Mogą Państwo zapoznać
się z artykułem "Are Female Scientists Less Inclined to Publish
Alone? The Gender Solo Research Gap" prof. Marka Kwieka
oraz jego współpracownika dr. Wojciecha Roszko. Tekst ukazał się dopiero
teraz w "Scientometrics" (https://doi.org/10.1007/s11192-022-04308-7)
, chociaż został napisany w 2018 roku. Tak długo trwa procedura recenzowania i
dopuszczania artykułów do druku w scopusowych periodykach I kategorii wykazu
MEiN.
Życzę
autorom wzrostu cytowalności, chociaż wojna w Ukrainie i zachodząca zmiana w
stosunkach międzynarodowych i gospodarczych na świecie mocno uderzy także w
naukę. Uczeni korzystając z naszego "Obserwatorium Nauki
Polskiej" z CPPS, stworzyli bazę 100 000 polskich naukowców i ich 400 000
publikacji z bazy Scopus z lat 2010-2018. Mamy już 2022 rok, więc widać jak
szybko starzeją się dane statystyczne przesuwając interpretację do sfery
niedalekiej, ale mimo wszystko - przeszłości.
Jak
piszą autorzy: Prowadzenie badań samodzielnie (solo) trzyma się mocno -
w humanistyce to niemal 80% publikacji, a w naukach społecznych - połowa.
Pomimo ogromnego nacisku na badania zespołowe. To pierwsza praca w świecie
napisana w skali całego systemu - całego kraju.
Dotąd
"badania prowadzone solo" analizowano w skali wybranych dyscyplin,
czasopism, uczelni - lub czysto bibliometrycznie. U nas są dane
biograficzne i dane czysto zawodowe (pochodzące z OPI) wszystkich naukowców
widocznych przez dekadę w świecie (czyli – widoczne w Scopus). Czyli ponad
25 000 naukowców. Nawiasem mówiąc, przez 30 lat w Scopusie znalazło się
ok. 70 000 polskich naukowców, a w samym 2020 r. – 50 000. To miara
naszego sukcesu z ostatnich lat!
Nie ulega wątpliwości, że jest to empiryczny
dowód "sukcesu" polskich uczonych mierzonego tak znaczącym
zwiększeniem obecności wyników badań polskich naukowców w renomowanych
czasopismach naukowych świata. Wzrostowe wskaźniki ilościowe
zawsze są powodem do zadowolenia. Natomiast interpretacja tych danych
zachęca do polemiki, bowiem - jak wskazywałem na to wielokrotnie - w naukach
humanistycznych i społecznych nawet w USA liczą się przede wszystkim monografie
naukowe, a nie artykuły w nawet "najlepszych" czasopismach.
Monografie
pisane są solo, przez autorów, którzy dowodzą swojego warsztatu badawczego, pasji
poznawczej, erudycji i oryginalności zawartych w nich treści. Nie mogę
zatem zgodzić się z sensem porównywania zgodnie z tym kryterium odsetka
publikacji we wszystkich dziedzinach i wybranych dyscyplinach naukowych, gdyż
porównuje się ze sobą to, co jest nieporównywalne.
Jak
słyszę zachwyt psychologów, że wreszcie nie muszą ujawniać metodologii badań i
całego aparatu badawczego, bo w artykule mogą sprowadzić to do kilku zaledwie
akapitów, to zaczynam dostrzegać, jak znakomitą okazję stworzono w wyniku tej
preferencji w ramach awansu naukowego także pozorantom, cwanym ludziom, dopisującym
się do czyichś badań i tekstów. Mówił o tym jeden z profesorów nauk medycznych
Uniwersytetu Gdańskiego, że habilitują się i zostają profesorami osoby, które
nie mają nie tylko doświadczenia naukowo-badawczego, ale i klinicznego oraz
autentycznego dorobku autorskiego!
