Dwa dni temu opublikowałem wpis na temat
wybranych refleksji z wykładu profesora Piotra Hübnera. Nie było to jednak ani streszczenie Jego wypowiedzi, ani tym
bardziej stenogram, co powinno wynikać z zastosowanej kursywy w przypadku
cytowanych poglądów. Przywołałem tylko niektóre
kwestie, jakie były przedmiotem pasjonującej debaty. Nie należało zatem
traktować tego wpisu jako dosłownej relacji z wykładu. Mój wpis nie był zatem
wynikiem zapomnienia czy niedostrzeżenia wypowiedzianych treści, tylko
parcjalnym wyborem kwestii interesujących mnie jako pedagoga.
Bardzo dziękuję
profesorowi Michałowi Kokowskiemu za uwagi i uzupełnienia,
które wprowadzam do tego wpisu, by nie powstało mylne wrażenie. Gdybym
miał opublikować cały wykład i przebieg dyskusji, to wpis musiałby mieć
zupełnie inny charakter, zaś przedłożone tezy byłyby w całości zapisane
kursywą. Tak czynię, kiedy przedrukowuję np. Listy otwarte czy stanowiska
różnych organizacji lub osób.
Blog nie jest czasopismem
naukowym ani też dokumentem cudzych wypowiedzi. Od 14 lat dzielę się w nim
własnymi opiniami, recenzjami, relacjami z wydarzeń, konferencji czy analizą
ekspertyz. W pełni szanuję i wyrażam wdzięczność czytelnikom, którzy dzielą się
swoim komentarzem, proponują korektę, uzupełnienie czy nawet usunięcie
określonych treści. Podobnie będzie i w tym przypadku.
Wpis pod tym samym
tytułem usunąłem, by wprowadzić doń tylko te dane, informacje, które mogły być
przeze mnie niewłaściwie odczytane lub też nie w pełni wyjaśnione przez samego
referującego. Przywołam zarazem odwołania do literatury, którymi podzielił się
ze mną prof. M. Kokowski, by czytelnicy mogli sami poznać niezwykle ważne zagadnienia.
Te bowiem były zaledwie zasygnalizowane w trakcie referatu na Seminarium w Pracowni Naukoznawstwa IHN PAN. Dzięki przesłanym linkom dostępu do nich, mogę je udostępnić
także czytelnikom, w tym szczególnie badaczom polityki naukowej i szkolnictwa
wyższego w okresie PRL.
Jakże
ważne dla współczesności refleksje z historii naukoznawstwa w Polsce po II
wojnie światowej
Prof. dr hab. Piotr
Hübner (prof. WSB w Toruniu, em. prof. UMK) wygłosił
na Seminarium „Naukoznawstwo: historia i współczesność” niezwykle
interesujący referat pt.: Polskie naukoznawstwo po II wojnie
światowej – walka o przetrwanie.
Organizatorem spotkania była Pracownia
Naukoznawstwa, Instytut Historii Nauki PAN, zaś
współorganizatorami: Komisja Historii Nauki PAU; Komitet
Historii Nauki i Techniki PAN i Komitet Naukoznawstwa PAN.
Uczestników było niewielu, kilkunastu, za to treść spotkania była fascynująca!
Profesor uświadomił nam
nie tylko korzenie współczesnej polityki nauki i szkolnictwa wyższego, ale i
przybliżył wydarzenia, które znakomicie oddają mechanizmy sprawowania władzy
nie dla dobra nauki, ale ukrytych interesów polityków oraz na rzecz zmian
podporządkowanych ideologii rządzącej partii.
Jak to cudownie, że żyją
i mają doskonałą pamięć nie tylko świadkowie podłych czasów bolszewickiego
totalitaryzmu w polskiej nauce i szkolnictwie wyższym doby po 1945 r., ale i
byli aktywni w zachowaniu jej ponadczasowej substancji pomimo istniejących
ograniczeń, barier, szykan i zagrożeń egzystencjalnych.
Możliwość wydania
doktoratu zatwierdziły naszemu Profesorowi władze ówczesnej PRL dopiero po 10
latach (lekkiej odwilży politycznej) w 1972 r., zaś habilitacji nie chciano mu
wydać aż do kolejnej quasi odwilży. Referujący był znaczącą postacią w
polskiej transformacji 1989 r. jako pełnomocnik
Ministra Edukacji Narodowej (1990), a potem będąc dyrektorem Departamentu
Polityki Naukowej Komitetu Badań Naukowych (1991-1993).
