18 czerwca 2021

Jakże ważne dla współczesności refleksje z historii naukoznawstwa w Polsce po II wojnie światowej

 


Dwa dni temu opublikowałem wpis na temat wybranych refleksji z wykładu profesora  Piotra Hübnera.  Nie było to jednak ani streszczenie Jego wypowiedzi, ani tym bardziej stenogram, co powinno wynikać z zastosowanej kursywy w przypadku cytowanych poglądów. Przywołałem tylko niektóre kwestie, jakie były przedmiotem pasjonującej debaty. Nie należało zatem traktować tego wpisu jako dosłownej relacji z wykładu. Mój wpis nie był zatem wynikiem zapomnienia czy niedostrzeżenia wypowiedzianych treści, tylko parcjalnym wyborem kwestii interesujących mnie jako pedagoga. 

Bardzo dziękuję profesorowi Michałowi Kokowskiemu za uwagi i uzupełnienia, które wprowadzam do tego wpisu, by nie powstało mylne wrażenie. Gdybym miał opublikować cały wykład i przebieg dyskusji, to wpis musiałby mieć zupełnie inny charakter, zaś przedłożone tezy byłyby w całości zapisane kursywą. Tak czynię, kiedy przedrukowuję np. Listy otwarte czy stanowiska różnych organizacji lub osób. 

Blog nie jest czasopismem naukowym ani też dokumentem cudzych wypowiedzi. Od 14 lat dzielę się w nim własnymi opiniami, recenzjami, relacjami z wydarzeń, konferencji czy analizą ekspertyz. W pełni szanuję i wyrażam wdzięczność czytelnikom, którzy dzielą się swoim komentarzem, proponują korektę, uzupełnienie czy nawet usunięcie określonych treści. Podobnie będzie i w tym przypadku. 

Wpis pod tym samym tytułem usunąłem, by wprowadzić doń tylko te dane, informacje, które mogły być przeze mnie niewłaściwie odczytane lub też nie w pełni wyjaśnione przez samego referującego. Przywołam zarazem odwołania do literatury, którymi podzielił się ze mną prof. M. Kokowski, by czytelnicy mogli sami poznać niezwykle ważne zagadnienia. Te bowiem były zaledwie zasygnalizowane w trakcie referatu na Seminarium w Pracowni Naukoznawstwa IHN PAN. Dzięki przesłanym linkom dostępu do nich, mogę je udostępnić także czytelnikom, w tym szczególnie badaczom polityki naukowej i szkolnictwa wyższego w okresie PRL. 

Jakże ważne dla współczesności refleksje z historii naukoznawstwa w Polsce po II wojnie światowej

Prof. dr hab. Piotr Hübner (prof. WSB w Toruniu, em. prof. UMK) wygłosił  na Seminarium „Naukoznawstwo: historia i współczesność” niezwykle interesujący referat pt.: Polskie naukoznawstwo po II wojnie światowej – walka o przetrwanie

Organizatorem spotkania była Pracownia Naukoznawstwa, Instytut Historii Nauki PAN, zaś współorganizatorami: Komisja Historii Nauki PAU;  Komitet Historii Nauki i Techniki PAN i Komitet Naukoznawstwa PAN.  Uczestników było niewielu, kilkunastu, za to treść spotkania była fascynująca! 

Profesor uświadomił nam nie tylko korzenie współczesnej polityki nauki i szkolnictwa wyższego, ale i przybliżył wydarzenia, które znakomicie oddają mechanizmy sprawowania władzy nie dla dobra nauki, ale ukrytych interesów polityków oraz na rzecz zmian podporządkowanych ideologii rządzącej partii.  

Jak to cudownie, że żyją i mają doskonałą pamięć nie tylko świadkowie podłych czasów bolszewickiego totalitaryzmu w polskiej nauce i szkolnictwie wyższym doby po 1945 r., ale i byli aktywni w zachowaniu jej ponadczasowej substancji pomimo istniejących ograniczeń, barier, szykan i zagrożeń egzystencjalnych.  

