03 stycznia 2024

O "Słowniku Wyrazów Ratujących Życie" raz jeszcze

 


Grudniowe obrady Ogólnopolskiego Seminarium Doktorskiego i Podoktorskiego Katedry Teorii Wychowania UŁ odbyły się z udziałem części autorów "Słownika Wyrazów Ratujących Życie", który wydał Michał Paluch w ramach projektu UKSW w Warszawie wspomaganego finansowo przez Ministra Edukacji i Nauki. 

Przywołam je w tym miejscu z tego powodu, że Michał Paluch z Katedry Filozofii Wychowania UKSW powołuje „Mały komitet Słownika", który w praktyce będzie grupą roboczą do 10 osób, czuwających nad aktualizacjami różnych jego obszarów i konieczne pozyskanie grantów na tłumaczenia na języki obce, a przede wszystkim angielski i ukraiński. On sam systematycznie otrzymuje różne propozycje o tym, co możemy robić dalej, ale to za wcześnie na wiążące decyzje. Pomysłów, motywacji i inicjatyw nie brakuje. To ważne, że nie poddaje się zjawisku ciążącego na nas wszystkich poczucia permanentnego kryzysu w Ukrainie, na którą nasilone zostały ataki bombowe wojsk rosyjskich.

 Michał przesłał mi materiał, który zawiera fragmenty listów i wypowiedzi gości relacjonowanego przeze mnie w blogu debaty: 

- „Dla mnie jako czytelniczki Słownik… niczym w stopklatce zamyka wojenną rzeczywistość właściwą okresowi, w którym powstawał. Rzeczywistość, którą żyli bezpośredni i pośredni świadkowie wojny, w tym sami autorzy powstałej publikacji. W tym znaczeniu można ją uznać za ukończoną, ale tylko jako pierwszy rozdział cyklu wojennych wydarzeń, które toczą się dalej. Taka bieżąca dokumentacja, również, miejmy nadzieję, okresu powojnia, tak w znaczeniu naukowym jak i zwykłym, ludzkim, byłaby niezmiernie cenna. To byłby jeden nurt dla przebiegu podjętej inicjatywy. 

W drugim warto byłoby podjąć badania samego słownika(ów?) jako „świadka(ów) historii”, w trzecim – badania empiryczne zjawisk opisywanych w publikacji. W tej perspektywie dla mnie Słownik jest zaczynem, jeśli nie zobowiązaniem do dalszych działań” – napisała po spotkaniu Marlena Kilian, uczestniczka Seminarium, z Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

*** 

„Kolego to dla ciebie przeczytałem mój wiersz” – zwrócił się Dmytro Lenartovich, wykładowca akademicki i żołnierz Ukraińskich Sił Zbrojnych, do redaktora słownika, po deklamacji autorskiego wiersza pod tytułem: „Pielęgniarka”. Jego fragment: 

„Uczę się żyć na nowo.

Istnieje świadomy sposób na kształtowanie charakteru.

Troskliwe spojrzenie – obok mnie pielęgniarka.

Uwielbiam twoje badania.

Jesteś dla mnie jak wczesna wiosna.

Ona jest z Czerwonego Krzyża.

A ja jestem z niego zdjęty.”

(Dmytro Linartowycz, 2015 rok)

 *** 

„Zrozumiałam, że żyć gościnnością to umieć dawać i przyjmować. Gościnność zwykłych Polaków, młodych i starych, w formie: czego potrzebujesz? skąd jesteś? były tak bardzo nam potrzebne. Miały znaczenie duchowe, a przecież były takie proste.” – wspomina Ołena Budnyk, dyrektorka Centrum Innowacyjnych Technologii Edukacyjnych „PNU Ecosystem” z Przykarpackiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Stefanyka, w Iwano-Frankowsku.