Miał zatem P. Hübner nie
tylko co wspominać, ale przede wszystkim odsłonił to, co jest objęte
pieczołowitą tajemnicą! Z tego punktu widzenia powinien napisać wspomnienia, by
nie uległy zatarciu fakty, które mają swoich (współ-)sprawców.
Były w czasie tego
wykładu także pedagogiczne wątki, no bo jak tu mówić o niszczeniu polskiej
nauki i naukoznawstwa pomijając czołową w tym rolę nie tylko peerelowskiego
Ministerstwa Oświaty, Komitetu Centralnego PZPR, Służby Bezpieczeństwa, ale i
... Polskiej Akademii Nauk. Profesor Hübner doczekał jeszcze
jako aktywny uczony zmiany ustrojowej, toteż mógł uszczknąć rąbka tajemnicy
dotyczącej powstania Komitetu Badań Naukowych. Ho, ho, ho.... to jest dopiero
historia, którą powinni zbadać odważni naukowcy!
Nie mam jednak wątpliwości, że do tego nie dojdzie, ponieważ żyją nie tylko ofiary ówczesnej polityki, a o jednej z nich niedawno wspominałem (dr Józef Wieczorek), ale także sprawcy i współsprawcy niszczenia polskiej nauki. Niektórzy są zapewne członkami PAN, bo przecież także temu miała służyć ta instytucja. "Rewolucjoniści" pod bolszewickim sztandarem marksizmu-leninizmu powołali tę instytucję w 1951 roku właśnie po to, by odciąć społeczeństwo i naukowców, którzy swoje akademickie szlify, powołanie i tytuły uzyskali w okresie II Rzeczpospolitej od młodych pokoleń.
Zdaniem prof. P. Hübnera właśnie
po to nadawano młodych historykom bez naukowego dorobku członkostwo PAN, a
nawet tytuł profesora, by swoją ideologiczną żarliwością i posłuszeństwem wobec
darczyńców służyć rewolucji kulturowej w naszym kraju. Rok 1948 zapoczątkował
klęskę naukoznawstwa i polskiej nauki. Wcześniej rozwiązano w
1948 r. Towarzystwa Asystentów na UW i UJ, ale dziwnym trafem nie zamknięto
Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
W 1948 r. zlikwidowano Kasę im.
Mianowskiego oraz jej rocznik "Nauka
Polska. Jej Potrzeby, Organizacja i Rozwój”
wydawane przez Kasę im. Mianowskiego od 1918 r. Zostały one reaktywowane
w 1992 r. przez badaczy związanych m.in. z Instytutem Historii Nauki PAN.
Przypomniała mi się
konferencja z 2008 r., w trakcie której Profesor mówił o tym, że ów
Kongres (...) stał się początkiem załamania się tradycyjnego modelu „cechowego”
mistrz-uczeń i zastępowania go modelem „aspirantury”, w którym doktorant jest
kształcony przez instytucję i asystuje osobie sprawującej władzę w tej
instytucji, a nie profesorowi jako autorytetowi naukowemu.
Proszę zatem szukać
niszczenia modelu uniwersytetu humboldtowskiego znacznie wcześniej,
aniżeli w Deklaracji Bolońskiej.
Przełomem w likwidowaniu nauki
akademickiej była ustawa z 1951 r. o powołaniu PAN. Chodziło o to, by
zniknęło pojęcie szkół akademickich, bo to PAN miała konsumować wszelką
akademickość.
W okresie stalinizmu taką
politykę określano za radzieckimi protektorami mianem "naucznej
politiki", czyli takiej, która miała dać rządzącym podstawy naukowe
do sprawowania władzy. Te jednak były zredukowane do podstawowych założeń
ortodoksyjnego marksizmu. Zabiegający o łaskę u Jakuba
Bermana określani byli mianem "dobermanów", bo biegali do
Bermana po kolejne przywileje.
