Nauczyciel - spotkany, postulowany, zapamiętany


Profesor Władysława Szulakiewicz, która jest historykiem wychowania na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, wydała ostatnio piękną miniaturę naukową poświęconą edukacji nauczycieli lwowskich drugiej połowy XIX wieku i pierwszych dwudziestu lat XX wieku.

Każda subdyscyplina nauk pedagogicznych powinna troszczyć się o swoją historię, bowiem na jej fundamentach kolejne generacje mogą prowadzić badania nie wyważając dawno już otwartych drzwi. Pedeutologia jako nauka o zawodzie i roli społecznej nauczyciela jest jedną z takich subdyscyplin w pedagogice, która rozwija się niezwykle dynamicznie, także w ujęciu historycznym. Kolejna monografia toruńskiej profesor jest naukowo uzasadnionym bogactwem myśli, w wyniku której kilkadziesiąt lat temu kształtowane było środowisko nauczycielskie.

To prawda, że historyczne badania w pedeutologii są zarazem (...)utrwaleniem pamięci o osobach zasłużonych w dziele tworzenia edukacji pedagogicznej na ziemiach polskich (...) oraz rekonstrukcją mistrzów ich epoki. Autorka - jak pisze w przedmowie, pozostaje w swoich analizach (...) w kręgu tych nauczycieli, którzy torowali drogę edukacji pedagogicznej na poziomie seminariów nauczycielskich i na poziomie akademickim. (s. 10-11) Warto zapoznać się z myślą ówczesnych humanistów, skoro po tylu latach lekceważenia przez władze III RP znaczenia jak najlepszego kształcenia nauczycieli przedszkoli i szkół oraz pedagogów, pojawia się kolejna próba politycznej interwencji i reformy w tym zakresie. Oby była wartością dodaną do przemian, których nie doświadczamy w tym środowisku od wielu lat.

Wspomniana przeze mnie miniatura - nie ze względu na małą objętość, ale format, zresztą pięknego wydania książki przez Wydawnictwo Naukowe UMK - została poświęcona przywołaniu refleksji teoretycznej dwóch pedeutologów minionej doby, a mianowicie Antoniny Machczyńskiej, nauczycielki seminariów nauczycielskich, których tak łatwo i szybko pozbyliśmy się w pierwszych latach transformacji ustrojowej, a teraz z resentymentem myśli się o potrzebie przywrócenia - przynajmniej pewnych - rozwiązań edukacyjnych tych placówek oraz Bolesławowi Ferdynandowi Mańkowskiemu, nauczycielowi akademickiemu a zarazem redaktorowi czasopisma "Muzeum".

Pedeutologia jest zatem także nauką, która przedmiotem badań czyni także nauczycieli nauczycieli, tak w ujęciu historycznym, jak i empirycznym, w tym ostatnio coraz częściej etno-, socjo- i psychopedagogicznym. Przypomnienie dokonań nauczycieli wywierających wpływ w swojej epoce na samorealizujących się w tej profesji jest o tyle ciekawe poznawczo i ważne społecznie, kulturowo, że podtrzymujemy pamięć o tych, którzy stawiając sobie najwyższe wymagania, kształtowali przyszłe elity naszego państwa. Jak pisała Antonina Muszyńska: "Każda chwila zmarnowana obciąża nasz obrachunek odpowiedzialności, bo się już nigdy nie wraca". (s. 17)

Czytając tę książkę możemy uświadomić sobie, jak wielkim szacunkiem obdarzano nauczycieli w środowisku wiejskim, skoro, przykładowo, odchodzącym już na emeryturę nie pozwalano opuścić miejscowości, lecz przygotowywano dla nich mieszkanie w podziękowaniu za trud pedagogiczny. Jakże silnie upominano się wówczas o to, by kandydat do nauczycielskiej profesji był tak naprawdę wzorem cnót, mistrzem właściwie oceniającym świat i rzeczy.

"Bo jak pisała (A. Machczyńska - dop. BŚ):"Dzieło wychowania jest ofiarą. (...); przystępujmy doń z czystym sercem i rękami; kto nie czuje na czole nauczycielskiego namaszczenia, niech nie będzie samozwańcem, niech się nie wkrada w poświęcone koło nauczycieli [...]. (s. 45-46)

Ciekawe, że to, co przed tylu laty było niedoścignionym wzorcem postaw, zachowań czy organizacji procesu kształcenia i wychowania w klasie szkolnej, dziś staje się tak anachroniczne, że pewnie już żaden nauczyciel nie napisałby o relacji z uczniami w następujący sposób:

"Miłe, zajmujące i godne pamięci są owe młodociane lekcje, w czasie których tak wielka panuje cisza, że słychać latającej muchy brzęczenie, a natężona uczniów uwaga pracuje nad rozwiązaniem zagadnienia, rzuconego przez nauczyciela. Jakaż to chwila, jakiż piękny związek między tymi uczniami i mistrzem! On im przynosi słowo nauki i wskazuje jej trudności, oni pną się wątłym jeszcze pojęciem do przełamania zapory i do widzenia równie jasno, jak mistrz ich widzi. On szuka wszelkich sposobów, aby ułatwić im zwycięstwo, podpiera, rozświeca ich myśl młodocianą i dzieli z nimi okrzyk radości, skoro zagadnienie rozwiązanym zostało". (s. 72)

No proszę, czyż nie określilibyśmy językiem współczesnej psychologii społecznej tę nauczycielską rolę jako facylitatora? Nie zdradzę zawartości całej książki, a tym bardziej odkrycia wiedzy o tym, jak być nauczycielem w ujęciu B. Mańkowskiego. Mogę jedynie zapewnić, że gdyby ktokolwiek z czytelników wrzucił na fejsa cytat z jego opisu ówczesnych realiów szkolnych, ale nie wskazałby na źródło i okres powstania ich zapisu, to każdy mógłby nabrać przekonania, że rzecz dotyczy tego, co dzieje się tu i teraz, w polskiej szkole A.D. 2017! Sięgnijcie i przekonajcie się sami.

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej życzę wszystkim nauczycielom dużo radości, zrozumienia, wsparcia i wdzięczności ze strony uczniów, ich rodziców i innych rozumiejących oraz doceniających ich wielki trud i poświęcenie.


Komentarze

  1. Panie Profesorze, piękne życzenia, ale ja jeszcze życzyłabym zrozumienia sytuacji braku wdzięczności i wsparcia, funkcjonowania i robienia swoje w sytuacji hamowania inicjatyw, niedostatku szacunku dla twórczości pedagogicznej przez niektóre gremia.... no, lista życzeń mogła by być jeszcze dłuższa. To piękny zawód

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam