Marta
Anna Petrášová, Ilona Prausová, Zdenĕk Štĕpánek (2014). Mentorink forma podpory
nové generace, Praha: portal, ss. 152.
Prawie dekadę temu ukazała się w Czechach książka mentorów i coach’ów, a są nimi kolejno: była doktorantka Czechosłowackiej Akademii Nauk, członkini International Coach Federation; pracowniczka ČESKÉ VYSOKÉ UČENÍ TECHNICKÉ w Pradze oraz założyciel Europejskiego Centrum Świadomego Managementu, certyfikowany coach. Przeszło 50 proc. laureatów Nagrody Nobla miało jako mentora także noblistę.
Prawdziwemu mistrzowi nie przeszkadza to, że jego
uczniowie mają sukcesy i są lepsi od niego. Już Leonardo da Vinci mówił:
„Kiepski to uczeń, który nie przewyższa swego mistrza”. Właśnie dlatego autorzy recenzowanej książki postanowili ją napisać o mentoringu, gdyż osoby kierujące z sukcesem swoją
firmą wcale nie chcą dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami, by nie
zaszkodziło to ich zyskom, a może i pogorszyło sytuację konkurentów.
Jak pisze prezydentka Czeskiego
Stowarzyszenia Mentoringu dr Alice Hamplová: „Firmy, w których jest mentoring,
wykazują mniejszą fluktuację kadr, lepszą adaptację początkujących
pracowników, efektywniejszą komunikację i szybszy przekaz umiejętności. Ich
pracownicy są bardziej umotywowani i szybciej awansują. W świetle brytyjskich
badań 60 proc. liderów potwierdziło, że miało swojego mentora, a nawet, że ich
kariera rozwijała się zgodnie z jego sugestiami. Bycie zatem mentorem jest
wielką odpowiedzialnością a zarazem sprzyja samorealizacji” (okładka).
Jak widać, w naukach społecznych
następuje powrót do kategorii, które były inaczej nazywane, ale dotyczyły w
istocie tego samego. W polskiej literaturze mentorowi odpowiada osoba znacząca,
wzór osobowy, mistrz, lider, przewodni, patron czy autorytet. Już Jan Amos Komeński pisał, że „wielkość sztuki
jest możliwa dzięki dobrym nauczycielom, dobrym uczniom i dobremu uczenia się”
(s.13). Autorzy piszą o trzech typach ludzi, a więc o tych:
1)
którym jest wszystko jedno;
2) którzy czują, że mogliby rozwijać i wykorzystać swoją kreatywność, ale potrzebują kogoś, kto pomoże im zrealizować ten cel oraz
3) którzy są
ukierunkowani na swój rozwój wewnętrzny, mają potrzebę zmiany i wierzą, że jest
to konieczne dla rozwoju ludzkiego istnienia (s.17).
Nie jest zatem bez znaczenia to, komu powierzamy swoje dzieci, kto ma mieć na nie wpływ. Kim zatem jest mentor? „To człowiek, który w świetle eksperckich doświadczeń dzieli się z pokoleniami swoim spojrzeniem na życie i wartości” (s. 18). W Polsce też ukazują się rozprawy poświęcone sztuce owego przekazu, jaką jest coaching. Jednak nie jest tym samym bycie mentorem co bycie coachem.
W Polsce nauczyciele nie
mają ani mentoringu, ani coachingu, ani superwizji, ani też koleżeńskiego
wsparcia, bo są tak silnie podzieleni, sproletaryzowani a przy tym objęci nadzorem (rzekomo pedagogicznym?) jak więźniowie w zakładach karnych, więc
trudno by zniewalani obdarzali wolnością innych. Jeśli nastąpi zmiana paradygmatu w polityce oświatowej, to może nadejdzie czas na mistrzów, autorytety, pedagogiczną solidarność, na wsparcie zamiast inwigilacji?