18 października 2025

Polityczna psychologia i polityczne kształcenie

 

 Dzięki pobytowi na jednym z uniwersytetów w Niemczech mogłem dowiedzieć się, które rozprawy z subdyscypliny nauk psychologicznych, jaką jest pedagogiczna psychologia polityczna, są godne uwagi pedagoga. 

W kraju nie ma wyraźnie identyfikujących się z psychologią polityczną uczonych, ale można dostrzec jej obecność w tego typu nurcie badań prace m.in. Janusza Reykowskiego, Zbigniewa Zaborowskiego  (1926-2006), Bogdana Wojciszke czy Michała Bilewicza. W pedagogice zaś badania w tym zakresie prowadzili/-ą i publikowali/-ują m.in. Kazimierz Przyszczypkowski, Andrzej Olubiński, Zbigniew Kwieciński (1941-2024) czy Aleksander Nalaskowski. Także moje badania jednoznacznie wpisują się w tę subdyscyplinę, która wykorzystuje do analiz polityki, w tym także  edukacyjnej wiedzę z nauk o polityce, nauk prawnych, socjologii i filozofii polityki.  

Jak jest w Niemczech i w krajach niemieckojęzycznych? 

Znakomicie oddaje to wieloautorska monografia pod red. Rolfa Frankenbergera, Siegfrieda Frecha i Daniela Grimma pt. "Polityczna psychologia i polityczne kształcenie. Na 65 urodziny Gerda Meyera". Zbiorowe dzieło fenomenalnie łączy obie nauki, bo przecież także pedagogikę w jej subdyscyplinie, jaką jest polityka oświatowa, toteż wymaga syntetycznej informacji o autorach i zawartości. Być może są w Polsce badacze poszukujący źródłowych uzasadnień dla własnych projektów badawczych czy akademickich wykładów lub własnych rozpraw.  Autorami dwudziestu ośmiu artykułów są psychologowie pedagogiczni, socjolodzy polityki, teolodzy i pedagodzy.

 Redaktorom tomu zależało na odniesieniu ekspertów do takich kwestii, jak: Jaki jest związek między życiem społeczeństw a funkcjonowaniem w nich polityki? Dlaczego codziennie dowiadujemy się o konfliktach i przemocy? Jak można konstruktywnie radzić sobie z konfliktami? W jakim stopniu możemy uczestniczyć w społecznych i politycznych procesach czy nawet je współkształtować? 

Jaką rolę odgrywają wartości, normy, zasady w życiu indywidualnym i społecznym? Czy charakteryzuje się demokratyczna osobowość"? Dlaczego postawy ludzi warunkowane są z jednej strony przez solidarność i poczucie odpowiedzialności wobec innych osób, a z drugiej strony pewne osoby wykluczamy ze społeczeństwa, stygmatyzujemy? Jak dochodzi do ukształtowania się struktur władzy i podległości, do bezprawnych decyzji w polityce i społeczeństwie oraz dlaczego są w nim podtrzymywane?     

    "Wszystkie te kwestie zajmują centralne miejsce w polityce oświatowej, których nie można analizować bez korzystania z wiedzy psychologów politycznych. Polityczna psychologia zajmuje się właśnie związkami pomiędzy psychologicznymi,  społecznymi i politycznymi procesami. Jako dyscyplina naukowa zajmuje się powiązaniami między subiektywnymi orientacjami, motywacjami i gotowością do zaangażowania a społecznymi postawami panowania i postaw władczych" (s.12)    

Zbiór rozpraw ma trzy części (w nawiasie podaję autorów): 

I część: Podstawowe pojęcia psychologii politycznej:

  • sprawiedliwość (Leo Montada), 
  • osoba, sytuacje lub interakcje jako  ponadczasowe kontrowersje  (Manfred Schmitt, Anna Baumert, Wilhelm Hofmann), 
  • wpływ władzy na zachowania osób i grup (Hans-Werner Bierhoff), 
  • polifoniczne, heterogeniczne JA (Helga Bilden), 
  • odwaga cywilna  (Silvia Osswald, Dieter Frey, Tobias Greitemeyer, Daniela Grimm).

II część: Koncepcje i aspekty psychologii politycznej 

  • Postmodernistyczne społeczeństwo i jego charakter (Rolf Frankenberger),
  • Działanie polityczne w postmodernizmie (Seddik Bibouche, Josef Held), 
  • Prawicowy ekstremizm, ksenofobie a edukacja polityczna (Ulrich Dovermann), 
  • Obywatelskie nieposłuszeństwo (Theodor Ebert),
  • Decydujące władztwo (Friedrich Schorlemmer),
  • Wiedza dzieci o ich prawach oraz edukowanie ich w tym zakresie jako podstawa rozumienia praw człowieka (K.Peter Frotzsche).

III część: Edukacja, projekty i ewaluacja

  • Kształcenie polityczne, zarządzanie oświatą i ich następstwa (Michael Hollaender),
  • "The Road Not Taken...", "Czego można się nauczyć z działalności cichych bohaterów w czasach nazistowskich" (Peter Krahulec),
  • Konstruktywne podejście do rozwiązywania konfliktów (Guenther Gugel),
  • Odwaga cywilna w szkole? Tylko demokratyczny nauczyciel może demokratycznie wychowywać (Kurt Singer),
  • Przemoc i prewencja przemocy w szkole (Siegfried Frech),
  • Stosujmy psychologię polityczną w praktyce. Ewaluacja treningu odwagi cywilnej (Andreas Hirseland, Katrin Hirseland; Theresa Lempp),
  • Pozaszkolna edukacja polityczna młodzieży - model zarządzania jakością i model autoewaluacji (Christina Zitzmann),
  • Przemiany w badaniach naukowych z zakresu psychologii politycznej (Juergen Plieninger).

Książka ukazała się w 2007 roku, toteż przydałoby się jej nowe, zaktualizowane wydanie ze względu na zmieniające się podejścia badawcze i problemy społeczno-polityczne. Osiemnaście lat różnicy powinno zachęcać do uwzględnienia nowych wyników badań, gdyż na postawy dzieci, młodzieży i osób dorosłych bardzo silnie rzutuje zmieniająca się nie tylko polityka w kraju, także w ramach stosunków międzynarodowych, polityka na świecie, geopolityka, ale także zmieniają się zachowania polityczne ludzi, polityków. Zmieniają się także generacje nauczycieli, pedagogów oraz ich podejście do demokracji jako jednego z ustrojów politycznych. 

Ciekawe, czy w Polsce powstałaby taka praca łącząca wyniki badań psychologów i pedagogów zajmujących się polityką i jej upełnomocnieniem w życiu jednostek oraz polskiego społeczeństwa, a uwzględniająca politykę oświatową, edukację szkolną i pozaszkolną? 

