W ramach realizacji projektu
Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego „Wykłady otwarte wybitnych Profesorów” w
dniu 4 marca 2022 roku odbył się w formie zdalnej wykład profesora
Zbyszko Melosika pt. „Pasja i tożsamość naukowca. O władzy i wolności umysłu”.
Nie jestem członkiem PTP, ale dzięki zaproszeniu władz Wydziału Nauk
Pedagogicznych UKW w Bydgoszczy mogłem po raz kolejny posłuchać znakomicie
poprowadzonej refleksji na temat istoty pracy naukowej na uniwersytecie.
Jak zwykle, z pasją, osobistym zaangażowaniem, a więc też
bardzo wiarygodnym przekazem do naukowców z różnych uczelni w kraju i o różnych
statusach akademickich referujący mógł dotrzeć do sfery emocjonalno-intelektualnej
słuchaczy a zarazem zachęcić ich do dyskusji o sprawach, które w obliczu wojny
w Ukrainie pozwoliły nam wszystkim na chwilę rozstać się z doświadczaną traumą
ludności cywilnej, w tym przecież także naszych koleżanek, kolegów, przyjaciół
i współpracowników z ukraińskich uniwersytetów.
Wykład Z. Melosika miał się odbyć kilka tygodni temu, toteż
jego przeniesienie akurat na dzień 3 marca było ważną okolicznością dla pedagogów,
którzy na chwilę mogli powrócić do sfery metafizycznej stanowiącej o sensie ich
pracy badawczej i dydaktycznej. Wiemy, jak wielu polskich naukowców,
nauczycieli, wolontariuszy, społeczników NGO w tych dniach intensywnie pomaga
uchodźcom z Ukrainy, a już przygotowują się do wsparcia ich dzieci, by mogły na
czas pobytu w naszym kraju kontynuować edukację szkolną.
My zaś powróciliśmy do odwiecznych problemów relacji między
władzą, rozumem, wiedzą a własną biografią, kulturą i doświadczeniem
społecznym, które uruchamiają nasze emocje nie tylko w sytuacjach granicznych,
ale i w działalności naukowo-badawczej. Jak mówił Profesor Melosik - Władza nie jest jedynie
czynnikiem zła, ograniczeń, zniewalania człowieka, ale może też być źródłem
inspiracji do działań twórczych, reorientując umiłowaną przez nas aktywność w kierunku pasji poznawania świata, odkrywania jego fenomenów.
Referujący
przyznał, że zmienił się status uniwersytetu z świątyni nauki, wiedzy, dążenia
do prawdy w instytucję korporacyjną. Jeśli jednak miłujemy uprawianie
nauki, to nie potrzebujemy innych uzasadnień do własnej pracy, niezależnie od
tego, jakie nakładane są na nas obowiązki przez władze hierarchicznej
instytucji. Inna rzecz, że proces twórczy wymaga wolności, spokojnego
dochodzenia do odkryć, intuicyjnego poszukiwania racji, a nie tylko empirycznie
weryfikowalnych zmiennych. Ten wątek wykładu wzbudził największą
dyskusję.
Nic
dziwnego, że dyskutanci wyrażali swój sprzeciw wobec dramatycznego niszczenia
uniwersytetu jako wspólnoty uczonych, którzy zamiast w kulturze koleżeńskości
mieliby z pasją realizować własne projekty badawcze, są zobowiązani do
uczestniczenia w antagonistycznej, egocentrycznej rywalizacji. Są bowiem
redukowani do "robotników w białych kołnierzykach", producentów
wiedzy, ale i pseudowiedzy. Naukowcy mają być gwarantami jak najwyższej
wartości zmiennych scjentometrycznych, które rzekomo świadczą o ich
pracy.
Młode
pokolenie, na co zwracali uwagę dyskutanci, coraz rzadziej ma kontakt z
pasjonatami nauki, z charyzmatycznymi uczonymi, bowiem świat uniwersytetu stał
się siedliskiem różnego rodzaju interesów, walk, konfliktów i
nierozwiązywalnych problemów. Głównym celem aktywności staje się ustawiczne
sprawozdawanie z niej w różnych kwestionariuszach, raportach,
w wykazach sformatowanych do określonej liczby znaków.
Melosik
pracuje w uniwersytecie badawczym, a więc uczelni, której społeczność i władze
kierują się wysokimi standardami prowadzenia badań i publikowania ich wyników.
Dlatego mógł stanąć w obronie monografii naukowych w humanistyce i naukach
społecznych, które nadal zachowują na świecie swój najwyższy status, a są nawet
swoistego rodzaju "barometrem" poziomu rozwoju danej dyscypliny
naukowej.
Część
uczestników wczorajszego wykładu pracuje jednak w mniej znaczących ośrodkach
akademickich, co stwarza silną barierę na drodze do urzeczywistniania przez
nich własnych pasji badawczych, gdyż nie są tam dobrze widziane przez całe
środowisko. Mamy świadomość, że ewaluacja nauki i dydaktyki jest potrzebna, ale
też powinna mieć swoje racjonalnie stanowione granice, by uniwersytety różnych
lig mogły przynajmniej parcjalnie być bastionem wysokiej kultury, a zarazem
wyznacznikiem jej roli w życiu i rozwoju społeczeństw.
Na umieszczone przeze mnie w tytule postu pytanie, którego nie musiałem zadawać, gdyż najczęściej pojawiało się w trakcie dyskusji, prof. Z. Melosik odpowiedział:
Główna przestrzeń relacji między profesorami, doktorami a adeptami nauki i studentami nie jest opanowana przez instytucjonalne ograniczenia, gdyż rozgrywa się w relacjach międzyludzkich. Akademicka wolność zależy od inspiracji, autorytetu, zaangażowania promotora, mistrza, dzięki któremu kształtuje się i jest przekazywany etos uniwersytetu. Wszyscy tworzymy atmosferę uniwersyteckiej współpracy, kreowania wolności, otwierania przestrzeni, intelektualnego dialogu i wolności. Główne pole walki rozgrywa się na poziomie świadomości a nie w przestrzeni instytucjonalnych, strukturalnych ograniczeń i narzucanych nam treści, form czy idei. Nie możemy dać się przemielić przez korporacyjny system.