22 listopada 2022

Destrukcyjne recenzowanie prac awansowych

 


Kilka lat temu przedstawiałem w czasie jednej z konferencji Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN pozanaukowe sposoby tworzenia przez niektórych profesorów recenzji osiągnięć naukowych osób ubiegających się o stopień naukowy doktora czy doktora habilitowanego.  Wówczas zwracałem uwagę na to, jak piszą swoje opinie ci, którzy nie przywiązują żadnej wagi do rzeczywistej wartości rozpraw, tylko realizują zamówienie na tzw. pozytywną recenzję. 

Różne są tego powody, chociaż najczęściej są one pochodną osobistych relacji między tzw. samodzielnymi pracownikami naukowymi albo/i zobowiązaniami w formie odwdzięczenia się ("Ty - mnie", "Ja - Tobie").  Są też jednak i takie postawy, które wynikają z obaw, że jak napisze się rzetelną recenzję, nawet z pozytywną konkluzją, ale eksponującą poważne błędy autora/-ki tekstów, to będzie to zapamiętane.  Gorzej, kiedy konkluzja recenzji jest pozytywna. 

Fakt manipulacji ma jeszcze inny wymiar. Bywa bowiem tak, że "zadano" recenzentowi/-ce zadanie, by napisał/-a negatywną opinię. Ta/-en zaś tak przejmie się swoją rolą, że nawet jednego zdania nie jest w stanie napisać o tym, co w czyimś dorobku jest autentycznie wartościowe. Ma przecież od początku do końca niszczyć, deprecjonować, wykazać absolutną nienaukowość czyichś dokonań. Tak dobiera się treści, by słuchający (czytający) recenzję nie mieli wątpliwości, że oceniający/-a jest jak najbardziej rzetelny/-a. 

Nadal niektórzy unikają podejmowania się przygotowania recenzji czyjegoś dorobku naukowego - pracy doktorskiej, osiągnięć habilitacyjnych czy na tytuł naukowy profesora, ponieważ po przeczytaniu tekstu mają świadomość, że kandydat/-ka nie spełnia naukowych wymogów, a nawet kompromituje swoją pracą dyscyplinę naukową i własną uczelnię. Odmawiają wykonania zadania pod pozorem braku kompetencji, licznych obowiązków akademickich czy ze względu na pracę nad własnym projektem badawczym itp.