 

 

17 października 2025

Między Kijowem a Cieszynem. Doktorat Honoris Causa dla profesor pedagogiki międzykulturowej Ewy Ogrodzkiej-Mazur

 

(źródło: https://www.facebook.com/WNSKatowice/posts/pfbid0n9R4kDbQBL5RhM9vDi2DdZoRWy8QipDbuV4zFAdit4GVbQyuMRWVdFmmdYxbR74ul/)



Cieszyn, jesień 2025 roku. W kameralnej sali Cieszyńskiego Ośrodka Kultury „Dom Narodowy” rozbrzmiały w dniu wczorajszym słowa uznania, wdzięczności i symbolicznego braterstwa akademickiego. Profesor Ewa Ogrodzka-Mazur, badaczka z Uniwersytetu Śląskiego, została uhonorowana tytułem Doktora Honoris Causa Kijowskiego Uniwersytetu Metropolitalnego im. Borysa Hrinczenki w Ukrainie. Uroczystość była połączona z inauguracją roku akademickiego Wydziału Sztuki i Nauk o Edukacji UŚ, a miała wyjątkowy charakter, nie tylko naukowy, akademicki, lecz także głęboko humanistyczny.

Decyzja Rady Naukowej Kijowskiego Uniwersytetu im. Borysa Hrinczenki z 27 marca 2025 roku była jednomyślna. Jak zapisano w uzasadnieniu, profesor Ogrodzka-Mazur została wyróżniona za wieloletnią owocną współpracę, znaczący osobisty wkład we wzmacnianie potencjału naukowego Uniwersytetu, realizację wspólnych polsko-ukraińskich projektów naukowych oraz rozwój edukacji wielokulturowej i międzykulturowej.

Nie sposób nie dostrzec, że te słowa brzmią dziś jak credo współczesnej pedagogiki międzykulturowej jako nauki o dialogu, otwartości i empatii. W czasach, gdy granice bywają szczelniejsze niż kiedykolwiek, to właśnie współpraca akademicka między Polską a Ukrainą staje się mostem łączącym nie tylko uczelnie, lecz także ludzi i wartości.

Profesor Ogrodzka-Mazur od lat rozwija koncepcję edukacji międzykulturowej, badając, jak w wieloetnicznych regionach Europy Środkowej kształtuje się tożsamość młodych ludzi. Od ponad 30 lat prowadzi badania naukowe na pograniczach naszego państwa, przez projekty wspierające edukację dzieci ukraińskich w Polsce, po publikacje międzynarodowe, które  tworzą wspólną przestrzeń rozumienia i solidarności.

Kijowski Uniwersytet Metropolitalny im. Borysa Hrinczenki, którego senat nadał powyższą godność polskiej Uczonej, to instytucja o imponującej tradycji i nowoczesnej wizji. Powstał z połączenia Uniwersytetu Kijowskiego i Kijowskiej Akademii Sztuk Pięknych w 2024 roku, kontynuując ponad 120-letnią historię kształcenia nauczycieli, humanistów i artystów.

Jego misja brzmi krótko, ale zobowiązująco: służyć jednostce, społeczności i społeczeństwu. To nie jest slogan, ale filozofia przywództwa służby społeczeństwu (servant leadership), zakorzeniona głęboko w kulturze akademickiej uczelni. Tak fundamentalne wartości powyższego Uniwersytetu, jak  odpowiedzialność, duchowość, zaufanie, różnorodność i profesjonalizm wybrzmiewają w działalności jego kadry akademickiej i studentów.

Dziś studiuje tam ponad dziewięć tysięcy osób, a programy studiów na Wydziale Pedagogicznym obejmują zarówno pedagogikę wczesnoszkolną, jak i edukację korporacyjną, coaching, projektowanie edukacyjne czy pedagogikę szkoły wyższej. Uczelnia jest członkiem Magna Charta Universitatum, International Association of Universities oraz European University Association. Współpracuje z ośrodkami z całego świata, w tym m.in. z Finlandią, Izraelem, Portugalią i Polską. Aktywnie uczestniczy w programie Erasmus+.

To właśnie w tym kontekście współpraca z Uniwersytetem Śląskim nabiera szczególnego znaczenia. W czasie, gdy Ukraina walczy o przetrwanie i europejską przyszłość, partnerstwo akademickie jest nie tylko gestem naukowym, lecz także aktem solidarności. Rektor Uniwersytetu Śląskiego, prof. Ryszard Koziołek, pisał w liście do kijowskich przyjaciół: Chcielibyśmy wyrazić nasz stanowczy sprzeciw wobec inwazji na Wasz kraj i zapewnić o naszej pełnej solidarności. Dołożymy wszelkich starań, by utrzymać współpracę i zaoferować wszelką potrzebną pomoc.

Patronem Kijowskiego Uniwersytetu jest Borys Hrinczenko (1863–1910), który był kimś więcej niż pisarzem czy pedagogiem. Służył swoją twórczością Ukrainie, bo uwierzył, że prawdziwa niepodległość zaczyna się w umysłach i sercach obywateli. Był autorem pierwszego Słownika języka ukraińskiego, redaktorem gazet i czasopism, nauczycielem i etnografem, a więc uosabiał ideał służby narodowi poprzez edukację.

W młodości, za szerzenie zakazanej literatury w języku ukraińskim, został aresztowany i pozbawiony prawa do nauczania. Nie zrezygnował, ale uczył w wiejskich szkołach, pisał podręczniki, tworzył baśnie i opowiadania, które stały się fundamentem ukraińskiej literatury dziecięcej. Wierzył, że kto „trzyma w dłoniach edukację, może zmienić oblicze Ziemi”.

Borys Hrinczenko zmarł przedwcześnie we włoskim Ospedaletti, ale jego duch służby, pokory i miłości do narodu przetrwał w uniwersytecie, który nosi jego imię. Nie jest przypadkiem, że to właśnie taki uniwersytet,  z misją służby i dążenia do doskonałości  wyróżnił polską Uczoną, która również widzi w edukacji przestrzeń spotkania, zrozumienia i przemiany.

Wręczony naszej Profesor doktorat honorowy nie jest tylko gestem uznania. Jest też symbolicznym znakiem ciągłości między pokoleniami pedagogów, między narodami, między wizją i rzeczywistością. Cieszyn i Kijów spotkały się w tej ceremonii nie tylko na mapie akademickiej, ale przede wszystkim w przestrzeni idei.  

W świecie zranionym przez wojny i podziały, pedagogika, ta cicha, często niedoceniana nauka, przypomina, że budowanie mostów zaczyna się od rozmowy, dialogu, wspierających spotkań i współpracy naukowej. Profesor Ewa Ogrodzka-Mazur, kontynuując tradycję dialogu i zrozumienia, udowadnia, że można być uczonym i humanistą zarazem,  kimś, kto „służy, by inni mogli wzrastać”.

 Serdecznie gratuluję godności doktor honoris causa Kijowskiego Uniwersytetu Metropolitalnego im. Borysa Hrinczenki.  


