Ivan Pilný (ur. 6 lipca 1944 w Pradze) – czeski polityk, przedsiębiorca i inżynier,
parlamentarzysta, w 2017 minister finansów opublikował książkę, której treść
powinna zachwycić każdego polityka oświatowego, administratora
szkolnictwa, kuratorów oświaty, dyrektorów szkół i nauczycieli akademickich
edukujących kandydatów do nauczycielskiego zawodu. Szkoda, że w Polsce nie ma
tak refleksyjnego polityka, który rozumie, że dla rozwoju społeczeństwa
najważniejszy jest nie tylko rynek pracy, gospodarka narodowa, ale przede
wszystkim EDUKACJA.
Pilný, mimo iż nie był ministrem szkolnictwa, odwiedził w swoim kraju
wiele szkół przyglądając się temu, jak są zorganizowane, w jaki sposób
prowadzone są w nich zajęcia, jakie mają wyposażenie, dostęp do Internetu,
jakie kadry nauczają w nich oraz w jakim stopniu uczniowie i ich rodzice są
zadowoleni z warunków i jakości uczenia się. Jako outsider udowadnia, że można
się od niego nauczyć, a przynajmniej dowiedzieć, jak poważne zaniedbania
odciskają swoje piętno na współczesnej szkole i jej podmiotach.
To od jakości wykształcenia młodych pokoleń będzie zależeć przyszłość także
tych, którzy teraz są u władzy, a niszczą swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami
jakość życia wszystkich mieszkańców kraju – dzieci, młodzieży, dorosłych i osób
wchodzących w okres „złotej” lub „czarnej” jesieni swojego życia. Dopóki w
Polsce nie zakończy się destrukcja powszechnej edukacji, pseudoreformy w
stylu dyscyplinowanie, karanie, straszenie, szantażowanie, szykanowanie,
pomniejszanie, lekceważenie, ośmieszanie, indoktrynowanie, manipulowanie,
sterowanie itd. uczniów i nauczycieli, dopóki EDUKACJA NIE STANIE SIĘ DOBREM
OGÓLNONARODOWYM a nie partii władzy, dopóty będziemy zmierzać ku powiększaniu
patologii i dysfunkcji, oporu i kontestacji, cynicznej gry o władzę i
powiększania sfery korupcji (politycznej, prawnej, ekonomicznej, społecznej
itp.).
Dlaczego przywołuję tu Ivana Pilný’ego? Co takiego
wydał, że warto o tym pisać?
Czesi potrafią nie tylko pamiętać o swoich a światowej sławy pedagogach,
wielkich humanistach, których dzieła przetrwały już wieki, ale potrafią też do
nich nawiązywać, by pokazać ich ponadczasowy charakter, uniwersalizm idei wciąż
inspirujących nowe generacje. Nie da się bowiem uciec od prawidłowości
społecznych, kulturowych, psychologicznych i pedagogicznych, które są
niezależne od epoki, natomiast ignorowane przez rządzących skutkują klęskami,
marnotrawstwem kapitału ludzkiego, społecznego, kulturowego i ekonomicznego.
Czesi mają podobne w sferze socjalno-ekonomicznej problemy z kadrami dla
szkół publicznych, gdyż także w ich kraju wciąż są one niedoceniane i
niedoszacowane finansowo. Zastanawiający jest, że ten problem utrwalił
syndrom homo sovieticus we wszystkich krajach postsocjalistycznych, w
których jest reprodukowany także przez młode pokolenie, rażone nim przez
swoich rodziców. Jednak wydana w 2020 roku książka ww. autora pt. Hledáme nové Amose. Učit nebo vzdělávat? (Poszukujemy nowego Amosa. Nauczać czy
kształcić?) jest znakomitym przykładem na to, że wśród polityków, którzy nie są
pedagogami i nie pracowali w szkolnictwie, mogą być osoby światłe, refleksyjne
i myślące krytycznie.