Na końcu kwestie pedagogiczne, którymi podzieliłem się na kanwie referatu,
w trakcie którego mowa była o niektórych uczonych, a potem członkach PAN:
Tadeusz
Manteuffel jako wielce
zasłużony w walce zbrojnej z hitlerowskim okupantem żołnierz AK, kształcąc
młode pokolenia w tajnym nauczaniu, a po wojnie reaktywując Instytut
Historyczny UW, został współorganizatorem I Kongresu Nauki Polskiej.
Pojawiły się komentarze, że być może był szantażowany przez UB. Materiały z
tego Kongresu zostały opatrzone wizerunkiem Stalina jako rzekomo wybitnego
uczonego, wzoru dla polskich akademików. Jako historyk twierdził, że w
powojennej Polsce nie ma miejsca na naukę w dawnym, czyli przedwojennym
kształcie, co było wyrazem realizmu politycznego. Także Stanisław Ossowski był promotorem
niszczącego naukę I Kongresu Nauki Polskiej we Wrocławiu.
Dużo uwagi poświęcono w
toku dyskusji Bogdanowi Suchodolskiemu. Wspomniał o nim prof.
UŚ Marek Rembierz mówiąc, że ów humanista musiał
być przechwycony przez sowieckie służby, skoro poszedł na lep reżimowej
władzy). Suchodolski nie
tylko współtworzył Akademię, ale i zgodził się kierować Zakładem Historii Nauki
PAN. Jak mówił prof. Hübner - Dano
mu gigantyczne zadanie syntetycznego opracowania historii nauki polskiej.
Jednak B. Suchodolski -
jak mówił P. Hübner - był traktowany przez władze z
wielką nieufnością, toteż nic dziwnego, że dostał partyjnego
opiekuna w osobie Zygmunta Modzelewskiego. Ten zaś został
automatycznie członkiem PAN i uzyskał tytuł profesora na podstawie decyzji
samego Bieruta. Jedyne, co napisał, to była broszura ideologiczna
krytykująca rozwój nauki w okresie feudalizmu.
Elity peerelowskiej
władzy pragmatycznie podchodziły do szkolnictwa wyższego i nauki,
posiłkując się "hakami" na przedwojennych profesorów, by pozyskać ich
do współpracy z reżimem. Naukowiec miał być
człowiekiem użytecznym dla reżimu. Prawdopodobnie także B.
Suchodolskiego szantażowano jego przedwojenną orientacją polityczną i wzięto go
w pułapkę. "Musiał" zatem godzić się na współpracę. Uwikłanie
ludzi w przypadku zagrożenia egzystencjalnego było czymś bardzo trudnym.
Pewnie oceni to historia.
Środowisko pedagogiczne
ma uzasadnione pretensje do prof. Bogdana Suchodolskiego, że
współtworząc PAN całkowicie pominął pedagogikę nie powołując w
ciągu kilkudziesięciu lat swojej działalności - Instytutu Pedagogiki PAN.
Trudno zatem było o prowadzenie badań stricte naukowych w tej dyscyplinie, co
skutkuje jej nieobecnością w powyższej instytucji naukowej.
Członek rzeczywisty PAN
prof. Zbigniew Kwieciński opublikował w 2005 r. krytyczny
artykuł na temat błędów w działalności prof. B. Suchodolskiego w
okresie międzywojennym, jak i w roli członka Narodowej Rady Kultury za rządów
gen. Wojciecha Jaruzelskiego (zob. Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja 2005
nr 2, s. 113-116), zaś Herbert Kopiec odniósł się szczególnie
krytycznie do twórczości Suchodolskiego w okresie PRL ("Rozumiejący
wgląd w wychowanie"). Także Lech Witkowski doceniając
w swoich analizach wielkość dzieł humanistycznych Suchodolskiego, odnotowuje
m.in. występujące w jego publikacjach (...) mielizny, idiosynkrazje i
słabości historycznych iluzji (Przełom dwoistości w
pedagogice polskiej, s. 574 i nast.).
Zbigniew Kwieciński pisał wprost o "unieważnieniu" przez Suchodolskiego
historycznej pedagogiki prowadząc do jej potrójnej kasacji, zaś Dzierżymir
Jankowski odczytał w polemicznej krytyce dokonań tego wybitnego
humanisty jako członka PAN, że Z. Kwieciński: Odmawia Mu prawa do bycia
też obywatelem, a nie tylko uczonym, który ma również jakieś swoje pozanaukowe
pola aktywności społecznikowskiej, nauczycielskiej, ideologicznej,
wpisane w proces dziejowy, toczone spory i poszukiwania ideowe, czy nurty
kontestacji powszechnych standardów myślenia i naukowych paradygmatów"
(Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja 2005 nr 2, s. 110).