(Tekst powstał przy wsparciu ChatGPT5)

*** 

DANE O ROZWOJU NAUKOWYM 

Tytuły i stopnie naukowe:

Instytut Badań Edukacyjnych w Warszawie, 12.10.1993, doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, temat rozprawy doktorskiej: Znaczenie małych form teatralnych w pobudzaniu twórczego rozwoju dziecka w młodszym wieku szkolnym, promotor: prof. zw. dr hab. Maria Jakowicka.

Uniwersytet Śląski w Katowicach, Wydział Pedagogiki i Psychologii, 26.02.2008, doktor habilitowany nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, temat rozprawy habilitacyjnej: Kompetencja aksjologiczna dzieci w młodszym wieku szkolnym. Studium porównawcze środowisk zróżnicowanych kulturowo.

Profesor nauk społecznych, 9.02.2017, temat głównego nurtu badań i studiów: Szkoły z polskim językiem nauczania w zróżnicowanej kulturowo Europie oraz tożsamość kulturowa postrzegana z perspektywy społeczności tych szkół (uczniów, ich rodziców i nauczycieli). Między etnicznością a integracją

 

Problematyka zainteresowań badawczych dotyczy:

pedagogiki wczesnoszkolnej, w tym działań pedagogicznych stymulujących podmiotowość dziecka w procesie edukacji oraz kulturowych i poznawczych kontekstów wczesnoszkolnej pedagogiki międzykulturowej,

edukacji wielo- i międzykulturowej, a w szczególności problematyki funkcjonowania szkół z polskim językiem nauczania w Europie i na świecie oraz tożsamości kulturowej postrzeganej z perspektywy społeczności tych szkół (uczniów, ich rodziców i nauczycieli),

potrzeb, możliwości i ograniczeń współczesnej edukacji aksjologicznej dzieci i młodzieży,

teorii i modeli badań międzykulturowych.

 

Członkostwo w organizacjach i stowarzyszeniach naukowych

Członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w kadencji 2020-2023.

Zagraniczny Członek Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy od 2019 roku.

Zagraniczny Członek Ukrainian Academy of Acmeology od 2018 roku.

Członek Sekcji Pedagogiki Kultury i Edukacji Międzykulturowej KNP PAN od 2004 roku.

Członek Sekcji Teorii Wychowania KNP PAN od 2008 roku.

Członek Sekcji Pedagogiki Społecznej KNP PAN od 2016 roku.

Członek Stowarzyszenia Wspierania Edukacji Międzykulturowej (2008-2012 – członek komisji rewizyjnej, 2012-2016 – sekretarz).

Członek Polskiego Towarzystwa Filozoficznego – Oddział w Cieszynie od 2001 roku.

Członek Polsko-Czeskiego Towarzystwa Naukowego od 2007 roku.

Członek Komisji ds. Stosunków Polsko-Czeskich i Polsko-Słowackich PAN Oddział w Katowicach – od 2012 roku.

Członek Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego – Oddział w Cieszynie od 2019 roku.

Członek Stowarzyszenia Nauczycieli Edukacji Początkowej od 2001 roku.

 

Była prodziekanem na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego

Redaktor naczelna czasopisma „Edukacja Międzykulturowa”.

Autorka, współautorka i współredaktorka naukowa 9 monografii, 78 prac pod redakcją oraz 228 artykułów.

Współredakcja naukowa serii wydawniczych: „Edukacja Międzykulturowa” (33 tomy, seria ukazuje się od 1992 roku); „Edukacja Małego Dziecka” (18 tomów, seria ukazuje się od 2010 roku); „Pedagogika a etnologia i antropologia kulturowa: wspólne obszary badań” (5 tomów, seria ukazuje się od 2011 roku); „W kręgu myśli Profesora Jana Szczepańskiego” (7 tomów, seria ukazuje się od 2015 roku).

 

Działania organizacyjne w szkole wyższej i poza nią

Sekretarz naukowy i organizacyjny 26 konferencji organizowanych przez Zakład Pedagogiki Ogólnej Uniwersytetu Śląskiego w latach 1993-2022 z cyklu „Edukacja Międzykulturowa”, 7 konferencji z cyklu „Edukacja małego dziecka”, zorganizowanych w latach 2009-2022, 5 konferencji z cyklu „Pedagogika a etnologia i antropologia kulturowa: wspólne obszary badań”, zorganizowanych w latach 2010-2019, przewodnicząca i członek komitetu organizacyjnego Wolnej Szkoły Nauk Humanistycznych i Społecznych im. Profesora Jana Szczepańskiego (IX edycji w latach 2014-2022).

Członek komitetu naukowego 48 krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych.

Harmonogramista zajęć dydaktycznych na kierunku wychowanie przedszkolne i edukacja wczesnoszkolna (1986 1994).

Organizator i opiekun śródrocznych i wakacyjnych praktyk pedagogicznych dla studentów Uniwersytetu Śląskiego – Filia w Cieszynie w placówkach oświatowych na terenie Cieszyna i Jastrzębia (1997-2002).

Organizator Kursu dla kandydatów na wychowawców w placówkach wypoczynku dzieci i młodzieży (1999, 2000, 2001, 2002).

Organizator studenckich wycieczek naukowych do ośrodków dydaktyczno-wychowawczych i opiekuńczych oraz bibliotek naukowych (Bielsko-Biała, Katowice, Kraków, Warszawa).

Organizator i opiekun studenckich obozów naukowych (Cieszyn, Sárospatak – Węgry, Graz – Austria).

Wykłady i warsztaty metodyczne z zakresu kształcenia zintegrowanego dla nauczycieli klas I-III szkół podstawowych na Śląsku Cieszyńskim (1994-2009).

Wykłady nt. „Granice i pogranicza – czynniki integracji kulturowej regionu. Przykład Śląska Cieszyńskiego” dla studentów Akademii „Artes Liberales” (od 2002 roku).

Wykłady nt. „Międzygeneracyjny przekaz wartości – specyfika Pogranicza i szkół dla dzieci polskich” dla studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku (od 2005 roku – Cieszyn, Jastrzębie).

Opinie 18 programów autorskich przeznaczonych dla przedszkoli i szkół podstawowych.

Członek Rady Naukowej Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1 w Cieszynie (1991-1999).




16 października 2025

O Profesorze Oświaty A.D. 2025

 


Od 2008 roku przyznawany jest wyjątkowym nauczycielom przez Ministra Edukacji tytuł honorowego Profesora Oświaty. Formalnie muszą posiadać co najmniej 20-letni okres pracy w tym zawodzie oraz co najmniej 10-letni okres pracy jako nauczyciela dyplomowanego. Kluczowy jest bowiem znaczący i uznany dorobek zawodowy. Wniosek o nadanie tytułu honorowego profesora oświaty składa w MEN Kapituła do Spraw Profesorów Oświaty (art. 9i ust. 1 Karty Nauczyciela). W różnych latach zmieniała się liczba przyznanych tytułów od 10 do 25, bo każda władza chce wyróżniać tylko nielicznych.  Wyróżnieni otrzymują jednorazowo 18 tys. złotych.  

