28 czerwca 2022

Tradycje i przesunięcia w akademickiej andragogice



Wczorajsze obrady plenarne IV Zjazdu Andragogicznego zbiegły się z 42-leciem łódzkiej szkoły naukowej badań andragogicznych i geragogicznych oraz dwudziestoleciem kierowania zespołem naukowym w tej dyscyplinie nauk pedagogicznych przez  prof. Elżbietę Kowalską-Dubas

Uczciliśmy minutą ciszy odejście w okresie między Zjazdami Andragogicznymi profesorów: Olgi Czerniawskiej, Józefa Półturzyckiego i Lucjana Turosa.    

W części plenarnej reprezentował środowisko klasyków polskiej andragogiki w nurcie badań teriopoznawczych, paradygmatycznych jako fundamentalnych dla badań empirycznych i praktyk oświatowych prof. Mieczysław Malewski.  W swoim wystąpieniu skoncentrował uwagę na ewolucji kulturowej w toku dziejów wyrażającej się przejściem od mądrości (w czasach starożytnych), przez zastąpienie ją w Oświeceniu wiedzą ku dominującej w obecnych czasach informacji.

Kto ma informację, ten ma władzę. Nie znaczy to, że ma wiedzę, ani tym bardziej mądrość. Ktoś skomentował w czasie przerwy, że kto wie, czy to nie ze wstydu zapaliła się w czasie tego wystąpienia jedna z hal produkcji informacji w TVP... . 

Zdaniem M. Malewskiego za wiekowymi zmianami nie nadążają słowniki andragogiczne, skoro są takie pojęcia jak: uczące się organizacje, całożyciowe uczenie się, uczące się społeczeństwo, ale... nie ma w nich kategorii: społeczeństwo wiedzy

Określenie to jednak nie musi występować w andragogicznych słownikach, skoro jest w Wikipedii i kluczowych podręcznikach do socjologii. Ktoś zadbał o to, by o nim nie zapomniano. To, że nie ma w rzeczywistości społeczno-politycznej "społeczeństwa mądrości", to widzimy na co dzień. Gdyby takie miało istnieć, to chyba tylko jako utopijna lub dystopijna wspólnota mędrców. 

Dla M. Malewskiego pojęcie (...) społeczeństwo wiedzy mogłoby jednak zaistnieć w słownikach andragogicznych, gdyż jest znaczeniowo najszersze (w triadzie: mądrość-wiedza-informacja), stanowiąc ramę epistemologiczną dla wszystkich pozostałych kategorii pojęciowych współczesnej andragogiki. 

Dlaczego tak się stało, że nie operujemy już tym terminem? Otóż, kiedy ono się pojawiło, jego koncepcja była już przebrzmiała. W uniwersytetach nie ma już szlachetnego konserwatyzmu, dostojeństwa mądrości, którą przed wielu laty reprezentowali jeszcze przedwojenni profesorowie. Epistemiczną epokę mądrości starożytnych wyparła oświeceniowa epoka wiedzy, która odchodziła od tradycji tracąc swój humanistyczny blask, głębię, troskę o dobro wspólne. 

Miejsce wiedzy zajęła informacja, zyskując status starożytnej arche, która zapoczątkowała filozofię (za M. Hetmańskim). W konsekwencji następuje dewaluacja wartości i wiedzy, a intelektualiści tracą swoją centralną pozycję. Zamiast społeczeństwa wiedzy żyjemy w społeczeństwie informacji, przy czym dodałbym, że także pseudowiedzy i dominacji propagandy na użytek wojny polsko-polskiej, którą prowadzą w naszym kraju główne siły polityczne.  

Żyjemy zatem w epoce władztwa informacyjnego, którego dysponenci - choć nie wybrzmiało to w żadnym stopniu w referacie M. Malewskiego - mogą w przemyślany sposób użyć do sterowania społeczeństwem. Informacja stała się bowiem wartością przeliczalną na zyski lub straty dla tych, którzy mają do niej dostęp i mogą ją wykorzystać do realizacji własnych interesów. Społeczeństwo informacji nie jest już społeczeństwem wiedzy, gdyż do tego stadium nie zdążyło dojrzeć ze względu na dynamiczny rozwój technologii komunikacyjnych, a dzięki nim także względnie powszechny dostęp do wiedzy, ale już dla nielicznych.


