03 lipca 2025

Wychowanie pierwotne

 













 

W Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego znajduje się maszynopis pracy doktorskiej Karola Kotłowskiego, którą napisał pod kierunkiem Sergiusza Hessena. Znakomita rozprawa nie została opublikowana, gdyż było to w PRL niemożliwe. Nie odpowiadała doktrynie marksistowsko-leninowskiej. Kotłowski lokował swoją dysertację w pedagogice ogólnej i historii wychowania dowodząc treścią i jej analizą wyjątkowych kompetencji naukowych, komparatystycznych.

Jak na czasy ograniczonego dostępu do zagranicznej literatury naukowej, zakazu wyjazdu do krajów świata zachodniego, a w tym przypadku do Australii, Afryki, Ameryki Północnej czy Południowej młody uczony był w bardzo trudnej sytuacji poznawczej. Skazany na karę śmierci za udział w Armii Krajowej przeżył tylko dlatego, że po śmierci ludobójcy Stalina zwolniono więźniów politycznych. Nie wolno mu jednak było wyjeżdżać z kraju, także dlatego, że jego brat pozostał wraz z częścią żołnierzy gen. Andersa w Londynie.     

Kotłowski znał pięć języków obcych  - angielski, niemiecki, francuski, łacinę i rosyjski, toteż mógł czytać częściowo dostępne w bibliotekach książki z okresu międzywojennego, po które właściwie nikt nie sięgał z braku owych kompetencji.  Większość z nich była w zasobach jego promotora, wybitnego filozofa wychowania i porównawczego badacza ustrojów oświatowych oraz wychowawczych na świecie. Wśród kluczowych dla przedmiotu badań źródeł była literatura socjologiczna, etnologiczna, psychologiczna i historyczna, toteż wzbogacił pedagogikę interdyscyplinarnym studium wychowania wśród ludów przedpiśmiennych (poniżej wykaz analizowanych plemion).

 

Obraz zawierający tekst, książka, papier, Publikacja

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.

 

Doskonale pamiętam, jak Kotłowski (mój Mistrz-Profesor) zachęcał, by w pracy naukowej pedagog nie czytać tylko rozpraw z pedagogiki. Nie można bowiem badać fenomenów pedagogiki ogólnej w ramach ograniczonego epistemologicznie, antropologicznie i aksjologicznie zasobu źródeł wiedzy. Skoro wychowanie jest funkcją społeczną realizowaną w każdym ustroju społecznym, by mógł każde pokolenie mogło się odradzać w czasie, to  poszukiwał odpowiedzi na pytanie: czy ludy pierwotne posiadają wychowanie tak, jak my to rozumiemy? Jeśli bowiem istnieje wychowanie u ludów pierwotnych podobnie jak u nas, to należy dociec, w czym jest ono podobne do naszego a czym się różni. Do XX wieku nie zajmowano się tą problematyką w naukach humanistycznych i społecznych z wyjątkiem etnologii i socjologii. 

Na podstawie literatury socjologicznej ustalił, że  "(...) społeczeństwa pierwotne możemy uważać do pewnego stopnia za laboratoria, gdzie podstawowe procesy zachodzą bardziej wyraziście i są łatwiejsze do zaobserwowania" (s. II). Konieczne było zdefiniowanie pojęcia "pierwotny", które dotyczy istot ludzkich w zamierzchłych czasach, w przeszłych geologicznych epokach, picantropos, neandertalczyk, sinsotropos itp. ale także odnosi się ono do ludów niecywilizowanych, które potocznie określane są mianem dzikich, żyjących na krańcach cywilizowanego świata (s. I). Współczesne badania archeologiczne z wykorzystaniem sztucznej inteligencji sięgają znacznie odleglejszych czasów.

Dla Kotłowskiego istotne było przyjęcie założenia, by nie naznaczać ludów pierwotnych mianem prymitywnych, toteż proponował określać je jako ludy "nie posiadające pisma, przedpiśmienne" (s. II). Kotłowski jako początkujący badacz - jak pisze we wstępie - musiał przeczytać ogromny materiał źródłowy i wybrać do analizy to, co sam uważał za potrzebne do osiągnięcia celu poznawczego, by zasoby wiedzy usystematyzować i oświetlić pod kątem pedagogicznym. 