Mogłoby komuś wydać się zaskakującym przedłożenie przeze mnie w 2025 roku opinii nauczycielowi Krzysztofowi Nurkowskiemu do wniosku o przyznanie mu powyższej godności. Nie miało to dla mnie znaczenia, że jest On poza centrum uwagi środowisk akademickich, skoro nie pracuje naukowo w jednej ze szkół wyższych w województwie świętokrzyskim. Miałem jednak okazję poznać Jego twórczość i dokonania edukacyjne, o czym pisałem wiele miesięcy temu w blogu.  

Znakomicie się stało, że zwrócono się do mnie z prośbą o wyrażenie opinii o K. Nurowskim, skoro kielecki Kurator Oświaty przygotował wniosek o przyznaniu historykowi powyższej godności. Mogłem zatem podzielić się opinią o działalności pedagogicznej pana K. Nurkowskiego, którego nie znam osobiście, ale miałem okazję poznać jego dzieła w ramach współpracy z uczonymi Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. 

Gdyby nie to, że po przejściu na emeryturę dyrektora Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi p. Janusza Moosa została zlikwidowana przez łódzką lewicę w 2023 roku ponad dwudziestoletnia tradycja wyróżniania m.in. nauczycieli za ich nowatorskie podejście do edukacji, to przygotowałbym wniosek o przyznanie panu K. Nurkowskiemu wyróżnienia „Mistrz Pedagogii”. O upadku ruchu nowatorstwa pedagogicznego w Łodzi świadczy m.in. fakt, że w 2025 roku ani jeden nauczyciel szkoły publicznej tego miasta nie został laureatem konkursu MEN "Kierunek - innowacja 2025". 

Wniosek o przyznanie tytułu honorowego Profesora Oświaty panu K. Nurkowskiemu był w pełni zasadny. Zawierał bogate w fakty dane o  jego osiągnięciach dydaktycznych i wychowawczych  w pracy z uczniami, w tym m.in.:

Krzysztof Nurkowski, jest nauczycielem od przeszło czterech dekad. Jednak powołanie nauczycielskie, uwarunkowane pokoleniowo – jego rodzice związani byli z oświatą, mama nauczycielką/ kierowniczką 4-klasowej Szkoły Podstawowej w wiosce Koryto w gminie Czarnocin, a ojciec głównym księgowym z tzw. Zespole Ekonomiczno - Administracyjnym Szkół we wspomnianej gminie. Powołanie nauczycielskie i niebanalne zajęcia pedagogiczne z uczniami to jedna z wielu gałęzi jego zainteresowań. 

Krzysztof Nurkowski jest bowiem urodzonym społecznikiem, człowiekiem, który od lat działa na rzecz swojej „małej ojczyzny”. Działał w pierwszym Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w Uniwersytecie Jagiellońskim, po okresie transformacji włączył się w ruch Komitetów Obywatelskich ”Solidarność”. Był przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego ”Solidarność” w gminie Czarnocin i członkiem Świętokrzyskiego Komitetu Obywatelskiego. 

W okresie pierwszych, pionierskich lat samorządu terytorialnego, pełnił funkcję zastępcy burmistrza Kazimierzy Wielkiej i był radnym pierwszej kadencji Rady Powiatu w Kazimierzy Wielkiej. Nie zamyka się w opłotkach powiatowych i czynnie uczestniczy w życiu publicznym, politycznym i kulturalnym kraju w poszukiwaniu wartościowych imprez kulturalnych, czy seminariów historycznych, ciągle powiększając swoją wiedzę i kształtując świadomość kulturową, czego wynikiem są jego wiersze, fotografie czy artykuły prasowe. 

Jest swego rodzaju multiinstrumentalistą, bowiem oprócz fascynacji historią, polityką, literaturą, dziennikarstwem czy muzyką, jest utalentowanym fotografikiem. Jest znanym bibliofilem. Posiada ogromna bibliotekę oraz płytotekę, co wykorzystuje podczas swojej pracy dydaktycznej. Należy do pasjonatów swego zawodu.  (...)  

Jestem pod wrażeniem dokonań tego nauczyciela, który jest przez tyle lat oświatowej służby wierny swojej profesji i uczniom małych szkół. Wprowadza ich bowiem w tajniki wiedzy historycznej i społeczno-kulturowej, ale przede wszystkim dzieli się z nimi wyjątkową pasją budowania więzi między wspólnotą szkolną a środowiskiem lokalnym, małą ojczyzną ich codziennego życia. 

Jakże trafnie odnotowano we wniosku: Pasja to znaczące słowo w opisie działań nauczyciela. Sprawia, że uczniowie chętnie i z sukcesami odkrywają nieznane i tajemnicze miejsca polskich dziejów, zwłaszcza tzw. małej ojczyzny. Czy jest to miejscowa legenda, którą z potrafił z uczniami  sfilmować, budując z nimi scenariusz zamierzchłych czasów, czy odkrywanie tajemnic zniszczonego szlacheckiego dworku. 

Nauczyciel czynnie bierze udział w inicjatywach, mających na celu przypominanie czy tez utrwalenie znaczących postaci z naszej okolicy. Wiele publikuje w różnych pismach, gdyż od lat, dziennikarstwo historyczne i publicystyka społeczna jest jego pasją. Fascynacja literaturą, malarstwem, historią, sprawia, że jego lekcje stają się swoistym theatrum, gdzie mowa ciała nauczyciela i odpowiednio sterowany głos, budują, niekonwencjonalną sytuację dydaktyczną i stają się ciekawą,  poznawczą grą  dla uczniów. Wielowątkowość, przekraczanie granic dyscyplin dydaktycznych, prezentowanie muzyki, plastyki, której konteksty historyczne konweniują z tematyką lekcyjną, filmy, gry i zabawy dydaktyczne, sprawiają, że są podróżą w czasie i intelektualna przygodą dla uczniów (...).


Z perspektywy nauczyciela akademickiego, a wcześniej także nauczyciela wczesnej edukacji w Łodzi doskonale zdaję sobie sprawę, z jak ciekawą osobowością,  spotykają się jego podopieczni. Nie każde dziecko szkół wiejskich, ale i wielkomiejskich w naszym kraju ma bezpośredni kontakt z osobą o wielu talentach byłym wokalistą zespołu muzycznego, z działaczem opozycji w stanie wojennym w Krakowie, a zarazem z autorem czterech książek: Był "dwór...". Obraz wsi i dworu w świetle pamiętników rodziny Bukowskich z lat 1843-1939".  

