06 stycznia 2025

O rozmontowywaniu nauki w Polsce przez kolejne rządy

 


Koniec 2024 roku był okazją do przeprowadzenia remanentu wśród artykułów, które zalegały w uniwersyteckim gabinecie, więc powinienem je już wyrzucić do kosza. Trochę żal, bo to jest jednak jakaś cząstka historii opisanej przez dziennikarzy, publicystów a nawet osób ze stopniem naukowym jako ich reakcja na patologie w szkolnictwie wyższym i nauce. Dziś zatem kontynuuję przypomnienie  tych problemów, które były i się nie skończyły, bo w pewnym zakresie są nadal obecne w naszym środowisku. 

Dziś zaczynam od klasycznej patologii, ale nie tej, którą usiłuje się przypisać komuś, kto nie był i nie jest żadnym plagiatorem, tylko osobom rzeczywiście kopiującym cudze teksty dla spodziewanych zysków we własnym awansie naukowym:  

4. PLAGIARYZM - PLAGIATOWANIE 

Zjawisko plagiaryzmu jest  szeroko omawiane w rozprawach z nauk społecznych, głównie - co jest konieczne, a nie tylko zrozumiałe - z nauk prawnych, ale nie tylko. Profesorka pedagogiki Agnieszka Gromkowska-Melosik wydała na ten temat książkę, którą napisała w ramach pedagogiki szkoły wyższej. Od ponad dwudziestu lat publikuje na łamach "Forum Akademickiego" swoje artykuły na temat nieuczciwości akademickiej Marek Wroński. 

Nie referuję tu naukowych rozpraw, tylko przypomnę kilka głosów z publicystyki społecznej, będącej obywatelską troską o naukę  nie jest pseudonaukowych frustratów:

4a. Anna Golus przywołała w "Tygodniku Powszechnym" w artykule "Ofiar się nie przeprasza" (16.04.2023, s. 23-26) ważne zjawisko plagiatowania przez niektórych (ufam, że nielicznych) naukowców jako promotorów lub recenzentów prac magistrantów i doktorantów. "To także zdrada zaufania i trauma dla młodej kadry, tolerowana przez rektorów" - pisze A. Golus i przytacza opinię prof. M. Wrońskiego: "Uderza to w poczucie sprawiedliwości akademickiej i nie odstrasza kolejnych naśladowców przed okradaniem magistrantów i doktorantów, powodując korupcję naukową kadry akademickiej".

Okradzeni przez swoich promotorów czy recenzenta ich dysertacji doktoranci cierpią na zespół stresu pourazowego i nasiloną nim chorobę autoimmunologiczną, gdyż musieli dochodzić swoich praw  w sądzie z powództwa cywilnego. 

4b. PLAGIARYZM POLITYCZNY

Wojciech Markiewicz użył tego określenia w artykule pt. "Plagiat polityczny" w tygodniku "Polityka" (Nr 11/1999, s. 83-84). Poruszył on kwestię z czasów rządu AWS, sterowanego z tylnego fotela przez Mariana Krzaklewskiego, gdy okazało się, że szef "Solidarności" chciał "(...) aby sekretarz Klubu AWS. Andrzej Anusz (któremu zarzuca się plagiat pracy magisterskiej) do wyjaśnienia jego sprawy nie brał udziału w pracach prezydium Klubu Akcji, ale nie będzie domagał się jego rezygnacji. Anusz nie zamierza jednak odejść z prezydium Klubu" (B.I.W., M.D.Z., Krzaklewski pomoże intuicji Anuszowi, "Gazeta Wyborcza", nr 67/1999).  

Sprawa została zbadana przez sąd apelacyjny, który ostatecznie potwierdził, że Andrzej Anusz był plagiatorem pracy magisterskiej Marka Rymszy. Musiał zapłacić  15 tys. na cele charytatywne (PCK) oraz przeprosić autora oryginału w kilku gazetach. Markiewicz zwrócił jednak uwagę na kwestię ochrony przedstawiciela rządu, do której został włączony ówczesny minister edukacji Mirosław Handke. Ten bowiem, mimo odebrania stopnia zawodowego magistra panu A. Anuszowi uchylił uchwałę rektora Uniwersytetu Warszawskiego w tej sprawie", gdyż (...) w przypadku pracy magisterskiej nie można mówić o plagiacie, gdyż z natury rzeczy praca taka jest kompilacją różnych innych prac" (Markiewicz, 1999, s. 84). 

Rektor UW zapowiedział wówczas zaskarżenie decyzji ministra do NSA. Tak też się stało. Na podstawie zgromadzonych dowodów materialnych NSA pozbawił A. Anusza stopnia zawodowego magistra (Danuta Fery, Rzeczpospolita, 1999 nr 299). Czasy rządów AWS to była dopiero hucpa polityków i rządzących! 

Zarzut podobnej rangi, chociaż wciąż nierozstrzygnięty, powtórzył się za rządów Zjednoczonej Prawicy w 2016 roku, kiedy to powołany na stanowisko jeden z ministrów rządu Beaty Szydło nie chciał udostępnić swojej pracy magisterskiej adwokatowi powódki, który reprezentował jej interes w sprawie cywilnego oskarżenia o plagiat jej pracy dyplomowej. Został na tym stanowisku do końca swojej kadencji, toteż być może teraz odnajdzie się ta praca, by możliwe było porównanie treści przez sąd.        

Jeśli ktoś jest nieuczciwy, to ukrywa to dzięki działalności politycznej i to na tyle skutecznie, by w sytuacji odsłony działalności przestępczej mógł uzasadniać rzekomo niesłuszne jej/jego zdaniem pojawiające się oskarżenie, że : "(...) ataki personalne służą destabilizacji układu politycznego" (Markiewicz, tamże). W debacie publicznej pojawiło się określenie SAMOPOMOC PARTYJNA "GW" 4.03.1999, s. 3).   

Kilka lat wcześniej, bo w 1995 roku, a więc za rządów lewicy  ujawniono znamiona plagiatu wiceministra przemysłu i handlu Jerzego Markowskiego w jego rozprawie doktorskiej obronionej na Politechnice Śląskiej w Gliwicach ("Rzeczpospolita" nr 283/1995, s. 3).  

4c. KORUPCJA W SZKOLNICTWIE WYŻSZYM 

Tomasz Krzyżak i Kaja Szafrańska opublikowali dwadzieścia lat temu w tygodniku "Wprost" artykuł pt. "Uniwersytet korupcji" zwracając uwagę na tolerowanie w uczelniach oszustw, a często zwykłych przestępstw. Powołali się wówczas na badania "Pentora", która to firma sondażowa pytała Polaków, czy spotkali się z wypadkami korupcji w czasie przyjmowania ich na studia ? Z uzyskanych danych wynikało, że 51,1 proc. respondentów zetknęło się z takim zjawiskiem (s.20). 

Od tego czasu system został mocno uszczelniony, bowiem przyjęcia na studia są objęte pełną cyfryzacją danych, nadzorem uczelnianych komisji ds. jakości kształcenia. Tym samym to zjawisko chyba zostało wyeliminowane. Być może ma ono miejsce w innych zakresach, które przywołali w tym artykule jego autorzy, a dotyczy ono "grzechu plagiatorstwa" (s.21). 

