Publikuję wygłoszoną przez ks. Profesora Alfreda Wierzbickiego
w dniu 17.03.2022 roku w Bazylice św. Krzyża w Warszawie
Laudację dla Wołodymyra Zełeńskiego –
w związku z przyznaniem Prezydentowi Ukrainy
Nagrody Orła Jana Karskiego - w edycji specjalnej.
Od trzech tygodni, od 24 lutego 2022 roku oczy świata zwrócone są ku Ukrainie. Nie możemy nie zauważyć, że oczy i ręce milionów Ukrainek i Ukraińców stawiających wytrwale opór rosyjskiemu agresorowi zwrócone są do nas. Nie możemy nie usłyszeć ich wołań o nie pozostawianie ich samych w walce o życie. Jest to ten moment w dziejach ludzkości, w którym obojętność i unik solidarności oznaczają współudział w złu.
Nie możemy nie pamiętać o słowach
Jana Karskiego, że wskutek obojętności
Zagłady Żydów ludzkość popełniła po raz drugi grzech pierworodny, który
do dziś nas prześladuje. Członek Kapituły Nagrody Orła Jana Karskiego rabin
Abraham Skórka przypominając te słowa słusznie powiedział: „Uważajmy, aby
grzech zaniedbania wobec Ukrainy i dzielnego narodu nie musiał nas
prześladować, tak jak grzech zaniedbania wobec Holokaustu”.
Pamięć o misji Jana Karskiego, będącej
próbą powstrzymania Zagłady Żydów, dokonywanej przez nazistów na ziemi polskiej
oraz świadomość, że naród ukraiński i jego suwerenne państwo doświadczają
przemocy zagrażającej ich istnieniu, stanowi motywację do przyznania Panu
Prezydentowi Wołodymyrowi Zełeńskiemu Nagrody Orła Jana Karskiego za bohaterską
obronę Ukrainy i wartości moralnych cywilizacji Zachodu, które na samym
Zachodzie ulegają zapomnieniu i zaćmieniu.
Wartości te to suwerenność i
bezpieczeństwo, demokracja i państwo prawa, rozwój i pomyślność dziś i dla
przyszłych pokoleń, pielęgnowanie tradycji i kreatywność, szacunek dla wiary i
niewiary. Tym wszystkim cieszą się Europejczycy, tego pragną Ukraińcy.
Życie w pokoju i dobrobycie sprawia, że narody zapominają, jak cenne są to wartości. Naród ukraiński w kolejnych fazach kształtowania swej niepodległości od pomarańczowej rewolucji poprzez rewolucję godności aż do bohaterskiego stawiania czoła niczym nie sprowokowanej napaści sąsiedniego państwa wzrasta w swej wewnętrznej sile wybierając wartości, które ukształtowały Europę.
Nie są one skierowane przeciwko komukolwiek, dla nikogo
nie mogą być zagrożeniem. Narody w jakże bogatej swej różnorodności mogą w nich
uczestniczyć, gdy zdobywają się na wysiłek współpracy wyrzekając się hegemonii
i imperializmu. W 2000 roku Jan Karski oświadczył, że jeśli świat w ciągu dwóch
lat nie powstrzyma Putina, potem będzie za późno. Potrafił diagnozować zagrożenie,
ale nie wierzono mu.
Nie ma dziś narodu bardziej europejskiego
niż Ukraińcy, którzy potrafią wznieść się ponad wszystkie wewnętrzne podziały
etniczne, konfesyjne i polityczne, aby bronić swego wyboru i dorobku. Dziś
walczą i umierają za wolność, prawdę i godność. Danina ich krwi jest wstrząsem
dla nas wszystkich, nikt z nas nie może pozostać bezstronnym obserwatorem. Ich męstwo
mówi nam, że wolność, prawda i godność nie znajdują się w jakiejś sferze
idealnej, lecz są żywą treścią ludzkich serc.
Poczucie wolności i pragnienie ocalenia jej przezwycięża strach, wyzwala opór. Obrazy z Charkowa, Kijowa, Mariupola, Chersonia, Iwanofrankiwska które dochodzą przez media, stanowią poruszającą opowieść o sile ludzkiej woli. Nie można przemocą odebrać ludziom wolności. Czołgi, rakiety i bomby mogą zniszczyć miasta, ale żadna siła militarna nie pokona ducha wolności.
Dyktatorzy żyją w zaślepiającym złudzeniu, że mogą robić
wszystko, co chcą. Nie dopuszczają myśli, że wolność innych ludzi ma wartość
bezwzględną i że będą jej bronić do śmierci. Można najechać i opanować
terytorium, ale nie można pozyskać obywateli wbrew ich samostanowieniu.
Siła wolności to siła prawdy. W imperialnym amoku Władimir Putin sieje pogardę wobec Ukrainy nie szczędząc kłamstw na temat jej historii i aspiracji. To, coś gorszego niż nacjonalistyczna pycha, jaka ogarnia czasami narody nazbyt skupione na sobie, kłamstwa Putina o Ukraińcach są wyrazem demonicznej nienawiści, nienawiści podobnej do tej, jaką Hitler miał wobec Żydów.
Walka Ukraińców w obronie prawdy o swej
narodowej i państwowej racji bytu jest najpiękniejszą odpowiedzią na kłamstwo
agresora. Kłamstwo to prowadzi do zbrodni wojennych: Rosjanie bombardują
przedszkole, szpital położniczy, w którym przebywają ciężarne kobiety, autokary
z cywilną ludnością, której wcześniej zezwalają na opuszczenie miasta
korytarzem humanitarnym, strzelają do ludzi stojących w kolejce po chleb,
zrzucają bomby na teatr, w którym chronią się cywile. Kłamliwie mówią, że nie
ma żadnej wojny, a rosyjskie oddziały rozprawiają się z rzekomymi nazistami.
Ukraińcy walczą godnie. Nie napadli na sąsiedni
kraj, a gdy sami zostali napadnięci, oczekują od swych sojuszników politycznej
i ekonomicznej presji na państwo, które tak brutalnie gwałci elementarne normy
moralne i zasady prawa międzynarodowego. Chcą powstrzymania agresji, lecz nie
dążą do zniszczenia Rosji, szkodzi jej
sam Putin. Głęboka świadomość własnej godności ludzkiej i narodowej pociąga
za sobą uznanie godności każdego człowieka i każdego narodu. Ukraińcy w tym
strasznym czasie zdają najtrudniejszy egzamin z człowieczeństwa.
Mówię o wspaniałym narodzie ukraińskim, a przecież miałem wygłosić laudację dla Prezydenta Zełeńskiego. Zasłużył on na podziw stylem swego przywództwa. W chwili tej wielkiej próby swoje dobro osobiste całkowicie utożsamia on z dobrem swego kraju i współobywateli. Gdy proponowano mu ewakuację, odpowiedział jak żołnierz, że nie potrzebuje przejażdżki, lecz amunicji.
Prezydent demokratycznego kraju nie jest jego
władcą, lecz pierwszym obywatelem, na którego spada odpowiedzialność za dobro Ojczyzny. Wołodymyr
Zełeński ma za sobą karierę rozrywkową i medialną, był scenarzystą i aktorem, ale chyba nawet
wtedy, gdy z impulsu służby narodowi świadomie wchodził na realną, uwikłaną w
ryzyko, scenę polityki, nie mógł przewidzieć scenariusza i roli, jaką
przygotowała dla niego Opatrzność prowadząca Ukrainę drogą dramatycznej
nadziei (podkreśl. moje).
(źródło fotografii - Володимир Олександрович Зеленський)