W czasie obrad plenarnych Międzynarodowej
Konferencji "Uwaga! Smartfon!" przedstawił referat profesor socjologii Andrzej
Zybertowicz. Przed nim referował znany w kraju ze swoich popnaukowych
publikacji niemiecki psychiatra Manfred Spitzer oraz amerykański profesor
psychiatrii w Hackensack University Medical Center, gerontolog Gary Small. Tak
więc polskiemu profesorowi przypadło miejsce trzecie, ale za to z podwójnym
udziałem, bowiem po własnym wykładzie mógł jeszcze raz zabrać głos w panelu na temat:
"Czy
technologia jest zagrożeniem dla demokracji?"
W związku z tym, że w panelu nie było mowy o demokracji, skupię
się na wystąpieniu doradcy Prezydenta RP, który już na wstępie podkreślił, by w
żadnej mierze nie łączyć tej funkcji z jego wystąpieniem. Szkoda, że nie
zastosował tej zasady w swojej książce p.t. "Cyber-contra real.
Cywilizacja w techno-pułapce. Prof. Andrzej Zybertowicz. Rozmawia Jarema
Piekutowski (Warszawa, 2023), którą można tam było zakupić. Każdy,
kto to uczynił, mógł się przekonać, że wykład socjologa, okraszony klarowną
prezentacją w Power Point, został skonstruowany w oparciu o treść powyższej
publikacji. Jeśli zatem ktoś chciałby wiedzieć, o czym mówił A. Zybertowicz, to
wystarczy, że przeczyta powyższą książkę, w której znajdzie clou jego poglądów,
w dużej mierze politycznych.
Na pytanie, co młodzi ludzie robią ze swoimi głowami? - nie otrzymaliśmy odpowiedzi, bo ponoć mówił o tym, niemiecki psychiatra Manfred Spitzer. Są poza tym w kraju liczne raporty na ten temat. Prof. A. Zybertowicz postanowił jednak odnieść się do kwestii: Co młodzi ludzie robią z "tkanką społeczną, dla biznesu czy gospodarki, jak wpływają na politykę? Czy przypadkiem, to, co robią, nie przybliża nas do wielkiej wojny i jaką cywilizację tworzą swoim działaniem? Co się dzieje w ich głowach?
Jego
zdaniem młodzi ludzie mają pozytywne doznania, odczuwają iluzję podmiotowości,
mogą przerzucać się, dokąd chcą, mogą grać, być na czasie. Nie wiedzą,
że otaczają swoim zaangażowaniem w sieci innych ludzi swoimi laikami.
Angażując
się w sieci jej użytkownicy potęgują gorsze strony swojej natury,
współtworzą bańki informacyjne, wspierają nierówności społeczne, podlegają
procesom marionetkizacji. Niszczą tkankę społeczną zrywając więzi społeczne, międzypokoleniowe.
Rejestrując się w jakiejś appce pozostawiają wiele danych, a przy tym
pozostawiają tzw. ślady behawioralne, czyli wzorce pracy swojego umysłu, który
cały czas jest przeprogramowywany w interakcji z tymi programami.
Korzystają
z tego producenci różnych towarów, gdyż dowiadują się, w której dzielnicy
amerykańskiego miasta są właściciele IPhone’ów, a w których Samsungów, kierując
do każdej z tych grup odpowiednie reklamy. Pomyślałem, że może lepiej
byłoby zbadać, smartfony jakich firm posiadają uczniowie liceum X, a jakie mają
uczniowie liceum Y, by skorelować je np. z wynikami osiągnięć szkolnych, niż
opowiadać o posiadaczach smartfonów w USA.
Tak
czy siak, zdaniem referującego - ci młodzi ludzie tworzą fortuny
cyberfanów z Doliny Krzemowej, którzy skumulowali nieprawdopodobne bogactwo, bo
ponad stumiliardowe, posiedli ogromną wiedzę z baz danych na temat użytkowników
smartfonów i posiedli władzę nad nimi, by modyfikować ich zachowania.
Prowadzący
badania dla Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju przyznali, że do rozwoju
populizmu przyczyniły się nowe technologie komunikacyjne. To one niszczą
przestrzeń komunikacji, autorytety, wiedzę, degradując demokrację. One także
skutkują nową polityką wyścigu zbrojeń, walką o przewagę konkurencyjną w
sprawowaniu władzy nad światem. Każda appka może być zamieniona w narzędzie
manipulacji, by wyprowadzić nas na manowce.
W
świecie komunikacji cyfrowej każde narzędzie może być sprowadzone do niszczenia
ludzi. Tysiące startupów usiłuje zdobyć przewagę w pracach nad sztuczną
inteligencją na różnych polach gospodarki, zbrojeń itp. Zanika prawda w
komunikacji publicznej i niszczone są wszelkie zniuansowania, konteksty
ludzkich zachowań. Powstaje w ten sposób cywilizacja odwróconych wartości.
Przez
media społecznościowe młode pokolenie przebudowuje kształt cywilizacji i
relacji międzypokoleniowych. Zyskało bowiem przewagę nad dorosłymi w sferze
językowej, zmieniając sens starych terminów, wymyślając nowe pojęcia, wchodzi w
zamknięte kultury komunikacyjne, zaś dorośli muszą się do tego
dostosowywać. Dla rodziców, dla dziadków jest to strasznie
bolesne.
Stołeczny socjolog zachęcał do przeczytania swojej książki, która przedstawia jego stanowisko w sprawie kryzysu cywilizacji na skutek m.in. technoentuzjazmu i zakorzenionej w Internecie inżynierii społecznej cyberpanów. Jednak nie ujawnił, że co najmniej 30 proc. treści rozmowy z pisarzem J. Piekutowskim stanowi całkowite odejście od tytułowego zagadnienia na rzecz demagogicznego wciskania programu politycznego obecnej władzy. Nie jest to naukowo rzetelne podejście do czytelnika, skoro otrzymuje propagandową papkę środowiska politycznego, które już nawet nie ukrywa swoich manipulacji społeczeństwem.
Można się z spierać z Profesorem na temat rzeczywistych lub wydumanych cyberzagrożeń, ale nie na podłożu publicystycznych diagnoz
cywilizacyjnych z innych miejsc świata. Wysłuchanie wykładu nie było jednak stratą czasu. Wielu słuchaczy wyszło z przekonaniem, że o dość złożonych zagadnieniach geopolitycznych można mówić ze swadą, interesująco, czasami nawet prowokacyjnie, zachęcając ich do stawiania pytań.
W związku z tym, że już na początku swojego referatu A. Zybertowicz odrzucił rolę, sens, wartość edukacji w świecie cyberzagrożeń, uzyskałem potwierdzenie, dlaczego polityka oświatowa prawicy jest tak głęboko arogancka i niekompetentnie prowadzona. Skoro bowiem elity władzy mają swoje uprzedzenia a rolę nauczycieli postrzegają przez pryzmat opzoycyjnego wobec nich ZNP, to znaczy, że czas na radykalną zmianę w naszym kraju, jeśłi chcemy jeszcze uratować młode pokolenia przed degradacją intelektualną, kulturową, społeczną i duchową.