Prof. Grzegorz Węgrzyn - przewodniczący Rady
Doskonałości Naukowej, który jest uczonym w zakresie biologii molekularnej, a
więc nauki o innym stopniu możliwego dociekania prawdy niż nauki humanistyczne
czy społeczne, udzielił wywiadu dla "Forum Akademickiego". Wynika z niego, że problemy z recenzowaniem wkładu naukowców w rozwój nauki w różnych dziedzinach i dyscyplinach nauki, co jest przecież najlepiej widoczne w kierowanym
przez Profesora Prezydium Rady Doskonałości Naukowej, nie powinny być dłużej tolerowane czy lekceważone.
Jak
stwierdził:
Schematyczność
to jeden z przejawów kryzysu recenzji. Karykaturalna jest sytuacja, gdy
recenzenci korzystają z tego samego schematu od lat i nie zauważyli, że
zmieniły się przepisy i podstawy prawne. Zatem cytują artykuły z ustawy o
stopniach i tytułach, natomiast nie uwzględniają nowych wymogów. Dobra recenzja
to ocena pracy i dorobku naukowca, a nie streszczenia i opisy.
Profesor
G. Węgrzyn - jak przyznaje - sam ocenił negatywnie ok. 15-20% wniosków
awansowych na stopień doktora habilitowanego czy na tytuł profesora. Każdy z
nas ocenia jeszcze artykuły do czasopism naukowych oraz manuskrypty monografii
naukowych dla wydawnictw spełniających wymogi Ministerstwa Edukacji i
Nauki.
Chyba nie ma profesora czy doktora habilitowanego, który o niczym innym nie marzy, jak tylko o wydaniu negatywnej opinii. Nie ma nic bardziej przykrego a zarazem wymagającego szczególnej dokładności w procesie uzasadniania recenzji, jak właśnie stwierdzenie o braku wkładu w naukę kandydata do awansu na wyższy stopień czy tytuł naukowy.
Przewodniczący RDN ma rację, że prawidłowość ta dotyczy także tych rzeczoznawców, którzy formułują pozytywne opinie. Słusznie wskazuje zarazem na problematyczność stosowania procedury losowej w ustalaniu recenzentów dla komisji habilitacyjnych czy dla RDN w przypadku wniosków o nadanie tytułu profesora:
Większy
problem mamy w RDN z tego powodu, że recenzentów wybieramy w trybie losowania.
Musimy najpierw wskazać trzykrotną liczbę kandydatów na recenzentów. Szczególnie
w dość wąskich specjalizacjach zaczyna wówczas brakować kompetentnych osób.
Losowanie jest jednak ślepe, zatem zdarza się, że wylosowani są akurat
recenzenci, których badania są nieco odległe od przedstawionych w dorobku
kandydata.
Niestety,
ale losująca "sierotka" jest obojętna na kryteria
merytoryczne w doborze recenzentów, skoro nie w każdej dyscyplinie, a tym bardziej subdyscyplinie nauk można skompletować do losowania odpowiednią liczbę najwyższej klasy ekspertów. Losowanie nie pozwala na uniknięcie tego, co było kontrolowane w
poprzedniej procedurze w Centralnej Komisji, a mianowicie takiego
rekomendowania kandydatów na członków komisji habilitacyjnej czy na recenzentów
we wnioskach na tytuł, by uniknąć szeroko pojmowanego konfliktu interesów chociażby w takich kwestiach, jak np.
żeby w komisji nie było dwóch recenzentów z tej samej jednostki akademickiej;
by nie dochodziło do konfliktu na tle odmiennych podejść paradygmatycznych, a nawet
światopoglądowych itp.
Główny jednak problem to jakość recenzji. Trafia do nas dużo
recenzji, które właściwe nie są recenzjami, oceną danej pracy czy dorobku, ale
raczej ich streszczeniem czy omówieniem. Recenzja musi zawierać ocenę i
uzasadnienie. (...) Zdarza się krytyka bez uzasadnienia, zdarzają
się krytyczne recenzje z pozytywnymi konkluzjami, przy czym nie mam tu na
myśli sytuacji, w której recenzent rzetelnie punktuje słabości określonych
fragmentów pracy, które wymagają drobnych korekt, zachowując pozytywną ocenę
całości.
(...)
Jeśli wkład kandydata w zgłoszone znakomite publikacje jest minimalny, to i
jego dorobek może nie zasługiwać na uznanie. Nie można oceniać znaczenia wkładu
kandydata do nauki tylko na podstawie przedstawionych artykułów, a taki błąd
często popełniają recenzenci, trzeba uwzględnić ich wkład w te artykuły. Jeśli
nasz kandydat jedynie dostarczył próbki do badań, bez których te badania by się
nie odbyły, a publikacja by nie powstała, lecz nie był autorem koncepcji badań
ani ostatecznych konkluzji artykułu, to nie możemy traktować tego jako znaczący
wkład kandydata do awansu w rozwój danej dyscypliny naukowej.
Zapewne wywiad z prof. G. Węgrzynem ukazał się w dobrym momencie, bo właśnie dziennikarze i osoby z środowisk opozycyjnych wobec władzy roztrząsają decyzję władz RDN o rekomendowaniu Prezydentowi wniosku dra hab. Andrzeja Zybertowicza o nadani socjologowi UMK w Toruniu tytułu profesora. Warto wczytać się w treść wywiadu, by zrozumieć, że decyzja Prezydium RDN była w tej sprawie jak najbardziej zasadna.
Warto przeczytać ten wywiad oraz sięgnąć do poradnika, który przygotował zespół ekspertów RDN i opublikował na swojej stronie, by zwiększyć poziom świadomości stawianych wymagań nie tylko kandydatów do awansu naukowego, ale i tych, którzy będą analizować i oceniać ich rzeczywiste osiągnięcia naukowe.