Tym kwestiom poświęciła uwagę prof. Ewa Solarczyk-Ambrozik (UAM) wskazując na tzw. cichą rewolucję edukacyjną ze względu na dostrajanie się szkolnictwa wyższego, zawodowego i instytucji społecznych do potrzeb, oczekiwań oraz wymagań rynków pracy. Referująca użyła kategorii "adekwatności edukacyjnej" wskazując na jej znaczenie ze względu na zachodzące zmiany w gospodarce, ale i w instytucjach społecznych czy oświatowych.  Fenomen ten odzwierciedla sprzeczność między edukacją rozumianą jako wyrównywanie szans a edukacją rozumianą jako źródło nierówności społecznych. 

Faktem jest, że w gospodarce, transporcie, komunikacji, mediach czy nawet usługach mamy do czynienia z cichą rewolucją. Ta jednak nie zaistniała w polityce, w sposobie sprawowania władzy przez kolejne formacje rządzące, których liderzy od lat zdają sobie sprawę, że jeśli społeczeństwo będzie pozbawione dostępu do szerokoprofilowej wiedzy i kluczowych dla podejmowania decyzji informacji, tym łatwiej będzie nawet przy tak otwartym dostępie do różnych źródeł wiedzy i informacji manipulować nim, by powiększać własny elektorat oraz dobra niedostępne dla wszystkich.                      

Rolą edukacji jest jednak - jak stwierdziła E. Solarczyk-Ambrozik - dostarczanie wiedzy i kształtowanie umiejętności, które są kluczowe do godnego życia, zgodnego ze standardami w tych czasach. Wiąże się to z możliwością uzyskania niezbędnej wiedzy i dostępu do praktyki koniecznej także do własnego rozwoju. Dlatego tak ważna jest jakość oferowanych różnym pokoleniom programów edukacyjnych.  Zapewne niektóre z nich były przedmiotem szczegółowych obrad i dyskusji w sekcjach, bowiem konferencje to mają do siebie, że referujący mają zawsze za mało czasu na własną wypowiedź. 

Na szczęście wiele kwestii można było doprecyzować w czasie kuluarowych spotkań, rozmów, gdyż piękna a upalna pogoda pozwoliła uczestnikom obrad na nocne Polaków rozmowy. Zapewne treść referatów i doniesień z badań będzie opublikowana na łamach wielu czasopism andragogicznych. Wówczas będziemy mogli znaleźć odpowiedź na pytanie: 

Czy andragogika trzeciej dekady XXI wieku sprzyja nie tylko trosce o ochronę życia ludzi na Ziemi w epoce antropocenu, o której  mówiła prof. Agnieszka Stopińska-Pająk, ale także czy w ramach kształcenia dorosłych na rzecz zrównoważonego rozwoju poradzimy sobie z zagrożeniem wojennym, w tym także z fake newsami. O tych ostatnich mówił prof. UŁ Arkadiusz Wąsiński.        


Podzielę się jeszcze jedną, dobrą informacją, że na prezeskę Akademickiego Towarzystwa Andragogicznego została ponownie wybrana prof. UMK Hanna Solarczyk-Szwec. Zapewni to kontynuację działań i projektów, które stanowiły podstawę poprzedniej kadencji, ale okres pandemii zablokował lub osłabił urzeczywistnienie niektórych z nich.  


Ps.
W ostatnim zdaniu wprowadziłem fake newsa, by sprawdzić zasadność obaw A. Wąsińskiego, ale dostrzegła go 29.06.  tylko p. Prezes. To znaczy, że zjawisko jest groźne.


