Odszedł
za mojego życia siódmy Papież - przewodnik Kościoła katolickiego na
świecie. Nie lubię słowa "głowa" czy lider, bo brzmi
biomedycznie albo marketingowo. Każdy z papieży był inną osobowością, dbając w
trakcie pontyfikatu o stałość tego, co od przeszło dwóch tysięcy lat jest
niezmienne, a zarazem odnawiając misję Kościoła ze względu na zachodzące w
świecie megatrendy społeczno-kulturowe, geopolityczne m.in. w wyniku wojen,
transformacji gospodarczych, coraz bardziej komplikujących się stosunków
międzynarodowych.
Trwały,
niezmienny, wciąż niezwykle trudny do powszechnej introjekcji kompleks wartości
moralnych, które są zawarte w Dekalogu, nie jest fundamentalizmem, ale - jak
mówił w jednej z homilii Papież Franciszek: "Jest to piękna droga, droga
miłości, jest to droga, która nas nie prowadzi na manowce, nie jest fałszywa.
Zawsze mówi prawdę" (Alfabet Franciszka, 2013. s. 49).
(źródło: Poczet papieży –
Wikipedia, wolna encyklopedia)
Każdy człowiek
rozstrzyga w swoim sumieniu o tym, jaką idzie drogą. Czy będzie to droga
nekrofilnej destrukcji siebie, innych, świata, czy może droga biofilnej miłości
samego siebie, innych, świata. O ile ta pierwsza, jak pisał Erich Fromm, nie
wymaga powściągu, wyjątkowego wysiłku, starań wobec czynionego przez kogoś ZŁA,
o tyle ta druga jest ustawiczną pracą osoby nad sobą, na rzecz DOBRA, PRAWDY I
PIĘKNA.
Religijność
(kościelna, pozakościelna), duchowość są transcendentnym wsparciem człowieka w
powstrzymywaniu ZŁA, PRZEMOCY, gdyż "wywodzi się z odwiecznego,
społeczno-kulturowego czy instytucjonalnego zakorzenienia i przechodzi w gestię
jednostek, które przejmują reżyserię i troskę o kształt własnej
duchowości" w świecie pluralizacji i indywidualizacji. Socjolog religii
ks. prof. Janusz Mariański trafnie odczytuje konfrontację modelu życia
religijnego i duchowego z procesami wobec niego konkurencyjnymi we współczesnym
świecie. "Jeżeli nawet desekularyzacja nie jest jednym z najbardziej
rzucających się w oczy faktów społecznych na przełomie XX i XXI wieku, to jest bez wątpienia zauważalnym trendem religijnym w społeczeństwach ponowoczesnych” (2021,
s. 113).
Pedagogia
Papieża Franciszka fenomenalnie współgrała z rozwojem i ogromną potrzebą
ludzkości na myślenie pozytywne, koncentrowanie się na tym, co jest optymistyczne (biofilne) a nie negatywne (destrukcyjne). Dlatego w czasie audiencji
generalnej w 2013 roku mówił:
"Jesteśmy
żywymi kamieniami czy jesteśmy, żeby tak powiedzieć, kamieniami zmęczonymi,
znudzonymi, obojętnymi? Czy zwróciliście uwagę, jaki smutny jest widok
chrześcijanina zmęczonego, znudzonego, obojętnego? Taki chrześcijanin to nie
to, chrześcijanin musi być żywy, pełen radości z tego, że jest chrześcijaninem;
musi żyć tym pięknem, że należy do ludu Bożego, którym jest Kościół (tamże, s.