Tak więc
różnice zdań w ocenie życia i twórczości naukowej tego humanisty były, są i
pewnie będą. Nie widzę zatem powodu, by nie dostrzec w dyskusji w trakcie
powyższego Seminarium nowych argumentów, które dopełniają wątek
polemiczny.
Było wiele anegdot
o niektórych uczonych, ale też przywoływano fakty, o których warto wiedzieć.
Zmarły kilka dni temu prof. Witold Kieżun (...) jako
członek PAN uzyskał środki finansowe na badania administracji PAN. Jego raport
był tak bardzo krytyczny wobec władz i ponad 300 urzędników PAN, że usunięto go
z tego gremium pod pozorem niewłaściwego wydatkowania na te badania pieniędzy
co było - jak dodał referujący - skandaliczną formą walki.
Jego miejsce zajął Wojciech Gasparski.
Bolszewizm w polityce naukowej i
szkolnictwa wyższego miał zatem swoje upełnomocnienie w środowisku akademickim.
To był początek nurtu prowadzącego do licencjonowanej działalności i budowy
nauki w formie partyjnej syntezy. Agresywni młodzi historycy narzucali historię
w prymitywnej wersji ortodoksyjnej, upolitycznionej historii.
Teza o rewolucji
naukowo-technicznej w czasach Gierka posłużyła do przebudowy badań z historii
nauki w kierunku łączenia jej z historią techniki. Prymat miał należeć do bazy
gospodarczej, zaś nauka stanowiła już tylko przysłowiowy "kwiatek do
kożucha". Szczególne "zasługi" miał tu - jak wspomniał referujący - sekretarz PAN prof. Jan
Kaczmarek, który będąc partyjnym działaczem kontynuował karykaturalną
prosowiecką politykę naukową.
Były jednak dokonania
godne podkreślenia i docenienia dla rozwoju naukoznawstwa jako dyscypliny
naukowej, a mianowicie prace badawcze prowadzono w ciałach
społecznych, do jakich należała Sekcja Socjologii Nauki Polskiego
Towarzystwa Socjologicznego.
Przypomniano postać profesora Janusza
Goćkowskiego, który miał fenomenalne zdolności organizacyjne,
zwołując konferencje naukowe poświęcone naukoznawstwie. Powstał też w PAN
Komitet Naukoznawstwa. Podejmowano tu debaty na temat roli autorytetu w
nauce, znaczenia szkół naukowych czy problemy historii nauki. W stanie wojennym zlikwidowano jednak obie sekcje.
Warto zatem
prowadzić badania naukoznawcze, ale też potrzeba tu dość dużej subtelności w
dokonywaniu ocen minionego ustroju i zaangażowanych w nim profesorów.
UZUPEŁNIENIE prof. M.
Kokowskiego:
Nie wspomniał
Pan w relacji z kierowanego przeze mnie Seminarium o
ważnej roli jaką już pełni nowa Pracownia
Naukoznawstwa IHN PAN ‒ obecnie to jedyna placówka
naukowa w Polsce, która nawiązuje w swej nazwie do „naukoznawstwa” i prowadzi
badania z zakresu zintegrowanego naukoznawstwa...
Zapomniał
Pan wspomnieć np. o fundamentalnych faktach, iż:
a) w latach 50. XX w. tworzyło PAN wielu wybitnych pracowników
uczelni wyższych, w tym członkowie władz PAU i TNW (niewątpliwie byli do
tego przymuszani przez władze państwowe);
b) wielu pracowników wyrzucanych z uczelni wyższych w latach 50., 60. i 70.
XX w., znajdowało pracę w placówkach PAN.
To np. prof. Stefan Amsterdamski, który po usunięciu z
Uniwersytetu Łódzkiego w 1968 r. został zatrudniony w 1970 r.
w Zakładzie Historii Nauki PAN. Miał on tam bardzo dużo swobody
(jeździł na zagraniczne stypendia) i zaczęła się tworzyć wokół niego grupa
osób, która odegrała później ważną rolę ‒ mówiąc w wielkim skrócie
‒ w powstaniu KBN.
