Z badań sondażowych Wolters Kluwer wynika, że dyrektorzy szkół nie mogli liczyć na pomoc ze strony kuratoriów oświaty. Wiem to bez tych badań, bo od trzech dekad prowadzę badania makropolityki oświatowej, z których jednoznacznie wynika powrót ministrów edukacji i tych urzędów do niechlubnych praktyk z czasów PRL.
Nie jest w tej chwili ważne, kto będzie ministrem edukacji, bo nadal jest na tym stanowisku Przemysław Czarnek. Być może odpowiedzialni za jakość edukacji dojdą do wniosku, że minister edukacji nie jest w ogóle potrzebny. Wystarczy Departament Edukacji w Ministerstwie Finansów, by zabezpieczyć właściwe środki budżetowe na jak najwyższy poziom kształcenia młodych pokoleń.
Do tego nie są potrzebne departamenty w resorcie, który w
nazwie ma edukację i naukę, ale edukacja nie jest zarządzana naukowo. Zmarnowane
są zatem środki publiczne wydawane przez trzy dekady na urzędników, którzy nie
służą jakości edukacji, nie wspominając już o jakości szkolnictwa wyższego i
nauki. To ostatnie wymaga jednak odrębnej analizy.
Nie po to 10 milionów członków
"Solidarności" upomniało się o zmianę ustroju szkolnego i polityki
zarządzania nim, by nadal utrzymywać organ władzy państwowej, a w istocie -
partyjnej, który, jak w totalitarnym rządzie PRL, traktuje system szkolny wraz
z jego administracją jak zdobycz wyborczą dla kolejnych ignorantów i partyjnych
nominatów wraz z ich znajomymi i członkami „rodzin”. Polska miała być
samorządna a ustrój oświatowy prowadzony przez profesjonalistów a nie przez nomenklaturę partyjną. Polityka oświatowa miała być objęta kontrolą społeczną.
Najwyższy
czas zlikwidować kuratoria oświaty, które nie pełniły ustawowej roli wspierania
kadr kierowniczych i nauczycielskich w doskonaleniu procesu kształcenia i
wychowania, tylko były wprzęgnięte w partyjno-ideologiczny nadzór egzekucyjny,
pozbawiający nauczycieli przedszkoli i szkół ogólnodostępnych profesjonalnej,
suwerennej i godnie wynagradzanej pracy pedagogicznej.
To
oczywiste, że rolą państwa jest zapewnienie młodym pokoleniom realizacji najwyższej
jakości edukacji. Nie są do tego potrzebne kuratoria oświaty, w żadnej mierze. To
są synekury dla urzędników, którzy za nic nie odpowiadają, natomiast nadymają
się poczuciem władzy w stosunku do tych, którzy pracują na co dzień z dziećmi
czy młodzieżą i otrzymują pensję na poziomie kompromitującym każdy rząd (od
1993 roku: SLD-PSL, AWS, PiS- z
przystawkami, SLD-PSL, PO-PSL i ponownie PiS z przystawkami).
Polityka
oświatowa nie powinna już więcej służyć ideokratom, partyjnej nomenklaturze do
powiększania stanu poparcia wyborczego. Jej rolą jest prowadzenie racjonalnej,
odpowiedzialnej przed narodem działalności osób kompetentnych na rzecz rozwoju
instytucji edukacyjnych z jak najlepiej wykształconą kadrą nauczycielską. Jeśli
będzie ona godnie wynagradzana, to będzie można także od niej wymagać jakości
kształcenia i wychowywania młodych pokoleń.
Związek Zawodowy "Solidarność" partycypując
od 1993 roku w działalności rządzącej lub opozycyjnej wobec władz państwowych,
wielokrotnie już zdradził złożone polskiemu społeczeństwu zobowiązanie do
koniecznej transformacji szkolnictwa i zarządzania nim przez polityków. Nie
liczcie na jakąkolwiek zmianę z udziałem tych czy innych związków
zawodowych, bo w ich interesie jest utrzymywanie nauczycielskiego stanu w
ustawicznym konflikcie i nędzy finansowej.
Obywatele
III RP zażądali swoim głosem wyborczym w dn. 15 października 2023 roku zmian,
które muszą stać się rzeczywistością a nie kolejną utopią i odraczaną w czasie
nadzieją. Tak szkolnictwo powszechne jak i wyższe, nauka i badania naukowe muszą
stać się bazą dla zarządzania państwem i instytucjami publicznymi niezależnie
od tego, która partia jest u władzy. Edukacja, nauka, kultura, zdrowie i
bezpieczeństwo są dobrem wspólnym, niezależnym od różnic indywidualnych,
światopoglądowych, afiliacji partyjnych i wyznaniowych. To dobro nie może
być zawłaszczane przez kolejnych nominatów partyjnych.
Niech
młodzi wyborcy, którzy obudzili się ze snu w czasie tegorocznych wyborów
parlamentarnych dopilnują, by ci, którym zostanie powierzona władza, podjęli
skuteczne działania. Dość słów, obietnic, deklaracji. Niech realna polityka
oświatowa stanie się sprawdzianem wiarygodności, rzetelności, uczciwości a
przede wszystkim profesjonalnej mądrości w tworzeniu warunków, dzięki którym
młode pokolenia nie stracą szans rozwojowych i możliwości samorealizacji.