzekwowania konstytucyjnych i ustawowych praw jest minimalna, bowiem: "Niestety, polityka, zarówno ta krajowa, jak i lokalna, ma dużo większy wpływ na codzienne życie uczniów, niż mogłoby się wydawać... "(s.90). Ba, kuratorów oświaty nie interesowało i nie interesuje to, czy w szkołach publicznych respektowane są prawa ucznia, ale i niektóre prawa nauczyciela. Co z tego, że szkoła nie może, nie powinna, nie ma przyzwolenia, skoro jest wprost inaczej? 

Autor sam stwierdza: "Statut, który pozwoli nauczycielowi na... , będzie niezgodny z prawem" (s.101) Będzie. No  i co z tego, skoro M. Kruszewski wcześniej stwierdza, że statut szkoły jest wewnątrzszkolną konstytucją, która ma być przestrzegana, bo została przyjęta zgodnie z Prawem oświatowym? Czytamy:

"Każda szkoła sama ustala w statucie.... Zajrzyj do statutu swojej szkoły, żeby wiedzieć, jak to wygląda u ciebie. Nie znaczy to jednak, że szkoła ma w tej kwestii pełną swobodę. Bo jak wspomniałem wcześniej. szkolny statut musi respektować prawo do..." (s.103). Musi? Na jakiej podstawie, skoro Kruszewski sam rozstrzyga, jaka norma powinna w szkołach obowiązywać argumentując to nie odwołaniem do aktu wyższego rzędu od statutu szkół, ale - jak pisze: "...w mojej opinii..." (s.103)?

To może to jest Prawem Marcinaco jemu wydaje się, że powinno w szkołach obowiązywać? Po co nauczycielom profesjonalna wiedza w zakresie dydaktyki, organizacji procesu kształcenia, skoro w świetle opinii Marcina powinni oni to czy tamto? Dalej: "Gdybym miał się zastanawiać nad tym, jakie jest najważniejsze prawo ucznia w szkole, to bez wahania stwierdziłbym, że jest to prawo..." (s.106).

Doboru praw ucznia autor tej książki nie uzasadnia. Nie wiadomo, dlaczego kończą się one w jednej trzeciej poradnika. Od "Lekcji 2" M. Kruszewski informuje uczniów, jak mogą postępować w toku zajęć szkolnych i w związku z organizacją roku szkolnego. W tej części są oczywiste oczywistości jak to, że nie ma przymusu uczęszczania na lekcje religii, zwalniania z zajęć, usprawiedliwiania nieobecności, odrębności ocen zachowania od ocen z przedmiotów, realizacji obowiązku szkolnego i obowiązku nauki. W tej ostatniej kwestii nie informuje, że ów obowiązek można realizować w formie edukacji domowej, a więc nie ma w Polsce bezwzględnego  przymusu uczęszczania do szkoły!

Dwie trzecie treści są rzeczywiście potocznym "Prawem Marcina", które cechuje "prawo misia", czyli to, co wydaje mi się, że być powinno. 

Niezależnie od braku podstawowej wiedzy z zakresu pedagogiki szkolnej - dydaktyki i psychologii kształcenia, dobrze, że M. Kruszewski napisał i wydał tę książkę, bo zachęca do myślenia prawem. Jednak trzeba pamiętać, że proces edukacji wymaga tak samo jak proces sądzenia w sądach profesjonalnego podejścia do jego organizacji i przebiegu. Każdy nauczyciel musi być suwerenny w swojej działalności, a nie kierującym się głównie prawem i zobowiązanym do przestrzegania określonych w aktach prawa oświatowego procedurami. 

Kruszewski przyznaje: "Pamiętajcie jednak, że czasami może być trudno rozstrzygnąć, czy dane postanowienia statutu są legalne, czy nie. Prawo zawsze wymaga interpretacji, a te bywają różne" (s. 307 - podkreśl. moje). Dalej to rozwija: 

"Pamiętajcie jednak, że łamanie praw ucznia nie zawsze jest przejawem złej woli nauczycieli czy dyrektorów. Polskie prawo, w tym to regulujące życie szkoły, nie zawsze jest jasne. Przepisów jest bardzo dużo. Tak, prawo podobnie jak pieniądz dotknięte jest swoistą inflacją. Wszyscy, również nauczyciele, toniemy w setkach coraz mniej zrozumiałych ustaw i rozporządzeń. A przecież mało kto jest prawnym ekspertem" (s. 331). 

Szkoda, że M. Kruszewski nie uwzględnia dobrej woli nauczycieli, kultury szkoły, obyczajów. Jego narracja jest wysoce jednostronna, pro uczniowska, co nie przyczyni się do poprawy sytuacji w szkołach. Wprost odwrotnie, wzmocni procedury nauczycielskiego władztwa, by ci, którym nie chce się pracować z dziećmi, mogli się asekurować. Skutek zatem będzie odwrotny dopóty, dopóki nie zmieni się kultura polityczna w kraju i w ustroju szkolnym. Autor tej książki nie wie, bo wiedzieć nie musi, na czym polega złożoność procesu kształcenia dzieci i młodzieży, gdyż nie ma odpowiedniego wykształcenia. 

Prawo to nie wszystko i nie to, co ma przede wszystkim decydować o jakości procesu kształcenia i wychowania w szkołach. Nauczyciele mają kształcić, edukować, socjalizować dzieci i młodzież, a jeśli czynią to nieprofesjonalnie i niezgodnie z prawem, to od tego powinien być organ społeczny - rada szkoły, w którym zasiadają w odpowiedniej liczbie uczniowie, nauczyciele i rodzice, by można było te fakty omawiać, określać ich skutki, sankcjonować je i im przeciwdziałać w przyszłości. Zawsze mogą zaprosić na swoje  obrady eksperta - prawnika, psychologa, uczonego-dydaktyka, policjanta, radnego, proboszcza itp.

             

    

 

     

  

 

03 kwietnia 2024

Profesorowie! Ńie lękajcie się rzetelnie recenzować wnioski awansowe, bo jesteście chronieni prawem

 


Sąd Apelacyjny w Warszawie ogłosił wyrok, którego uzasadnienie w sposób jednoznaczny wskazuje, że nawet daleko idąca krytyka w treści recenzji wniosku o nadanie stopnia naukowego jest dozwolona, o ile znajduje ona oparcie w ocenianych dokumentach i nie wykracza poza ustawowo określone cele recenzji. Od kilku lat wzrosła liczba pozwów niezadowolonych z negatywnego wyniku rad dyscyplin naukowych kandydatów do awansu akademickiego, którzy kierowali je do komisji dyscyplinarnych w uczelniach i/lub do sądów okręgowych. Głównym zarzutem było posądzenie o naruszenie ich dobrego imienia przez recenzentów, którzy "ośmielili się' napisać negatywną recenzję przedłożonych do oceny rozpraw naukowych. 

Coraz częściej zdarzało się, że niektórzy profesorowie odmawiali recenzowania wniosku o nadanie stopnia czy tytułu naukowego, mając wiedzę na temat niskiej wartości przedkładanych do oceny publikacji przez ich autorów. Sąd Okręgowy wyraźnie powołuje się na konstytucyjną wartość wolności wypowiedzi a dotyczącą przecież także recenzentów sporządzających opinię w postępowaniach awansowych. 

W uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny zwraca uwagę na bezprawne naruszenie dóbr osobistych w postaci czci i dobrego imienia przez niezadowoloną z odmowy nadania jej stopnia doktora habilitowanego osobę. Recenzentka miała pełne prawo napisać w swojej ekspertyzie, że miała do czynienia z "tekstami miałkimi", "z metodologią na poziomie prac magisterskich", "z próbą oszustwa i de facto wyłudzenia stopnia naukowego" przez przedłożenie do oceny w postępowaniu habilitacyjnym rozpraw stanowiących uprzednio podstawę przyznania jej stopnia doktora oraz zarzucając, iż ma do czynienia z osobą "o wątpliwych kompetencjach naukowych". 