Możliwość wydania doktoratu zatwierdziły naszemu Profesorowi władze ówczesnej PRL dopiero po 10 latach (lekkiej odwilży politycznej) w 1972 r., zaś habilitacji nie chciano mu wydać aż do kolejnej quasi odwilży.  Referujący był znaczącą postacią w polskiej transformacji 1989 r. jako pełnomocnik Ministra Edukacji Narodowej (1990), a potem będąc dyrektorem Departamentu Polityki Naukowej Komitetu Badań Naukowych (1991-1993).

Miał zatem P. Hübner nie tylko co wspominać, ale przede wszystkim odsłonił to, co jest objęte pieczołowitą tajemnicą! Z tego punktu widzenia powinien napisać wspomnienia, by nie uległy zatarciu fakty, które mają swoich (współ-)sprawców. 

Były w czasie tego wykładu także pedagogiczne wątki, no bo jak tu mówić o niszczeniu polskiej nauki i naukoznawstwa pomijając czołową w tym rolę nie tylko peerelowskiego Ministerstwa Oświaty, Komitetu Centralnego PZPR, Służby Bezpieczeństwa, ale i ... Polskiej Akademii Nauk. Profesor Hübner doczekał jeszcze jako aktywny uczony zmiany ustrojowej, toteż mógł uszczknąć rąbka tajemnicy dotyczącej powstania Komitetu Badań Naukowych. Ho, ho, ho.... to jest dopiero historia, którą powinni zbadać odważni naukowcy! 

Nie mam jednak wątpliwości, że do tego nie dojdzie, ponieważ żyją nie tylko ofiary ówczesnej polityki, a o jednej z nich niedawno wspominałem (dr Józef Wieczorek), ale także sprawcy i współsprawcy niszczenia polskiej nauki. Niektórzy są zapewne członkami PAN, bo przecież także temu miała służyć ta instytucja. "Rewolucjoniści" pod bolszewickim sztandarem marksizmu-leninizmu powołali tę instytucję  w 1951 roku właśnie po to, by odciąć społeczeństwo i naukowców, którzy swoje akademickie szlify, powołanie i tytuły uzyskali w okresie II Rzeczpospolitej od młodych pokoleń. 

Zdaniem prof. P. Hübnera właśnie po to nadawano młodych historykom bez naukowego dorobku członkostwo PAN, a nawet tytuł profesora, by swoją ideologiczną żarliwością i posłuszeństwem wobec darczyńców służyć rewolucji kulturowej w naszym kraju. Rok 1948 zapoczątkował klęskę naukoznawstwa i polskiej nauki. Wcześniej rozwiązano w 1948 r. Towarzystwa Asystentów na UW i UJ, ale dziwnym trafem nie zamknięto Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. 

W 1948 r.  zlikwidowano Kasę im. Mianowskiego oraz jej rocznik "Nauka Polska. Jej Potrzeby, Organizacja i Rozwój” wydawane przez Kasę im. Mianowskiego od 1918 r. Zostały one reaktywowane w 1992 r. przez badaczy związanych m.in. z Instytutem Historii Nauki PAN.

Przypomniała mi się konferencja z 2008 r., w trakcie której Profesor mówił o tym, że  ów Kongres (...) stał się początkiem załamania się tradycyjnego modelu „cechowego” mistrz-uczeń i zastępowania go modelem „aspirantury”, w którym doktorant jest kształcony przez instytucję i asystuje osobie sprawującej władzę w tej instytucji, a nie profesorowi jako autorytetowi naukowemu. 

Proszę zatem szukać niszczenia modelu  uniwersytetu humboldtowskiego znacznie wcześniej, aniżeli w Deklaracji Bolońskiej.         

Przełomem w likwidowaniu nauki akademickiej była ustawa z 1951 r. o powołaniu PAN. Chodziło o to, by  zniknęło pojęcie szkół akademickich, bo to PAN miała konsumować wszelką akademickość.             

W okresie stalinizmu taką politykę określano za radzieckimi protektorami mianem "naucznej politiki", czyli takiej, która miała dać rządzącym podstawy naukowe  do sprawowania władzy. Te jednak były zredukowane do podstawowych założeń ortodoksyjnego marksizmu. Zabiegający o łaskę u Jakuba Bermana określani byli mianem "dobermanów", bo biegali do Bermana po kolejne przywileje. 

 Na końcu kwestie pedagogiczne, którymi podzieliłem się na kanwie referatu, w trakcie którego mowa była o niektórych uczonych, a potem członkach PAN: 

Tadeusz Manteuffel jako wielce zasłużony w walce zbrojnej z hitlerowskim okupantem żołnierz AK, kształcąc młode pokolenia w tajnym nauczaniu, a po wojnie reaktywując Instytut Historyczny UW, został współorganizatorem I Kongresu Nauki Polskiej.  Pojawiły się komentarze, że być może był szantażowany przez UB. Materiały z tego Kongresu zostały opatrzone wizerunkiem Stalina jako rzekomo wybitnego uczonego, wzoru dla polskich akademików. Jako historyk twierdził, że w powojennej Polsce nie ma miejsca na naukę w dawnym, czyli przedwojennym kształcie, co było wyrazem realizmu politycznego. Także Stanisław Ossowski był promotorem niszczącego naukę I Kongresu  Nauki Polskiej we Wrocławiu.  

Dużo uwagi poświęcono w toku dyskusji Bogdanowi Suchodolskiemu. Wspomniał o nim prof. UŚ Marek Rembierz mówiąc, że ów humanista musiał być przechwycony przez sowieckie służby, skoro poszedł na lep reżimowej władzy). Suchodolski nie tylko współtworzył Akademię, ale i zgodził się kierować Zakładem Historii Nauki PAN. Jak mówił prof. Hübner - Dano mu gigantyczne zadanie syntetycznego opracowania historii nauki polskiej. 

   Jednak B. Suchodolski - jak mówił P. Hübner - był traktowany przez władze z wielką nieufnością, toteż nic dziwnego, że dostał partyjnego opiekuna w osobie Zygmunta Modzelewskiego. Ten zaś został automatycznie członkiem PAN i uzyskał tytuł profesora na podstawie decyzji samego Bieruta. Jedyne, co napisał, to była  broszura ideologiczna krytykująca rozwój nauki w okresie feudalizmu. 

Elity peerelowskiej władzy pragmatycznie podchodziły do szkolnictwa wyższego i nauki, posiłkując się "hakami" na przedwojennych profesorów, by pozyskać ich do współpracy z reżimem. Naukowiec miał być człowiekiem użytecznym dla reżimu. Prawdopodobnie także B. Suchodolskiego szantażowano jego przedwojenną orientacją polityczną i wzięto go w pułapkę. "Musiał" zatem godzić się na współpracę. Uwikłanie ludzi w przypadku zagrożenia egzystencjalnego było czymś bardzo trudnym. Pewnie oceni to historia. 

Środowisko pedagogiczne ma uzasadnione pretensje do prof. Bogdana Suchodolskiego, że współtworząc PAN całkowicie pominął pedagogikę nie powołując w ciągu kilkudziesięciu lat swojej działalności - Instytutu Pedagogiki PAN. Trudno zatem było o prowadzenie badań stricte naukowych w tej dyscyplinie, co skutkuje jej nieobecnością w powyższej instytucji naukowej. 

Członek rzeczywisty PAN prof. Zbigniew Kwieciński opublikował w 2005 r. krytyczny artykuł na temat błędów w działalności prof. B. Suchodolskiego w okresie międzywojennym, jak i w roli członka Narodowej Rady Kultury za rządów gen. Wojciecha Jaruzelskiego (zob. Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja 2005 nr 2, s. 113-116), zaś Herbert Kopiec odniósł się szczególnie krytycznie do twórczości Suchodolskiego w okresie PRL ("Rozumiejący wgląd w wychowanie").  Także Lech Witkowski doceniając w swoich analizach wielkość dzieł humanistycznych Suchodolskiego, odnotowuje m.in. występujące w jego publikacjach (...) mielizny, idiosynkrazje i słabości historycznych iluzji  (Przełom dwoistości w pedagogice polskiej, s. 574 i nast.).   

Zbigniew Kwieciński pisał wprost o "unieważnieniu" przez Suchodolskiego historycznej pedagogiki prowadząc do jej potrójnej kasacji, zaś Dzierżymir Jankowski odczytał w polemicznej krytyce dokonań tego wybitnego humanisty jako członka PAN, że Z. Kwieciński: Odmawia Mu prawa do bycia też obywatelem, a nie tylko uczonym, który ma również jakieś swoje pozanaukowe pola aktywności  społecznikowskiej, nauczycielskiej, ideologicznej, wpisane w proces dziejowy, toczone spory i poszukiwania ideowe, czy nurty kontestacji powszechnych standardów myślenia i naukowych paradygmatów" (Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja 2005 nr 2, s. 110).   