Rozprawa doktorska ma fascynującą strukturę i treść. Rozdział I poświecono psychologicznej wiedzy na temat umysłowości człowieka pierwotnego jako diametralnie różnego od myślenia cywilizowanego (Levy-Bruhl, Hipolit Tain, Renan, Gobineau, Samuel Morton, Nott, Fr. Boas, Galton, Fischer,), wśród których są nieuzasadnione i społecznie szkodliwe teorie ras, angloamerykańskie i polskie teorie socjologiczne, z psychologii doświadczalnej, antropologiczne (Ruth Benedict, Bronisław Malinowski, Ludwik Krzywicki, Ratzel, Ruckle, Spencer, Taylor, Morgan, Lang, Frazer, Durkheim, Codrington, J.H. Holmes, Brockhaus, Mauss, Bergson,  i in.).

"Wyrwanie "dzikiego" z jego środowiska, porównywanie go z człowiekiem zupełnie innej kultury nie tylko nie da żadnych rezultatów, lecz nie ma najmniejszego sensu. Dlatego zadaniem tego kierunku jest badanie człowieka i jego  umysłowości jako wytworu nie tylko obecnego społeczeństwa, lecz całych przeszłych generacji, które swoje wiekowe doświadczenie pozostawiły w spadku obecnie istniejącej grupie" (s. 4).  

W świetle teorii animizmu wg Taylora myślenie  u osób plemion pierwotnych ma bardziej konkretny, intuicyjny, afektywny  charakter ze względu na wytwory warunków życia, wąski zakres wiedzy i doświadczeń, ale za to doskonałość zmysłów. Dominujące we wspólnocie plemiennej rytuały, zwyczaje, przesądy, zabobony,, magiczne myślenie, itp. zdaniem jednych badaczy nie sprzyjają samodzielności myślenia, zaś inni twierdzą, że kształtują one masę apercepcyjną człowieka pierwotnego decydując o jego sposobie także logicznego myślenia. 

Cechy indywidualne i społeczne są u ludów pierwotnych pochodną wiary w tajemnicze siły, nadnaturalnego pochodzenia, zaś cechy  i sposoby działania są przekazywane z pokolenia na pokolenie w nieskażonej postaci. Jako takie są uważane za własne, wartościowe oraz obowiązujące. 

"Umysł pierwotnego obraca się w dwóch płaszczyznach życia: w płaszczyźnie pracy codziennej, gdzie obowiązuje logika niczym nie różniąca się od naszej iw płaszczyźnie świąt i obchodów, gdzie  nad logiką biorą przewagę pierwiastki wzruszeniowe, alogiczne i irracjonalne. Umysł człowieka pierwotnego  cechuje więc dwoistość, ten sam aparat umysłowy działa dwojako zależnie od warunków i dlatego nie można tutaj mówić o jakiejś jednolitości osoby i umysłu" (s. 17).

W każdym człowieku ujawnia się w sytuacjach krytycznych, ekstremalnie trudnych, coś z myślenia i działania człowieka pierwotnego. W każdej grupie społecznej istnieje coś z myślenia magicznego, które niweluje lub osłabia kultura.

Rozdział II został poświęcony sytuacji matki i dziecka na pierwotnym stadium kultury. Współczesne ludy pierwotne dzielą się na pozostające stanie dzikości, a więc utrzymujące się ze zbieractwa, koczownictwa, myślistwa oraz ludy osiadłe, barbarzyńskie, hodujące zwierzęta i rośliny, uprawiające rzemiosło np. garncarstwo, o mniejszym lub większym stopniu zaludnienia i zróżnicowaniu językowym. 

Z badań warunków życia ludów pierwotnych w Australii (L. Krzywicki) wynika, że matkami stają się dziewczęta w wieku 12-14 lat, które przedwcześnie się starzeją i krócej żyją. Wśród niektórych plemion Afryki i Ameryki Północnej, na Wyspach Polinezji, ale i u Eskimosów większość dzieci rodzi się przed dwudziestym rokiem życia ich matki. Kotłowski przytacza okrutne fakty  dzieciobójstwa i umieralności noworodków z bardzo różnych przyczyn.

"Przede wszystkim w niektórych plemionach australijskich morduje się z zasady pierwsze dziecko, ponieważ uważa się, że dziecko zrodzone ze zbyt młodej matki nie jest wiele warte (Zachodnia Wiktoria). (...) w wielu wypadkach morduje się drugie i czwarte dziecko. Ilość morderstw wzrasta w latach suszy i głodu" (s.25). 

Kolejny rozdział dotyczy troski o zdrowie matki i dziecka w społeczeństwie pierwotnym. Potwierdza się instynktowna troska matek i starszego pokolenia o dziecko. Przestrzegane są zasady odżywiania się kobiet ciężarnych, zakaz spółkowania z nimi i zakazy typu tabu np. patrzenia przez nie na rzeczy przykre lub nieestetyczne. Kobiety rodzą w pozycji siedzącej, z udziałem akuszerki, a towarzyszy temu walka z duchami. 