Co za
tym też idzie, w latach 50., 60. i 70. XX w. także
uczelnie wyższe i towarzystwa naukowe podlegały negatywnym działaniom totalitarnej
władzy państwowej, a nie tylko PAN.
Ostrze krytyki referatu prof.
Hübnera dotyczyło „centrali PAN”, czyli personelu działającego przy
sekretarzu naukowym PAN (było to grono uprzednio działające jako Biuro I
Kongresu Nauki Polskiej).
W Zakładzie Historii Nauki PAN uprawiano badania z zakresu historii nauki i naukoznawstwa. W 1965 r. przy udziale ZHN PAN powstało Konwersatorium Naukoznawcze PAN prowadzone przez prof. Tadeusza Kotarbińskiego, ówczesnego Prezesa PAN, a wcześniej m.in. rektora Uniwersytetu Łódzkiego.
Zakład Historii Nauki PAN miał zasługi naukowe i był ceniony na arenie krajowej i międzynarodowej. Inne placówki naukowe PAN miały także duże dokonania naukowe. Inne placówki naukowe PAN miały także duże dokonania naukowe. Nie można więc pomijać czy negować tego dorobku.
Wielu
akademików PAN lat 50., 60. i 70. XX w. to wybitni uczeni związani z
uczelniami wyższymi i Instytutami PAN.
Istotnie, ale tego
akurat nie kwestionowałem.
Prof. M. Kokowski odsyła do lektury
artykułu prof. Hübnera z 1987 r., który ukazuje takie działania na przykładzie
nauk historycznych: Przebudowa nauk historycznych w Polsce ( 1947‒ 1953). Przegląd Historyczny 78(3), ss.
451‒481.
oraz
do
lektury jego publikacji z zakresu zintegrowanego naukoznawstwa, a w
szczególności artykułu: Kokowski 2015d, który obejmuje problematykę referatu
prof. Piotra Hübnera:
Kokowski, Michał
2015a: Szkic aktualnej debaty nad naukometrią i bibliometrią i zapomniane
naukoznawstwo. Prace Komisji Historii Nauki PAU XIV,
pp. 101–118. DOI: 10.4467/23921749PKHN_PAU.16.007.5263.
Kokowski, Michał
2015b: Jakiej naukometrii i bibliometrii potrzebujemy w Polsce? Prace Komisji Historii Nauki PAU XIV,
ss. 119–168. DOI: 10.4467/23921749PKHN_PAU.16.008.5264.
Kokowski, Michał
2015c: Bibliografia naukometryczno-bibliometryczno-informetryczna. Wybór. Prace Komisji Historii Nauki PAU XIV, ss.
169–204. DOI: 10.4467/23921749PKHN_PAU.16.009.5265.
Kokowski, Michał 2015d: The science of science
(naukoznawstwo) in Poland: the changing theoretical perspectives and political
contexts—a historical sketch from the 1910s to 1993. Organon 47 (2015), ss.
147–237.
Kokowski, Michał
2015e: Uniwersytet nowego humanizmu. Zagadnienia Naukoznawstwa 1
(203), 2015, ss. 17–43.
Kokowski, Michał 2019:
Wykazy czasopism MNiSW 2017 i 2019, ICI Journal Master List 2014–2017,
a polskie czasopisma z historii nauki i pokrewnych dyscyplin. Studia Historiae Scientiarum 18, ss.
505–513. DOI: 10.4467/2543702XSHS.19.015.11021.
Kokowski. Michał
(red.) 2020a: Materiały Wideokonferencji „Polskie czasopisma z historii i
filozofii nauki oraz naukoznawstwa: Jak dostać się do Scopus, WoS, ICI, DOAJ
oraz ERIH+? Dlaczego warto to zrobić?” (Kraków–Warszawa–Toruń,
16 kwietnia 2020).
Kokowski, Michał
2020b: Sprawa „Wniosku o korektę punktacji czasopisma Studia
Historiae Scientiarum z 20 punktów na 70 punktów”. Studia Historiae Scientiarum 19, ss.
507–541. DOI: 10.4467/2543702XSHS.20.016.12572.
Zachęcam do lektury.