Kilka lat temu przedstawiałem w czasie jednej z
konferencji Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN pozanaukowe sposoby tworzenia
przez niektórych profesorów recenzji osiągnięć naukowych osób ubiegających się
o stopień naukowy doktora czy doktora habilitowanego. Wówczas zwracałem
uwagę na to, jak piszą swoje opinie ci, którzy nie przywiązują żadnej wagi do
rzeczywistej wartości rozpraw, tylko realizują zamówienie na tzw. pozytywną
recenzję.
Różne są tego powody, chociaż najczęściej są one pochodną osobistych relacji między tzw. samodzielnymi pracownikami naukowymi albo/i zobowiązaniami w formie odwdzięczenia się ("Ty - mnie", "Ja - Tobie"). Są też jednak i takie postawy, które wynikają z obaw, że jak napisze się rzetelną recenzję, nawet z pozytywną konkluzją, ale eksponującą poważne błędy autora/-ki tekstów, to będzie to zapamiętane. Gorzej, kiedy konkluzja recenzji jest pozytywna.
Nadal niektórzy unikają podejmowania się przygotowania recenzji czyjegoś dorobku naukowego - pracy doktorskiej, osiągnięć habilitacyjnych
czy na tytuł naukowy profesora, ponieważ po przeczytaniu tekstu mają świadomość, że kandydat/-ka nie
spełnia naukowych wymogów, a nawet kompromituje swoją pracą dyscyplinę naukową i własną
uczelnię. Odmawiają wykonania zadania pod pozorem braku kompetencji, licznych obowiązków
akademickich czy ze względu na pracę nad własnym projektem badawczym itp.