Zdaniem sądu "(...) recenzentka przeprowadzając krytyczną ocenę tych dokonań, działała w ramach obowiązującego porządku prawnego. sporządzając recenzję i biorąc udział w pracach komisji habilitacyjnej, (...) wykonywała kompetencje i obowiązki wynikające z obowiązującej wówczas ustawy z dnia (...) o stopniach naukowych..., a także z przepisów aktów wykonawczych wydanych na podstawie tej ustawy. Do zakresu jej obowiązków i kompetencji, jako recenzenta, należała ocena dorobku naukowego (...) w kontekście spełnienia warunków niezbędnych do uzyskania stopnia naukowego doktora habilitowanego.  Sporządzona przez (...) recenzja stanowiła wykonanie tego obowiązku i zarazem realizację przyznanej (...) w tym zakresie kompetencji". 

Jeśli zatem rozgoryczony negatywnym wynikiem postępowania przypisze recenzentowi bezprawne naruszenie dóbr osobistych, dobrego imienia, to nie będzie to uznane przez sąd, gdyż owo "[n]aruszenie cudzego dobra osobistego znajduje bowiem podstawę w przepisach prawa przyznających działającemu określone uprawnienia i kompetencje. Działanie naruszające dobra osobiste osoby trzeciej nie jest bezprawne".     

Dalej w uzasadnieniu broniącym racji recenzenta SA stwierdza: "Bez wątpienia recenzja (...) sporządzona została językiem żywym i potoczystym, zawierającym ekspresyjne zwroty i twierdzenia, niepozbawionym pewnych elementów złośliwości, czy ironii. Podkreślić należy jednak, że zawarte w tych sformułowaniach negatywne oceny działalności naukowej (...) miały swoje oparcie i uzasadnienie w treści sporządzonej przez (...) krytycznej analizy, która zawarta została w sporządzonej recenzji. Każdy zarzut postawiony przez (...) znalazł swoje uzasadnienie w treści zawartych w recenzji rozważań".

Niezwykle ważne jest dla profesorów recenzujących czyjeś osiągnięcia oraz dla członków rad dyscyplin naukowych, którzy podejmują decyzję o odmowie nadania stopnia naukowego, następujące stwierdzenie Sądu Apelacyjnego:

"Deprecjacja dorobku naukowego dokonana przez osobę stanowiącą autorytet w danej dziedzinie, a takim autorytetem cieszy się (...), której z tego właśnie względu powierzono funkcję recenzentki, może być niezwykle dolegliwa i bolesna dla naukowca poddanego jednoznacznie negatywnej ocenie".


02 kwietnia 2024

Nominacja profesora pedagogiki specjalnej Grzegorza Szumskiego

 


Wraz z przedświąteczną pocztą dotarła wiadomość o podpisaniu przez Prezydenta RP nominacji na tytuł naukowy profesorowi Grzegorzowi Szumskiemu. To znakomita wiadomość dla środowiska akademickiej pedagogiki, bowiem osiągnięcia naukowe Profesora , który prowadzi badania w zakresie pedagogiki inkluzyjnej znalazły najwyższe uznanie recenzentów i członków Zespołu Nauk Społecznych Rady Doskonałości Naukowej. Grzegorz Szumski jest od kilku lat profesorem Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, ale przez większość akademicką naszego środowiska utożsamiany jest z wieloletnią działalnością naukowo-badawczą, dydaktyczną i organizacyjną w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Był tam kierownikiem zespołów badawczych oraz kierownikiem studiów doktoranckich.   

Historia zatoczyła koło. 

Grzegorz Szumski ukończył w 1987 roku studia pedagogiczne właśnie na Uniwersytecie Warszawskim. Stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki uzyskał w 1993 roku broniąc w Instytucie Badań Edukacyjnych w Warszawie rozprawy pt.: "Selekcja i kształcenie uczniów zdolnych w ujęciu porównawczym (Niemcy, USA, Izrael)". Promotorem dysertacji był komparatysta doc. dr hab. Ryszard Pachociński

W 2007 roku G. Szumski otrzymał stopień doktora habilitowanego nauk społecznych w zakresie pedagogiki na podstawie postępowania habilitacyjnego na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Jego rozprawa habilitacyjna zatytułowana „Integracyjne kształcenie niepełnosprawnych. Sens i granice zmiany edukacyjnej” stanowiła znaczący przełom w polityce oświatowej reorientującej reformę szkolną w kierunku rozwijania w przedszkolach oddziałów integracyjnych a w szkołach ogólnodostępnych powoływania klas włączających dzieci z niepełnosprawnością. 



Profesor G. Szumski jest wybitnym specjalistą w zakresie edukacji włączającej. Jego monografia pt. "Wokół edukacji włączającej" napisana we współpracy z prof. psychologii Anną Firkowską-Mankiewicz w ramach projektu badawczego, stanowi jedną z najważniejszych rozpraw na ten temat. Wspólnie z prof. Iwoną Chrzanowską wydał w 2019 roku kolejną książkę pt. "Edukacja włączająca w przedszkolu i szkole", która zawiera zbiór rozpraw ekspertów dotyczących pedagogiki inkluzyjnej. 



W bogatym dorobku Profesora są artykuły, które w większości opublikował w języku angielskim, toteż z jednej strony są one mniej dostępne polskim nauczycielom, ale niewątpliwie mają ogromne znaczenie w upowszechnieniu w skali międzynarodowej dorobku polskiej pedagogiki specjalnej. Artykuły G. Szumskiego są obecne w światowym dyskursie nad edukacją włączającą i bogato cytowane jak m.in.: Academic achievement of students without special educational needs in inclusive classrooms: A meta-analysis  (wrzesień 2023 roku 228 cytowań w bazie Google Scholar) czy artykuł pt. Exploring the Pygmalion effect: The role of teacher expectations, academic self' concept, and class context in students' math achievement (127 cytowań). 

Nominowany Profesor jest członkiem komitetów redakcyjnych i rad naukowych  takich czasopism, jak: Kwartalnik Pedagogiczny, Szkoła Specjalna, Frontiers in Psychology, Europe's Journal of Psychology. Recenzował artykuły dla czasopism indeksowanych w bazie WoS (75 artykułów) oraz wykonał 52 recenzje dla czasopism międzynarodowych i krajowych. Uczestniczył w panelu HS6 oceniającym wnioski o finansowanie badań w ramach Narodowego Centrum Nauki, a także przygotował 6 ekspertyz dla Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jest ekspertem Polskiej Komisji Akredytacyjnej, członkiem: World Health Organization, Jean Piaget Society, American Psychological Association, Polskiego Towarzystwa Pedagogów Specjalnych. 

Wyniki prowadzonych przez siebie badan w Polsce, USA i w Niemczech prof. G. Szumski publikował w znaczących czasopismach zagranicznych. Uczestniczył w jedenastu projektach badawczych, finansowanych w drodze konkursów krajowych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Narodowe Centrum Nauki. W trzech projektach pełnił funkcję kierownika. badając: (a) efektywność kształcenia uczniów z lekką niepełnosprawnością intelektualną w różnych formach kształcenia, (b) funkcje szkoły włączającej jako środowiska uczenia się i rozwoju uczniów bez niepełnosprawności oraz (c) rozwijanie kompetencji społecznych dzieci w integracyjnych grupach przedszkolnych. W pozostałych projektach uczestniczył jako główny wykonawca, a ich wynikiem są oryginalne publikacje o istotnej wartości poznawczej dla rozwoju pedagogiki specjalnej. 

Od wielu lat korzystamy z wysokich kompetencji Profesora w kształceniu kadr akademickich. On sam wypromował (do czasu złożenia wniosku) trzech doktorów nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, ale jest też powoływany przez rady dyscypliny naukowej wielu uniwersytetów w Polsce jako recenzent w przewodach doktorskich i habilitacyjnych. Teraz liczymy na wsparcie profesora w ocenie wniosków naszych koleżanek i kolegów w sprawie nadania tytułu profesora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. 

Serdeczne gratulacje!