29 listopada 2017

SZKOŁA LABORATORIUM Aleksandra Nalaskowskiego - przedświątecznym rarytasem dla pedagogów


Właśnie dowiedziałem się o wydaniu przez Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie i Oficynę Wydawniczą "Impuls" w Krakowie recenzowanego przeze mnie przed kilku miesiącami maszynopisu wyjątkowego dzieła Aleksandra Nalaskowskiego pt. „SZKOŁA LABORATORIUM. OD DZIAŁAŃ AUTORSKICH DO PEDAGOGII ŹRÓDEŁ”. Autor sprawił ogromną radość wszystkim pedagogom, którzy mają ambicje, są odważni, kreatywni i z pasją traktują naukę oraz edukację.

Nie jest łatwo pisać o własnej szkole, o tym, co było w niej kluczowe, jej dominantą, by - będąc kreatorem bieżących działań pedagogicznych i rozwiązań wpisujących się w tradycję placówki - opisać to inaczej niż kronikarze, reportażyści czy przygodni lub zwiedzający szkołę refleksyjni obserwatorzy. Aleksander Nalaskowski należy do grona najwybitniejszych przedstawicieli pedagogiki szkolnej, pedagogiki współczesnych reform edukacyjnych, pedagogiki twórczości, które współtworzył mistrzostwem własnej kultury wszechstronnie wykształconego Uczonego, korzystającego z innych nauk w sposób dla większości wciąż wyjątkowy.

Autorowi nie zależy w przypadku kolejnej z jego rozpraw na deskrypcji, prostym opisie, rekonstrukcji szkolnych doświadczeń, gdyż w ten sposób nie moglibyśmy jako czytelnicy dotrzeć do egzystencjalnego rdzenia procesów socjalizacyjnych, wychowawczych, dydaktycznych a nawet organizacyjno-opiekuńczych. Konieczne jest przecież w tym celu wykorzystanie naukowych kryteriów, kulturowych kodów do wyrażenia znaczeń, jakie można odczytać w pozostałych w pamięci i materialnych świadectwach ślady dokonań.

Jak sam o tym pisze we „Wstępie”:

Dlaczego tę książkę napisałem? Bo tylko ja znam i jeszcze pamiętam wszelkie, nawet drobne szczegóły w niej przedstawione. Życie obdarzyło mnie bowiem zupełnie niezwykłą pamięcią, która pomogła uczyć się języków obcych, zapamiętać szczegóły przeczytanych książek, uniknąć sporządzania fiszek, ale też zaśmieca mózg wieloma detalami, których zupełnie nie warto pamiętać.

W książce nie ma niepotrzebnych stron, akapitów czy zdań. Czytając ją od samego początku jesteśmy wprowadzani w świat, który wyda się większości czymś niemożliwym, bajecznym, a może i mistycznym. To nie jest książka tylko o wieloletnim eksperymencie pedagogicznym w najbardziej rzetelnym tego słowa znaczeniu, o Szkole Laboratorium.

Nie jest to też autobiograficzna rozprawa, aczkolwiek odczytuję z treści, jak głęboko wpisana jest w nią osobowość A. Nalaskowskiego, jego znakomita pamięć do szczegółów, ale dotyczących spraw, których nie jest w stanie objąć niczyja zdolność do obserwacji czy wrażliwość. Profesor sam jest narzędziem poznania i twórcą własnych metod badawczych, które synergicznie skutkują pięknem literackiego języka, wciągającą w wir myśli i skojarzeń narracją oraz etnograficzną sztuką opisu szkolnego świata.

Nareszcie współczesna pedagogika polska ma swojego Celestyna Freineta czy Aleksandra S. Neilla. Przygotowujący się do nauczycielskiego zawodu młodzi ludzie powinni wreszcie przeczytać, że Polacy nie gęsi, i nie tylko swój język mają, ale także twórcę oryginalnej, niepowtarzalnej w świecie Szkoły Laboratorium. Nie chodzi także o to, że ta Szkoła musi być z tego powodu przez kogokolwiek replikowana, gdyż nie jest to w ogóle możliwe.

Książka umożliwia poznanie wreszcie rodzimej wersji edukacyjnego dokonania, którego rozwiązania organizacyjne, programowe, metodyczne i personalne są zdecydowanie inne, bogatsze duchowo, aksjologicznie i pedagogicznie od omawianych w czasie studiów szkół powyżej wymienionych twórców czy innych modeli alternatywnego szkolnictwa. Jest to książka także o pedagogice i tym, czego powinni zazdrościć nam przedstawiciele innych nauk humanistycznych i społecznych. Mam tu na myśli obecną u nielicznych autorów zdolność do naukowej transgresji, a więc wykorzystywania wiedzy innych nauk do jeszcze głębszego dociekania istoty edukacyjnych fenomenów. Jak pisze A. Nalaskowski:

(…) fakt podjęcia problematyki szkoły nie oznacza jednocześnie, że książka jest z pedagogiki. Bo oto, opisuję sposób konstruowania zespołu i kierowania nim, a to wszak zakres cybernetyki, opisuję kwestie organizacji i zarządzania (także finansowego) instytucją, a to jako żywo nauki ekonomiczne i nauki o zarządzaniu, opisuję metody komunikowania się wewnątrzgrupowego, a to nauki o komunikacji społecznej, dokonuję charakterystyki pewnej społeczności, a to wszak socjologia.

Młodzi naukowcy powinni uczyć się z tej monografii warsztatu badacza, etnopedagoga, by znaleźć – tak jak On - własną drogę do realizacji najwyższych wartości w nauce z zachowaniem własnej suwerenności, troski o prawdę, z poszanowaniem godności podmiotów edukacyjnego procesu, głębią uczciwości, autentycznym zaangażowaniem i wysoką kulturą. Książka jest także częścią historii polskich zmian oświatowych, rejestrem społeczno-politycznych kontekstów, uwarunkowań pedagogicznych intencji i możliwości działania.

Nie ma lepszego podręcznika pedagogiki szkolnej, jak ten, który został napisany nie tylko myślą, racjonalną refleksją, wspomnieniem, ale także osobistą „krwią” Uczonego-pedagoga-wychowawcy elit w zbójeckim świecie - jak to określał w swoich studiach krytycznych z socjologii edukacji prof. Zbigniew Kwieciński. Recenzowana przeze mnie książka jest interdyscyplinarnie zrekonstruowanym „archiwum” Szkoły Laboratorium. Może stać się dzięki temu wyzwaniem dla nowych pokoleń badaczy w naukach społecznych. Aleksander Nalaskowski umieścił bardzo wysoko poprzeczkę innowatyki pedagogicznej.

Nie po raz pierwszy, i nie tylko w tym zakresie toruński pedagog udowodnił, że można i warto tworzyć coś niepowtarzalnego, a zarazem generującego rozwój nauk pedagogicznych. Wydanie tej książki stanie się na kolejne lata dziełem promującym polską myśl pedagogiczną i dokonania nauczycielskiego, uczniowskiego i rodzicielskiego środowiska pod kierunkiem autentycznego lidera, charyzmatycznej postaci.

Warto przy tej okazji nadmienić, że takim dokonaniem cieszył się wcześniej twórca - także oryginalnej, polskiej szkoły alternatywnej - z Wrocławia, a potem przez lata pracujący na Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu - założyciel WROCŁAWSKIEJ SZKOŁY PRZYSZŁOŚCI - prof. Ryszard Łukaszewicz. Piszę o tym, bo młodzi naukowcy zaczynają poszukiwania alternatyw poza granicami kraju, nie zawsze mając wiedzę na temat tego, że są wśród nas i nadal publikują oraz współtworzą scenę humanistycznej edukacji.

W przypadku książki Aleksandra Nalaskowskiego Wydawnictwo "Impuls" stanęło na najwyższym poziomie nadając jego monografii alternatywny format, piękny skład oraz multimedialny zapis prezentacji i filmów wideo! WOW! To jest jeden z wielu wskaźników efektywności dokonań Szkoły Laboratorium, do których rzadko mamy dostęp jako badacze.

Po opublikowanej przed ośmiu laty książce, którą - po kolejnej edycji międzynarodowej debaty o edukacji alternatywnej - przygotowałem z prof. Zbyszko Melosikiem włączając do niej materiały filmowe o pierwszej w Polsce szkole demokratycznej Krystyny Starczewskiej, otrzymujemy także jako akademiccy wykładowcy kolejną książkę z multimedialnym zapisem relacji i osiągnięć podmiotów edukacji.


Wchodzimy jako polskie społeczeństwo w dwudziesty ósmy rok transformacji ustrojowej, ale także koniecznej refleksji o tym, co w tym okresie wydarzyło się w różnych sferach życia Polaków. Książka prof. Aleksandra Nalaskowskiego jest wyjątkowym dziełem, bowiem Autor pisze z naukowym dystansem o szkole niepublicznej, szkole w pełni autorskiej, wyjątkowej. To wyjątkowy zapis niepowtarzalnej na mapie naszej oświaty kliniki polskiej myśli pedagogicznej, którą sam rozwija od kilkudziesięciu lat powołując Laboratorium do życia w niezwykle trudnym okresie transformacji ustrojowej, by po ponad ćwierćwieczu doprowadzić swój projekt do końca.

Nikt przecież nie zakłada na początku drogi własnej inicjatywy jej końca, nie przewiduje, że za jakiś czas być może stanie się ona czymś zamkniętym, skończonym. W dziejach oświaty, w historii ewolucji alternatywnego szkolnictwa na szczęście nic się nie kończy, nawet jeśli formalnie dochodzi do takiego finału, gdyż poświęcone jemu publikacje naukowe stają się nośnikiem wartości, zdarzeń, postaci, procesów czy zjawisk, które na co dzień wpisywały się w kulturę edukacyjną szkoły, tworząc dla niej i o niej po latach zupełnie odrębny świat osobistych rejestrów.

Książka zachwyca, wciąga i wzbudza podziw oraz głęboki szacunek. Czyż nie jest to ten walor, którego mogą pedagogom zazdrościć uczeni innych dyscyplin, z wyjątkiem może nauk medycznych? Warto byłoby pomyśleć o jej anglojęzycznej edycji, gdyż nie ma lepszej wizytówki kraju i polskiej pedagogiki jak najlepsze dzieła twórczych i oddanych edukacji elit.