Dawno nie pisałem o sprawach awansów
naukowych, toteż wczorajsze spotkanie (via Teams) pracowników naukowych
Uniwersytetu Łódzkiego z przewodniczącym Rady Doskonałości
Naukowej prof. Grzegorzem Węgrzynem stało się także dla
mnie zobowiązaniem do podjęcia powyższej problematyki w dzisiejszym wpisie w
blogu.
Znakomicie, że organizowane są tego typu
spotkania, gdyż na temat procedur, kryteriów, wymagań i ocen krąży wiele mitów,
niejasności, a nawet błędnych informacji. Dzięki wspólnej rozmowie z
przewodniczącym możliwe było wyjaśnienie nie tylko norm
administracyjno-prawnych, jakie obowiązują w postępowaniach na stopnie naukowe
i na tytuł profesora, ale także odniesienie się do ponad dwuletnich doświadczeń
tego organu, by przekonać się, że " nie taki diabeł straszny, jak go
malują".
Prawdą jest, że czasami mamy w tym organie
do czynienia z polskim "piekiełkiem", ale na szczęście przeważa w
trakcie obrad "niebiańska" atmosfera, kiedy rozpatrywane są znakomite
wnioski kandydatów do tytułu profesora. Z "piekiełkiem" spotykamy się
wówczas, kiedy rozpatrywane są nieliczne odwołania habilitantów czy
doktorantów, którzy mają problem z pogodzeniem się z rzetelną analizą ich
osiągnięć naukowych. Brak uznania wyrażany jest w recenzjach
specjalistów, którzy dostrzegają np. rażące błędy i braki merytoryczne, w tym
metodologiczne, niespełnienie ustawowych wymagań.
Następstwem recenzji z negatywną konkluzją
jest odmowa właściwego organu nadania stopnia doktora czy doktora
habilitowanego. Podkreślam, że ta sytuacja dotyczy nielicznych wniosków
odwoławczych. Część z nich odsłania bowiem powody, dla których należy uznać ich
zasadność ze względów formalno-prawnych, na skutek naruszenia procedur czy
z przyczyn merytorycznych.
Profesor G. Węgrzyn zwracał szczególną
uwagę na konieczność uważnego zapoznania się z normami prawnymi, jakie
obowiązują w postępowaniach na stopnie i tytuł naukowy. Konstytucja 2.0
wprowadziła bowiem dość istotne zmiany, tymczasem tak kandydaci do stopnia
naukowego lub tytułu profesora, jak i niektórzy recenzenci ich osiągnięć wciąż
tkwią w regulacjach sprzed 1 października 2019 roku, a nawet sprzed 2011 roku.
Niektórym wydaje się, że nadal można tak samo analizować i oceniać czyjś
wniosek i dokonania naukowe, jak czynili to przed wielu laty.
Podobnie jest z niektórymi kandydatami np.
do tytułu profesora, którzy wnioskują o nadanie im tytułu w dziedzinie nauk a
nie w dziedzinie i dyscyplinie naukowej lub w dziedzinie i dyscyplinach
naukowych. Przykładowo, dziedzina nauk społecznych obejmuje 11 dyscyplin naukowych,
toteż prof. R. Węgrzyn zwrócił na to uwagę, że trzeba byłoby wykazać się
wybitnym wkładem w rozwój tej dziedziny w ramach jej wszystkich - 11 dyscyplin
naukowych, co jest właściwie niemożliwe. Dlatego tak istotne jest precyzyjne i
adekwatne do własnych dokonań naukowych wskazanie na dziedzinę i jedną lub
więcej dyscyplin naukowych, skoro kandydat do tytułu oczekuje obiektywnej oceny
eksperckiej.