   Tak więc różnice zdań w ocenie życia i twórczości naukowej tego humanisty były, są i pewnie będą. Nie widzę zatem powodu, by nie dostrzec w dyskusji w trakcie powyższego Seminarium nowych argumentów, które dopełniają wątek polemiczny. 

 Było wiele anegdot o niektórych uczonych, ale też przywoływano fakty, o których warto wiedzieć. Zmarły kilka dni temu prof. Witold Kieżun  (...) jako członek PAN uzyskał środki finansowe na badania administracji PAN. Jego raport był tak bardzo krytyczny wobec władz i ponad 300 urzędników PAN, że usunięto go z tego gremium pod pozorem niewłaściwego wydatkowania na te badania pieniędzy co było - jak dodał referujący - skandaliczną formą walki. Jego miejsce zajął Wojciech Gasparski

Bolszewizm w polityce naukowej i szkolnictwa wyższego miał zatem swoje upełnomocnienie w środowisku akademickim. To był początek nurtu prowadzącego do licencjonowanej działalności i budowy nauki w formie partyjnej syntezy. Agresywni młodzi historycy narzucali historię w prymitywnej wersji ortodoksyjnej, upolitycznionej historii.  

Teza o rewolucji naukowo-technicznej w czasach Gierka posłużyła do przebudowy badań z historii nauki w kierunku łączenia jej z historią techniki. Prymat miał należeć do bazy gospodarczej, zaś nauka stanowiła już tylko przysłowiowy "kwiatek do kożucha".  Szczególne "zasługi" miał tu - jak wspomniał referujący - sekretarz PAN prof. Jan Kaczmarek, który będąc partyjnym działaczem kontynuował karykaturalną prosowiecką politykę naukową. 

Były jednak dokonania godne podkreślenia i docenienia dla rozwoju naukoznawstwa jako dyscypliny naukowej, a mianowicie prace badawcze prowadzono w ciałach społecznych, do jakich należała Sekcja Socjologii Nauki Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. 

Przypomniano postać profesora Janusza Goćkowskiego, który miał fenomenalne zdolności organizacyjne, zwołując konferencje naukowe poświęcone naukoznawstwie. Powstał też w PAN Komitet Naukoznawstwa. Podejmowano tu debaty na temat roli autorytetu w nauce, znaczenia szkół naukowych czy problemy historii nauki. W stanie wojennym zlikwidowano jednak obie sekcje.

 Warto zatem prowadzić badania naukoznawcze, ale też potrzeba tu dość dużej subtelności w dokonywaniu ocen minionego ustroju i zaangażowanych w nim profesorów. 

 

UZUPEŁNIENIE prof. M. Kokowskiego:

Nie wspomniał Pan w relacji z kierowanego przeze mnie Seminarium o ważnej roli jaką już pełni nowa Pracownia Naukoznawstwa IHN PAN ‒ obecnie to jedyna placówka naukowa w Polsce, która nawiązuje w swej nazwie do „naukoznawstwa” i prowadzi badania z zakresu zintegrowanego naukoznawstwa...

Zapomniał Pan wspomnieć np. o fundamentalnych faktach, iż:

a) w latach 50. XX w. tworzyło PAN wielu wybitnych pracowników uczelni wyższych, w tym członkowie władz PAU i TNW (niewątpliwie byli do tego przymuszani przez władze państwowe);

b) wielu pracowników wyrzucanych z uczelni wyższych w latach 50., 60. i 70. XX w., znajdowało pracę w placówkach PAN. 

To np. prof. Stefan Amsterdamski, który po usunięciu z Uniwersytetu Łódzkiego w 1968 r. został zatrudniony w 1970 r. w Zakładzie Historii Nauki PAN. Miał on tam bardzo dużo swobody (jeździł na zagraniczne stypendia) i zaczęła się tworzyć wokół niego grupa osób, która odegrała później ważną rolę ‒ mówiąc w wielkim skrócie ‒ w powstaniu KBN. 