„Gościnność wynika ze świadomości, że ktoś ma gorszą sytuację od nas. Gościnność to nie tylko otwarcie polskich domów dla Ukraińców, ale także wspólne priorytety duchowe, szczerość, współpraca z polskimi naukowcami i wspólne badania.” – Dodaje Ołena Budnyk   

„W słowniku są słowa: dom, rodzina, spotkanie. Pamiętam to poczucie, że nie wiesz, czy wrócisz do domu i do rodziny. Wróciliśmy po kilku miesiącach. Wszyscy mieliśmy łzy w oczach, kiedy spotkaliśmy się razem jako rodzina. Doceniasz na nowo wartości rodzinne i bycia razem.[…]” – Dodaje Ołena Budnyk

*** 

- „Jestem zmęczona empatycznym przeżywaniem tego, co dzieje się na Ukrainie. Jest to zmęczenie psychiczne i niestety widzę, że to nie ma końca. Do tego mam włączone programy, które informują o alarmach, o syrenach, o tym, gdzie mapa jest czerwona, po raz szósty wciągu dnia. A i tak nie jestem obojętna wobec tego wszystkiego. […] Bo jestem w Polsce i jestem bezpieczna, dlatego więcej mogę pomagać stąd niż będąc w Ukrainie. […] Mimo, że jest wojna, widzę, że przyniosła dużo rzeczy dobrych. Bo najważniejszy jest człowiek i ludzie. Dlatego w naszym słowniku zdefiniowałam pojęcie spotkania.” – mówi Irena Androszczuk profesorka Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiejw Warszawie.

–„Chciałbym prosić Państwa, abyście nadal byli naszymi adwokatami i ambasadorami, szczególnie teraz, kiedy Unia Europejska rozpoczyna negocjacje z Ukrainą w sprawie przystąpienia do europejskiej rodziny. Musimy o tym informować naukowców, polityków, studentów, wszystkich, razem i każdego dnia” – mówi Vasyl Melnychuk, Sekretarz Ambasady Ukrainy w Polsce

- „Chciałbym podziękować całemu komitetowi redakcyjnemu Słownika wyrazów ratujących życiem za tak znaczące osiągnięcie. Wasza praca w postaci dzieła liczącego ponad 700 stron jest naprawdę imponująca. Wasza praca jest nieocenionym udokumentowaniem dzisiejszej agresji Rosji przeciwko Ukrainie […]” – podkreślił Vasyl Malnychuk

*** 

- „Uświadomiłam sobie, że to, co mnie dotknęło, to inna jakość słów, zmuszająca do wyjścia z – jak określiła to Annie Ernaux – wysterylizowanego dyskursu, opartego na języku abstrakcyjnym, odrealnionym, często będącym wskaźnikiem intelektualnego prestiżu – tak typowego dla sytuacji bycia w nauce, i zbliżenie się do słów wręcz sensorycznych (szept, krzyk, drżenie), słów z życia i z prze-życia.To był moment, w którym poczułam wartość Słownika – wartość dla dyskursu akademickiego, dla praktyki pedagogicznej i dla pokrzepienia serc. […] Z dzisiejszej perspektywy, po kilku miesiącach od publikacji słownika, widzę go też jako magazyn pamięci. Odtworzenie czasu wspólnego. Odnalezienie – jak pisze Annie Ernaux – w indywidualnych wspomnieniach (zawartych w esejach) – pamięci zbiorowej pamięci. Jest to więc materiał na wtedy, na dzisiaj i na przyszłość. Dla nas i na „po nas”. – przesłała w liście Emilia Śmiechowska-Petrovskij z Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

 ***

- „Właśnie wykorzystuję Słownik wyrazów ratujących życie w praktyce. Nie w rzeczywistości wojennej, ale także w walce – walce o życie i zdrowie mojego Taty. I przekonuję się, jak wiele dobrych, mądrych i absolutnie uniwersalnych prawd jest w tej naszej wspólnej publikacji. Obecność, czułość, trzymanie za rękę, uśmiech, bliskość to przecież wszystko słowa klucze z naszego tomu. Słowa, w których drzemie niesłychana siła, czego doświadczam raz za razem. – napisała w liście do uczestników seminarium wydawczyni i korektorka Słownika, Katarzyna Jutkiwicz-Kubiak z Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.