Jak cytuje autor pracy, w jednym z plemion indiańskich Charoti "Gdy zbliża się poród mąż zaczyna zachowywać się tak., jakby on miał rodzić: jęczy, krzyczy, "wije się w boleściach" - słowem rodzi. Celem tego zachowania się jest wprowadzenie w błąd duchów, które czyhają na zdrowie prawdziwej położnicy. Duchy widząc bowiem rodzącego męża, zbiegają się do niego, w tym czasie żona bezpiecznie rodzi" (s. 42). 

Okres wczesnego dzieciństwa cechuje nadawanie dziecku imienia, które jest wybrane przez jednego ze starszych krewnych, a proces ten trwa w różnych plemionach od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Akt nadania imienia jest ceremonialny, prowadzony przez czarownika po całonocnej uczcie. We wczesnym dzieciństwie "miłość do dziecka wypełnia serce matki" (...), zaś mąż bierze pełny udział w opiece nad dziećmi. Pieści je, nosi na rękach, myje, dba o czystość i karmi je papką z jarzyn, które dziecko obok  mleka matki dostaje prawie od urodzenia"  (s. 45-46). Kotłowski opisuje sposób przechowywania dziecka w plemieniu, to, jak ono spędza czas wzrastania,, jak jest ubierane, jakie obowiązują warunki higieniczne, jedzenia i spania.   

Rozdział IV obejmuje okres wrastania dziecka w kulturę. Trudno jest o generalne ustalenia, gdyż plemiona są bardzo różne, mają odmienną organizację życia i strukturę, najczęściej dzieląc się na klany, fratrie a nawet grupy totemiczne. Kluczową rolę odgrywa u ludów pierwotnych  wychowanie, bo nie ma tam policji i sądów. 

"Nie policja, nie sądy, nie obawa jakiegoś gwałtu zewnętrznego w razie przestąpienia tabu zmusza dzikiego do respektowania praw plemiennych, lecz wewnętrzne przekonanie, że praw tych przekroczyć nie wolno ,że są konieczne dla dobra plemienia, że mają aprobatę nie tylko obecnego otoczenia, lecz przeszłych pokoleń, które w postaci duchów współistnieją z obecnym społeczeństwem. Przekraczając tabu człowiek staje poza nawiasem tej mistycznej wspólnoty, skazany tylko na własne siły" (s. 65). 

 Kulturowe wrastanie ma miejsce na zasadzie socjalizacji i naturalnego uczenia się dzieci przez działaniu (pływanie, polowanie, odstraszanie, bieganie, naśladowanie innych, udział w zabawach, podejmowanie prób sprawnościowych, kondycyjnych,  itp.), kiedy konieczne okazuje się czyjeś pośrednictwo w wytwarzaniu pożądanych nawyków. Dzieci podlegają urabianiu ich zachowań przez starszych, którzy stosują różne oddziaływania o charakterze kar i nagród. Jednak w plemionach dzieci mają dużo swobody i niezależności, a starsi okazują wobec nich dużo cierpliwości.

Kotłowski przytacza z różnych plemion przykłady bardzo pobłażliwego podejścia rodziców i dziadków do dzieci, toteż kary fizyczne były w nich rzadkością. Dzieci pomagają rodzicom w ich pracach, ale jest to zależne od rodzaju plemiona.

 Nie ma tu tabu życia seksualnego. Jak pisał B. Malinowski: "Dziewczynki zaczynają już żyć płciowo w wieku 4-5 lat. Normalne zaś życie płciowe dziewczynka zaczyna w wieku lat 6-8 a chłopcy 10-12. (...). Oczywiście, że nie są to narazie właściwe akty płciowe, gdyż trudno tego wymagać od dzieci, kilkuletnich, są to naśladownictwa starszych"(s.96). 

Zdaniem K. Kotłowskiego nie można wyciągać wniosku na temat współżycia seksualnego dzieci w plemionach pierwotnych, gdyż Malinowski formułował swój sąd na podstawie kilku plemion. Nie dostrzegła takich zachowań na Samoa badająca tamtejsze plemiona Margaret Mead. "(...) niezależnie od tego, jakie panują w plemionach pierwotnych zwyczaje dotyczące spraw płciowych dzieci, nie znane tam jest jakieś wyuzdanie moralne. Instytucja prostytucji nie jest znana wśród pierwotnych, a jeżeli istniały zwyczaje w niektórych plemionach patrylinearnych ofiarowywania dziewcząt gościowi, to było inne i nie miało nic wspólnego z rozpustą"(s.100).

Zapewne współcześni nie kojarzą tatuowania z ludami pierwotnymi, w których podlegały temu dziewczęta w okresie dojrzewania. Praktykowano to często z innymi sposobami upiększania dziewcząt przez powiększanie ich warg, wydłużaniu szyi za pomocą kręgów metalowych, poddawaniu ich zabiegom obrzezania, przekłuwania uszu itp. 

"Uroczystości pubertacyjne kończą przeważnie okres młodości u dziewczyny, staje się ona osobą dorosłą, wkrótce wychodzi zamąż i na tym w większości plemion kończy się jej wychowanie. (...) W wychowaniu pierwotnym dziewcząt uderzający jest fakt, że nie dopuszcza się ich do głębszych tajemnic plemienia czy klanu. Wychowanie jej obraca się około ściśle praktycznych spraw związanych z jej celami życiowymi, dobrej i pracowitej żony i matki" (s.113).

Dojrzewaniu i inicjacji poświęcił Kotłowski obszerną część rozprawy, wskazując na zróżnicowane cele i metody wychowywania w plemionach chłopców jako przyszłych wojowników czy osobników posiadających władzę magiczną. Ich rolą jest niedopuszczenie do zmian międzygeneracyjnych w plemieniu.

Chłopcy poddawani są rygorystycznym obrzędom inicjacyjnym wymagającym od nich ascetycznej pracy nad sobą, pokonywaniem cierpienia fizycznego na skutek stosowanych wobec nich tortur. Mają bezwzględnie podporządkować się starszym, stawać dobrymi członkami plemienia, wzmacniać swoją karność i  odwagę w zmieniających się warunkach życia. Kotłowski rekonstruuje ceremonie inicjacyjne chłopców, które są ich chrztem bojowym uwieńczonym obrzezaniem.

Obraz zawierający tekst, list, pismo odręczne, stacjonarny

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.



 

W czasie obozu inicjacyjnego "(...) chłopcy otrzymują pierwsze wskazówki dobrego zachowania się wobec kobiet, a zwłaszcza nakazy bezwzględnego posłuszeństwa wobec starszych. Dalej wpaja się im poszanowanie władz klanowych i plemiennych, wyjaśnia się znaczenie tych ceremonii, które są dla dzieci w tym wieku dostępne oraz uczy się zachowania się podczas nich, wpaja się poszanowanie dla tradycji i wierzeń religijnych i hymnów, które dzieci muszą umieć na pamięć oraz tańców odpowiednich dla ich wieku" (s.139).

Inicjacja jest wielostopniowa odbywając się co kilka lat między 8 a 28 rokiem życia chłopców oraz zmieniających się ich zadań i ról społecznych. Obrzęd rytuału obejmuje trzy stadia: izolacji, przyjęcia w poczet grupy wtajemniczonej i odtabuizowania. 

Przegląd metod inicjacyjnych, a więc wychowawczych wśród ludów pierwotnych Kotłowski podsumował wskazaniem na fundamentalne różnice cywilizacyjne. Kilkadziesiąt lat temu określał naszą cywilizację jako coraz bardziej stającą się "(...) cywilizacją neurasteników, ludzi, jeżeli nie chorych, to przynajmniej słabych nerwowo" (s.153).

Kotłowski polemizuje ze swoim promotorem - S. Hessenem, który uważał, że wśród ludów pierwotnych nie było wychowania, tylko dwie jego fazy - opieka i urabianie. Doktorant przyznaje, że wprawdzie nie spotyka się w plemionach pierwotnych  "(...)  celowych i świadomych aktów wychowawczych prowadzących do kształcenia osobowości, lecz społeczeństwo pierwotne stwarza sytuacje (obrzędy, tańce, pantomimy) , w których jednostka może wypowiedzieć się jako indywidualność, a nawet osobowość i co ważniejsze, że sytuacje te pozwalają wypowiedzieć się nie tylko pojedynczym jednostkom, - adeptom, lecz umożliwiają zjawianie się przeżyć artystycznych wśród grup obejmujących nieraz całe plemię. Charakter wartości kulturowych ludów pierwotnych jest tego rodzaju, że każdy uczestnik może je w sobie realizować i realizuje w czasie uroczystości plemiennych. Wychowanie osobowości, dążenie do stania się człowiekiem nie jest konstrukcją filozoficzną tego czy innego kierunku, lecz leży w naturze homo sapiens" (s. 170).