Co za tym też idzie, w latach 50., 60. i 70. XX w. także uczelnie wyższe i towarzystwa naukowe podlegały negatywnym działaniom totalitarnej władzy państwowej, a nie tylko PAN.

Ostrze krytyki referatu prof. Hübnera dotyczyło „centrali PAN”, czyli personelu działającego przy sekretarzu naukowym PAN (było to grono uprzednio działające jako Biuro I Kongresu Nauki Polskiej). 

W Zakładzie Historii Nauki PAN uprawiano badania z zakresu historii nauki i naukoznawstwa. W 1965 r. przy udziale ZHN PAN powstało Konwersatorium Naukoznawcze PAN prowadzone przez prof. Tadeusza Kotarbińskiego, ówczesnego Prezesa PAN, a wcześniej m.in. rektora Uniwersytetu Łódzkiego. 

Zakład Historii Nauki PAN miał zasługi naukowe i był ceniony na arenie krajowej i międzynarodowej. Inne placówki naukowe PAN miały także duże dokonania naukowe. Inne placówki naukowe PAN miały także duże dokonania naukowe. Nie można więc pomijać czy negować tego dorobku. 

Wielu akademików PAN lat 50.,  60. i 70. XX w. to wybitni uczeni związani z uczelniami wyższymi i Instytutami PAN.  

Istotnie, ale tego akurat nie kwestionowałem. 

 

Prof. M. Kokowski odsyła do lektury artykułu prof. Hübnera z 1987 r., który ukazuje takie działania na przykładzie nauk historycznych: Przebudowa nauk historycznych w Polsce ( 1947‒ 1953). Przegląd Historyczny 78(3), ss. 451‒481. 

oraz 

do lektury jego publikacji z zakresu zintegrowanego naukoznawstwa, a w szczególności artykułu: Kokowski 2015d, który obejmuje problematykę referatu prof. Piotra Hübnera:

Kokowski, Michał 2015a: Szkic aktualnej debaty nad naukometrią i bibliometrią i zapomniane naukoznawstwo. Prace Komisji Historii Nauki PAU XIV, pp. 101–118.  DOI: 10.4467/23921749PKHN_PAU.16.007.5263. 

Kokowski, Michał 2015b: Jakiej naukometrii i bibliometrii potrzebujemy w Polsce? Prace Komisji Historii Nauki PAU  XIV, ss. 119–168. DOI: 10.4467/23921749PKHN_PAU.16.008.5264. 

Kokowski, Michał 2015c: Bibliografia naukometryczno-bibliometryczno-informetryczna. Wybór. Prace Komisji Historii Nauki PAU XIV, ss. 169–204.  DOI: 10.4467/23921749PKHN_PAU.16.009.5265.  

Kokowski, Michał 2015d: The science of science (naukoznawstwo) in Poland: the changing theoretical perspectives and political contexts—a historical sketch from the 1910s to 1993. Organon 47 (2015), ss. 147–237. 

Kokowski, Michał 2015e: Uniwersytet nowego humanizmu. Zagadnienia Naukoznawstwa 1 (203), 2015, ss. 17–43. 

Kokowski, Michał 2019: Wykazy czasopism MNiSW 2017 i 2019, ICI Journal Master List 2014–2017, a polskie czasopisma z historii nauki i pokrewnych dyscyplin. Studia Historiae Scientiarum 18, ss. 505–513. DOI: 10.4467/2543702XSHS.19.015.11021. 

Kokowski. Michał (red.) 2020a: Materiały Wideokonferencji „Polskie czasopisma z historii i filozofii nauki oraz naukoznawstwa: Jak dostać się do Scopus, WoS, ICI, DOAJ oraz ERIH+? Dlaczego warto to zrobić? (Kraków–Warszawa–Toruń, 16 kwietnia 2020). 

Kokowski, Michał 2020b: Sprawa „Wniosku o korektę punktacji czasopisma Studia Historiae Scientiarum z 20 punktów na 70 punktów”Studia Historiae Scientiarum 19, ss. 507–541. DOI: 10.4467/2543702XSHS.20.016.12572. 

 

Zachęcam do lektury.