 

    

27 czerwca 2022

IV Zjazd Andragogiczny w Łodzi o edukacji na rzecz zrównoważonego rozwoju




Prof. dr hab. Elżbieta Dubas - kierowniczka Katedry Andragogiki i Gerontologii Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego kieruje tegorocznym wydarzeniem naukowym, które odbędzie się w dn. 27-28 czerwca 2022 roku. IV Zjazd Andragogiczny jest zarazem jedną z najważniejszych debat polskich andragogów w kraju. Jak informuje się w poprzedzającym obrady komunikacie:

W czasach niezwykle intensywnych i, co szczególnie trudne, zaskakujących przemian, jakim podlega współczesna cywilizacja i życie każdego człowieka z osobna, trzeba myśleć o edukacji dorosłych. Namysł nad edukacją dorosłych, jak i w ogóle edukacją, jest konieczny jako część humanistycznego namysłu nad człowiekiem: jego jednostkowym życiem, ziemską egzystencją a nawet kosmicznym umiejscowieniem. Pytania o edukację dorosłych to kluczowe pytania w dobie intensywnych przemian i niepewności. 

Eduakcja dorosłych może bowiem towarzyszyć człowiekowi dorosłemu w czasach wirowania znaczeń, niepewności sensów i cywilizacji „nad przepaścią” czy na „bezdrożu”. Pytania, które stają przed uczestnikami IV Zjazdu Andragogicznego, są zasadniczo bardzo trudne, ponieważ obok zapytań o samą edukację, są także pytaniami o (zmieniającą się?) istotę człowieka, człowieczeństwa i ludzkiej egzystencji. Pierwsze z nich, stosunkowo najprostsze, dotyczą diagnozy współczesnej edukacji dorosłych: 

· Jaka jest współczesna edukacja dorosłych? Na ile realizuje jednostkowe potrzeby dorosłych i społeczne, także globalne oczekiwania? 

Te pytania wymagają jednak kontynuacji w odniesieniu do przyszłości, uwzględniając ich prognostyczno - futurologiczny kontekst: 

· Czy w ogóle edukacja dorosłych będzie dorosłemu jeszcze ( w przyszłym i trudnym do przewidzenia świecie) potrzebna? Jeśli tak, jaka edukacja może ułatwić mu życie w trudnych i nieprzewidywalnych czasach? 

Wreszcie, rodzą się pytania o charakterze aksjologiczno – wartościującym: 

· Jaka edukacja dorosłych byłaby w stanie towarzyszyć dorosłemu w czasach niepewności? Jaka edukacja dorosłych pozwoliłaby człowiekowi dorosłemu kreować świat jego życia wypełniony sensem?

Pragnę przy tej okazji podziękować Rodzinie 
śp. prof. dr hab. Olgi CZERNIAWSKIEJ 
za przekazanie naukowcom - andragogom i geontologom  Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ części prywatnych zbiorów  bibliotecznych. Ten niezwykły dar posłuży kolejnym pokoleniom uczonych do prowadzenia dalszych badań z uwzględnieniem treści  gromadzonych przez wiele lat książek i czasopism z wkładem Mistrzyni i Uczniów w rozwój m.in. łódzkiej szkoły naukowej andragogiki i gearagogiki pedagogicznej.   

 


25 czerwca 2022

Celowa polityka MEiN wymiany kadr oświatowych i naukowych

 

Jeśli ktoś sądzi, że nieodpowiedzialna wypowiedź ministra czy któregoś z jego wiceministrów jest lapsusem, czymś, co przypadkowo wymknęło się im z ust, to jest w błędzie. Od 2015 roku obowiązuje polityka radykalnego odwrócenia teleologii kształcenia i wychowania, a zatem trzeba doprowadzić do usunięcia ze szkół, w tym także z uczelni państwowych wszystkich tych nauczycieli i nauczycieli akademickich, którzy byli wykształceni na pograniczu ustrojów politycznych, a szczególnie w paradygmacie lewicowej i liberalnej ideologii edukacyjnej. Jak pisał krytyk teorii literatury Stanley Fish: Wygraj język, a wygrasz w polityce. W demokracji bowiem propaganda jest tylko częścią rzeczywistości przedstawionej, ale kontrolowanej społecznie, a w totalitaryzmie jest jej sercem. 

Jeśli jeszcze ktoś się łudzi, że tak nie jest, to polecam studia z makropolityki (nie tylko)  oświatowej. Obejmujące rząd kolejne formacje polityczne stosują od przeszło trzydziestu lat planowe oddziaływanie na psychikę ludzi za pomocą bodźców o charakterze informacyjnym, które mają przekonać ich o słuszności określonego programu politycznego lub wykazać niesłuszność innego programu. 