12); "Radość! Nigdy nie bądźcie ludźmi smutnymi: chrześcijanin nigdy nie
może być smutny! Nie poddawajcie się zniechęceniu!" (s.28);
Oj,
niektórzy a konserwatywni (przedsoborowi) księża w Polsce, ale i część
światopoglądowej lewicy czy ortodoksyjnej prawicy nie była zachwycona misją Papieża Franciszka, głównie
za to, że:
-
afirmował bezinteresowność, wychodzenie poza własny interes ("co
otrzymałem za darmo, muszę dać za darmo", s. 17); "Jakże byłoby
pięknie, gdyby każdy z nas mógł wieczorem powiedzieć: dzisiaj zrobiłem gest
miłości wobec drugiego!" (s.53);
- podkreślał godność każdego człowieka ("Nikt nie jest drugorzędny" , s.17); jak Janusz Korczak głosił: "Możemy żyć jak dzieci! To jest nasza godność - mamy godność dzieci. Mamy zachowywać się jak prawdziwe dzieci!"(s. 214);
-
doceniał rolę uczenia się na błędach, a nie wykluczania kogoś za to, że je
popełnia, z czym spotykamy się m.in. w edukacji szkolnej ("Ci, którzy nie
wyruszają w drogę, aby nie popełnić błędu, popełniają błąd jeszcze
poważniejszy", s.18);
- był za solidarnością międzyludzką, wyczulony na krzywdę i nierówności społeczne ("Nikt nie może pozostać obojętny na nierówności, które wciąż istnieją na świecie! Niech każdy na miarę swoich możliwości i odpowiedzialności wnosi swój wkład, by położyć kres tak wielu niesprawiedliwościom społecznym. Nie! To nie kultura egoizmu, indywidualizmu, która często panuje w naszym społeczeństwie, buduje świat bardziej ludzki i do niego prowadzi; to nie ta kultura, ale kultura solidarności;
kultura solidarności polega na tym, by w drugim człowieku
widzieć nie konkurenta lub numer, ale brata. Wszyscy jesteśmy braćmi! s. 23);
"W Kościele, a także w społeczeństwie kluczowym słowem, którego nie
powinniśmy się obawiać, jest solidarność. (...) solidarność:
słowo źle widziane przez ducha świata!" (s. 107);
-
był zwolennikiem trudu, wysiłku, aktywności, ale i cierpliwości ("Być
cierpliwym. Ale to oznacza wytrzymywać, brać na barki ciężar trudności, ciężar
przeciwności, ciężar udręki" - s. 29); a do młodzieży apelował :"Nie
traćcie odwagi stawiania sobie wysokich wymagań" (s. 60); "Chciałbym
także zwrócić się w sposób szczególny do was, chłopcy i dziewczęta, i do was,
młodzi: przykładajcie się do waszych codziennych obowiązków, do nauki, pracy,
angażujcie się w przyjaźnie, w pomoc innym; wasza przyszłość zależy również od
tego, jak będziecie potrafili przeżyć te cenne lata życia. Nie bójcie się
zaangażowania, poświęcenia i nie patrzcie w przyszłość z lękiem; niech wasza
nadzieja będzie wciąż żywa: zawsze jest światło na horyzoncie" (s.
139);
-
opowiadał się za ekologią ludzką ("Osoba ludzka jest dzisiaj zagrożona,
dlatego ekologia ludzka jest pilna! A niebezpieczeństwo jest poważne, ponieważ
przyczyna problemu nie jest powierzchowna, lecz głęboka: nie jest to kwestia
dotycząca tylko ekonomii, ale etyki i antropologii" s. 45);
-
głosił wartość prawdy sprzeciwiającej się hipokryzji, bo hipokryci "(...)
nie wiedzą, czym jest przebaczenie, radość, miłość Boga", s. 59);
"Zastanówmy się dobrze dzisiaj nad tym, jaki jest nasz język: czy mówimy
naprawdę z miłością, czy też mówimy trochę tym językiem, który każe nam mówić
piękne rzeczy, których nie myślimy" (s. 69); „Nie ma prawdy bez miłości.
Miłość jest pierwszą prawdą. I jeśli nie ma miłości, nie ma prawdy" (s.
136);
-
miał serce otwarte na imigrantów jako tych najbardziej potrzebujących
("Módlmy się, abyśmy mieli serce otwarte na imigrantów", s.63);
-
dostrzegał potrzebę rozwiązywania konfliktów, a nie zamiatania ich pod
przysłowiowy dywan (""Konflikt może nam pomóc wzrastać, ale może też
nas podzielić. Nie idźmy droga podziałów, walk między nami! Wszyscy bądźmy
zjednoczeni, różni, ale zjednoczeni, zawsze (...)" (s. 73);
-
przestrzegał przed skłonnością człowieka do ustawicznego użalania się, do
narzekania. "Narzekania obciążają serce. Są szkodliwe; i nie tylko na
innych, lecz także na nas samych, gdy wszystko wydaje się nam gorzkie. Są złe,
bo odbierają nam nadzieję" (s. 105);
-
nie wierzył ZŁEMU "(...) który nam mówi, że nic nie możemy zrobić przeciw
przemocy, niesprawiedliwości, grzechowi!" (s. 111);
- zachęcał do poszukiwania nowego "(...) aby przezwyciężyć nudę, jak to często bywa w naszych czasach" (s.114); "Drodzy młodzi, nie zakopujcie swoich talentów, darów, które Bóg wam dał! Nie lękajcie się marzyć o wielkich rzeczach!: (s. 173);
-
nie akceptował kultury tymczasowości, która sprzyja radowaniu się chwilą, ale
nie czyni nas zdolnymi do angażowania się w życie rodzinne na całe życie.
Papież zwracał się do młodych, aby "(...) w tym względzie buntowali się
przeciwko owej kulturze tymczasowości, która w istocie myśli, że nie jesteście
zdolni do odpowiedzialności, że nie jesteście w stanie prawdziwie kochać"
(s. 143);.
-
nie godził się na plotkowanie, bo jest ono "(...) odzieraniem innych z
dobrego imienia, wyrządzaniem krzywdy jeden drugiemu, tak jakby chciało się
umniejszyć innych, aby siebie wywyższyć. Nie zgadzam się z takim postępowaniem!
Plotkowanie jawi się jako coś pięknego. Nie wiem dlaczego, ale wydaje się
piękne. Smakuje jak miodowe karmelki, prawda? Sięgasz po jednego i mówisz: Och,
jakie dobre! A potem następny, następny i następny, aż w końcu boli cię brzuch.
Takie jest plotkowanie: jest słodkie na początku, a potem cię niszczy, niszczy
ci duszę!" (s. 137);
- wskazywał na trzy wady: dezinformację, zniesławienie kogoś i oszczerstwo: "Przede wszystkim sianie dezinformacji, gdy mówimy tylko połowę prawdy, która nam pasuje, a nie wspominamy o drugiej połowie; o drugiej połowie nie wspominamy, ponieważ jest dla nas korzystna" (Od lat doświadczam ataków ze strony właśnie takich, rzekomych naprawiaczy szkolnictwa wyższego). "Inny przykład to niesławienie: ponieważ dana osoba rzeczywiście posiada jakąś przywarę, popełniła jeszcze głupstwo, trzeba o tym opowiadać, zabawić się w dziennikarza, czyż nie? I dobra opinia osoby zostaje zniszczona! Trzecim przykładem jest oszczerstwo: mówienie rzeczy, które nie są prawdziwe: To jest właśnie zamordowanie brata!" (s. 176);
- jakby czytał Wilhelma Reicha, mówiąc o umniejszaczach ("Nie ma potrzeby iść do psychologa, żeby wiedzieć, że kiedy człowiek umniejsza drugiego, to dlatego, że nie może urosnąć, potrzebuje uniżyć drugiego, żeby poczuć się kimś. To bardzo brzydkie mechanizmy" (s. 180).
- prezentował pedagogię dialogu "Dialog to coś innego, jest konieczny między nami, jest konieczny dla pokoju. Dialog jest zwyczajem, jest właściwy dla postawy, jaką powinniśmy przybierać w stosunkach między nami, aby się słyszeć, aby się rozumieć. I musi być zawsze podtrzymywany. Dialog rodzi się z miłosierdzia, z miłości" (s. 151).
Watykan ogłosił dziewięciodniową żałobę. Po pochowaniu Papieża Franciszka nadejdzie konieczność powołania nowego przewodnika Kościoła katolickiego. Franciszek miał swój pogląd na temat walki o władzę w Kościele: "Walka o władzę w Kościele nie powinna mieć miejsca. Lub inaczej, niech to będzie walka o prawdziwą władzę, to znaczy tę, której On nas uczył poprzez swój przykład: władza służby. Prawdziwa władza to służba" (s. 190-191).
To przesłanie nie dotyczy tylko Kościoła, choć niestety część polityków, kadr kierowniczych w różnych instytucjach, a tym bardziej w ministerstwach nie pojmuje prawdziwego przesłania sprawowania władzy. Wielu kieruje się modusem posiadania. Złotą zasadą chrześcijanina jest "(...) robić postępy, iść naprzód oznacza uniżyć się" (s. 203), ale to nie znaczy, by dać się zniewolić przez tych, którzy będą chcieli wykorzystać tę postawę do robienia własnych interesów.