12 marca 2022

Co się dzieje we wczesnej edukacji?

 


Otrzymałem od czytelnika bloga artykuł z sieci, którego wydawca krytykuje nauczycieli wczesnej edukacji za  nonsensowne obniżanie dzieciom oceny, mimo że prawidłowo rozwiązały zadanie. Zdaniem "twardogłowej" nauczycielki w powyższym przypadku uczeń miał nie tylko poprawnie obliczyć, ale też dosłownie odpowiedzieć na zadane pytanie.  Brzmiało ono: Ile flamastrów ma teraz Krysia? Ponoć prawidłowa odpowiedź to: Krysia ma teraz 6 flamastrów. 

Gdyby dziecko tak odpowiedziało na pytanie, dokonując poprawnego obliczenia, to zapewne uzyskałoby 5 punktów. Tymczasem pisząc: Krysi zostało 6 flamastrów, zostało ukarane obniżeniem "oceny". Nie ma to znaczenia, jakim symbolem jest ona wyrażona - stopniem czy liczbą punktów.    

Nie dziwię się rozżaleniu tego dziecka i jego rodzicom, gdyż nie rozumieją powodu powyższej ewaluacji. Faktem jest, że kształcenie zintegrowane łączy w sobie wiedzę z różnych przedmiotów, a w tym przypadku m.in. z języka polskiego i matematyki. Być może nauczycielce zależało nie tylko na tym, by uczeń poprawnie rozwiązał zadanie i podał właściwy wynik, ale także, by pisemnie odpowiedział na pytanie zgodnie z jego treścią. 

Nauczycielka popełniła jednak błąd, gdyż przy behawioralnym podejściu dydaktycznym powinna była zastosować podwójną "ocenę": za matematycznie poprawne rozwiązanie zadania należało dać dziecku 5 pkt., a za niedosłowną odpowiedź na pytanie - 4 pkt. 

To jest stara szkoła dydaktyczna oparta na behawioralnym paradygmacie, by uczeń odpowiadał zgodnie z oczekiwaniami nauczyciela. Doskonale pamiętam tę formatywną, obiektywistyczną dydaktykę ze swojej szkoły, kiedy nauczycielka żądała odpowiadania na pytanie "pełnym zdaniem". Nie wolno było odpowiadać jednym słowem czy niepełnym zdaniem. 

W powyżej zilustrowanym przypadku nauczycielka nie powinna była wystawiać dzieciom jakichkolwiek ocen formatywnych, a więc ani stopni, ani punktów, ani emotikonów, ani naklejek! Nie po to wprowadzono systemowo do wczesnej edukacji ocenę opisową, a więc ocenę kształtującą, by nauczyciele "szli na skróty", wykazywali się własnym lenistwem, wygodnictwem czy najzwyczajniej niekompetencją! 

Na tym poziomie kształcenia należy operować słowem, opisem, wyjaśnianiem, tłumaczeniem, by dziecko wiedziało, czego oczekuje się od niego i z jakiego powodu. Mamy już wiele pomocy dydaktycznych, które uświadamiają dziecku, czy dane zadanie wykonało poprawnie czy błędnie. Wystarczy w tym przypadku system zero-jedynkowy (umiesz - nie umiesz, potrafisz-nie potrafisz, radzisz sobie - jeszcze masz problem itp.), który doskonale warunkuje umiejętność samokontroli i samooceny. 

W powyższym zadaniu nie ma sensu różnicowanie jakości odpowiedzi, bowiem sformułowana przez ucznia jest prawdziwa w sensie logicznym. Jakie to ma znaczenie, gdy dziecko napisze: "Krysi zostało flamastrów" zamiast "Krysia ma teraz 6 flamastrów"? 

Podobnie jest w kolejnym przypadku:

Drodzy nauczyciele! Zastanówcie się nad tym, co czynicie.