W debacie publicznej każda władza odwołuje się wyłącznie do sądów potocznych takich, jakie są jej niezbędne nie po to, by dociekać jakiejkolwiek prawdy o szkolnej rzeczywistości, ale by ją naznaczyć językiem zrozumiałym i czytelnym dla większości polskiego społeczeństwa, a więc językiem typowym dla potrzeb propagandy politycznej. Kolejni ministrowie czynili wszystko, co w ich mocy, by:

- utrzymywać nauczycielski stan w permanentnej zależności od łaski lub niełaski partii władzy (każdej partii władzy) i w każdym zakresie; 

- zapomnieć o solidarnościowych zobowiązaniach tak w ramach sierpniowych Porozumień (1981), jak i Okrągłego Stołu, podważając ich status i zasadność aksjonormatywnych przesłanek;

- zniszczyć  niepożądane normy w świadomości społecznej w wyniku prowadzonej wszelkimi środkami walki politycznej;

- spychać do sfery życia prywatnego idee opozycyjnych środowisk, ograniczając ich przedstawicielom możliwości społecznego oddziaływania w myśl zasady rewolucji moralnej;

- doprowadzić stopniowo do odwrócenia znaczeń dotychczas dominujących idei, teorii, narracji, itp.   

 - utrzymywać w stałym konflikcie relacje między związkami oświatowymi, by tym samym można było blokować wszelkie formy potencjalnie skutecznego protestu nauczycielskich środowisk;

 


- skutecznie odmówić nauczycielom prawa do oddolnego, autorskiego wprowadzania do edukacji szkolnej innowacji dydaktyczno-wychowawczych;

- włączyć interesy wojny kulturowej, politycznej miedzy sprawującymi władzę a opozycją parlamentarną i pozaparlamentarną do jurydycznego i poddanego penalizacji zarządzania szkolnictwem włącznie;

- wykorzystywać sztucznie wytwarzane i zmanipulowane problemy oświatowe do niemalże codziennej autoprezentacji wybitności i troskliwości ministra edukacji i nauki, by tym samym wzmacniać i poszerzać elektorat partii władzy; 

- finansować pod pozorem zmian oświatowych działalność polityczną formacji rządzącej oraz radykalnie osłabiać dostęp do środków publicznych tych podmiotów, które jej jawnie nie popierają;          


(źródło: https://ciekaweliczby.pl/zarobki_nauczycieli/) 

- wzmocnić centralistyczne sterowanie edukacją, by pozbawić racji samorządność oświatową. Szkoła ma być państwowa, podporządkowana interesom partii rządzącej; 

- stosowanie przez ministrów propagandowych chwytów jest niezależne od ideologicznych podstaw partii władzy;    

utrzymywać społeczeństwo w permanentnej konfrontacji, dzięki której silny bierze wszystko, a słaby ma zginąć. Tu - swój, przyjaciel, a tam – tylko wróg; 

- odwoływać się w wypowiedziach publicznych do emocji, a więc także obrażać nauczycieli, pedagogów, naukowców, opozycjonistów, by niszczyć ich autortytet, by ich ośmieszać, ale także by niepokorni obrazili się i sami odeszli ze służby publicznej;

- "wyrabiać" autorytety osobom, które nie mają kompetencji, ale mają  władzę; 

- dezorganizować prowadzenie badań naukowych dotyczących powyższych kwestii, w tym utrudniać ich finansowanie, by nie docierała do społeczeństwa wiedza o stanie edukacji i nauki; 

- pozyskiwać ze stopniami i tytułami naukowymi usłużnych komentatorów polityki władzy, mających za zadanie utrzymywanie społeczeństwa w fałszywej świadomości;  

- doprowadzić podmioty społeczne, pozarządowe do samoograniczenia i samozniszczenia. 




