W dniu 26 listopada br. autoryzowałem rozmowę nagraną przez dziennikarza "Gazety Wyborczej". Kiedy po ponad dwóch tygodniach nie dał oznak życia na temat publikacji mojej wypowiedzi, zapytałem o przyczynę, bo mogła umknąć mojej uwadze.
Redaktor odpowiedział z wielką kulturą, za co jestem mu wdzięczny, bo redaktorka innej gazety ogólnopolskiej (DGP) nagrała wywiad, autoryzowała jego treść 8 listopada, po czym opublikowała tylko trzy zdania, które pasowały do własnej narracji. Czyżby była zmowa mediów, by nie publikować opinii na temat działań polityków obecnej władzy?
"Bardzo
dziękuję za wartościową rozmowę i poświęcony czas. Niestety, podjęto decyzję,
że w ostatnim czasie – zarówno na łamach „Gazety Wyborczej”, jak i w innych
mediach – temat został szeroko omówiony i uznany za wyeksploatowany".
Skoro tak, to publikuję treść tego wywiadu, żeby czytelnicy sami osądzili, czy rzeczywiście jest już wyeksploatowany.
"Prof.
Bogusław Śliwerski, kierownik Katedry Teorii Wychowania na Uniwersytecie
Łódzkim miał okazję uczestniczyć w spotkaniu interdyscyplinarnym, podczas
którego omawiano wprowadzenie nowego przedmiotu – edukacji zdrowotnej. Jak
zaznacza, proces ten został przygotowany przez zespół naukowców pod
przewodnictwem prof. Zbigniewa Izdebskiego, co z naukowego punktu widzenia
zapowiadało solidne podstawy merytoryczne. Jednak zdaniem prof. Śliwerskiego,
obecne działania Ministerstwa Edukacji Narodowej odbiegają od założeń, na
których powinno opierać się konstruowanie i wdrażanie każdego przedmiotu kształcenia.
–
Minister Barbara Nowacka, mimo dobrych intencji, popełniła błąd, wprowadzając
zmiany motywowane przede wszystkim deklaracjami politycznymi – zauważa
profesor. W jego opinii, takie decyzje niosą ryzyko instrumentalnego
traktowania edukacji, podporządkowując ją bieżącym interesom politycznym
zamiast naukowym. Jak podkreśla, edukacja zdrowotna, która ma obejmować zarówno
kwestie zdrowia fizycznego, jak i psychicznego czy społecznego, wymaga dobrze
przemyślanego programu oraz odpowiednio przygotowanej kadry.
Brak
przygotowania i kadry
Prof.
Śliwerski zwraca uwagę na kluczowe braki, które mogą wpłynąć na skuteczność realizowania
nowego przedmiotu. – Nie można wprowadzać tak kompleksowych zmian bez
odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli. W Polsce od lat brakuje biologów,
matematyków, a teraz dodatkowo będziemy potrzebować specjalistów, którzy
zintegrowaliby wiedzę z różnych dziedzin – mówi. Dodaje, że szybkie kursy czy
szkolenia mogą jedynie doraźnie wypełnić luki, ale nie zastąpią solidnego
przygotowania merytorycznego i metodycznego.
Jego
zdaniem, edukacja zdrowotna powinna obejmować zarówno aspekty biologiczne, jak
i społeczne, ale bez popadania w skrajności. – Nie można ani nadmiernie
biologizować tego przedmiotu, ani ograniczać go do kwestii
kulturowo-społecznych. Taki zbalansowany program wymaga jednak czasu na
stworzenie i wdrożenie, a tego niestety brakuje – ocenia.
Polityka
zamiast nauki
W
opinii profesora, polska edukacja od lat cierpi na podporządkowanie jej
bieżącej polityce. – Brakuje nam narodowej strategii edukacyjnej, która byłaby
wolna od wpływów partyjnych. To, co obserwujemy teraz, to kolejny przykład, jak
ideologia przesłania merytoryczne podejście do reform – zaznacza. Zdaniem Śliwerskiego,
taki sposób działania prowadzi do konfliktów społecznych oraz nieufności wobec
systemu oświaty.
Profesor
podkreśla, że brak odpowiednich badań nad skutecznością dotychczasowego
przedmiotu WDŻWR dodatkowo utrudnia ocenę zasadności wprowadzenia edukacji
zdrowotnej w obecnej formie. – Nie wiemy, jakie były faktyczne efekty nauczania
WDŻWR, bo nikt tego nie zbadał. Wprowadzanie zmian w oparciu o przypuszczenia i
populistyczne argumenty jest niewłaściwe – zaznacza.
Konflikty
wśród nauczycieli
Według
prof. Śliwerskiego, nowy przedmiot może spotkać się z oporem części
nauczycieli. – Wielu z nich nie będzie gotowych do realizacji programu zgodnie
z założeniami. Niektórzy z przekonania będą pomijać pewne treści, inni po
prostu nie będą wiedzieć, jak je przekazać. To zapowiedź chaosu, a nie
merytorycznego wdrażania zmian – podsumowuje.
Profesor
podkreśla, że edukacja zdrowotna jest potrzebna, ale wymaga odpowiedniego
przygotowania, dialogu i czasu na wdrożenie. Bez tych elementów grozi nam
powielanie błędów przeszłości i dalsza instrumentalizacja systemu edukacji".