Profesor pedagogiki, autor kluczowych dla tej
dyscypliny naukowej rozpraw z metodologii badań edukacyjnych, ceniony i
krytyczny badacz polityki oświatowej w Polsce oraz efektywności kształcenia,
ale także były dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej - KRZYSZTOF
KONARZEWSKI udzielił wywiadu Joannie Cieśli dla "Polityki", którego
tytuł jest dość prowokacyjny, bowiem brzmi "Bzdury z matury" (39/2023, s.
31-33). Nie ma lepszego eksperta w kraju, toteż warto zapoznać się z każdą jego
publikacją i wypowiedzią dla mediów.
Skoro rządzący lekceważą uczonych, to na całe
szczęście jeszcze nie ma w Polsce cenzury politycznej, światopoglądowej, więc
może warto zastanowić się nad głębokim kryzysem polskiej polityki oświatowej.
Jeszcze część naukowców ma poczucie troski o dobro wspólne, jakim jest
edukacja i nie obawiają się jawnych lub ukrytych sankcji, jakie mogą ich
spotkać, kiedy upominają się o najwyższe wartości kultury i o racjonalność w
procesie kształcenia młodych pokoleń.
Można nie zgadzać się z niektórymi poglądami
pedagoga, jeśli wyłączymy je z kontekstu wyników przeprowadzonych przez niego
badań naukowych i doświadczeń w zarządzaniu egzaminami zewnętrznymi. Nie można
twierdzić, a spotykam się z taką recepcją wywiadu, że K. Konarzewski jest
zwolennikiem zlikwidowania egzaminu maturalnego. Wprost przeciwnie.
To, że odsłania po raz kolejny kulisy manipulowania
egzaminami państwowymi przez polityków sprawujących władzę, nie oznacza, że są
one zbyteczne. Jak mówi:
"(...) uważałem i uważam, że lepiej byłoby, aby
egzamin - w podobnej formule do dzisiejszej matury, jednolity w skali kraju i
przygotowany przez zewnętrznych ekspertów - odbywał się na uczelniach"
(s.31)
Wprawdzie zapomina o egzaminie ósmoklasisty, bo per
analogiam musiałby on być przeprowadzany w szkołach ponadpodstawowych na
powyższych zasadach. Przyznaje się do tego, że także za czasów jego władztwa w
CKE "Decyzja o tym, jaki ma być odsetek sukcesów, zawsze jest
polityczna, a jej wykonanie leży w rękach autorów testów" (s.32).
Prawdopodobnie za konsekwentne ujawnianie tego procederu został w trybie nagłym
odwołany z funkcji dyrektora CKE. Jego następcy nie mieli już poczucia
odpowiedzialności za tę destrukcję.
Zdaniem profesora system egzaminacyjny jest nie
tylko oparty na mocno dyskusyjnym kluczu do oceny prac z języka polskiego,
nieodpowiedzialnych błędach egzaminatorów CKE, "konformistyczny" i
otwierający furtkę "dla ideologów i polityków, by załatwiać swoje
sprawy" (s.33).
Czas na zmianę! Niech jedyne jeszcze, względnie niezależne szkoły wyższe przejmą rolę komisji egzaminów państwowych, a premier nowego rządu niech zmieni podległość Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (może podporządkuje ją powołanej przez Sejm Komisji Edukacji Narodowej) i jej stan kadrowy, by znaleźli się w niej tylko i wyłącznie - jako jedynym miejscu pracy - najwyższej klasy eksperci-naukowcy specjalizujący się w pomiarze dydaktycznym, ewaluacji. Egzaminy zaś niech przeprowadzą uczelnie, skoro i tak powołują komisje rekrutacyjne dla kierunków studiów.