Tytuł rozprawy wskazuje na potrzebę znalezienia w Czechach
myśliciela, filozofa wychowania i dydaktyka, który stanie się nowym Janem
Amosem Komeńskim i uświadomi czeskiemu społeczeństwu znaczenie edukacji, której
rozwiązania będą wyprzedzać własną epokę, a nie hamować rozwój kulturowy
społeczeństwa. Znakomicie sięga do wybranych poglądów na temat konieczności
reform szkolnych na świecie, wybitnego dydaktyka potwierdzając zarazem, że
edukacja nieprospektywna, niewyprzedzająca swojej epoki spycha naród na margines
lub do stanu przeciętności na tle innych krajów, w których dla rządzących
edukacja stała się pierwszoplanowym działem inwestycji w przyszłość.
Już od pierwszych akapitów książki potwierdza, że w Czechach ratują
niezadowalającą sytuację w szkolnictwie nauczyciele, którzy nie traktują swojej
pracy jako zawodu, ale jako powołanie, misję. Dzięki ich pasji, fascynacji
kształceniem uczniów, o której dowiadują się z sieci inni pedagodzy,
przybywa w tym kraju "edukacyjnych wysp pozytywnej dewiacji"
[s. 9].
Niestety, w większości przypadków nadal przeważa model "bulimicznego
nauczania", które polega na tym, że nauczyciel przerzuca treść na uczniów
a ci ją wymiotują w czasie egzaminów i ją zapominają [tamże]. Wyraża zdziwienie, że dla większości nauczycieli konieczne jest
jedynie bazowanie na podstawie programowej. Co to
ma wspólnego z J.A. Komeńskim? Otóż ma, bowiem ten pisał przed kilkuset lat
w Didaktika Magna/Opera didactica omnia:
JEDYNYM NAUCZYCIELEM GODNYM TEGO MIANA JEST TEN, KTÓRY POBUDZA DUCHA WOLNEJ
MYŚLI I ROZWIJA POCZUCIE OSOBISTEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI [s.15] a nie kształci pod testy, do egzaminów. Edukacja powinna
holistycznie rozwijać każdą osobę, na miarę jej potencjału, motywacji i
potrzeb.
Model szkoły, do której chodzi się przez dziesięć - dwadzieścia lat, a w
połączeniu z pracą zawodową nawet czterdzieści lat życia jest już od dawna
przestarzały, anachroniczny. Wszystkie zawody, które mają rutynowy
charakter i są powtarzalne w nich prace, sukcesywnie znikają [s.11]. Po
co zatem kształcić młodzież do czegoś, co jej się nie przyda za kilkanaście
lat?
Nie jest to jedyna, jakże aktualna myśl Komeńskiego. Oto kolejna
prawidłowość, a wciąż niedostrzegana, a zatem i nierespektowana przez
wszystkich nauczycieli:
POSZUKUJMY TAKICH SPOSOBÓW, ŻEBY NAUCZYCIELE MNIEJ NAUCZALI A UCZNIOWIE
WIĘCEJ ROZUMIELI [s.16].
W odniesieniu do tej zasady autor ksiązki znakomicie nawiązuje do
współczesnej kwestii szerzenia się dezinformacji, fake newsów, toteż szkoła
powinna być miejscem uczenia się ich dekodowania i krytycznego myślenia.
Uczniowie powinni wraz z nauczycielem pracować na konkretnych, bieżących
wydarzeniach i fake newsach, by nabrali koniecznych kompetencji w powyższym
zakresie. Muszą rozumieć a nie zakuwać. Szkolna bulimia jest bowiem toksyczna.
Nie sposób w tym miejscu streszczać całą książkę. Jej treść jest
fascynująca, okraszona trafnie dobranymi przykładami, zaś przywoływana wiedza,
myśli wzbogacane są wynikami najnowszych badań psychospołecznych, które
potwierdzają aktualność, uniwersalizm pryncypiów kształcenia. Na ostatniej
stronie, już po bibliografii, autor wyraził swoje credo:
JEŚLI EDUKACJA WYDAJE SIĘ WAM KOSZTOWNĄ, TO DOŚWIADCZAJCIE
IGNORANCJI. NIE SZUKAJCIE ZATEM KLUCZA POD ZAPALONĄ LATARNIĄ, ALE
TAM, GDZIE GO ZGUBILIŚCIE.
(fot. Ivan Pilny)