24 grudnia 2022

Wigilia w okopach Bachmutu - wywiad z akademikiem walczącym zbrojnie

 



Zanim zasiądę do wigilijnego stołu, udostępniam "gorący", bo prosto z frontu wywiad dr. Michała Palucha z Dymitrim Linartowiczem (Дмитро Лінартович) - nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Narodowym im. Tarasa Szewczenki (Katedra Sztuki Filmowej i Telewizyjnej), aktorem, piosenkarzem (autor opowieści śpiewanych - stworzył nowy gatunek wierszy śpiewanych przy akompaniamencie gitary, m.in. o wojnie). 

Od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej Dymitri zapisał się z ojcem Kostiantynem Linartowiczem (aktor, scenarzysta, reżyser ukraińskiego dubbingu) do obrony terytorialnej w Kijowie, później w obwodzie kijowskim. Po krótkim czasie został żołnierzem 46 Oddzielnej Brygady Desantowej Sił Zbrojnych Ukrainy. Walczył na kierunku Chersońskim, a po uwolnieniu Chersonia stacjonuje w Bachmucie, obw. doniecki.

Dziś nie zasiądzie przy wigilijnym stole, bo broni Bachmutu. Kiedy w naszych domach zagości ciepło rodzinnych spotkań, pamiętajmy, że także akademicy, nauczyciele Ukrainy walczą o wolność swojej ojczyzny.   

Szeregi elitarnych oddziałów szturmowych, walczących aktualnie w okolicach Bachmutu, zasilają również ukraińscy nauczyciele akademiccy. Z jednym z nich udało się nawiązać kontakt, poprzez Prof. Irenę Androszczuk* (Uniwersytet Kijowski i APS w Warszawie), która wspiera walczących rodaków poprzez organizację zbiórek na sprzęt wojskowy. Jest jedną z ponad 30 współautorów powołanego niedawno polsko-ukraińskiego Komitetu redakcyjnego słownika wyrazów ratujących życie (red. M. Paluch).

Przetłumaczyła dla nas wywiad z Dymitrem, apelując w jego imieniu: 

- Pilnie potrzebny jest agregat ciepłotwórczy i ciepłe ubrania taktyczne dla żołnierzy z 46 Oddzielnej Brygady Desantowej Sił Zbrojnych Ukrainy. Sprzęt trafi do grupy szturmowej Dymitra Linartowicza, toteż podaję numer konta:

 Sztab WOŚP nr 921

Nr konta: 21 9291 0001 0120 6878 2000 0010

Z dopiskiem: Pomoc dla Ukrainy ZSU 

PRZEJMUJĄCY WYWIAD Z AKADEMICKIM PEDAGOGIEM-ŻOŁNIERZEM 


Michał Paluch: Jesteś nauczycielem akademickim, który ubrał mundur żołnierza i ruszył na front. Opowiedz o doświadczeniu wojny z perspektywy nauczyciela i badacza?  

 

Dymitr Linartowicz: Wojna stwarza inne warunki do funkcjonowania człowieka. W zagrożeniu, w częstych przemieszczaniach się, bez komfortowych warunków, do których jesteśmy przyzwyczajeni w życiu codziennym. Jestem nauczycielem akademickim, kierunek „Sztuka Telewizyjna i Filmowa” na Uniwersytecie Narodowym im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. Jetem też aktorem kina i teatru. Teraz w Ukrainie odbywa się premiera filmu „Wymiana”, w którym mam jedną z czołowych ról wojskowego pilota pod pseudonimem „Mocart”. W wojsku mam pseudonim „Świat”, bo uważam, że każdy z nas jest odrębnym bogatym światem, a zarówno każdy z nas jest odpowiedzialny za świat, za jego istnnienie i rozwój. Czy chcę, czy nie chcę, kompetencje nauczyciela akademickiego stosuję w wojsku. Często to jest ciężka praca jak i w zawodzie nauczyciela - z oddaniem całego siebie, z pasją i poświęceniem.

 

M.P.: Czy doświadczenia akademickie (dydaktyczne i badawcze) dają o sobie znać w warunkach frontowych? A może stanowią przeszkodę?

 

D.L.: Na froncie czuję się żołnierzem. Jednak moje kompetencje nauczyciela tutaj bardzo są przydatne. Szczególnie, kiedy trzeba bardzo krótko i wyczerpująco kontaktować się z kompanami, kiedy jest potrzeba skoncentrowania uwagi na innych. Bardzo często, nawet bez słów, gestami czy mimiką. Pewne zasoby i metody stosuję podczas warsztatów ze studentami kierunku „Sztuka Kino i Telewizji”, a teraz to też jest bardzo przydatne na froncie.

 


M.P.: Czy tęsknisz za życiem akademickim? Studenci, aula, artykuły, książki, dyskusje…?

 

D.L.: Oczywiście, że tak. Bardzo tęsknię. Chociaż odczuwam, że praca akademicka będzie miała inny charakter, że doświadczenia wojenne pomogą bardziej przez emocje przekazywać treść. Na pewno będzie mniej słów – więcej czynów. Każda minuta jest bardzo cenna w naszym życiu. Nie doceniamy tego w życiu codziennym. Kiedy mam tylko możliwość, bardzo lubię czytać, szukam nowych pozycji w Internecie i w miarę możliwości czytam. Ze studentami, moimi Kolegami z katedry, z uniwersytetu, z aspirantami, z aktorami kina i teatru jestem w ciągłym kontakcie. Bardzo mnie wspierają. Jestem szczęśliwy, że są w moim życiu.