M.Kwiek pisze o tych badaniach:
Zależności te pokazujemy
w odniesieniu do wieku, ale i prestiżu czasopisma, dyscypliny i typu uczelni
(badawcze IDUB vs. pozostałe). Powstaje kolejna "luka ze względu na
płeć naukowca" (tytułowa "solo research gender gap") - jedna z
16, jakie zdefiniowaliśmy w nauce. Silna w świecie, ale słaba w Polsce. Prace
pisane w pojedynkę (solo research) trafiają do mniej prestiżowych czasopism niż
prace pisane zespołach, i różnica jest i wyraźna, i poważna. Pisaliśmy o
tym w tekście o homofilii we współpracy w badaniach (praca ukazała
się latem w Journal of Informetrics). Do najmniej prestiżowych czasopism
trafiają prace pisane przez kobiety naukowców. Młode kobiety naukowcy w
Polsce po doktoracie piszą samodzielnie o wiele bardziej intensywnie niż
mężczyźni - ich portfolio publikacyjne z dekady zawierają większy odsetek
publikacji solo (dla tych, które publikują samodzielnie).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiEJTC8A6PJnD8lgrv-sDVpln8x9dwv4w_NAZNj99U8GVTMI7CHJfl_YBax4UNdlg7YhjHUs76Rk4S1PC9sYf_MZf-t2uGeft2nJT0CpY0D_SZx7oPDR0QtIbDJbU6Logj2qLbNCMWDxQeYAywCoGpZmam_7-pI7lQgVGqr7vnfYwlyb5sNgMjYPzIX=s320-rw)
Jak jest naprawdę? Czy tak, że „wielcy”
doklejają do swoich artykułów „mniejszych”, czy może jest odwrotnie, że
artykuły piszą „mniejsi”, ale na pierwszej pozycji lokowani są „więksi”, którzy
nie postawili w tekście nawet kropki. Świetna grywalizacja.
Autorzy artykułu stwierdzają:
W świecie inaczej do badań indywidualnych podchodzą
mężczyźni i kobiety naukowcy (kobiety piszą wyraźnie rzadziej solo) - i inaczej
ich czytelnicy. Prace solo są wyraźnie mniej cytowane. Z jednej strony ten
typ publikacji wysyła jasny sygnał dotyczący zdolności naukowych, dojrzałości,
samodzielności naukowca - nie ma też problemu współautorstwa i dzielenia
prestiżu publikacji na jej różnych autorów. Nie ma konfliktów o
autorstwo.
Z
drugiej strony kobiety naukowcy publikują samodzielnie rzadziej - z różnych
powodów. Mogą być nimi awersja do ryzyka i mniejsza chęć udziału w drapieżnej
konkurencji w nauce, w tym w publikowania w najlepszych czasopismach. Co, jak
tu widać, zajmuje rok zmagań z 4 recenzentami.
Skąd
wiedzą, że nie ma konfliktu? Ich badania nie dotyczą przecież motywacji, intencji, zamiarów naukowców, a zatem czy można wyciągać takie
wnioski jedynie z operacji na danych statystycznych? Przyznają, że ich (...) interesują konsekwencje decyzji publikacyjnych (typu pracy
badawczej) dla kariery naukowej. Co może najważniejsze – o ile w świecie
pokazywano dotąd (w małej skali), że mężczyźni i kobiety różnią się zakresem
wykorzystywania pisania solo, nasze badania pokazują, że u nas praca
samodzielna nie różnicuje mężczyzn i kobiet. To znaczy, mówiąc dokładnie,
różnice są co prawda często nawet statystycznie istotne, ale nie mają
praktycznej wagi (statistical significance vs. practical significance). Kobiety
nauki w Polsce są w porównaniu ze światem - bardziej odważne (samodzielne)...
Okazuje
się, że o wiele szersze zmiany wzorców współpracy w Polsce – w stronę pracy
zespołowej z jednej strony i w stronę współpracy międzynarodowej z drugiej
strony – są ważniejsze niż różnice w pracy solo między mężczyznami i
kobietami. Po raz kolejny jesteśmy inni – ale też dotychczasowe prace
miały charakter cząstkowy. My pokazujemy podejście kompleksowe, w dużej skali.
To
może psycholodzy, socjolodzy i pedagodzy szkoły wyższej zabiorą się do badań weryfikujących powyższe
przypuszczenia? Zmapowanie stanu ilościowego przez uczonych z UAM otwiera ścieżkę do poważnych badań
triangulacyjnych, bo z samej socjometrii niewiele wynika. Tymczasem o pasji i sensie pisania książek, a nie tylko czy głównie artykułów do czasopism, warto przeczytać w poniższej publikacji profesora pedagogiki, prorektora UAM - Zbyszko Melosika: