21 listopada 2024

Obraz nauczyciela alternatywnej Szkoły Rydzyńskiej

 


Fundacja imienia Tadeusza Łopuszańskiego w Rydzynie (powyższe foto) podtrzymuje pamięć historyczną i społeczno-oświatową o alternatywnej w dwudziestoleciu międzywojennym Szkole Rydzyńskiej. W dniu 19 listopada 2024 roku mgr Edyta Żebrowska obroniła w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie rozprawę doktorską pt. "Obraz nauczyciela Szkoły Rydzyńskiej", którą napisała pod moim kierunkiem. O tym elitarnym gimnazjum Tadeusza Łopuszańskiego jako jednej z najciekawszych dziesięciu szkół alternatywnych na świecie, pisał w 1997 roku Wincenty Okoń. Autorski egzemplarz przesłał mi z osobistą dedykacją w podziękowaniu za zaangażowanie na rzecz ruchu klas i szkół autorskich  latach 1990-1996.           




Rzeczywiście, w latach 80. XX wieku pojawiły się pierwsze po II wojnie światowej publikacje: "Rydzyna". Gimnazjum im. Sułkowskich (1928-1936)", "Rydzyna (1937)" i "Szkoła Trzechlecie: 1936-1939. Gimnazjum i Liceum im. Sułkowskich w Rydzynie", kiedy jeszcze żyli wychowankowie tej wyjątkowej placówki. Zdaniem Okonia idea tej szkoły wprawdzie się nie przeżyła, ale trudno znaleźć w III Rzeczpospolitej dyrektora niepublicznej szkoły średniej, który byłby zainteresowany reprodukcją pedagogii T.J. Łopuszańskiego w jej zaktualizowanej postaci. Być może powodem są zmiany społeczno-kulturowe, polityczne i gospodarcze w naszym kraju czy niedocenianie tego, co tworzyli przed laty polscy innowatorzy.  

Być może nie ma potrzeby w XXI wieku stworzenia elitarnej szkoły średniej (liceum ogólnokształcącego) dla "(...) niezamożnej, a najzdolniejszej i obdarzonej zadatkami charakteru młodzieży polskiej, ze szczególnym uwzględnieniem sierot po osobach szczególnie zasłużonych dla państwa" (Okoń, s. 167), która spełniałaby zadania wynikające ze społeczno-politycznej sytuacji polskiego społeczeństwa? Neoliberalna polityka w krajach kapitalistycznych doprowadziła do przesunięcia aspiracji edukacyjnych absolwentów szkół podstawowych z troski o dobro wspólne (społeczne, państwowe) na osobisty interes, zadbanie o własny sukces.   

Studenci pedagogiki czy nauczyciele autorskich szkół publicznych zachwycają się szkocką szkołą z internatem "Summerhill" Aleksandra Sutherlanda Neilla, chociaż nie ma możliwości jej odtworzenia w polskich warunkach, gdyż jest to szkoła wolna, a zatem jej uczniowie nie realizują państwowego curriculum. Tymczasem Rydzyna jako szkoła z internatem posiadała własny profil programowy, wychowawczy i opiekuńczy, który uwzględniał kształcenie nastolatków na najwyższym poziomie intelektualnym, kulturowym, estetycznym, moralnym i fizycznym. 

"Cały tryb życia w szkole rydzyńskiej nastawiony był na to, by przeżywali go życiem zdrowym, czystym i prawym, bujnym i radosnym, bogatym różnorodnością przeżyć, ich siłą i głębią, wypełnionym poważną pracą, prześwietlonym zainteresowaniami i dążeniami ideowymi. Wprawdzie większość czasu wypełniała nauka, lecz szkole zależało na tym, aby wypływała ona nie z przymusu, lecz z żywego zainteresowania jej problemami i sprawami, aby więc stawała się najważniejszym czynnikiem wychowawczych" (tamże, s. 176).   

Absolwenci Rydzyny kontynuowali po maturze kształcenie akademickie podejmując zadania obronne w okresie okupacji hitlerowskiej i w dobie stalinizmu. Dbali o przechowanie polskiej tradycji i kultury oraz angażowali się w tajne kształcenie młodej generacji w dobie dwóch totalitaryzmów. Niestety, po II wojnie światowej szkoła ta nie mogła już działać, gdyż jej program wychowawczy, system wartości były sprzeczne z radziecką, marksistowsko-leninowską ideologią władz Polski Ludowej. 