Nie ma badań na temat bardziej drażliwy, a mianowicie ukryte formy korupcji, które są w szkolnictwie niepublicznym, a zaliczyli w tym tekście do nich m.in.: 1. protekcję, 2. manipulację punktacją, 3. kupowanie testów egzaminacyjnych, 4. łapówkę, 5. wręczanie prezentów, 6. korki-korepetycje, 7. przymus zakupienia książki autorstwa egzaminującej osoby. 

5. ZDALNE KSZTAŁCENIE 

Marcin Napiórkowski poruszył na łamach "Tygodnika Powszechnego (11.10.2020) w artykule "Elita równych"  problem cyfrowego uniwersytetu, a więc zdalnego nauczania. Z jednej strony informuje o rozbiciu przez Internet monopolu elit na wiedzę, ale nie odnosi się do drugiej strony tego procesu. poprzestając na zbyt potocznym rozumieniu rzekomego zburzenia "Bastylii" dzięki cyberprzestrzeni. Jest ona bowiem tylko częściowo źródłem wiedzy naukowej, ale w swej niezbadanej większości jest też źródłem pseudonauki, publicystyki, wiedzy potocznej, propagandowej sieczki, manipulacji, post- i nieprawdy, kłamstw i ich demistyfikacji, itp.  

Nie ulega wątpliwości, że forma online sprzyja lepszej oszczędności i organizacji czasu każdego, kto może oraz potrafi z niej korzystać, zwiększa tym samym motywację nielicznych do samodzielnej realizacji zadań (obowiązków akademickich, ale i w ramach własnych planów). 

"Rozmywa się podział między nauką i pracą, między domem i uniwersytetem, który wielu pracownikom nie zapewnił nawet biurek, nie wspominając o gabinetach. Wobec postępów digitalizacji  źródeł uświęcony status straciła nawet biblioteka. Coraz częściej pracujemy oddzielnie, obok siebie, a nasze wyniki synchronizuje kolejny zaawansowany system zarządzania projektem. Granice wspólnoty pracujących i uczących się razem zacierają się. To wielkie wyzwanie dla międzyludzkiej solidarności, etosu uniwersytetu i jakości kształcenia" (s. 14). 

6. PAŹDZIERNIKOWI DOCENCI I KWIETNIOWI PROFESOROWIE

Doktor filozofii w 2011 roku - Michał Bardel ubolewał na łamach "Tygodnika Powszechnego" (nr 8/2011, s.18) nad rządową destrukcją wymagań dotyczących stopni naukowych i tytułu profesora, które wprowadziła ówczesna ministra Barbara Kudrycka. Nowelizacją ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym zlikwidowała trzy z czterech dotychczasowych procedur, którym poddawani byli doktorzy ubiegający się o stopień doktora habilitowanego. 

Zaprzestano wymagania od nich w ramach tak zwanej "nowej" habilitacji przedłożenia monografii naukowej, zaliczenia kolokwium habilitacyjnego i wygłoszenia wykładu habilitacyjnego. W związku z tym, że ta nowelizacja zaczęła obowiązywać z dniem 1 października 2011 roku, określił nowych habilitowanych doktorów mianem "październikowych docentów". 

Niepokój w tym zakresie uzasadniał, że zmiana prawa: "(...) wbrew oczekiwaniom - nie pociąga za sobą zaostrzenia kryteriów uzyskiwania stopnia doktora. Przeciwnie, tu także ministerstwo zaproponowało uproszczenie: dotychczasowy, dość trywialny wymóg opublikowania co najmniej dwóch artykułów w ogólnopolskim czasopiśmie punktowanym (ambitniejsi magistranci nie mają z tym większego kłopotu) został zredukowany do jednego artykułu lub sprawozdania  z międzynarodowej konferencji. Jeśli wpiszemy w ten łańcuch uproszczeń nową maturę pozbawioną wymogu przedstawienia samodzielnej pracy pisemnej, otrzymamy obraz, który niewiele ma wspólnego z podnoszeniem poziomu wykształcenia" (tamże).     

Czasy rządów SLD i PSL (2001-2005) oraz PO i PSL (2008-2015) to był dopiero raj dla przestępczości akademickiej.    

Należałoby dzisiaj przypomnieć, że procesu niszczenia dopełnił nowelizacją ustaw w 2018 roku Jarosław Gowin, który zlikwidował pomimo wciąż obecnej patologii w polskiej nauce - kontrolę władz centralnych postępowań awansowych w jednostkach akademickich (nadal trwa przyzwolenie przez władze uczelni na marginalne "fabrykowanie dyplomów stopni naukowych"), wymóg przedłożenia jako wobec monografii naukowej w naukach humanistycznych, społecznych i teologicznych obejmujący wcześniej co najmniej 6 arkuszy wydawniczych, zaś w przypadku wniosku o nadanie tytułu profesora kandydaci nie muszą już wykazać się kształceniem kadr naukowych oraz większym dorobkiem naukowych po habilitacji w stosunku do tego, jaki przedkładali do habilitacji. 

Tym samym mamy "kwietniowych profesorów", bowiem ocenie podlega jedynie to, co sami wybiorą i wskażą jako rzekomo ich wybitne osiągnięcia naukowe krajowe lub zagraniczne, a recenzenci to potwierdzą (niekoniecznie tym samym określeniem). Przykładowo wśród wniosków kandydatów z  naukach medycznych czy z psychologii nie pojawiają się już autorskie monografie naukowe, ale cykl kilku artykułów, które zostały opublikowane w zagranicznych czasopismach naukowych. Sami psycholodzy krytyczni (jest taki nurt w psychologii, podobnie jak w filozofii i pedagogice), piszą o braku możliwości zweryfikowania poprawności nie tylko założeń metodologicznych czyichś badań ale i zastosowanych przez nich narzędzi diagnostycznych. 

W związku z tym, że w ramach ewaluacji "nie opłaca się" publikowanie recenzji rozpraw naukowych, gdyż ich autorzy otrzymają zaledwie 1/4 punktów przypisanych przez ministra danemu periodykowi znajdującemu się w resortowym wykazie czasopism naukowych, to nie ma krytyki naukowej. Jedynie można liczyć na rzetelność i uczciwość recenzentów w postępowaniach awansowych, co nie jest powszechne ze względu na ukryte interesy wielu z nich. Recenzentami są bowiem także ci, którzy uzyskali stopień dra hab. czy tytuł prof. np.na Słowacji, co zostało najpierw wykazane w diagnozie turystyki habilitacyjnej na Słowację, a ostatnio do Bułgarii, a w minionym roku dosadnie już udowodnione stworzeniem mafijnej pajęczyny przez rektora jednej z prywatnych szkół wyższych (też po słowackiej docenturze i profesurze). Ta zresztą nie została zlikwidowana, tylko zmieniła nazwę, jak wiele innych w III RP, w tym także z nią współdziałających.         


05 stycznia 2025

Akademicy nie palą opon

 


 

 

Koniec 2024 roku był okazją do przeprowadzenia remanentu wśród artykułów, które zalegały w uniwersyteckim gabinecie, więc powinienem je już wyrzucić do kosza. Trochę żal, bo to jest jednak jakaś cząstka historii opisanej przez dziennikarzy, publicystów a nawet osoby ze stopniem naukowym jako reakcja na patologie w szkolnictwie wyższym i nauce. Dziś zatem zacznę od przypomnienia  tych problemów, które były i się nie skończyły, bo w jakimś zakresie są nadal obecne w naszym środowisku. 

