14 marca 2021

Czy coś zmieniło się w kształceniu logopedów w Polsce?

 


Upłynęło sześć lat od przekazania b.prezesowi PAN prof. dr. hab. Michałowi Kleiberowi opinii na temat kształcenia logopedów w naszym kraju. Napisała ją prof. dr hab. Iwona Chrzanowska z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu. Jak to bywa w PAN, nikt z ówczesnych władz nie raczył ani podziękować za tę opinię, ani tym bardziej odnieść się do jej ewentualnego wykorzystania przez władze PAN w relacjach z ówczesną szefową Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. 

Ciekaw jestem, czy coś się w ogóle zmieniło w tym zakresie, bo przecież opublikowany przez Joannę Gruby rzekomy raport o stanie kształcenia logopedów nie ma merytorycznej i naukowej analizy tylko jest zbiorczym zestawieniem szkół wyższych, w których kształci się w ramach przedmiotu logopedia czy takiej specjalności na kierunku studiów.  Nie ma tam żadnej interpretacji naukowej, toteż określanie tabelki mianem raportu jest nadużyciem. 

Prof. Chrzanowska jako przedstawicielka pedagogów specjalnych - pisała na temat kształcenia logopedycznego w 2015 r., co następuje:       


W pełni popieramy starania Polskiego Związku Logopedów związane z koniecznym uporządkowaniem kształcenia w zawodzie logopedy.

Rozwój współczesnej nauki zmierza w kierunku badań interdyscyplinarnych a nawet trans dyscyplinarnych. Tendencja ta w sposób nieuchronny dotyka także badań  zaburzeń języka i/lub mowy. Z jednej strony logopedia silniej wiąże się z naukami medycznymi (neurologopedia, surdologopedia) z drugiej zaś z pedagogiką, coraz silniejsze są także wpływy badań z zakresu nowych technologii.

Warto zauważyć, co nie zostało podkreślone w Liście, iż studia w zakresie logopedii powinny charakteryzować się określoną specyfiką. Wyposażyć tym samym studenta w kompetencje, pozwalające podjąć i wykonywać określony zawód. W Rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 7 sierpnia 2014r. w sprawie klasyfikacji zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy oraz zakresu jej stosowania (Dz. U. 2014, poz. 1145) kilkakrotnie jest wymieniany zawód logopeda. 

W grupie: Specjaliści do spraw zdrowia (kod 22) występują następujące zawody: Logopeda (kod 229402), Neurologopeda (kod 229403), Surdologopeda (kod 229405). W kolejnej grupie: Specjaliści nauczania i wychowania (kod 23) uwzględniony jest zawód: Nauczyciel logopeda (kod 235906). Sytuacja ta wskazuje na interdyscyplinarność logopedii, a ponadto wydaje się uzasadniać uruchamianie kierunku/specjalności logopedia (z określonym uszczegółowieniem) na różnych wydziałach i przy różnych kierunkach studiów.

Sprostanie tak różnorodnym wymaganiom, tak wielu koniecznych obszarów nauki, które powinny być uwzględniane w planowaniu kształcenia tylko jednego kierunku, jest bardzo dużym wyzwaniem. Wymaga włączenia w minimum kadrowe rzeczywistych reprezentantów obszaru naukowego, w tym przynajmniej z obszaru nauk: społecznych, humanistycznych, medycznych, z szeregiem dyscyplin naukowych w ich ramach. Skompletowanie kadry minimum dla tak zakreślonego kierunku jest zamierzeniem niezmiernie trudnym, jeśli w ogóle możliwym, biorąc pod uwagę podnoszoną w Liście troskę o najwyższą jakość kształcenia, a nie tylko spełnienie formalnych wymagań stawianych przez rozporządzenie MNiSW z 5 października 2011 r. w sprawie warunków prowadzenia studiów na określonym kierunku i poziomie kształcenia (Dz. U. Nr 243, poz. 1445), w szczególności zawarte w § 12. 1. Nauczyciel akademicki może być zaliczony do minimum kadrowego określonego kierunku studiów o profilu ogólnoakademickim, jeżeli posiada dorobek w obszarze wiedzy, odpowiadającym obszarowi kształcenia, wskazanemu dla tego kierunku studiów, w zakresie jednej z dyscyplin naukowych lub artystycznych, do których odnoszą się efekty kształcenia dla tego kierunku i w pkt 2. Nauczyciel akademicki może być zaliczony do minimum kadrowego określonego kierunku studiów o profilu praktycznym, jeżeli spełnia wymagania określone w ust. 1 lub posiada doświadczenie zawodowe zdobyte poza uczelnią, związane z umiejętnościami wskazanymi w opisie efektów kształcenia dla tego kierunku.

Należy jednocześnie wyraźnie podkreślić, że w kontekście zapisów obowiązującego prawa, jednostka o pełni praw akademickich może bez przeszkód, o ile spełnia konieczne wymagania, wystąpić o utworzenie dowolnego kierunku.

Zgadzamy się z Autorami pisma, że współczesne „praktyki” powoływania do życia specjalności logopedycznych na licznych uczelniach szczególnie niepublicznych, ale również publicznych, pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Nie tylko nie przygotowują merytorycznie, ale częstokroć nie eliminują zagrożenia wykonywania zawodu logopedy przez osoby nie tylko źle wykształcone ale również ujawniające zaburzenia i wady mowy.

Trudnym, w kontekście istniejących zapisów prawa, jest podnoszony w Liście problem kształcenia w zakresie logopedii na studiach niestacjonarnych. Wnioskodawcy sugerują, iż kształcenie w ramach kierunku/specjalności powinno być realizowane, jeśli dobrze rozumiemy, jedynie na studiach stacjonarnych. Należy się domyślać, iż kwestią sporną jest w tym przypadku liczba godzin zajęć dydaktycznych, która zgodnie z prawem zmniejszona w przypadku studiów niestacjonarnych, nie daje, w przekonaniu Wnioskodawców, możliwości ukształtowania oczekiwanej struktury kwalifikacji w kontekście efektów kształcenia z zakresu: wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych. Ta jednak kwestia, sposobu poradzenia sobie z problemem, nie została przez Wnioskodawców poruszona, nie przedstawiono żadnych propozycji rozwiązań, poradzenia sobie z dylematem w ramach obowiązującego prawa (czy ewentualnych, proponowanych zmian prawa w tym zakresie).

Niestety, Polski Związek Logopedów nigdy nie przekazał Komitetowi Nauk Pedagogicznych PAN ani swojej prośby o jakąkolwiek ekspertyzę w tej kwestii, ani tym bardziej nigdy nie ustosunkował się do treści opinii prof. Iwony Chrzanowskiej. Może do PZL nigdy ona nie dotarła, tylko ktoś z kancelarii prezesa PAN wysłał komunikat: NIE, bo NIE. Tego nie wiemy. Jednak nie zna tych spraw także prof. Dariusz Galasiński, więc może niech dokładniej bada kwestie kłamstwa i manipulacji, zanim cokolwiek napisze, nawet w wydawałoby się niewinnie brzmiącym felietonie.