14 marca 2022

O trzech aspektach osiągania pokoju



 


Zdolność do życia w pokoju, tolerancja i przestrzeganie w życiu zasady fair play wcale nie są czymś oczywistym. Nadal aktualne jest pytanie, ile jeszcze katastrof musi doświadczyć ludzkość, aby nie po szkodzie, ale właśnie przed nią nauczyła się wreszcie żyć w pokoju. Taką szansą na ponowne odkrycie wartości pokoju między ludźmi, szansą dla wszystkich dorosłych, nie tylko profesjonalnie zajmujących się dziećmi, stają się wciąż niedostrzegane, przemilczane wzajemne relacje między rodzicami i dziećmi  

Warto ponowić dyskurs wokół pokoju, by dorośli przestali grać z dziećmi znaczonymi kartami, wygrywając z nimi na wszystkich frontach walki czy dominacji - rodzinnym i szkolnym. Ekkehard von Braunmühl i Annette Böhm proponują  analizę trzech obszarów zastosowania pojęcia „pokój”, a mianowicie:

1.  Relacje międzyludzkie, bo „pokój” to tak naprawdę wzajemne interakcje między ludźmi, człowiekiem a grupami społecznymi (państwem, grupami etnicznymi, wspólnotami religijnymi), które albo żyją ze sobą w przyjaźni, albo się ze sobą kłócą, zwalczają, tzn. mniej lub bardziej żyją przeciwko sobie. W najgorszym razie „przemawiają” do siebie zbrojnie, a między nimi toczy się wojna. 

        Powyższe walki trwają między ludźmi nawet wówczas, kiedy strony nie są wobec siebie zdefiniowanymi wrogami, o czym świadczy codzienny język: w polityce - walka wyborcza, w sporcie - rywalizacja, w dyskursie - spór na poglądy czy walka o prawdę. Zasady konkurencji obowiązują już nie tylko w gospodarce i sporcie, ale także w miłości. Osiągnięcia ludzkich zachowań rozpatrywane są w kategoriach zwycięstw lub porażek. 

    W relacjach międzyludzkich – tak u dorosłych, jak i u dzieci - zaczyna dominować prawo silniejszego, niszczące zaufanie, wprowadzające kłamstwo, manipulacje, cwaniactwo, choć zewnętrznie każdy upomina się o przyjaźń. Alternatywnym podejściem do relacji międzyludzkich jest zatem „sprawiedliwość i pokój”, które wymagają równouprawnienia wszystkich ludzi i grup ludzkich i tolerancji między nimi, ale nie tej, za którą kryje się mimo wszystko chęć dominacji, zniewalania czy wykorzystywania. 

    Pokój między ludźmi nie jest stanem, który można ostatecznie osiągnąć, o czym przekuje nas postawa najbardziej pokojowa człowieka, który musi żyć we wrogim sobie otoczeniu. Są takie ludzkie przyzwyczajenia, cechy, które uniemożliwiają zaistnienie pokoju, nawet go blokują, ale też istnieje wiele cech, które nierozpoznane sprawiają, że ludzie nie mogą wejść na ścieżkę pokoju.

2.   Indywiduum ludzkie – kiedy człowiek powiada: „Zostaw mnie w spokoju” , „Daj mi spokój” to oznacza, że wie, do jakiego stanu chce powrócić, który postrzega czy odczuwa, jako jemu przyjazny, miły. Stan ten nie jest zagrożony tylko z zewnątrz, ale także z wnętrza jednostki. Do wyjątków, aniżeli do reguł, zalicza się dzisiaj ludzi, którzy mają „pokój w swoich sercach”, sami żyją ze sobą w pokoju, którzy doświadczają prawdziwej, wewnętrznej radości i promieniują nią na innych. 

        Częściej spotykamy osoby, które cechuje niepokój duszy, stan wewnętrznego napięcia, wewnętrznych konfliktów, napięć, stresów, a więc najlepszych kandydatów do ucieczki od wolności (w uzależnienie). Wewnętrzny pokój indywiduum zależy od tego, czy pomiędzy poszczególnymi częściami organizmu, włącznie z ludzkim mózgiem i umysłem zachodzi  gra harmonii, konstruktywnej współpracy, czy też nie. 

        Wciąż regułą jest dzisiaj to, że pewne części ludzkiej osobowości postrzegane są jako mniej wartościowe, toteż próbuje się je zwalczać. Reakcją na ten stan jest eksplozja, psycho-boom na psychoterapię w zakresie pozytywnego myślenia czy ezoteryki (propaganda New Age), które prowadzą u ludzi w najlepszym przypadku do bezkrytycznego zadowolenia z siebie. Także i w tej sferze można mówić o zjawisku tolerancji wobec tego, co jest w nas. 

        Można się zapytać, czy ma sens bezwarunkowa akceptacja samego siebie (w sensie ideologii „miłości do siebie samego”, „jestem O.K.” itp.), skoro w sobie czy w związku z sobą odkrywam aspekty, z których nie jestem zadowolony? Warto sobie postawić to pytanie, czy ma sens tolerowanie w sobie tych moich błędów czy braków,  które są efektem tolerowania w sobie nietolerancyjnych i szkodzących mi części osobowości, kiedy chce się żyć z sobą samym w pokoju? 

3.     Związki człowieka ze środowiskiem/jego otoczeniem – to też obszar stanu wojny, który rozpoznajemy czasami jako ewidentnie prowadzący do definitywnego zniszczenia podstaw ludzkiego życia. Być może jeszcze wiedza na ten temat nie działa na tyle motywująco, by  człowiek chciał wyciągać z niej odpowiednie wnioski na przyszłość. 

        Warto zatem zastanowić się nad powrotem człowieka do pokojowych relacji z naturą. Człowiek musi być dzisiaj postrzegany jako część tej natury (mówiąc językiem religii – jej stwórcą) i zrozumieć, że prawa natury obowiązują także jego. Tak długo, jak długo będzie przeciwstawione z jednej strony dążenie do ‘pokoju człowieka  z naturą” „naturze dziecka” – jako złej, szkodliwej, niebezpiecznej, wymagającej zwalczenia, tak długo problematyczna będzie sytuacja ludzkości. 

        Nie należy przeciwstawiać kultury i cywilizacji naturze człowieka, gdyż prowadzi to do konieczności udowadniania przez praktykę, że jakaś teoria jest prawdziwa. Tam, gdzie nie udaje się w obcowaniu z ludźmi pogodzić teorii z praktyką powiadamy, że to nie praktyk zawiódł, ale teoria nie uwzględniła określonych czynników czy okoliczności.