23 czerwca 2022

Nie tyko uczniowie czekają na koniec roku szkolnego

 


Jak wynika z nauczycielskiej aktywności w sieci internetowej (zob. powyższy i poniższy mem z Facebooka) tęsknią za końcem roku szkolnego nie tylko uczniowie, ale i ich nauczyciele. Jedni i drudzy nie mogą doczekać się tzw. ostatniego dzwonka, liczą dni, godziny do apelu wieńczącego rok szkolny tak, jak dawniej odbywający obowiązkową służbę wojskową rekruci odcinali od centymetra kolejne odcinki, by podtrzymać na duchu własną odporność na zgromadzone przez ten czas negatywne emocje, odczucia. Inna rzecz, że od wielu dni w szkołach publicznych nie odzywał się dzwonek, bo nauczyciele sami zachęcali swoich podopiecznych, by nie przychodzili do szkoły i nie zawracali im głowy, gdyż muszą wypełniać dokumentację i wypisywać świadectwa szkolne. 

Bywało, że do klasy w szkole przyszedł na lekcje tylko jeden uczeń, bo albo nie wiedział, albo kazali mu iść do niej jego rodzice. Biedak musiał siedzieć w klasie przez kilka godzin, zgodnie z planem lekcji i ze zmieniającymi się przy biurku nauczycielami. Żaden nie prowadził lekcji. To oczywiste. Musiał zatem zadowolić się dostępem do internetu, by przeglądać strony w swoim smartfonie lub grać z kimś w sieci w Simsy. 


Niektórzy nauczyciele mówili wprost swoim uczniom, by nie przychodzili w tym tygodniu do szkoły, bo po co mieliby to robić, skoro i tak zostały im wystawione oceny. Pedagogów zaś czekała sterta różnych dokumentów do wypełnienia. Trzeba rozliczyć się z wszystkiego, co tylko wiąże się z ich pracą, by mogli spokojnie wyjechać na wakacje.            

Od lat formułowane są oczekiwania wobec resortu edukacji, by zmienić organizację roku szkolnego i przestać udawać, że cokolwiek sensownego ma w szkołach miejsce, skoro trzeba na wiele dni przed zakończeniem roku szkolnego wpisać oceny, by zatwierdziła je rada pedagogiczna. Czas nauki w szkole jest w systemie klasowo-lekcyjnym stracony dla wszystkich uczniów z wyjątkiem nauczycieli, bo oni otrzymują za pracę (pobyt) w szkole comiesięczną pensję. 

Uczniowie zaś uczęszczają do szkoły nie po to, by "zarobić" potrzebne im walory (wiedzę - umiejętności - postawy), ale by być niemalże codziennie przyłapywanymi na tym, że czegoś nie umieją, nie potrafią, nie rozumieją, nie wykonali itp. Tak oto jedni są wzmacniani pozytywnie, drudzy zaś przede wszystkim - negatywnie. Od dziesiątek lat toczy się koło nonsensownej edukacji szkolnej, w wyniku której nie tylko uczniowie, ale i niektórzy nauczyciele nabywają chorób, nerwicy, fobii, doświadczają frustracji, itp.                 

Najlepiej mają uczniowie klas początkowych, bo mimo niskich płac trafiają do pracy z nimi wykształceni pedagodzy wczesnej edukacji, dla których ta profesja była przedmiotem pierwszego wyboru, chęci, wysokiej motywacji. Kształcą w tych klasach niemalże w 100 proc. tylko kobiety, więc dla nich koniec roku szkolnego jest mimo wszystko przykrym rozstaniem z dziećmi. Te bowiem są niezwykle wdzięczne, kochane, jeśli obdarzano je serdecznością, wspierano w pokonywaniu trudów uczenia się. Maluchy nie są zachwycone końcem roku szkolnego, gdyż dobrze wspominają czas wspólnie rozwiązywanych zadań, które były realizowane metodą gier i zabaw, w formie różnego rodzaju konkursów, prób, ćwiczeń, itp.      

Szkoła jest instytucją wćwiczania dzieci do pozornej aktywności. Jak poniża się nauczycieli ekonomicznie, społecznie, światopoglądowo, to i w ich środowisku obowiązuje przeświadczenie, że czy się stoi, czy się leży, jakaś płaca się należy.  Jak mówiła przed wielu, wielu laty b. poseł PO Elżbieta Bieńkowska - za 6 tys. to albo złodziej, albo idiota. To jest niemożliwe, żeby ktoś za tyle pracował. 

Nauczyciele nie są idiotami w odróżnieniu od niektórych posłów i polityków, toteż pracują nawet za niską pensję. Pasjonatom wystarczy nawet dzienna miska ryżu, jak postulował były doradca D. Tuska a dzisiaj premier rządu, gdyż fascynuje ich praca z dziećmi czy młodzieżą, a o dochody dba ktoś inny w ich środowisku rodzinnym. 

Niektórzy, jak zostaną posłami zwycięskiej partii, to poprawią swój los, bo nie będą już chodzić do szkoły, tylko obejmą różne funkcje w ministerstwach, w zarządach spółek Skarbu Państwa, a w najgorszej sytuacji obejmą stanowiska w kuratoriach oświaty. Zawsze będą mieli więcej, niż gdyby mieli pracować w szkole. Posłom jest obojętny koniec roku szkolnego.         

 

 


22 czerwca 2022

Czwarta rewolucja przemysłowa w edukacji formalnej i pozaformalnej w Łodzi

 



Od 1996 roku Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia  Praktycznego w Łodzi jest liderem polskiej edukacji zawodowej, bowiem to 26 lat temu została w nim zainstalowana pierwsza obrabiarka numerycznie sterowana dla potrzeb kształcenia młodzieży w zakresie mechatroniki. Wczoraj odbyło się uroczyste otwarcie najnowocześniejszej pracowni Centrum Edukacji Technicznej Haas, w której zostały zainstalowane jako dar firmy Abplanalp dla edukacji młodych pokoleń w systemie zarówno kształcenia praktycznego, jak i poza systemem formalnego szkolnictwa branżowego z możliwością uzyskiwania najwyższej jakości kwalifikacji. 

Z nieodpłatnych form kształcenia będzie mogła korzystać młodzież także akademicka, z uczelni technicznych, jak i nauczyciele szkół zawodowych czy pracownicy przedsiębiorstw potrzebujących zdobycia nowych kwalifikacji mechatronicznych. Jest to jedyna tego typu placówka w naszym województwie, w której znajdują się stacje dydaktyczne dla mechatroników i automatyków. W laboratorium robotyki działają już stacje techniczno-dydaktyczne z przemysłowymi robotami sześcio- i czteroosiowymi, dzięki którym można nauczyć się w warunkach symulacyjnych sterowania procesami technologicznymi najnowszej generacji.   



Jeśli jeszcze niektórym rodzicom nastolatków edukacja zawodowa kojarzy się z wysiłkiem fizycznym, zanieczyszczeniami, nieatrakcyjnymi działaniami produkcyjnymi, to w tym miejscu przekonają się, że technologie czwartej rewolucji przemysłowej oparte są na pracy w "białych rękawiczkach".  Ich obsługa i innowacyjne zastosowanie do wykonywania specjalistycznych zadań wymaga wiedzy i umiejętności intelektualnych, kreatywnych, związanych ze sztuką programowania, a nie tylko obsługiwania urządzeń sterowanych numerycznie.

Polski przemysł cechuje już światowy standard automatyzacji procesów produkcyjnych, toteż rynek pracy czeka na wykształconych pracowników, którzy posiadają umiejętności w zakresie technik napędowych i stosowania nowoczesnych systemów sterowania maszynami elektrycznymi, podobnie jak i umiejętności programowania oraz obsługi obrabiarek CNC w zakresie toczenia i frezowania z możliwością symulacji 3D i modułem TopCAM dla tokarek programowanych



W ŁCDNiKP można zdobyć kwalifikacje zawodowe w tak pożądanych na rynku pracy obszarach mechatroniki, jak aquatronica, tekstotronica czy instalacje w inteligentnych domach. Uczestnicy kursów, szkoleń uzyskują certyfikaty cenione w krajach Unii Europejskiej. W tym ośrodku doświadczą i zrozumieją, że rywalizacja w globalnym świecie przemysłu wymaga nie tylko umiejętności kognitywnych, ale i społecznych, bowiem konieczna jest w nowoczesnych firmach umiejętność pracy zespołowej.

Uczestnicząc w prezentacji centrum obróbczego i pracowni robotyki mogłem zobaczyć i doświadczyć także praktycznie jak konieczna jest radykalna zmiana w polityce oświatowej naszego kraju. Utrzymywanie powszechnej, ogólnokształcącej edukacji w systemie klasowo-lekcyjnym, opartym na  NiL-u, czyli nudzie i lęku, permanentnej stracie czasu lekcyjnego ze względu na wciąż przeważającą w nim dydaktykę podającą, adaptacyjną, selektywną i restrykcyjną, bezmyślnie determinującą konformizm, uległość, ograniczającą wyobraźnię dzieci i młodzieży,  pozbawiającą młodą generację szans na twórczą, nieantagonistyczną rywalizację w różnych dziedzinach życia, pracy i zabawy (wypoczynku). 



Przyspieszone zmiany technologiczne pod wpływem czwartej rewolucji przemysłowej obejmują świat fizyczny, cyfrowy, ale i biologiczny, co jest widoczne już w postnowoczesnej medycynie, biotechnologii, ale i bezpieczeństwie. Jak pisze w swojej książce "Czwarta rewolucja przemysłowa" (2018) założyciel i prezes Światowego Forum Ekonomicznego Klasu Schwab:

Niewykluczone jednak, że zwiększy się zapotrzebowanie na umiejętności, których maszyny nie będą w stanie opanować, bo mogą wymagać cech i odruchów wyłącznie ludzkich, jak empatia czy współczucie (s.63)To oznacza, że fundamentalną rolę musi spełnić najpierw wychowanie przedszkolne i edukacja powszechna w systemie otwartym, kreatywnym, elastycznym, konstruktywistycznym, by humanizacja edukacji sprzyjała kształceniu elit nowej generacji. 


(fot. Janusz Moos odbiera certyfikat od Dyrektora Dziełau Projektów firmy Abplanalp Andrzeja Łaszczyka uprawniający do kształcenia w zakresie programowania i obsługi obrabiaarek sterowanych numerycznie w ŁCDNiKP) 


Dyrektor ŁCDNiKP Janusz Moos jako jedyny w kraju na tym stanowisku przez okres transformacji wraz ze znakomitym zespołem specjalistów-pasjonatów techniki, ale i kształcenia psychopedagogicznego, dydaktyczno-wychowawczego potwierdza, jak ważna jest ciągłość, kontynuacja optymalizująca z każdym rokiem w procesie kształcenia formalnego i pozaformalnego młodzieży dla potrzeb polskiej gospodarki, przedsiębiorczości, biznesu i usług. Tu także oferuje się kształcenie online. 

Dla "ludzi w chmurze" - jak pisze K. Schwab - główne korzyści polegają na wolności (mogą pracować albo nie) i niezrównanej mobilności, jaką mogą się cieszyć należąc do globalnej wirtualnej sieci. Niektórzy z niezależnych pracowników widzą w tym idealne połączenie dużej wolności, mniejszego stresu i większego zadowolenia z pracy (s.69). Fascynujące jest to, że skoro część naszych uczniów ma ograniczane możliwości rozwoju w przestarzałym, nieadekwatnym do XXI wieku polskim systemie szkolnym, to chociaż tu może odzyskać wiarę w to, że uczenie się może sprawiać przyjemność a każdy z nich może być architektem własnej wiedzy, umiejętności, które wpisywane są w sztukę współpracy międzyludzkiej, a w przyszłości - także profesjonalnej.

Musimy mieć na względzie również to, że nie chodzi tylko o talent i umiejętności. Technologia umożliwia większą efektywność, czego oczekuje się od ludzi. Zarazem jednak chcą oni czuć, że nie są jedynie pionkami w grze, ale częścią czegoś ważniejszego niż oni sami. (...) Teraz to my, mając do czynienia z kombinacją rosnącego stopnia skomplikowania oraz hiperspecjalizacji, znaleźliśmy się w punkcie, kiedy sensowne zaangażowanie staje się istotną potrzebą (s.70).