29 października 2013
PISA - edukacyjny biznes oświatowy?
Staranna i krytyczna analiza wyników PISA jest (...) obowiązkiem każdego badacza zjawisk oświatowych, a wsłuchiwanie się w rezultaty tych analiz – podstawowym obowiązkiem polityków edukacyjnych. Taka teza pojawia się w niewielkiej rozprawce warszawskich socjopedagogów - Romana Dolaty, Macieja Jakubowskiego i Artura Pokropka zatytułowanej: Polska oświata w międzynarodowych badaniach umiejętności uczniów PISA OECD. Wyniki, trendy, kontekst i porównywalność, (Warszawa: 2013), ale, niestety, sami nie podjęli się tego zadania. Nie po to jednak pisze się takie książki, żeby dokonywać na własnym wytworze autorefleksyjnego seppuku. Dlatego warto tę publikację potraktować jako konieczny punkt wyjścia do studiów i analiz krytycznych, by dostrzec pozory, fałsze i fikcje, jakie niosą z sobą międzynarodowe badania umiejętności uczniów PISA. Trudno bowiem, by ci, którzy byli i są odpowiedzialni za wdrażanie tego programu w naszym kraju, podejmowali z nim jakąkolwiek polemikę.
Polscy politycy oświatowi wpisali się w apologetykę tych badań, w których piętnastolatkowie poddawani są testom wiedzy i umiejętności co trzy lata, a trwa to już od 2000 r. To prawda, że jest to największe przedsięwzięcie w zakresie badań edukacyjnych na świecie, którego wyniki w jednych krajach budzą radość, euforię władz i samozachwyt, a w innych są powodem do narodowej traumy, jak np. w Niemczech, gdzie od lat pisze się o tzw. "szoku PISA". Nam szok nie grozi, chyba, że zaczniemy wreszcie wnikać w istotę tych badań, sens uczestniczenia w nich i ponoszenia z tego tytułu milionowych kosztów, które nie przekładają się ani na lepszą w Polsce edukację, ani na lepszą politykę oświatową. Każdy minister edukacji, nawet ten najmniej kompetentny, a takich była większość, może je wykorzystywać do propagandowej manipulacji opinią publiczną i chwalić się, jak wiele dobrego uczynił jego rząd dla polskich dzieci i młodzieży.
Wyniki diagnoz PISA są ciekawe i jako fakty empiryczne prawdziwe, natomiast sposób ich interpretowania, który ma charakter wysoce selektywny, miejscami wewnętrznie sprzeczny, bardziej ideologiczny, niż naukowy, wymaga jednak przebudzenia. Kiedy zatem socjolodzy, psycholodzy, ekonomiści i pedagodzy zaczną krytycznie analizować oświatowy przemysł PISA? Autorzy wspomnianej książeczki dali Wam wreszcie bardzo intersujące narzędzie.