Przed nami święta Zmartwychwstania Pańskiego, które kończą zarazem okres postu, dlatego postanowiłem napisać o czymś, co pośrednio wiąże się ze spożywaniam przez nas posiłków, koncentrując uwagę na sprawach diety. Jak wynika z badań naukowych specjaliści od dietetyki narzekają na:
Ograniczony dostęp do dietetyka w ramach NFZ;
Zbyt krótki czas wizyty;
Zbyt dużą liczbę pacjentów w ciągu dnia;
Brak zaangażowania pacjentów;
Brak „prestiżu” zawodu dietetyka wśród innych zawodów
medycznych i około medycznych.
Dietetycy jako przedstawiciele coraz bardziej
wyspecjalizowanej profesji zabiegają o to, by miała ona ustawowo uregulowany
status. Dla nich jest ważne, by o tym, kto może być dietetykiem, a kto nie
spełnia minimalnych wymagań, nie rozstrzygał wolny rynek, ani też politycy, związkowcy czy dziennikarze, ale specjaliści tej samej
profesji.
Zbyt
dużo jest zagrożeń i nieszczęść w wyniku nieprofesjonalnego wykonywania tego zawodu przez niektóre osoby. Konieczne jest zatem objęcie profesji dietetyka ramą środowiskowego przyzwolenia na wykonywanie tego zawodu i/lub
potencjalne wykluczenie z niego. W przeciwnym razie zły pieniądz będzie
wypierał ten dobry.
Uczelnia
Łazarskiego opublikowała raport dla
Rady Pracodawców RP z badania jakościowego oraz analizy eksperckiej, które
zostało przeprowadzone wśród dietetyków działających w lecznictwie otwartym.
Wynika z niego konieczność ustalenia standardów w zakresie wykształcenia
(wiedzy, umiejętności i kompetencji) osób pragnących wykonywać powyższy
zawód.
Podstawą dla
określenia standardu zawodu dietetyka może być projekt Komitetu Nauki o
Żywieniu Człowieka Polskiej Akademii Nauk, który pozawala na ujednolicenie
znaczenia porady dietetycznej oraz określenie zakresuu kompetencji na tle
innych zawodów medycznych. Sprzyjać temu może powołanie (...)
samorządu
zawodowego dietetyków i ustanowienie instytucji prawa wykonywania zawodu –
nadawanego przez samorząd i wpisywanego do odpowiedniego rejestru publicznego –
oraz uregulowanie bezpośrednie kwestii ich odpowiedzialności
zawodowej. Należy uznać, że uzyskanie tytułu licencjata jest wystarczające
do wykonywania zawodu dietetyka, oczywiście z fakultatywna możliwością
podniesienia kwalifikacji – uzyskanie tytułu magistra.
Równocześnie
– obok samego formalnego wykształcenia – zdobycie odpowiedniego na przykład
dwuletniego doświadczenia zawodowego mogłoby powodować dopuszczalność
samodzielnego świadczenia usługi w ramach działalności
gospodarczej. Konieczne wydaje się wdrożenie systemu weryfikacji kompetencji
zawodowych osób posługujących się tytułem zawodowym.
Zasadne jest wskazanie minimalnej liczby godzin kształcenia dla
kierunku dietetyka oraz innych kluczowych elementów tego kształcenia,
niezbędnych do uzyskania właściwego poziomu wiedzy i umiejętności absolwentów
kierunku dietetyka. W odniesieniu do konsultacji dietetyka zasadne wydaje
się też poszerzenie ich zakresu także w typowym leczeniu otyłości.
Psycholodzy nie doczekali się ustawy o zawodzie psychologa, mimo prowadzonych od lat 90. XX wieku konsultacji, debat naukowych a nawet wydania publikacji o profesjonalizacji i etyce zawodowej psychologa. Nauczyciele też nie lobbują w sprawie powołania samorządowych izb nauczycielskich, gdyż utrzymują ich w ustawicznym konflikcie i ubóstwie m.in. największe oświatowe związki zawodowe.
Nie dość, że nie stać ich na kaloryczną i zdrową żywność, to tym bardziej nie będzie ich stać na profesjonalnych dietetyków. W kraju-raju niech zatem poprawi się samorządowo chociaż dietetykom.