Znacznie więcej czasu poświęcił Przewodniczący RDN postępowaniom habilitacyjnym, mimo iż są one objęte nie tylko ustawowymi regulacjami prawnymi, ale także regulaminami autonomicznych organów władzy uczelnianej czy instytutowej. Do tego dochodzą jeszcze normy kodeksu prawa administracyjnego, których zakres obowiązywania jest znaczący w tych sprawach, które nie są ujęte w dwóch powyższych dyrektywach prawnych. W toku dyskusji odniósł się do tej kwestii także prorektor UŁ prof. Zbigniew Kmieciak komentując zapowiedź postulowanego przez RDN włączenia do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce klauzuli wyłączającej stosowanie niektórych regulacji k.p.a. w sprawach awansów naukowych. Jak mówił:
Dzisiaj nie ma już
czystych regulacji procesowych, bowiem przepisy k.p.a. stosuje się na zasadzie
odesłań. Są klauzule odsyłające, które stanowią, że w zakresie uregulowanym w
jakiejś ustawie stosuje się odpowiednie przepisy k.p.a. Czasami się tak zdarza,
że te klauzule są uzupełniane włączeniami, np. w sprawach takich to a takich
stosuje się odpowiednie przepisy k.p.a. z wyjątkiem przepisu X . Tu zwykle jest
wyliczenie przepisów, których się nie stosuje.
Słuchacze mogli zatem przekonać się, że
niezależnie od tego, w jakiej roli przyjdzie im uczestniczenie w postępowaniu o
stopień czy tytuł naukowy profesora, konieczne jest uważne poznanie i
zrozumienie norm prawnych, gdyż w przypadku niepowodzenia mogą one stać się
przesłanką do złożenia odwołania w RDN czy dalej w sądzie administracyjnym.
Profesor G. Węgrzyn odniósł się do tego faktu przypominając, że nawet jeśli
zdarzą się jakieś błędy natury proceduralnej, to można dany wniosek cofnąć do
odpowiedzialnego za nie organu lub przenieść do innego (innej uczelni lub
instytutu z adekwatnymi uprawnieniami), ale one same w sobie nie zastąpią oceny
eksperckiej, naukowej czyichś osiągnięć. Sądy administracyjne nie są władne w
zakresie nadawania stopni naukowych czy rekomendowania prezydentowi wniosku o
nadanie tytułu profesora.
Stanowione prawo nie jest doskonałe, a
bywa, że w niektórych kwestiach rodzi poważne wątpliwości. Przykładowo, prof.
Z. Kmieciak pytał, Jak traktować uchwały komisji habilitacyjnych
(art.221. ust.11). Zgodnie z ustawą, na podstawie uchwały tej
komisji podmiot habilitujący nadaje stopień doktora habilitowanego albo odmawia
jego nadanie. Powstaje pytanie: Czym jest ten akt w rozumieniu prawa
procesowego? Czym jest ta uchwała? Czy jest to akt współdziałania w rozumieniu
art.106 k.p.a.? Jeżeli tak, to z procesowego punktów widzenia jest to
postanowienie wraz z wynikającymi z tego faktu rygorami, związanymi ze
składnikami treści, podpisem itd. Jeżeli nie jest, to jest to jakaś nieznana w
procedurze administracyjnej forma współdziałania, która wykracza poza regulacje
k.p.a.
Tylko na tym
przykładzie Prorektor zobrazował skalę trudności, z którymi
wszyscy mamy do czynienia, a przecież przewodniczący komisji habilitacyjnych
czy rad dyscyplin naukowych w zdecydowanej większości nie są prawnikami. Zapewne
niektórzy słuchacze mogli przekonać się, jak świetnie mają się kancelarie
adwokackie, które wynajdują kruczki w tak niedoskonałych regułach prawnych, by
podważyć zasadność określonej uchwały jakiegoś organu lub współdziałającego z
nim grona ekspertów. Pamiętajmy jednak, że o nadawaniu stopni naukowych
decydują ustawowe organy akademickie a nie sądy administracyjne.
Nie gońcie za punktami. Ważne jest to, co się odkryło, a nie to, co zapunktowało" - mówił prof. Grzegorz Węgrzyn do kierujących pytania uczestników wczorajszego spotkania. Najważniejsza jest wartość tego, co jest przedmiotem badawczej pasji i rzeczywistym wkładem w naukę, a nie zgromadzona liczba punktów i jej eksponowanie we wniosku, skoro w postępowaniach na stopnie naukowe czy tytuł naukowy liczy się jakość a nie scjentometryczne wskaźniki.