Nurkowski opisuje w swoich publikacjach historię ziemian, pokazywanych w poprzednim ustroju, wbrew prawdzie historyczno-społecznej, jako "wyzyskiwaczy i krwiopijców ludu". Jak pisze "Przez lata, ucząc historii, zauważałem w powodzi wydarzeń, dat, postaci z kręgów ogólnopolskich czy też światowych, brak odniesień do historii regionalnej, do tzw. Małej Ojczyzny. W wielkim cyklu historycznych przyczyn i skutków, zabrakło mi opisu wydarzeń sięgających w głębokie rubieże historii Polski" (Kielce, 2010, s.5).

Nauczyciel-poeta, autor tomików poetyckich: "Drobiazgi podróżne" (Chroberz, 2009) i "Limeryki Toskańskie" (Kielce, 2009) oraz "Drogi do Koryta", która jest kontynuacją jego historycznych tropów i impresji o historii gminy Czarnocin, z minimalnymi wątkami osobistymi, jest dla uczniów, koleżanek czy kolegów z nauczycielskiego środowiska, ale i dla regionalnego środowiska przewodnikiem po minionych dziejach. 

W odczytywaniu korzeni własnego rodu, sąsiadów, nauczycieli K. Nurkowski upomina się o pamięć o tych, którzy tworzyli wspólnotę lokalną. Pobrzmiewa w osobistej narracji echo z lat dziecięcych, szkolnych, wspomnień jego rodziców, nauczycieli i mieszkańców Małej Ojczyzny. Introspekcyjną narrację ilustruje własną poezją, zdjęciami, rejestrem zapamiętanych rozmów z bliskimi. 

Odkrywa historię gminy Czarnocin, o której pierwsze źródłowe informacje pochodzą z 1326 roku, ale także dzieje jego przodków przypuszczając, że jego nazwisko może pochodzić od słowa "nurek", jakim "pogardliwie określano arian w XVI wieku". Zasłużenie obdarzono K. Nurkowskiego w pierwszych latach transformacji (1992-1994) funkcją zastępcy burmistrza Kazimierzy Wielkiej, a w latach 1998-2002 wybrano go radnym powiatu kazimierskiego. Jako znawca historii tego regionu dzielił się swoimi odkryciami na łamach prasy krajowej i lokalnej,,,,, w miesięcznikach "Teraz", "Radostowa", "Tygodniku Ponidzie: i chicagowskim "Kurierze Codziennym". Współpracuje też z miesięcznikiem literackim "Akant".

Moja rekomendacja do tytułu Profesora Oświaty była wyrazem podziwu i szacunku dla twórczego nauczyciela, który przekracza wąsko pojmowaną rolę zawodową, łącząc troskę o edukację ze służbą na rzecz dobra wspólnego. Doskonale rozumie aporie oświatowego środowiska bez względu na to, jakiego to miałoby dotyczyć regionu, wsi, powiatu czy miasta. 

Jego podróże po Małej Ojczyźnie, ale i po wielkim świecie, wrażliwość moralna, estetyczna, poczucie humoru, wielostronne wykształcenie i życiowa mądrość, które przenikają z kart jego twórczego zaangażowania, mają zapewne swój ślad w sercach oraz umysłach jego uczniów. Podziwiam takich nauczycieli-pedagogów, społeczników i artystyczne zarazem dusze. 

Z tym większą radością przyjąłem wiadomość o przyznaniu panu mgr. Krzysztofowi Nurkowskiemu Tytułu Honorowego Profesora Oświaty. Gratuluję wszystkim wyróżnionym tym tytułem nauczycielom: 

  • Maciej Borowiecki – z XXVII Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Czackiego w Warszawie oraz Ośrodka Edukacji Informatycznej i Zastosowań Komputerów w Warszawie,
  • Wioletta Ćwik – z Publicznej Szkoły Podstawowej im. Antoniego Hedy „Szarego” w Kunowie oraz Centrum Doskonalenia Kadr Oświatowych w Ostrowcu Świętokrzyskim,
  • Anna Dolińska – ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Adama Mickiewicza w Bielsku Podlaskim,
  • Małgorzata Juda-Mieloch – z Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Kaliszu,
  • Marek Kamiński – z Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Zawodowego im. Stefana Żeromskiego w Świdwinie,
  • Marian Kłeczek – z Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Janiny Garści w Chrzanowie,
  • Zbigniew Kozański – ze Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogiczna dla Młodzieży w Łodzi,
  • Agata Lechowicz – z Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Janiny Jarzynówny-Sobczak w Gdańsku,
  • Zofia Majerska – ze Szkoły Podstawowej nr 21 im. Gerarda Cieślika w Chorzowie,
  • Mariola Małecka – ze Szkoły Podstawowej nr 3 im. Olimpijczyków Polskich w Lęborku,
  • Marzenna Modrzewska-Michalczyk – z Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Augusta i Juliusza Vetterów w Lublinie,
  • Zbigniew Moskal – z Zespołu Szkół Naftowo-Gazowniczych w Krośnie,
  • Krzysztof Nurkowski – ze Szkoły Podstawowej im. Batalionów Chłopskich w Czarnocinie,
  • Jan Palacz – z Zespołu Szkół im. Józefa Nojego w Czarnkowie,
  • Anna Pędzich-Kuszel – z I Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu,
  • Stanisław Pietras – z V Liceum Ogólnokształcącego im. Augusta Witkowskiego w Krakowie,
  • Gabriela Rybarczyk-Jochym – z XXV Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Łodzi,
  • Anna Małgorzata Samborska – z Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczych w Białymstoku,
  • Dariusz Sikora – ze Szkoły Podstawowej nr 3 im. Marii Konopnickiej w Białej Podlaskiej,
  • Zbigniew Smutek – z Zespołu Szkół Elektronicznych im. Wojska Polskiego w Bydgoszczy,
  • Renata Smyczyńska – z Przedszkola Publicznego nr 12 w Rzeszowie,
  • Sławomir Szostek – z Zespołu Szkół Leśnych im. Romana Gesinga w Zagnańsku,
  • Mariusz Walak – z Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Gorzowie Wlkp,
  • Beata Wawrzyniak – ze Szkoły Podstawowej im. Kazimierza Górskiego w Łozinie,
  • Jerzy Wójtowicz – z Zespołu Szkół w Tułowicach.

 

Obecne władze przygotowują zmiany w prawie oświatowym, które mają obowiązywać od przyszłego roku, toteż jeszcze nie wiemy, jaki będzie ich ostateczny kształt.   

 

15 października 2025

Awans naukowy po polsku

 



Awans naukowy po polsku jest jak „Gra o Tron”

W polskiej nauce są rzeczy, o których się nie mówi. Na przykład o tym, że doktorat czasem przypomina wypracowanie na zaliczenie, a habilitacja to sequel, którego nikt nie chciał oglądać. Ale ciii… w universitas panuje zasada: nie krytykuj kolegi, bo może kiedyś będziesz potrzebował jego podpisu.

Ktoś powie: przesadzam, a ja widzę to z w skali makro. Niektóre recenzje pisane są jak laurki, mimo że rozprawy są pełne błędów metodologicznych. Bywa, że wnioski o awans czyta się jak streszczenia z Wikipedii. To nie jest nauka, ale reality show.

Tak, reality show. „Taniec z habilitacją”. „Mam talent… do plagiatu”,  albo „Big Brother – wersja akademicka”, gdzie wszyscy patrzą na wszystkich, ale nikt nic nie powie, bo układ ważniejszy niż standardy.

A młodzi? Patrzą i uczą się. Nie od Sokratesa, tylko od mistrza kombinowania, bo dla niektórych w tej grze nie chodzi o wiedzę, tylko o to, kogo znasz i komu się ukłonisz na korytarzu.

Trzy dekady po transformacji humanistyka i nauki społeczne powinny świecić przykładem. Tymczasem świecą, owszem, jak neon z napisem „pozoranctwo, plagiat, klikowość – zapraszamy!”. Przyłapani na tym, grubo utyskują w ściekowej prasie internetowej czy na różnych portalach, byle tylko nikt nie przyjrzał się ich pseudonaukowym wypocinom. 

Odnoszę wrażenie, że patologia to nie margines, ale część systemu, który jest w tym zakresie jak Windows. Co by ktoś nie zrobił, to i tak wyskoczy błąd krytyczny. 

Problem nie dotyczy tylko pedagogiki, gdyż w pakiecie są socjologia, psychologia, politologia, prawo, teologia… pełna kolekcja Marvela. Zamiast Avengersów natrafiamy jednak na Ligę Znużonych Profesorów i psychopatycznych frustratów. Od prawie trzech dekad pisze o tej patologii prof. Marek Wroński, ale... karawana jedzie dalej.   

Można się śmiać, ale finał będzie gorzki, bo jeśli dalej będziemy zamiatać wszystko pod dywan, to zostanie nam piękny dyplom w ramce i uniwersytet, który działa jak stary komputer:  głośno buczy, wolno chodzi i regularnie się zawiesza.

O błędach metodologicznych doktorów i habilitowanych pisałem już wielokrotnie, bo nie są to „wypadki przy pracy”. Za chwilę młodzi będą rozliczać starszych.



Humanistyka i nauki społeczne miały trzy dekady, żeby się ogarnąć. Co z tego wyszło? Trochę sukcesów, trochę wstydu i całkiem sporo cyrku: pozoranctwo, bylejakość, nierzetelność, kopiuj-wklej. Efekt uboczny: kryzys uniwersytetu. Już nie miejsce wolnej myśli, tylko korporacja z logotypem w postaci logo uczelni.

 

Ps. Załączona ilustracja nie jest mojego autorstwa, ani nie jest dziełem sztuki, tylko wygenerowanym przez Chat-aGPT.5 grafiką. Jest zdecydowanie lepsza od kiczu, który ktoś mi podesłał przed laty, a usiłowano mi wmówić, że go zawłaszczyłem, podczas gdy był podpisany. Pod kiczem bym się nie podpisał, podobnie jak nie poprę pseudonaukowego bełkotu.  Tekst powstał przy wsparciu ChatGPT5)


14 października 2025

Nauczycielska kondycja

 


Kondycja to stan fizjologiczny organizmu podlegający zmianom pod wpływem środowiska zewnętrznego (Wikipedia). 

Nauczyciel też jest organizmem. Oddycha kredą, żywi się dokumentami, rozmnaża przez stres, a zimą zapada w sen z otwartymi oczami. Nie jest to organizm ginący, raczej  przystosowany do przetrwania w warunkach chronicznego niedotlenienia. 

System oświaty to jego biotop: bogaty w toksyny, ubogi w pokarm, pełen szelestu papierów i odgłosów konferencji o „dobrych praktykach”.

Nauczycielska kondycja fizyczna to nie mięśnie, ale zdolność do wstawania rano, mimo że świat już dawno się nie pyta, po co. 

To odporność na 37 stopni Celsjusza w sali, w której nie działa żaden wentylator, i na 37 stron rozporządzenia o bezpieczeństwie wentylacji. Umiejętność prowadzenia lekcji na pełnym głodzie emocjonalnym, z uśmiechem, który nie ma już źródła, tylko nawyk, jest świadectwem siły przetrwania. Nauczyciel fizycznie istnieje. A to, w tych warunkach, jest już formą heroizmu.

Kondycja projektowa

Ten rodzaj kondycji jest dostępny nielicznym szczęściarzom, którzy otrzymali grant na realizację własnego projektu edukacyjnego. Wyhodowana na glebie unijnych projektów moc sprawcza pozwala żyć z grantów, żywić się formularzami, rozmnażać w Excelu. Projektowy nauczyciel ma piękne certyfikaty, czasem nawet laptop.

Na posiedzeniu rady pedagogicznej błyszczy jak neon w ruinie. Jego tkanka grantowa jest dobrze ukrwiona, lecz pozbawiona witamin codzienności. To organizm o wysokim współczynniku absorpcji środków, ale niskiej zawartości sensu.

Kondycja głodowa

Przypomina się z lat 1993-1996 powstała w Wałbrzychu Partia Głodujących Nauczycieli.  Już niewielu pamięta, że przed trzydziestu laty powstała taka formacja pedeutologiczna. Kto wiem, może i odrodzi się na nowo? Chyba, że nauczyciel o tej kondycji nie potrzebuje już białka ani cukru, gdyż wystarczy mu kawa, krzesło i trzy minuty ciszy w pokoju nauczycielskim.

Na ciele pedagogicznym widać ślady po hospitacjach, a w głosie zapowiadającą się ich rezygnację z pracy. Jak mówią niektórzy: „Ja już niczemu się nie dziwię”, i to zdanie ma strukturę biologiczną, bowiem oszczędza energię życiową organizmu, który dawno przeszedł ze stanu rozwoju w stan przetrwania.

Początkujący nauczyciel żyje dzięki mikrodawkom sensu, jaki dają mu uśmiech ucznia, jedno dobre słowo, a czasem cisza po lekcji.

Kondycja hodowlana

Hodowlany nauczyciel to sukces systemu, jaki mamy od 1993 roku: wychuchany przez nadzór, karmiony pochwałami i wzorami „dobrych praktyk”, zdolny do rozmnażania idei MEN w każdych warunkach klimatycznych. "Hodowlany" nauczyciel ma gładką skórę konformizmu i mocne kości lojalności. Nie pyta, nie wątpi, nie krytykuje,  za to potrafi świetnie mówić językiem urzędowym o „nowych wyzwaniach edukacji”. To nie jest zły człowiek, tylko dobrze wytrenowany egzemplarz systemu.

Kondycja wystawowa

Psycholodzy określają taki typ nauczyciela mianem Ja-wystawowego, a więc osobowości, którą wmawia się społeczeństwu, jakoby nauczyciele byli  roszczeniowi, wiecznie na urlopie, ośmiogodzinnymi maruderami w dresie. Ich wizerunek karmiony jest tytułami artykułów i złośliwością komentarzy w social mediach. 

Nauczyciel o tej kondycji nie ma twarzy, gdyż  ma narrację. Chociaż codziennie uczy cudze dzieci, sam jest uczony przez media, że „jego praca to przywilej”. Nic dziwnego, że jest to najbardziej krucha tkanka nauczycielskiego organizmu, bo jak wizerunkowa błona, która jest stale drażniona przez opinię publiczną.

Każdy organizm ma swoje środowisko życia, jednak nauczycielskie przypomina mieszankę betonu, stresu i biurokracji. Ciśnienie reform nieustannie rośnie, wilgotność absurdów utrzymuje się na stałym poziomie, a prądy polityczne regularnie zrywają dachówki z systemu. 

W takich warunkach fotosynteza sensu jest procesem cudem zachowanym, a jednak nauczyciel żyje, uczy, oddycha. Czasem nawet śmieje się, jakby na złość fizjologii.  Nauczycielski organizm ma ogromną zdolność regeneracji, choć jego tkanki są coraz cieńsze. Każda kolejna deforma jest jak nowa terapia eksperymentalna, nikt nie bada skutków ubocznych, ale wszyscy udają, że działa. Póki istnieją nauczyciele w tym systemie, mimo że są w głodowej kondycji, dopóty system jeszcze oddycha, bo ci, którzy mają najmniej, wciąż dają najwięcej. 

Nie ma nauczyciela bez kondycji, chociaż ta, która jeszcze jest, nie daje się poprawić ich wolną wolą czy pasją. Nie ma edukacji bez nauczyciela. Jest tylko system, którego polityczny nadzór jeszcze nie zrozumiał, że to MEN jest pasożytem. 

Kiedyś ktoś zapyta, jak to możliwe, że nauczyciele tak długo wytrzymali. Odpowiedź będzie prosta: bo mieli kondycję. Nieprzyzwoicie ludzką.

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej życzę nauczycielom z pasją i dobrą kondycją też prawa do zmęczenia, bez konieczności udawania entuzjazmu, ale i prawa do błędu, do odpoczynku, do życia poza szkołą. Jeszcze tli się nadzieja, że szkoła kiedyś przestanie być Titanikiem, a stanie się portem, do którego chce się wracać, a nie z którego trzeba uciekać.

Jeśli nauczyciel nie będzie miał siły w to wierzyć, to żadna reforma, żaden minister i żaden raport nie uratują sensu edukacji. 


W dniu święta wszystkich pracowników edukacji życzę im czystego powietrza do oddychania w tym środowisku i zawodzie. Czasem to więcej niż wszystko inne.  




(źródło mema: facebook_1760229357352_7382937034461390631.jpg) 

Studium indywidualnego przypadku: : 

13 października 2025

Wychowanie moralne m.in. w niemoralnym środowisku szkolnym

 



 

Ludmila Muchová wydała interesującą z tytułu rozprawę -  "Wychowanie moralne w niemoralnym społeczeństwie" (Brno, 2015). Wprawdzie zawarte w niej dane statystyczne na temat kryzysu w czeskiej rodzinie i szkole z odniesieniem do innych krajów mają już tylko walor  historyczny, to jednak przesłanki naukowe i wnioski z badań są nadal aktualne.

Sytuacja na świecie uległa pogorszeniu ze względu na okrutne skutki wojen w Ukrainie, Syrii czy w Strefie Gazy. "To przejaw zdrady wartości moralnych, skoro - jak pisze autorka - ekonomia, państwo socjalne, ekologia czy kraje rozwijające się same w sobie nie są nośnikiem moralności, ale ludzie. Na nic też są wynalazki technologiczne, skoro w sobie musimy mobilizować siły służące eliminowaniu kryzysów" (s. 21). 

Wsparciem dla ludzkości jest filozofia, w której rozwijana jest a omawiana w tej książce etyka deskryptywna, normatywna, metaetyka, etyka praktyczna, etyka sytuacyjna, etyka dyskursywna, etyka cnót. Jeśli chcemy tak oddziaływać na młode pokolenie, aby osiągał autonomię moralną, poznało, rozumiało, akceptowało normy moralne i kierowało się nimi w swoim życiu, to warto sięgnąć do rozpraw z psychologii osobowości i moralności, by poznać uwarunkowania i przebieg procesów rozwoju moralnego osób. Przywołuje zatem klasyczne już kognitywne teorie rozwoju moralnego człowieka w ujęciu Jeana Piageta i Laurence'a Kohlberga.    

Zainteresowały mnie przytaczane wyniki badań z pedagogiki szkolnej w Czechach, bowiem także w tym kraju uczeni zwracali uwagę na ukryty program szkoły, który jest przejawem rozmijania się założonych funkcji wychowawczych tej instytucji z pożądanymi normami społeczno-moralnymi. Autorka przytacza typologię psychologa P. Vacka z Uniwersytetu w Hradec Kralove, która jest wynikiem jego badań wśród 420 nauczycieli. Psycholog zdiagnozował u nich aż 450 przypadków nieetycznych zachowań, które ujął w sześciu kategoriach: 

"1. Szydzenie, ironizowanie i ponizanie uczniów.

2. Niesprawiedliwe ocenianie, niesolidność, niestałość zasad.

3. agresja fizyczna, kary fizyczne.

4. przeklinanie, wulgarne zachowania.

5. negatywne postępowania typu  picie alkoholu, pijaństwo, palenie papierosów w obecności uczniów, rasistowskie poglądy itp.

6.. niedyskrecja wobec uczniów ale i ich kolegów" (s. 149).

Jak zatem uczniowie mają utożsamiać się z wartościami moralnymi, skoro te nie są przestrzegane przez ich nauczycieli? Nie wystarczy apelowanie o uwzględnianie wartości moralnych w procesie kształcenia czy nauczanie etyki w ramach odrębnego przedmiotu szkolnego. 

Książka jest przeglądem literatury naukowej, toteż nie wnosi niczego więcej do naszej wiedzy o wychowaniu moralnym w tym kraju. Tylko tak skrótowo przytoczone wyniki badań Pavla Vacka są jedynym wskaźnikiem wiedzy empirycznej na temat nieetycznych postaw nauczycieli. Autorka przytacza za niemieckim etykiem Norbert Mette normatywne postulaty wobec nauczycieli, które powinni oni  stosować w codziennej praktyce edukacyjnej w szkole. Nauczyciel - jego zdaniem      

"1. musi panować nad aktualnymi konfliktami w klasie szkolnej. Czasami musi uczniów skarcić, ale może też przepracować z nimi zaistniały konflikt, by możliwe było osiągnięcie wzajemnej zgody.

2. musi rozumieć dynamikę procesów grupowych w klasie i umieć interweniować w nią.