Będzie to spojrzenie na wywrócenie do góry nogami polskiej nauki i uniwersytetów przez rządy Donalda Tuska (ministry: Barbara Kudrycka i Lena Kolarska-Bobińska, a obecnie Dariusza Wieczorka) oraz Jarosława Kaczyńskiego   (ministrowie: Jarosław Gowin, Przemysław Czarnek). Zaimportowali oni z Zachodu a następnie utrwalili system, "(...)w którym uprawianie nauki zależy od konkurencji o granty i pieniędzy spoza budżetu" (Adam Leszczyński, GW, 18-19.12.2010, s. 18). Udam się zatem tropem wypowiedzi na ten temat w debatach publicznych, które sondowały i częściowo sprzyjały zagnieżdżaniu się w szkolnictwie wyższym niepokojących zjawisk:  

1) WYNAGRODZENIA

dr prawa Łukasz Kierznowski  Uniwersytetu w Białymstoku w wywiadzie dla DGP (3-5.02.2023, s. A21) stwierdził: 

"Obserwacja polskiego systemu szkolnictwa wyższego i nauki skłania do jednego wniosku - jesteśmy w zapaści.  (...) Wprawdzie już od wielu lat sektor akademicki mierzył się z chronicznym brakiem pieniędzy, co sprawiało, że możliwości jego rozwoju nie były adekwatne do ambicji naszego narodu i wyzwań współczesności. Jednak obecnie skala tego niedofinansowania przybrała postać tak skrajną, że uczelnie mają trudności  z wykonywaniem podstawowych zadań, a także z odtwarzaniem kadr naukowych - na takich warunkach, jakie proponują, dobrzy absolwenci szkół wyższych nie chcą zostawać i podejmować pracy naukowej (...) żadnych podwyżek nie było, jedynie na papierze podciągnięto wynagrodzenia minimalne do stawki, którą i tak w praktyce wypłacano dotychczas. Ale nawet gdyby podwyżki były, to dodatkowe 5,10 czy 15 proc. niewiele zmienia, bo pensje akademickie i rynkowe dzieli przepaść".

Minimalne wynagrodzenie w 2025 roku to 4666 zł brutto, natomiast średnia płaca krajowa to 8673 zł brutto.  Pensja adiunkta w dn.1.01.2025, a więc osoby ze stopniem naukowym doktora, wynosi (bez dodatku stażowego) 7 946 zł. brutto. To student III roku informatyki w ramach praktyki zawodowej otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 10 tys. zł brutto. 

Na 3- ocenił tę sytuację w Raporcie "Rząd pod lupą. Ranking polityk publicznych 2024 Jacek Lewicki z Klubu Jagiellońskiego: 

"Biorąc pod uwagę sytuację sektora w ostatnich latach, wszystkie podwyżki pozwoliły jedynie uzupełnić braki, nie zaś ustanowić punkt wyjścia do działań rozwojowych. Na 2025 r. zaplanowano zwiększenie budżetu o ok. 8% w stosunku do 2024 r., a w ostatnich dniach listopada ogłoszono, że uczelnie otrzymają obligacje warte 1,5 mld zł, a NCN 500 mln zł z budżetu" (s.93).

Praca na uniwersytecie jest zatem dla młodych, zdolnych, pasjonatów, ale utrzymywanych przez rodziców, o ile mają oni odpowiedni kapitał ekonomiczny. 

2) Parametryzacyjna i korporacyjna PATORYWALIZACJA: 

Damian Nowicki pisał w artykule pt. "Z akademii do baru" (Tygodnik Powszechny, 1.12.2022, s. 22-25) o sytuacji studentów studiów III stopnia (szkół doktorskich) na podstawie raportu PhD Mental Health" z 2021 roku: 

"Dzisiejsze uczelnie bywaj a połączeniem najgorszych cech korporacji i folwarku. Wyścigowi szczurów towarzyszy atmosfera, w której profesorowie traktują młodszych pracowników jak subiektów". 

Wprawdzie z w/w raportu nie wynikają takie oceny, ale redakcja, chcąc dobrze sprzedać tekst dziennikarza, który nie prowadzi solidnego researchu danych, tylko cytuje wypowiedzi kilku sfrustrowanych doktorantów, nadaje atrakcyjny tytuł i puszcza go w świat. Tym niemniej nie ulega wątpliwości, że państwowe uczelnie mają ustawowo przypisaną korporacyjność, zaś za patologiczne postawy niektórych profesorów wobec ich doktorantów resort nie ponosi odpowiedzialności. Doktoranci nie są dziećmi, toteż mogą wnioskować o zmianę promotora pracy doktorskiej, jeśli ten im z jakiegoś powodu nie odpowiada.      

W podobnym tonie pisała w "Polityce" (nr 51/2022, s. 36-37) Martyna Bunda w artykule zatytułowanym "Nauczka" o trudnej sytuacji finansowej wykładowców uniwersyteckich, którym pensja wystarczała do piątego ze względu na wysokie koszty utrzymania w wielkim mieście. Doktoranci żalili się:

"Sami nie wiedzą, jaki jest ich status. Nawet w nomenklaturze naukowej nie ma zgody, czym właściwie jest doktorat - zaawansowaną formą studiów  la wąskiej, elitarnej grupy młodych ludzi (albo życiowych ekstrawagantów), czy też etatowym zajęciem dla profesjonalisty. Już karierą, czy przepustką do niej. (...) 

Doktoranci opowiadają o punktozie, specjalnych zajęciach, na których - często w ramach wykładów wysłuchują, jak profesjonalnie pracować nad doktoratem. Uczy się ich  nie eksplorowania wiedzy, ale właśnie kalkulowania punktów; to zrobić warto, tamtego nie ma po co, choćby to drugie wynikało z autentycznej pasji" (...). I wieczne poczucie obciachu. Śmieszności.  Lekceważenia w środowisku naukowym i braku zrozumienia poza nim (tamże, s.37). 

Przeciwnymi parametryzacji i patologicznej rywalizacji z nią związanej są autorki artykułu pt. "Parametryzacja to nie zachęta. To upuszczanie krwi" (DGP, nr 49/2023 s.A29) profesorki - Monika Kostera i Anna Musiała, których krytyka punktozy uruchomiła teksty polemiczne. Ich zdaniem parametryzacyjne "zachęcanie" naukowców do pracy sprawia, że: "Taka motywacja nie polega na "zachęcaniu", lecz raczej na "zaganianiu" poprzez strach albo koncentrację na indywidualnych "osiągach", podsycanie ducha szkodliwej dla nauki i potencjalnie jadowitej dla kultury pracy w akademii rywalizacji .(...)

Parametryzacja do niczego nie zachęca. Ona podkreśla sytuację  zależności, niepewności. (...) im bardziej sukces parametryczny jest nagradzany, tym bardziej grupy posiadające większą władzę nagradzają same siebie. W efekcie kolejny raz mamy do czynienia z demonstracją klasycznej już zasady Charlesa Goodharta z 1975 r.: "Kiedy miara staje się celem, przestaje być dobrą miarą" (tamże). 

