Prezes Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych - prof. Leszek
Pawelski wydał książkę częściowo autobiograficzną p.t. "Ja,
belfer. Życie i działalność naukowo-badawcza oraz społeczna z pedagogiką w
tle" (Szczecinek 2020) Dedykuje ją swoim mistrzom - ku chwale oraz uczniom
- ku pamięci.
Bardzo cenię autobiografie refleksyjnych, twórczych, transformatywnych
nauczyciel, którzy mają ogromny wkład w kształcenie kadr oświatowych oraz
młodzieży akademickiej przygotowującej się do wyjątkowej profesji w sferze
publicznej. Autor odsłania nam nie tylko proces wchodzenia do niej, stawania
się nauczycielem, potem dyrektorem szkoły, a wreszcie edukatorem i kreatorem
polityki oświatowej w zmieniającej się ustrojowo Polsce, ale przede wszystkim
komentuje związane z nauczycielskim rozwojem problemy osobiste, zawodowe,
społeczne i po części także polityczne.
Spojrzenie wstecz w życiu pedagoga i pracownika naukowego staje się z
chwilą publikacji cząstką życia, myśli, doznań jego czytelników, którzy sięgną
po nią nie tylko dlatego, że znają L. Pawelskiego czy słyszeli o Nim lub
czytali Jego publikacje, ale stanowi ono ważne źródło do poznania także cząstki
dziejów narodowej oświaty.
Otrzymujemy podsumowanie wkomponowanego w dzieje polskiej oświaty życia
niezwykle aktywnego pedagoga, który jako nauczyciel fizyki potwierdza
humanistyczny wymiar swojej pracy przy tablicach szkolnych i akademickich. Nie
jest to bowiem klasyczna autobiografia, chociaż mają w niej miejsce wątki
osobiste, ale to tylko dlatego, że L. Pawelski niemalże od początku swojej
pracy zawodowej pisał artykuły, komentarze do zdarzeń i rozwiązań prawnych,
których sam musiał także doświadczać jako m.in. członek rady pedagogicznej w
szkolnictwie ponadpodstawowym.
Jak pisze we wstępie:
Życie nauczyciela stwarza codziennie sytuacje wymagające od pedagoga
aktywnej i twórczej postawy w rozwiązywaniu codziennych, ale jakże różnych
sytuacji, problemów, konfliktów, dochodzenia do konsensusów. Życie dyrektora
placówki, którym miałem zaszczyt i honor być przez 23 lata polega przede
wszystkim na rozwiązywaniu problemów w szerszym, ludzkim znaczeniu. I to
właśnie okazało się być skarbnicą przykładów działań, pomysłów, innowacji,
słowem – całe spectrum zawodowego, pedagogicznego życia.(...)
Całe dorosłe życie moją dominującą zasadą była wierność idei prawdy. To
trudne przedsięwzięcie, gdyż były momenty, gdy za tę prawdę i wierność ideom
ponosiłem konsekwencje w życiu zawodowym, czasami też w towarzyskim. Ale zawsze
mogłem rano wstać i spojrzeć prosto w oczy temu facetowi po drugiej stronie
lustra podczas golenia. Za to proste, odważne spojrzenie oddałbym wiele więcej,
niż to było konieczne, jednakowoż ta ostoja ideałów powodowała i nadal powoduje
we mnie poczucie spokoju i spełnienia w każdym zakresie zawodowego i nie tylko,
życia. (s. 11)
Rzeczywiście, czytając książkę doświadcza się spotkania z wyjątkową
(O-)sobą, autentyczną, wierną wartościom i zachwycającą pasją własnego
zaangażowania. Mamy w kraju wielu wspaniałych nauczycieli, o których mówi
się, że są "pozytywnie zakręceni", trochę szaleni, niestandardowi,
uwielbiający pracę z dziećmi czy młodzieżą niezależnie od także trudnych
momentów w tym zawodzie i nie zawsze życzliwego im środowiska.
W części faktograficznej dotyczącej osobistych kolei losu dowiadujemy się o
incydentalnych perypetiach Autora w niepublicznych szkołach wyższych, ale
przede wszystkim poznajemy kulisy i jego pogląd na proces stawania się
NAUCZYCIELEM, adaptacji w szkole, doświadczania na własnej skórze bycia
ocenianym, doskonalenia się, odbywania erasmusowych staży oświatowych (poza
granicami kraju), organizowania praktyk pedagogicznych dla kandydatów do tej
profesji, konfrontowania się z różnymi postawami rodziców, zwierzchników, itp.
Na kartach książki przewijają się klasyczne a przy tym także
patologiczne problemy polskiej edukacji, które powinny już dawno być z niej
wyeliminowane (np. centralizm polityczny, system klasowo-lekcyjny,
manipulacyjna rola związków zawodowych, rankingi, pseudosamorządność szkolną,
brak autonomii nauczycieli, korepetycje, plagiaryzm, pozory konkursów na dyrektorów
placówek oświatowych itp.). Trafnie postuluje, by szkoła była nośnikiem nowego
ducha w sposobie prowadzenia, zarządzania i rozwoju. Szkoła musi dziś
być szkołą otwartą, samorządną i innowacyjną (s.78), zaś jej dyrektor powinien
zawierać (…) w sobie bogaty ładunek działań, przemyśleń, autorefleksji,
autokreacji (s.79). Jednak to na barkach nauczycieli leży ciężar zmiany
szkoły.
Oni są
na pierwszej linii zmian, oni muszą wziąć na siebie rolę przewodnika dla ucznia
i rodzica. Oni wreszcie muszą wziąć na siebie brzemię odpowiedzialności za
przyszłość polskiej szkoły. Czas, aby odrzucić do lamusa wszelkie stereotypowe
frazesy, którymi karmiono pedagogów przez lata. Czas odrzucić rozpolitykowane
związki zawodowe, które walczą o zachowanie tego, co jest, z czym nowatorzy
próbują walczyć, z czym należy walczyć – ze średniactwem, populizmem,
bylejakością, miernotą (s.82-83).
Autor sięga do różnych autorytetów nauk społecznych, humanistycznych
przywołując ich stanowiska i opatrując je własnym komentarzem czy
polemiką. Dzięki temu publikacja może sprawdzić się w doskonaleniu nauczycieli
i akademickim przygotowywaniu młodzieży do bycia nauczycielem. Czy będą
chcieli zmierzyć się z rolą, która jest pełna niespodzianek, nasycana wielostronnymi
zagrożeniami i ryzkiem, a mimo to piękna, wdzięczna i niepowtarzalna?