3. musi być świadom, że jego przedmiot  ma także wymiar etyczny, by i uczniowie to dostrzegli.

4. musi uświadamiać sobie, jak sam formułuje sądy moralne i przejąć odpowiedzialność za postępowanie uczniów, które jest tego następstwem.

5. musi być zdolny do monitorowania, jak przejawia się etyczność w ocenianiu jego uczniów i samego siebie.

6. musi przemyśleć typy moralnych wyzwań, które wynikają z doraźnych sytuacji życiowych młodzieży, uczciwie się z nimi konfrontować i jak najlepiej przygotowywać się pedagogicznie do zetknięcia się z nimi.      

7. ze względu na życie w społeczeństwie pluralistycznym , musi być przygotowany do poradzenia sobie z własną odmiennością postawy moralnej w sytuacji presji, przemocy czy jej odrzucania przez członków rady pedagogicznej.

8. musi być zdolny do uświadomienia uczniom następstw ich własnych postaw moralnych oraz jego zachowań, a także prowadzić z uczniami dialog na ten temat.

9. musi dążyć do tego, by zarówno pojedynczy uczeń jak i cała klasa postępowali zgodnie z zasadami sprawiedliwości społecznej" (s. 308-309).

 Rozprawa rozczarowuje brakiem wyników badań na tak poważny temat. Przegląd teorii rozwoju moralnego człowieka, w tym życzeniowe podejście do edukacji szkolnej jako jedynej zmiennej, która może naprawiać świat, jest akademicko przydatne w kształceniu przyszłych nauczycieli, psychologów i pedagogów szkolnych, ale bez spodziewanych zapewne przez autorkę szans na jakąś aplikację teorii i normatywnych westchnień w praktyce edukacyjnej. Oczekiwałem znacznie poważniejszego podejścia do zagadnienia, które w tytule zapowiada ważną kwestię dotyczącą moralności i etyki w demoralizowanych społeczeństwach i społecznościach, także szkolnych. 

12 października 2025

Ocenianie szkolne między informacją zwrotną a fetyszem cyfry

 



(foto. BŚ)


Kiedy nauczyciele rozmawiają ze sobą na forach edukacyjnych (w mediach społecznościowych) o ocenianiu, widać, jak wiele emocji kryje się w tej wydawałoby się czysto metodycznej sprawie. Prowadzone przez nich dyskusje pokazują, że ocena szkolna przestała być neutralnym narzędziem pomiaru, a stała się polem napięć między uczniami, rodzicami i nauczycielami.

Jednym z najczęściej podnoszonych problemów jest mechanizm nieustannego poprawiania ocen. Nauczyciele zauważają, że wielu uczniów traktuje sprawdzian nie jako okazję do sprawdzenia wiedzy, lecz jako pierwszy krok do poprawy. Jeden z pedagogów opisywał przykład swojego syna, który w czwartej klasie odkrył, że nie musi uczyć się na bieżąco: wystarczy napisać sprawdzian słabo, poczekać kilka lekcji, podczas których materiał zostanie omówiony, i poprawić na piątkę. Matka przyznała bezradnie: „Nie miałam argumentów. Dziecko szybko zrozumiało, że szkołę można przechodzić strategią poprawek”.

Zjawisko to powiązane jest z innym problemem, który można określić mianem fetyszyzacji stopnia szkolnego. Ocena przestaje pełnić rolę informacji o postępie ucznia w nauce, a staje się dla niego nagrodą lub karą. Rodzice pytają: „Co Jasiu musi poprawić, żeby dostał czwórkę?”, zamiast „Czego Jasiu się nauczył?”. Nauczyciele sami przyznają, że często wciągani są w tę grę, bowiem skala 1–6 staje się celem samym w sobie, a nie środkiem do osiągania celów. Jak zauważył jeden z uczestników dyskusji: Dopóki ocena będzie ważna sama w sobie, nie ma szans na skuteczną informację zwrotną.

Swoistą rolę odgrywają tu e-dzienniki. Gdy w latach 90. rodzic widział oceny tylko na wywiadówkach, miał więcej dystansu. Dziś wielu rodziców loguje się codziennie, a czasem kilka razy dziennie, by sprawdzić stopnie swojego dziecka. Jak zauważa jedna z dyrektorek: „E-dzienniki podkręciły rodziców i nauczycieli – mamy więcej ocen, a mniej spokoju”. 

Do tego dochodzą niejasności prawne i statutowe. Niektóre szkoły stosują progi procentowe (np. 90–99% – bardzo dobry), co wydaje się obiektywne. Jak zwracają uwagę eksperci, takie podejście opiera się wyłącznie na ilości punktów, a nie na jakości opanowania wymagań. Prowadzi to do sytuacji, w której uczeń z fizyki potrafi poprawnie rozwiązać dwa zadania rachunkowe, ale nie rozumie podstawowych pojęć i mimo to dostaje dobrą ocenę.

Najwięcej kontrowersji budzi ocena niedostateczna, która w praktyce rzadko jest stawiana. Jednak przez uczniów traktowana jest jako „wyrok”, który decyduje o ich przyszłości. W efekcie cała skala ocen ulega deformacji. Stopień "dopuszczający" przestaje być realnym komunikatem, a trójka staje się de facto słabą dwójką. Nauczyciele przyznają, że czasem uczeń dostaje ocenę dopuszczającą „za samo siedzenie w klasie”, bo nikt nie chce stawiać jedynek, by nie trzeba było z nich się tłumaczyć przed rodzicami i dyrekcją szkoły.

Powyższe przykłady pokazują, że problem oceniania nie sprowadza się tylko do kwestii technicznych. To jest raczej zderzenie różnych oczekiwań i kultur edukacyjnych: presji rodziców, systemu prawnego, tradycji szkolnej i wyobrażeń nauczycieli oraz uczniów o sprawiedliwości.

(źródło: BŚ we współpracy z ChatGPT 5.)

Co można zrobić? Wielu pedagogów wskazuje na potrzebę większego stosowania oceniania kształtującego, czyli udzielania uczniom informacji zwrotnej: co uczeń zrobił dobrze, co wymaga poprawy, a nad czym powinien pracować. To jednak wymaga zmiany myślenia  zarówno wśród nauczycieli, jak i rodziców. Jak trafnie zauważył jeden z forumowiczów: Bez zmiany mentalności większości z nas nie ma szans, a zmiana przepisów też nie wystarczy.

Ocenianie mogłoby więc stać się czymś więcej niż tabelką w dzienniku, narzędziem dialogu między nauczycielem, uczniem i rodzicem. Dopóki jednak będziemy widzieć w nim przede wszystkim środek do behawioralnego nagradzania i karania, dopóty ocena pozostanie fetyszem, a nie pomocą w uczeniu się. Od ponad trzech dekad powraca  w Polsce problem oceniania uczniów, co świadczy tylko i wyłącznie o patoedukacji.


(Tekst powstał przy wsparciu ChatGPT5)