 

3. PUNKTOZA - za a nawet przeciw? 

 

Prof. UW Konrad Werner przekonywał w polemicznym tekście w DGP (nr 49/2023, s. A28), że "Punkty nie muszą być złe".  Autor uważa, że problemem współczesnej nauki nie jest jej parametryzacja, gdyż "(...) punktowa ocena czasopism, wydawnictw i dorobku naukowego powinna stanowić element szerszego  systemu - służyć jako  źródło informacji dla podmiotów podejmujących decyzje , tj. samych naukowców, studentów, pracodawców i otoczenia nauki ( w tym biznesu) oraz jako dodatkowa zachęta do pracy. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że żadna zachęta  e jest dość silna, aby  wymusić konkretne kroki". 

 

Innymi słowy, gdyby nie przymus punktozy, to naukowcy w ogóle by  nie pracowali naukowo, nie prowadziliby badań i nie publikowaliby wyników własnej pracy. Autor ten wprawdzie przyznaje, że w uczelniach parametryzacyjny przymus skutkuje patologicznym, karygodnym marnotrawstwem pieniędzy publicznych, ale odpowiedzialność za to spoczywa nie w systemie ewaluacji nauki, lecz w postępowaniu samych naukowców. 

       cdn.

  

  

 

04 stycznia 2025

Wnioski awansowe w naukach społecznych w 2024 roku




To był ważny rok w nauce i szkolnictwie wyższym, w czasie którego kolejny minister podał się do dymisji, gdyż nie dokonał niczego dobrego a koniecznego dla akademickiej działalności. Utrwalił stan wciąż dokuczliwej patologii, czego najlepszym przykładem było potwierdzenie korupcji i etycznej destrukcji w środowiskach władz tego resortu i jemu podległych instytucji. Musieliśmy bronić nauki w ramach tych organów i jednostek akademickich, w których byliśmy zatrudnieni czy działaliśmy w nich pro publico bono.  

Zakończył się pierwszy rok aktywności członków Zespołu Nauk Społecznych Rady Doskonałości Naukowej II kadencji. Przygotowałem zatem zbiorczy wykaz liczby wniosków doktorów i doktorów habilitowanych, którzy aplikowali w 2024 roku o nadanie im stopnia doktora habilitowanego czy o tytuł profesora nauk społecznych. Nie należy jednak w związku z powyższymi danymi dokonywać porównań między dyscyplinami nauk, gdyż są one nieporównywalne. 

stan na dzień 10.12.2024 (od 1.01.2024)

Dyscyplina nauk społecznych

I kadencja 2024

Liczba wszczętych postępowań o nadanie stopnia doktora habilitowanego

I kadencja 2024

Liczba wszczętych postępowań o nadanie tytułu profesora

Nauki prawne

47

18

Ekonomia i finanse

32

18

Nauki o zarządzaniu i jakości

26

12

Psychologia

23

12

Pedagogika

19

9

Nauki o bezpieczeństwie

15

4

Nauki o polityce i administracji

15

8

Nauki o komunikacji społecznej i mediach

10

7

Nauki socjologiczne

9

7

Geografia społeczno-ekonomiczna i gospodarka przestrzenna

6

10

Stosunki międzynarodowe

3

3

Prawo kanoniczne

2

2

suma

207

110

(źródło: opracowanie własne)  


Informacja o liczbie składanych wniosków nie oznacza, że zostały wszystkim przyznane, gdyż stopnie doktora habilitowanego nadają autonomiczne organy uczelni, zaś tytuł profesora - Prezydent RP. Zestawienie to ma na celu głównie uświadomienie sobie przez kadry zarządzające nauką, czy i w jakim zakresie liczba wniosków będzie sprzyjać eliminowaniu lub wypełnianiu luk międzypokoleniowych. Czy rzeczywiście mamy szansę w poszczególnych dyscyplinach nauk społecznych na to, że odchodzący na emeryturę profesorowie zostaną zastąpieni przez młodsze kadry naukowe? 

W przypadku pedagogiki, która to dyscyplina najbardziej mnie interesuje, sytuacja wcale nie wygląda różowo. Mamy za mało wniosków o nadanie tytułu profesora, a nie wiemy, co jest tego powodem. Być może polityka kadrowa uniwersytetów sprzyja temu, by nie zobowiązywać doktorów habilitowanych do intensywnej pracy naukowo-badawczej, publikowania z niej wyników, a zatem skutkuje utrzymaniem status quo, gdyż jest to tańsze dla władz uczelni. 

Minister Jarosław Gowin zlikwidował tzw. minima kadrowe do nadawania stopni naukowych, a zatem promować doktorów i doktorów habilitowanych może niemalże każda szkoła wyższa, gdyż regulacje prawne pozwoliły na tzw. korupcję wydawniczą (publikacyjną), co skutkowało dość łatwym uzyskaniem kategorii B+ przez jednostki, w których nie tylko nie ma profesorów tytularnych, nie ma nawet odpowiedniej liczby doktorów habilitowanych z rzeczywistym dorobkiem naukowym, a zatem nie prowadzi się w nich rzetelnych badań naukowych. 

Zakres dopisywania się do artykułów, monografii przez tych, którzy nie mają rzeczywistego wkładu w ich powstanie, stał się warunkiem przetrwania a nawet uzyskania odpowiednich dotacji z MNiSW na działalność jednostek akademickich. Coraz bardziej potwierdza się hipoteza, że i w NCN prowadzona jest "gra do jednej bramki", bo nadal nie zmieniono ustawy o NCN w wyniku czego, ubiegający się o granty nie mają prawa do merytorycznych odwołań od nierzetelnych recenzji! 

Komu na tym zależy?!!! Kto traktuje konkursy w NCN jako pozbawione jakiejkolwiek kontroli merytorycznej a kreującej szansę "załatwiania swoim" środków finansowych poza kontrolą? Recenzje nie są transparentne. Takiej samowoli nie ma w postępowaniach awansowych. Klikowość jest zatem wpisana w ustawę o NCN a ministrowie udają, że nie ma problemu. Otóż jest!         

To, do czego doprowadziła pseudoreforma nauki J. Gowina z 2018 roku będzie rzutować jeszcze przez wiele lat na stan demoralizacji środowisk akademickich, które chętnie skorzystały z uwolnienia ich od naukowych i etycznych standardów. 

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden efekt regulacji ustawowych, których nie zamierza zmienić obecna koalicja władzy, bo jest to także w interesie jej interesariuszy, popleczników. Otóż funkcje kierownicze w szkolnictwie wyższym są pozbawione jakiejkolwiek weryfikacji naukowej i etycznej, skoro mogą je pełnić osoby dysponujące jedynie dyplomami, w wielu przypadkach słowackich docentów, które nie potwierdziły w ostatnich latach rzeczywistej wiarygodności równoważności i wiarygodności uzyskanego stopnia naukowego. 

Trzeba zatem czekać do momentu, kiedy wybuchnie kolejny skandal w  szkolnictwie wyższym, dzięki dochodzeniom śledczych dziennikarzy, bo środowiska uniwersyteckie, politechniczne wcale nie są zainteresowane tym, kto i z jakim dorobkiem reprezentuje ich jednostki akademickie i dyscypliny nauk.                                   

  

03 stycznia 2025

Pedagogika wobec kryzysu narracji czy narratorów?

 



Piotr Bauć i Jan Papież - współpracownicy profesora Tomasza Szkudlarka z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego - zaprosili do wypowiedzi w dedykowanej Jubilatowi Księdze Jubileuszowej uniwersyteckich profesorów, by odnieśli się do kluczowego pytania: „Jak uformować tych, którzy nas mądrze zastąpią w kontynuacji demokratycznego społeczeństwa?" W świetle ich rozpoznania największym zagrożeniem demokracji jest wzrost populizmu, nacjonalizmu i cynizmu wyborczego elektoratu oraz kandydatów do władz ustawodawczych, wykonawczych i sądowniczych.

 

Tłumaczy to tak tytuł oryginalnie wydanej książki, jak i zbiór rozpraw, których treść słusznie nawiązuje także do badań i dzieł Jubilata, który w świetle ustawy z 2018 roku został emerytowanym profesorem UG, mimo iż jest w sile twórczej aktywności. Tak oto państwowe uniwersytety tracą najlepszych spośród najlepszych, bo tytularnego profesora, autora znakomitych prac naukowych, także tych, które zapewne jeszcze powstaną. Zbigniew Kwieciński trafnie to zaznaczył w motto do swojego artykułu: "Tomkowi Szkudlarkowi na progu jego dojrzałości [do księgi jubileuszowej]"(s.14)

 

Już tytułem swojego artykułu-  PAPJAGOGIA ADWERSACYJNA. JAKAŻ TO PEDAGOGIA PUBLICZNA? Z. Kwieciński skonstatował polityków sprawujących w III RP rządy w resorcie edukacji jako ukierunkowane "(...) na walkę i zniszczenie przeciwników, czyli wszystkich tych, którzy nie myślą tak, jak my) (s.16). O papjagogii stanowią - zdaniem pedagoga - takie jej fundamentalne założenia, jak:

"1. Terytorializm bazujący na otwartej wrogości wobec obcych, których postrzega i traktuje się z pogardą, poniża ich, nie dopuszcza na własny tere

2. Patriarchalizm panów wobec narodu jako suweren

3) Kult siły i prowadzenia permanentnej walki wykluczającej słabszych

4) Kult przeszłości, wielkich wodzów, zwycięstw, mitomania i podporzadkowanie temu najnowszej historii Polsk 

5) Lekceważenie trójpodziału władzy, jej upolitycznieni 

6) "Zacieranie granic pomiędzy państwem a Kościołem" (s.18).

Widać wyraźnie jednostronny obraz polityki w ogóle w okresie głównie minionej dekady, w którym Z. Kwieciński powrócił do swojej antyklerykalnej postawy z lat 70. XX wieku, podtrzymując schematyczny, binarny sposób oceniania polskiej rzeczywistości głównie polityczno-oświatowej, co potwierdza ogromną trudność dostrzegania w sferze intra-interpsychicznej oraz społecznej dwoistości zjawisk, o której istocie pisał Lech Witkowski

Przeciwieństwem do tej perspektywy jest w tym tomie rozprawa Zbyszko Melosika, który zwraca uwagę na wolność akademicką jako fundamentalne źródło tożsamości naukowców. Nie jest zwolennikiem anarchii akademickiej, prowadzenia badań dla nich samych,  ale opowiada się za poszanowaniem autorytetów naukowych,  demokratyzacją środowiska za sprawą unikania w nim ortodoksji na rzecz zapewnienia uniwersytetom autonomii badań naukowych uwzględniających także potrzeby społeczne, interes suwerennych państw. 

Melosik jest przekonany, "(...) że fundamentalne wartości uniwersytetu istnieją i przetrwają, niezależnie od wszelkich zmian społecznych i kontrowersji o charakterze politycznym oraz ekonomicznym"(s.47).

O potrzebie wyjścia w studiach humanistycznych poza ontologię aniżeli o kryzysie demokracji pisze Maria Mendel, którą zachwyciła idea wodnej cielesności w twórczości kanadyjskiej feministki Astrid Neimanis, ale także u innych autorów "hydrobiografistyka" czy hydrosfera. Metafora wody posłużyła jej do rozwijania posthumanistycznej fenomenologii feministycznej. 

Także dla M. Mendel "(...) woda jest pedagogiczna. (...) po pierwsze, woda uczy własnym przykładem, w nieskończonych pływach czy prze-pływach różnicując, komunikując, integrując, coś ułatwiając, coś innego blokując. (...)

Po drugie, ta owocna w procesach autokreacji, edukacyjna woda  tworzy - nierozwijane wcześniej w refleksji naukowej - nowe pojęcie ciała ("moje ciało to mokradła, ujście rzeki, ekosystem, że jest przepełnione dopływami gatunków towarzyszących, gnieżdżących się w moich trzewiach, rozciągających się przez m1oje palce, gromadzących się u moich stóp", to poetycki sposób na wyobrażenie sobie na nowy inny sposób mojej cielesności") oraz wspólnoty ( wodnego ciała zbiorowego, "hydrowspólnoty") - oba opierające się na wspomnianych (prze)pływach"(s.59-60).

Oby studenci nie przejęli się tą metaforą, lejąc bezmyślnie wodę w pracach zaliczeniowych czy dyplomowych dzięki nowemu źródłu, jakim jest ChatGP

 

Cezary Obracht-Prondzyński odpowiada na pytanie: Czy edukacja daje nadzieję na powrót fali demokratyzacji? będąc poruszonym treścią przekładu na język polski książki Gregora Ziemera pt. "Jak wychować nazistę. Reportaż o fanatycznej edukacji". Autor tej książki, który był dyrektorem amerykańskiej szkoły w Berlinie, opisuje podporządkowanie sobie szkolnictwa przez reżim faszystowski w okresie narodowego socjalizmu, by uczynić z nazistowskiej edukacji narzędzie do przekształcenia społeczeństwa niemieckiego. C. Obracht-Prondzyński uważa, że także Polsce grozi reżim autorytarny:

"W wielu krajach - np. na Węgrzech, w Turcji, na Białorusi etc. - podporządkowanie władzy edukacji i nauki stało się ważnym celem politycznym oraz instrumentem dominacji nad społeczeństwem. W innych krajach przybiera to łagodniejsze, bądź też odmienne formy, które nie uderzają w struktury i instytucje, rodzą jednak napięcia ideowe wewnątrz systemu edukacji, niekiedy prowadząc niemal do paraliżu (wtedy, gdy jakieś treści są celowo pomijane jako zakazane bądź ryzykowne, narażające nauczycieli i/lub uczniów na nieprzyjemności oraz sankcje ze strony władzy)" (s. 82).

 Przywołując wyniki moich badań polityki oświatowej oraz badań społecznych w Polsce na temat postaw rodaków wobec demokracji stwierdza, że demokratyzacja edukacji szkolnej jest kluczowym warunkiem dla rozwoju i konsolidacji ustroju demokratycznego.

 Upomina się o debatę publiczną o edukacji, by ukierunkować ją na uobywatelnienie młodych pokoleń, gdyż "(...) największym zagrożeniem dla kompetentnego obywatelstwa jest lenistwo, najczęściej połączone z niewiedzą, niedbalstwem, bylejakością, kolokwialnie mówiąc: dziadostwem. Byle jaka demokracja jest złą demokracją. Byle jaki obywatel jest złym obywatelem, a niewiedza i ignorancja bywają niezwykle kosztowne"(s.89).

Zgadzam się z C. Obracht-Prondzyńskim, że nie grozi nam reżim autokratyczny, jednak nie wystarczy - jak on postuluje- poprzestanie na edukacji dla demokracji, gdyż konieczne jest jeszcze kształcenie i wychowywanie młodych pokoleń w demokracji.

Maria Reut poświęca swój artykuł znaczeniu w edukacji czytania i krytycznego interpretowania przez młodzież literatury, która "(...) może sprzyjać chronieniu literackiej narracji przed uprzedmiotowieniem i ideologizacją, a pedagogicznych propozycji przed rozstrzygającym moralizatorstwem" (s. 96). Idąc tropem m.in. lewicowej myśli filozofa Jacquesa Rancière'a proponuje takie czytanie literatury, by sprzyjało ono "(...) kontestowaniu uznawanych za oczywiste i naturalne- miejsc, podziałów, hierarchii i wykluczeń. To kontestowanie jest nieoddzielne od demokracji" (s. 106). 

Ewa Rodziewicz uobecnia rzadko przywoływaną we współczesnej myśli pedagogicznej relacyjną koncepcję wychowania autorstwa Romany Miller, dla której jest ono "trzecią siłą" "(...) pobudzającą uważność, zaangażowanie wychowawców i wychowanków w procesy stawiania diagnozy, prognozy, kreacji, budowania wspólnoty, wprowadzania w dyskurs, wyprowadzania z "platońskiej jaskini""(s. 116). 

Recenzent wydawniczy nie dostrzegł dwukrotnie występującego błędu w nazwisku Maksymiliana Chutorańskiego z Uniwersytetu Szczecińskiego i braku w bibliografii obszernie przywołanej przez E. Rodziewicz źródła mojej analizy wychowania konserwatywnego w Polsce.  Tymczasem Autorka szeroko analizuje konteksty polityczne i kulturowe współczesnej edukacji, która wbrew znaczeniu słowa edukacja (educere) nie wyprowadza młodych pokoleń z narzucanego mu jednowymiarowej i spłaszczonej wizji świata, ale je oducza i sprzyja tworzeniu relacji dystansu, rywalizacji i braku zaufania. Jak podsumowuje swoje studium krytyczne polskiej edukacji:

"W złożonej i zmieniającej się relacji człowieka ze światem, niezbędna staje się możliwość praktykowania zróżnicowanych znaczeń edukacji, szczególnie zobowiązujące jest poszukiwanie nowych kategorii, map myślenia, nowego języka, nowych wielowymiarowych przestrzeni i znaczeń wychowawczych dla budowania relacji człowieka ze światem"(s. 139).

Lech Witkowski zachęca syntetycznym studium do przeczytania jego monografii poświęconej jego recepcji filozofii wybitnego humanisty Alfreda Northa Whiteheada jako znaczącej dla współczesnej pedagogiki. Mam nadzieję, że studenci zobligowani przez kogokolwiek do przeczytania znakomitej rozprawy L. Witkowskiego nie potraktują tego artykułu jako wystarczającego streszczenia sproblematyzowania przez filozofa kwestii edukacyjnych, tylko podejmą wysiłek intelektualny, o jaki wcześniej upomniała się E. Rodziewicz.

Jan Papież przywołał badania dzieci z środowisk wiejskich w dawnym województwie szczecińskim prowadzone przez Romanę Miller, by skonfrontować je z sytuacją uczniów z tych środowisk w czasach III RP. Jak wynika z jego diagnoz nadal jest niezwykle trudna sytuacja dzieci i młodzieży tych środowisk, które doświadczają nędzy i ubóstwa kulturowego. To sprawia, że bardzo niski, bo oscylujący między 20 a 35 proc. - jest odsetek nastolatków podejmujących studia wyższe. Idea wyrównywania szans edukacyjnych ma zatem niespełniony status.

Tom jubileuszowy zamyka artykuł Piotra Baucia z UG na temat kryzysu narracji dyskursu pedagogicznego. Wprawdzie edukacja utrwaliła się w naszym kraju "(...) w biografiach obywateli jako powszechna norma i doświadczenie, wypierając tym samym wcześniejsze powszechne przekonanie, że jest ekskluzywnym dobrem o ograniczonej dostępności, zapewniającym awans społeczny"(s. 209), to jednak rozmija się z pedagogiką jako nauką, którą - jak stwierdza - "(...) zaczęły "zanieczyszczać" tak zwane: nieobecne dyskursy"(tamże).

Autor omawia trzy typy dyskursu: pedagogii, pedagogiki i pedagogiczny jako zróżnicowane typy refleksji/myślenia o pedagogice w kontekście – jego zdaniem - zagrożonej demokracji. Lokuje ten stan jedynie w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy, co jest błędem, skoro o poprzednich rządach czytamy w wielu rozprawach krytykę autorstwa polskich socjologów (M. Król, I. Krzemiński, M. Marody), psychologów polityki (J. Reykowski), politologów (A. Antoszewski, M. Karwat, A. Rychard) czy od 35 lat publikowanych przeze mnie wyników badań ogólnopolskich na temat pseudo publicznej edukacji szkolnej. Wszyscy wskazują na trwającą w III RP zdradę elit solidarnościowych co do zadeklarowanej w czasie strajków lat 80. XX w. i przy „Okrągłym Stole” demokratyzacji polskiego szkolnictwa (decentralizacji, decentracji władztwa, uspołecznienie szkół, powołania samorządu zawodowego  nauczycieli). 

Bauć był posłem na Sejm VII kadencji (2011-2015) i przewodniczył parlamentarnej komisji edukacji w czasach rządów PO i PSL, więc najlepiej poznał mechanizmy stanowienia prawa, które było sprzeczne z profesjonalnie stanowioną autonomią szkół, nauczycieli i demokratyzacją edukacji. Zdrada demokracji przez tę formację, a nie pluralizm dyskursów nauk społecznych i humanistycznych, w tym pedagogiki, doprowadził do odmowy poparcia tym formacjom przez obywateli. Taka jest prawidłowość, że ukryty pod szyldem neoliberalizmu autorytaryzm (zob. J. Rutkowiak, E. Potulicka) niechybnie prowadzi do kolejnej ortodoksji. W tym sensie nie tylko "Od łuku odruchowego, po łuku tęczy" (s. 220).

Książka stanowi ważne dopełnienie studiów i rozpraw Jubilata. Warto ją przeczytać i włączyć do własnych badań nad stanem polskiej pedagogiki i sposobie myślenia o niej w znaczącym dla niej kontekście. Nie ma kryzysu narracji, skoro ukazują się takie studia. Teresa Hejnicka-Bezwińska zapewne zaproponowałaby bardziej adekwatne określenie, że mamy w  pedagogice raczej kryzys narratorów aniżeli kryzys narracji.      







 



02 stycznia 2025

Memy jako symptom zaniechań realizacji "Obywatelskiego paktu dla edukacji"






Obywatelski Pakt dla Edukacji  podpisany w Warszawie w styczniu 2023 roku obejmuje  10 obszarów kluczowych dla lepszej szkoły. Żaden nie został zrealizowany w polityce oświatowej MEN w 2024 roku, a zatem przypominam:   



1. Samodzielność szkoły zamiast centralnego sterowania Mniej biurokracji, więcej decyzji w rękach dyrekcji, nauczycieli i nauczycielek. Budowanie takich zespołów nauczycielskich, które wypracowują modele działania szkoły z uwzględnieniem potrzeb swoich uczniów i społeczności lokalnej. Przebudowa systemu nadzoru pedagogicznego – więcej doradztwa i wsparcia, mniej arbitralnej kontroli. 



 2. Szkoła dobrze i racjonalnie finansowana Wzrost i urealnienie nakładów budżetowych na edukację szkolną i przedszkolną. Zmniejszenie „luki oświatowej”: finansowanie z budżetu centralnego, które pokrywa koszty wynagrodzeń. Wprowadzenie radykalnej podwyżki nauczycielskich płac oraz mechanizmu gwarantującego ich regularny wzrost. 




 3. Szkoła profesjonalnych i dowartościowanych nauczycielek i nauczycieli.  Dowartościowanie i docenienie kadry nauczycielskiej. Systemowe wspieranie rozwoju profesjonalnego. Stałe doskonalenie w ramach zespołów i sieci nauczycielskich. Włączenie do programów kształcenia autentycznych praktyk w szkołach. Mentoring dla młodych nauczycielek i nauczycieli, superwizja dla doświadczonych. 



 4. Szkoła na miarę XXI, a nie XIX wieku Ograniczenie tradycyjnych metod nauczania na rzecz sposobów pracy, które autentycznie angażują młodych ludzi. Takich, które budzą pasje, zachęcają do stawiania pytań, badania i robienia rzeczy ważnych dla siebie i pożytecznych dla świata. Mądre korzystanie z nowych mediów i technologii, także w pracy zespołowej. 


 5. Szkoła kompetencji kluczowych, a nie szczegółowych wiadomości Pilne „odchudzenie” podstaw programowych, a docelowo zmiana paradygmatu. Zamiast nacisku na szczegółowe wiadomości – kształcenie kompetencji kluczowych, w tym pracy zespołowej, rozwiązywania problemów, krytycznego i twórczego myślenia. 

                                                                   

 6. Szkoła równych szans i równego traktowania Wsparcie dla dzieci z trudnościami i ze specjalnymi potrzebami. Przeciwdziałanie selekcji oraz segregacji uczennic i uczniów. Edukacja bez rankingów – każda szkoła ma coś do zaoferowania. Dofinansowanie placówek na terenach wiejskich. Szacunek dla różnorodności oraz profilaktyka dyskryminacji i przemocy motywowanej uprzedzeniami. 



 


7. Szkoła wsparcia i współpracy, a nie rywalizacji Szkoła jako przyjazne miejsce z dobrym klimatem do nauki. Dbanie o relacje i więzi w triadzie: nauczyciele uczniowie–rodzice. Wsparcie edukacyjne i psychospołeczne dzieci we współpracy z rodzicami. Ograniczenie rywalizacji i nacisku na indywidualne sukcesy (i porażki). Praca zespołowa na co dzień. 


 8. Szkoła demokracji i zaangażowania Rozwijanie kultury demokratycznej i samorządności uczniowskiej. Edukacja obywatelska na co dzień, z naciskiem na zaangażowanie w życie szkoły i lokalnej wspólnoty. Współpraca z organizacjami społecznymi – korzystanie z ich wsparcia i zasobów. 




 9. Szkoła społeczności lokalnej, a nie ministerstwa oświaty Szkoła samorządowa otwarta na lokalną wspólnotę i wzmacniająca ją. Jednostki samorządowe jako zaangażowany organizator oświaty. Udział mieszkańców w konsultowaniu i tworzeniu wizji rozwoju edukacji. Korzystanie z zasobów społeczności w codziennej pracy szkoły. 


10. Szkoła pluralizmu Dialog światopoglądowy, a nie monolog. Debaty i rozmowy o wartościach i wizjach świata – z przestrzenią na różnice zdań i kontrowersje. Szkoła z edukacją polityczną, ale bez indoktrynacji i partyjnych ideologii. Niezależność programowa i dydaktyczna, także od władz lokalnych. 





(źródło memów: Fb) 




01 stycznia 2025

Podsumowanie naukowego 2024 roku


Niezależnie od prowokacji, wrogich, nieuczciwych działań tych, którym nie podoba się moja działalność na rzecz wysokich standardów w naukach pedagogicznych (pośrednio też w naukach społecznych) i usiłowali wyeliminować mnie z nauki, by wspierać patologię, pseudonaukę i "chuliganów" publicystyki akademickiej, a także niezależnie od poziomu zawiści, niezadowolenia z mojej naukowej krytyki kontynuowanej i wspieranej przez polityków i uzależnionych od partyjnych koneksji akademików deformy polskiej edukacji, pracowałem naukowo w pedagogice i dla pedagogiki, wspierałem pasjonatów tej dyscypliny wiedzy i praktyk oświatowo-wychowawczych. Było to możliwe tylko dlatego, że jest jeszcze w szkolnictwie wyższym i nauce większość rzetelnych naukowców.   

Dziękuję zdolnym uczniom łódzkich liceów ogólnokształcących, którzy realizowali ze mną badania naukowe w harcerstwie i szkolnictwie ponadpodstawowym. Wyniki naszych diagnoz zostały już częściowo opublikowane, inne czekają jeszcze na recenzję i możliwość ich upowszechnienia.    

Dziękuję moim studentom i doktorantom, bowiem prowadzenie z nimi zajęć, konsultowanie i korygowanie ich prac zaliczeniowych, egzaminacyjnych czy dyplomowych było także dla mnie ważnym doświadczeniem pedagogicznym, w tym dydaktycznym. Tegoroczna absolwentka mojego seminarium - pani mgr Katarzyna Milena Grala otrzymała Medal "Za chlubne studia". 

       Dziękuję Profesorom, Doktorom, Nauczycielom, Przyjaciołom za wyjątkowe uhonorowanie moich urodzin, podzielenie się z tej okazji z czytelnikami gratulacjami, życzeniami oraz własnymi rozprawami naukowymi. Dziękuję za wyjątkowo pięknie zorganizowane w Krakowie i Łodzi spotkania jubileuszowe doceniające moją pracę naukową i życie w służbie harcerskiej, oświatowej, akademickiej i naukowej w kraju oraz poza granicami. 



Dziękuję prof. Dorocie Klus-Stańskiej za rekomendację mojej książki do Nagrody II stopnia JM Rektora Uniwersytetu Łódzkiego za książkę pt. "Czeska edukacja i myśl społeczna. Studia i szkice pedagogiczne", Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, ss. 220; ISBN: 978-83-8331-134-0; e-ISBN 978-83-8331-135-7. 

 




Dziękuję Oficynie Wydawniczej "Impuls" za wydanie mojej najnowszej książki pt. "Rewolucje szkolne", Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls”; ISBN 978-83-7587-905-6; ISBN 978-83-8294-284-2, która znajduje pozytywny oddźwięk w środowisku oświatowym i pedagogicznym 

           


Wyrażam też podziękowanie Uczonym, z którymi mogłem współtworzyć trzy monografie naukowe. Praca zespołowa sprzyjała interdyscyplinarnemu podejściu badawczemu do intersującego nas problemu historyczno-oświatowego i reformatorskiego: 

Zbigniew Babicki, Janina Kostkiewicz, Grzegorz Kucharczyk, Bogusław Śliwerski (2023). Jadwiga z Działyńskich Zamoyska (1831-1923). Działaczka społeczno-religijna, Kraków: Oficyna Wydawnicza Impuls”. ss.165; ISBN 978-83-8294-273-6; 



Jolanta Szempruch, Agnieszka Cybal-Michalska, Mirosław J. Szymański, Bogusław Śliwerski (2024). Wyzwania i dylematy uspołecznienia edukacji. wprowadzenie Stefan M. Kwiatkowski, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls“, ss.190; ISBN - 978-83-7850-173-2. 


Ewa Lewandowska-Tarasiuk, Bogusław Śliwerski, Stefan M. Kwiatkowski, Beata Mydłowska, Jakub Z. Lichański, Aleksandra Subdysiak, Ewa Paczoska, Irena Pospiszyl, Jacek Chrobak, Katarzyna Bzowska, Kazimierz Pospiszyl, Krystyna Pankowska, Włodzimierz Mier-Jędrzejowicz, (2024). Romantyzm w dyskursach pedagogiki kultury, Warszawa: Difin. ss. 184; ISBN: 978-83-8270-324-5


 


W rozprawach zbiorowych ukazały się moje artykuły, studia teoretyczne:

1)   Śliwerski B. (2024). Edukacja Polski system oświaty w latach 2004–2024, W: 20 lat w Unii Europejskiej, red. Anna Banasik, Warszawa: Polska Agencja Prasowa S.A. w likwidacji, s.66 - 73 [ISBN 978-83-936482-0-7] 

https://samorzad.pap.pl/sites/default/files/2024-04/raport-PAP_20-lat-w-UE.pdf 



2)    Śliwerski B. (2024). Istota i uwarunkowania procesu samowychowania, W: Młodzież w procesie pracy nad sobą, red. Ewa Smołka, Warszawa: Wydawnictwo Instytutu Badań Edukacyjnych, s.  9-43; (ISBN 978-83-68313-04-8 ; ISBN 978-83-68313-05-5 [ebook]



3)  Śliwerski B. (2024). Nauczyciel. Pedagog. Osoba, W: Wczesne edukacja dziecka. Książka jubileuszowa dedykowana Profesor Józefie Bałachowicz, red. M. Krasuska-Betiuk, M. Kupiec, A. Olechowska, E. Nowosielska, M. Poruszek, Warszawa: Wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, s.37-49.



4)      Śliwerski B. (2024). Dramatyzm reform oświatowych w latach 1989-2024, W: Szkoła i nauczyciel. Indywidualizm a wspólnotowość, red. Inetta Nowosad, Mirosław J. Szymański, Mirosław Kowalski, Aleksandra Tłuściak-Deliowska, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 29-41.[SBN 978-83-8294-361-0]. 



5) Śliwerski B. (2024). Radykalna epistemologia Tomasza Szkudlarka w zderzeniu z niedokończoną rewolucją społeczno-ustrojową  polskiej edukacji, W: Myślenie o  pedagogice w kontekście kryzysu narracji. Księga Jubileuszowa Dedykowana Profesorowi  Tomaszowi Szkudlarkowi - Wielkiemu Humaniście na LXX Jubileusz z Podziękowaniem za Wiele Dekad Pracy Naukowej, red. Piotr Bauć, Jan Papież, Gdańsk: WiB Piotr Winczewski, s.144-166.   



W czasopismach naukowych zostały opublikowane następujące artykuły: 

1)    Sliwerski B. (2024). On the Way to Unity. Polish Educators and Ukrainian Teachers in the Process of Modern Education and Training, Precarpathian  Bulletin of the Shevchenko scientific Society, WORD, 19(71), pp. 47-58, ISSN 2304-7402;

2) Leek, J., Sliwerski, B. How international curricula effectively challenge and counteract the negative effects of authoritarian education policies: a case of Poland. Curric Perspect 44, 167–180 (2024). https://doi.org/10.1007/s41297-024-00225-2

3) Śliwerski B. (2024). On the Need to Form moral Convictions, "Forum Pedagogiczne". Colloquia", vol. 1 (14), pp. 227-224. e-ISSN: 2449-7142 ; p-ISSN: 2083-6325    doi: https://doi.org/10.21697/fp.2024.1.18  [APS]

4)    Śliwerski B. (2024). Jakie alternatywy? Makropolityczna refleksja oświatowego falowania, „Refleksje”, nr 3, s. 13-17.

5)    Śliwerski B. (2024). O konieczności powrotu do subsydiarnej roli państwa w publicznej edukacji szkolnej, Forum Nauk Społecznych, nr 2, s. 97-112,  ISSN 2956-6029;                                               

6)  Śliwerski Bogusław (2024). J. Legutko, Myśl pedagogiczna Tadeusza Strumiłły (1884–1958). Zarys koncepcji wychowania i działalności społeczno--organizacyjnej, Kraków 2024.”Biografistyka Pedagogiczna” Rok 9,  nr 1 issn 2543-6112; e-issn 2543-7399 doi: 10.36578/bp.2024.09.17; s. 595-  600.                    

7)   Śliwerski B. (2024). Zmarł wybitny Uczony Honorowy Przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN Profesor Tadeusz Lewowicki, „Forum Oświatowe”, Vol 37, No 1(71), s. 155-158, (ISSN 0867-0323;   ISSN online 2450-3452) https://doi.org/10.34862/fo.2024.1.9 

8)  Śliwerski B. (2024). Meta-theory vs. meta-theories of education, "STUDIA Z TEORII WYCHOWANIA" TOM XV: NR 3(48), s. 7-25. 

9) Śliwerski B. (rec.) (2024). Elżbieta Gozdowska: Lokalne systemy oświaty. Studium sześciu gmin, Warszawa, 2023, s. 454, "Przegląd Historyczno-Oświatowy" nr 1-2, s. 135-138.

    Dziękuję Profesorowi Stefanowi Łaszynowi i redakcjom ukraińskich czasopism  oświatowo-kulturalnych za przekład i opublikowanie moich popularnonaukowych tekstów dotyczących sytuacji obywateli Ukrainy w czasach dramatycznie doświadczanej przez nich wojny. 




     


        Dziękuję Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy za przyznanie mi wyjątkowego odznaczenia  w uznaniu zasług dla współpracy naukowej z uczonymi tego kraju.   



 
Życzę szczęśliwego 
NOWEGO ROKU - 2025 w życiu osobistym,  w nauce, szkolnictwie wyższym i oświacie. Blogerom zaś przekierowuję z Fb czyjeś przesłanie:  

 

(źródło: Facebook- autor nieznany; z nadzieją, że autorem nie jest jakiś "chuligan")