 

M.P.: Czy po wojnie będziesz chciał wrócić do zawodu nauczyciela? Czy wyobrażasz siebie ponownie w tej roli? Jaki chciałbyś wykładać przedmiot?

 

D.L. Tak. Bardzo chcę powrócić do zawodu nauczyciela akademickiego. Bardzo lubię studentów, oni przecież są bardzo różni. Wkładam bardzo dużo swojej energii, energetyki, pracy i twórczości. Bardzo lubię kiedy studenci rozwijają się. Na pewno to będą takie przedmioty jak: podstawy pracy z tekstem, sceniczne słowo, retoryka, rozstawianie akcentów w tekście, obraz sceniczny.

 

M.P.: A jakie badania naukowe chciałbyś przeprowadzić?

 

D.L. Chcę prowadzić badanie naukowe i obronić pracę, ponieważ to jest samorozwój, Cały czas prowadzę badania, ponieważ myślę cały czas nad różnymi obrazami, nad przyczynami i skutkami działań, nad znaczeniu słowa w życiu zawodowym, o znaczeniu jednostki w historii.

 

M.P.: Zobaczyłem na Twoim berecie hasło: „Zawsze Pierwsi”. My stanowimy zespół, który nazywamy polsko ukraińskim komitetem redakcyjnym słownika wyrazów ratujących życie. Nie mamy swojego hasła, ale kierujemy się intencją stworzenia książek i badań, których zadaniem będzie zmniejszenie psychicznych i egzystencjalnych skutków wojny szczególnie u dzieci i młodzieży. Czy doświadczyłeś takich słów/wyrażeń, które ratowały życie Twoje lub kompanów? 

 

D.L.: Służę w rodzaju wojsk, które naprawdę są zawsze pierwsze. Jesteśmy w tych miejscowościach, gdzie są najtrudniejsze walki. Był kierunek Chersoński, teraz Bachmut. Cieszę się, że nawet w takich ekstremalnych warunkach mam możliwość odpowiedzieć na pytania tak zacnego grona Pedagogów i Naukowców.

Takimi słowami, które ratują moje życie czy kompanów są: wolność, duch, modlitwa, proszę o modlitwę, inspiracja, wiara, twardy kręgosłup, samokontrola, desperacja, odwaga, nigdy nie poddawać się, być pewnym, że zwyciężymy.

 

M.P.: Z pasji jesteś muzykiem. Stworzyłeś własny styl narracyjny. Słowa i melodię której swojej pieśni najczęściej nucisz?

 

D.L.: Muzyka i twórczość nie tylko pomagają, ale ratują mnie, szczególnie teraz, podczas służby w wojsku. Piszę teksty, muzykę, reżyseruję wykonanie każdej pieśni. To są mini wystawy. Te pieśni dostały odrębną nazwę – „śpiewane opowieści”. Jestem też wykonawcą. Śpiewam te opowieści pod gitarę.



Najczęściej nucę słowa z mojej śpiewanej opowieści „Soroczka” (napisana jeszcze w 2014 r.- przyp. tłum). Tekst jest taki: „Вишиті з ниток хрести: білі, чорні, червоні. Які по життю нести. Вірю, сили не кволі” – oryginał. („Wyhaftowane są z nici krzyże: białe, czerwone, czarne. Które przez życie nieść. Wierzę, sił wystarczy” - tłum. z ukr.)

 


M.P.: Dziękuję za rozmowę. W imieniu własnym i naszego Zespołu życzę żołnierskiego szczęścia i możliwie bezpiecznych świąt.

 

D.L.: Dziękuję bardzo za rozmowę. To są moje odpowiedzi na pytania – bardziej mój monolog. Bardzo to sobie cenię. Szanuję. Ze swojej strony też życzę pogodnych i zdrowych Świąt i Szczęśliwego 2023 Nowego Roku. Już marzę o naszym spotkaniu podczas mojego koncertu, spotkań twórczych, które obowiązkowo zorganizuję po wojnie i zaproszę Ciebie, Nauczycieli Akademickich, Studentów, z którymi mam zaszczyt w taki sposób teraz rozmawiać. To będzie inna forma rozmowy – dialog. To też będzie możliwość wymiany doświadczeń w pracy akademickiej, odnalezienie nowych form wspólnych poszukiwań twórczych i badań naukowych.

 


 ---- 

* Irena Androszczuk, pedagog, andragog, robiła dotąd zbiórki i zakupy namiotów zimowych, śpiworów, karimat, starlinków, pomagała kupić samochód oraz zakupiła hełm taktyczny. Obecnie zbiera pieniądze na agregat prądotwórczy, ciepłe ubrania taktyczne dla żołnierzy w/w brygady.

 

 

 

Na zdjęciu: Dymitr Linartowicz (Дмитро Лінартович), nauczyciel akademicki, który walczy w elitarnych oddziałach w Bachmucie. Grudzień 2022 r.