Tym bardziej było uzasadnione podjęcie badań historyczno-pedagogicznych, które dotyczyłyby już nie tyle wiedzy monograficznej o tej szkole, co zwróceniu uwagi na jej nauczycieli. Żebrowską interesowało bowiem to, kto chciał i mógł być nauczycielem w tej szkole, jaki wyłania się z zachowanych dokumentów, listów, wspomnień jej absolwentów obraz nauczyciela? Doktorantka postanowiła ocalić go od zapomnienia. 

Po charakterystyce nauczycieli Rydzyny, obowiązujących ich zadań, podejmowanej aktywności naukowej, atmosferze pracy oraz relacjach łączących ich z wychowankami, dokonała wyboru jednego, by przez pryzmat badań biograficznych odczytać swoistość pracy w tak nietypowej szkole. Jedna osoba nie jest bowiem w stanie zbadać losy wszystkich nauczycieli tego Gimnazjum. 

Z pedagogów współtworzących tę szkołę wyłoniła Mariana Jasieńskiego, bowiem nikt nie opracował jeszcze pokaźnych rozmiarów materiałów, które znajdują się w archiwum Szkoły Rydzyńskiej. Ze wspomnień uczniów wyłania się obraz nauczyciela, który ucieleśnił sobą wyjątkowy ideał wychowawcy czasu „wzmożenia duchowego”, tak charakterystyczny dla inteligencji polskiej II RP. Jasieński rzeczywiście był tym nauczycielem, który zapisał się na trwałe w pamięci swoich uczniów. Warto zatem było dotrzeć do dokumentów to potwierdzających.  








(foto: Marian Jasieński - źródło: Żebrowska, 2024, s. 320)  

Doktorantka objęła swoimi badaniami materiały archiwalne Szkoły Rydzyńskiej, które są rozproszone, gdyż ich duża część znajduje się głównie w archiwach domowych jej absolwentów, a także dokumentację Archiwum Szkoły Rydzyńskiej w Zamku w Rydzynie. Spuścizna pedagogiczna Rydzyny jest bowiem imponująca. Warto było poznać fenomen tej pedagogii w bogatym zbiorze fotografii, listów, opracowań, wspomnień, sprawozdań, czasopismach, książkach, albumach, kartotekach, drukowanych materiałach pokonferencyjnych poza tymi, które zgromadzone w archiwum Szkoły Rydzyńskiej zostały już wcześniej opracowane przez inne osoby.



Wpis w notesie T. Witta z 1937 r., archiwum rodziny T. Witta (źródło: tamże, s. 321).



Zachowane listy Mariana Jasieńskiego,  które pisał do swojej narzeczonej Marii Czerwińskiej od lutego 1937 roku do lipca 1943 roku jego tragicznej śmierci, zostały poddane pedeutologicznej analizie. W korespondencji kierowanej głównie do swoich uczniów, z którymi łączyła go serdeczna więź, poruszał najczęściej sprawy codziennego życia, takie jak pisanie programów nauczania języka polskiego, ustalanie lektur obowiązkowych i uzupełniających, ale odpowiadał na ich osobiste problemy. 


Zastosowano w tych badaniach metodę Władysławy Szulakiewicz "ego-dokumentów", na którą  składają się także rozmowy, przeprowadzone przez Doktorantkę z jeszcze żyjącymi uczniami tej szkoły. Wśród rozmówców znaleźli się: Stefan Demby, Jan Gliński, Zygmunt Świechowski, Zbigniew Wierzbicki, a także Teresa Wrzołek, córka nauczyciela rydzyńskiego, Oskara Żawrockiego, Marek Dubas, syn nauczyciela języka polskiego, Henryka Dubasa. Innym rodzajem materiałów, które przyczyniły się do wzbogacenia informacji o Szkole Rydzyńskiej, były dokumenty wizualne, a więc fotografie, portrety, nagrania wideo, dzięki którym można było szerzej scharakteryzować nauczycielskie środowisko Rydzyny.


Karta ucznia Aleksandra Łempickiego z archiwum Szkoły Rydzyńskiej,  (źródło, Żebrowska, 2024, s. 324)

Zwracam uwagę na przedmiot i metody badań historyczno-pedagogicznych, gdyż nie pozwalają one na realizację koncepcji badawczej w ciągu zaledwie czterech lat przypadających na okres studiów doktoranckich. Jeśli do tego uwzględnimy fakt, że młoda kobieta staje się w okresie studiów doktoranckich matką, a zbiegiem lat jej rodzina liczy już czworo dzieci, to pogodzenie ról rodzinnych z zawodowymi i naukowo-badawczymi było dla E. Żebrowskiej wyjątkowym wyzwaniem. jest ona bowiem absolwentką dwóch kierunków studiów - filologii polskiej i pedagogiki specjalnej,  a zawodowo pracuje jako logopedka w kluczowej placówce medycznej "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie". 

(Na zdjęciu: Edyta Żebrowska i Dyrektor Zarządu Fundacji im. Tadeusza Łopuszańskiego - ppłk. rez.mgr inż. Maciej Ostrowski) 

Recenzent dysertacji prof. Józef Górniewicz przypomniał na wstępie jednoznacznie wrogi takim alternatywom po II wojnie światowej klimat politycznego zaniechania  kontynuacji przedwojennej humanistycznej pedagogiki szkolnej w PRL:
 
"W okresie przełomu politycznego po 1989 roku rozpoczęły się w Polsce dyskusje w gronie przede wszystkim pracowników naukowych o nowych eksperymentalnych placówkach oświatowych. Uznano wówczas, że należy powrócić do pięknej tradycji szkół autorskich, akademickich, które rozwijały się w okresie międzywojennym. Druga Wojna Światowa a potem dyktatura sowiecka brutalnie zerwały wszelkie więzi z okresem poprzednim, zarówno w sferze politycznej, jak też w kulturze i edukacji. 

Najtrudniejszy był czas stalinizmu trwający od 1948 do 1956 roku. Wówczas w zasadzie zagłuszono wszelką wolną myśl naukową, szczególnie w filozofii i naukach społecznych. Uniwersytety stały się kuźnią nowych kadr politycznych i gospodarczych. Podstawową doktryną epistemologiczną był marksizm nasycony nadto leninowską teorią odbicia. Uczniom polskich szkół świat jawił się takim, jaki był przedstawiany w zaakceptowanych przez cenzorów politycznych podręcznikach szkolnych i akademickich, a nie jako wynik autonomicznych badań naukowych. Doktrynalna polityka oświatowa zamykała wszelkie dyskusje i rozważania niezgodne z linią partii komunistycznej

Taki też los spotkał wszelkich nowatorów oświatowych, pracowników sektora artystycznego, działaczy społecznych i politycznych. Znaleźli się oni po niewłaściwej stronie aksjologicznego świata. Jednak to oni zaczęli tworzyć przyczółki zmian. Upowszechniali prawdziwą wiedzę o rzeczywistości. Zarówno tej opisywanej w podręcznikach do nauczania historii, jak i w sferze doktryn pedagogicznych, teorii społecznych, czy ekonomicznych. Tworzyły się małe punkciki oporu intelektualnego wobec oficjalnego stanowiska instytucji państwowych i totalnej propagandy upowszechnianej w mass mediach, w monografiach quasi naukowych, w codziennej publicystyce. Żyli przecież ludzie tworzący niegdyś inną kulturę, wyznawcy różnych orientacji światopoglądowych, świadkowie wydarzeń historycznych, działacze oświatowi, organizatorzy szkolnictwa, animatorzy harcerscy, czy twórcy sztuki."

Tym większe należały się autorce tej pracy gratulacje, że nie pozwoliła swoimi badaniami na zatarcie tak wartościowego modelu rodzimej edukacji. Każdy, komu zależy na dociekaniu prawdy, rozwiązywaniu problemów naukowych, nie przeszkadza przysłowiowy "rąbek spódnicy", tylko pokonuje kolejne bariery na drodze do osiągniecia naukowego celu. Mam nadzieję, że rozprawa zostanie opublikowana, dzięki czemu polska myśl pedagogiczna, w tym pedeutologia i pedagogika alternatywna, zostaną wzbogacone o wiedzę, która ma ogromne znaczenie historyczne, ale i prospektywne. Już żyjemy w czasach nieprzejrzystości, ryzyka i zagrożeń wojennych, toteż są coraz bardziej potrzebne naszej ojczyźnie elity dbające nie tylko o własny interes zawodowy czy rodzinny, ale także państwowy.    

 

20 listopada 2024

Karol Kotłowski "O problemach wychowania"

 

 


 


Opublikowane wywiady z profesorem Romanem Leppertem zainspirowały mnie do upomnienia się o mojego Mistrza-Profesora Karola KOTŁOWSKIEGO, który kierował na Uniwersytecie Łódzkim Katedrą Pedagogiki. W 1962 roku udzielił on wywiadu K. Wyrzykowskiej, redaktorce "ODGŁOSÓW - tygodnika łódzkiego". Niechętnie dziennikarze zwracali się do Profesora o wypowiedź na aktualne problemy oświatowe, a tym bardziej naukowe, gdyż jako uczeń wybitnego komparatysty, filozofa pedagogiki Sergiusza HESSENA (zaszczutego w 1950 roku przez Służbę Bezpieczeństwa), miał wolne od partyjnych doktryn oraz interesów politycznych własne stanowisko. Treść odpowiedzi na pytania redaktorki najlepiej o tym świadczy: 

"O problemach współczesnego wychowania" (1962, s.2)

Jak dawno istnieje pedagogika? 

Tak dawno jak ludzkość. Przecież już w epoce lodowcowej wychowywano... 

Ale ja miałam na myśli pedagogikę jako naukę...

- Należałoby chyba zacząć od XIX wieku, od J.F. Herbarta, który pierwszy usiłował pedagogikę oprzeć na naukowych podstawach, na psychologii i etyce. Interesuje nas głównie współczesność. Przekroczmy może jednak i epokę lodowcową i nawet wiek XIX. 

O ile sobie przypominam istniał w pierwszych latach po wojnie Wydział Pedagogiczny na Uniwersytecie Łódzkim. Był to zapewne "złoty wiek" łódzkiej pedagogiki? 

- O, tak, Łódź była wówczas poważnym ośrodkiem naukowym w tej dyscyplinie. Tu wykładali naukowcy takiej miary jak prof. dr Nawroczyński, prof. dr Hessen, prof. dr Suchodolski. W tych latach Łódź była kuźnią kadr naukowych w dziedzinie pedagogiki. Po dziś dzień na Uniwersytecie Warszawskim pracują wychowankowie łódzkiej katedry pedagogiki.

Jaki jest obecnie dorobek naukowy katedry? 

- Katedra pedagogiki pełni następujące funkcje: kształci magistrów pedagogiki na pięcioletnim studium magisterskim, pedagogizuje  tzw. nauczycielskie kierunki studiów, a więc  fizykę, matematykę, chemię, filologię, geografię, biologię, poza tym obsługuje studia zaoczne zorganizowane przy Uniwersytecie  oraz prowadzi pracę naukową. 

W tej ostatniej dziedzinie dorobiliśmy się  już dość licznych prac naukowych publikowanych w czasopismach  naukowych, albo wydanych osobno.  Można by tu wymienić również i moje własne prace jak "Angielska szkoła po drugiej wojnie światowej", "Z socjologii pedagogicznej "Durkheima" umieszczone w VII tomie Studiów Pedagogicznych, jak ostatnio wydane "Szkolnictwo polskie w ZSRR" doc. dr R. Polnego i wiele jeszcze innych. 

Kiedy pierwsza kadra magistrów pedagogiki opuści łózką uczelnię? 

   Na studiach magisterskich mamy obecnie około 60 słuchaczy, prócz nich 400 studentów z tych działów nauki, o których już wspomniałem. Zaś za dwa lata pierwsi magistrowie z naszej katedry wyruszą w świat. 

A jak sobie radzicie, to znaczy, czy dajecie przyszłym nauczycielom szkół średnich wystarczający zasób wiedzy pedagogicznej potrzebny nauczycielowi? 

- Nie. Myśli się właśnie nad zreformowaniem tych studiów. 

Ale przecież nie dość głębokie wykształcenie pedagogiczne może stać się przyczyną błędów wychowawczych, a na pewno jest powodem niemałych trudności w wykonywaniu zawodu nauczycielskiego? 

- Najprawdopodobniej. Na czwartym roku studiów  tzw. nauczycielskich sporo godzin przewidziane jest co prawda na nauczanie metodyki wybranego przedmiotu, jest to jednak zagadnienie raczej z dziedziny wychowania. 

Jeżeli tyle braków wykazuje wykształcenie pedagogiczne na wydziałach uniwersyteckich to cóż dopiero mówić o różnego rodzaju pedagogicznych uczelniach niższego typu np. Studium Nauczycielskie, w którym wykłada duża liczba ludzi bez odpowiedniego wykształcenia. Jak podało ostatnio "Życie Warszawy"  w woj. gdańskim w tamtejszych studiach nauczycielskich pracuje tylko dwóch wykładowców ze stopniem doktora i aż 25,7 proc. wykładowców nie posiadających normalnych kwalifikacji   do nauczania w szkole średniej. W Łodzi też nie jest najlepiej. Czy to nie zatrważające zjawisko? 

- Tak. Trudności kadrowe są w tej dziedzinie olbrzymie.

Czy więc ów niedostatek wiedzy pedagogicznej nie jest choć w części przyczyną nie zawsze właściwie układających się stosunków między młodzieżą a nauczycielem? 

- Chciałbym panią przestrzec przed zbyt pochopnymi wnioskami. Trzeba przecież pamiętać, że młodzież współczesna żyje jakby na zakręcie historii. Dawne wartości ulegają zdeprecjonowaniu, nowe zaś nie wszystkim jeszcze, nie dość trwale zostały zaakceptowane przez społeczeństwo. To powoduje pewne rozprzężenie w tych stosunkach między szkołą a uczniem, które jednak nie jest tak wielkie jak to podaje prasa. 

Czyżby Pan Profesor uważał, że publiczna dyskusja wokół problemów pedagogicznych jest niepotrzebna lub szkodliwa? 

- Nie, uważam natomiast, że nie wolno dochodzić do uogólnień na podstawie zbyt małej ilości faktów, tak jak nieraz to czynią niektórzy publicyści. Czy Pani sądzi, że np. przed wojną dziewczęta szkół średnich nie zachodziły w ciążę, tylko teraz? Zachodziły, tylko wtedy o tym tak szeroko nie rozprawiano. Stąd mylne wyobrażenie o dzisiejszej obyczajowości, moralności, postawie młodzieży itp.

Jak kształtuje się typ dzisiejszego studenta pedagogiki? 

- W pierwszym roku istnienia kierunku magisterskiego rekrutacja była raczej przypadkowa. Przyszli do nas przeważnie ci, którzy nie dostali się na inne wydziały. Ale już następny rok akademicki sprowadził do uczelni zupełnie inny element. Byli to w głównej mierze absolwenci liceów pedagogicznych a więc ludzie, którzy przy wyborze studiów kierowali się już zamiłowaniem. Uważam, tę młodzież za bardzo wartościową. 

Mimo jej praktycyzmu w traktowaniu zawodu nauczycielskiego, z czym się  zresztą nie kryje? 

Nie uważam, aby ten praktycyzm, jak to Pani nazwała, kolidował z etyką czy wiedzą zawodową przyszłych nauczycieli. Bo o co właściwie chodzi? Że młodzież chce się jakoś w życiu urządzić, że nie marzy o masie, o pomnikach? Tę właśnie postawę wyznaczają nowe warunki życia, zaś biegu historii nie powstrzymamy, ani nie zawrócimy. 

Nie przypuszczałam, że jest Pan aż tak młody, Panie Profesorze...

Dziękuję za komplement. Mam już jednak za sobą 30 lat pracy pedagogicznej. Na Uniwersytecie Łódzkim pracuję od 1947 roku. Tu doktoryzowałem się, tutaj też zostałem docentem. Jestem więc, jak Pani widzi, dość zaawansowany w tej młodości.

 Muszę się wytłumaczyć. Nie miałam zamiaru sugerować jakichś nieprzychylnych młodzieży sądów. Mimo to trudno mi nie wtrącić kilku faktów oświetlających nieco inaczej ten właśnie praktycyzm młodzieży. Mam na myśli statystykę przestępstw młodocianych, których pobudką jest najczęściej chęć życia najmniejszym kosztem.

- Bierze Pani skutek za przyczynę. Przyczyn rozluźnienia obyczajów, moralności wśród pewnej części młodzieży należy szukać w specyfice dzisiejszego życia, bardzo pospiesznego, w oszałamiającym rozwoju techniki, w strukturze rodzinno-społecznej, w ekonomice naszego życia. Brak dostatecznej opieki domowej, brak w ogóle jakiejkolwiek dyscypliny społecznej sprawiającej, że książki, gazety, telewizja, radio - wszystko to bez żadnej selekcji staje się dostępne dla młodzieży. W tej sytuacji skutki nie mogą być inne.

Samym jednak przykręcaniem śruby nie można oddziaływać na moralność społeczeństwa. Przekonaliśmy się chyba o tym nieraz w przeszłości...          

- Nie może być w tej dziedzinie skrajności. Zbyt surowa dyscyplina prowadzi do załamania osobowości  człowieka  i wychowuje hipokrytów. Ale również  i anarchia kończy się klęską. Do wolności bowiem trzeba człowieka przygotować. Wolność przecież jest rezultatem wychowania, a nie środkiem. Kiedy więc dziecku pozwalamy na wszystko to wtedy dochodzi ono do ekscesów. Słusznie powiedział Makarenko, że "bezkarność wychowuje chuliganerię". Nie można poza tym pracę wychowawczą organizować licząc  na wybitnych geniuszów pedagogicznych, ale właśnie  na przeciętnego wychowawcę. 

Jakie cechy powinien mieć ten właśnie przeciętny tzn. ten, którego możemy oczekiwać, wychowawca?

- Jest to człowiek, który także chce mieć czas dla siebie. W świetle zaś wymogów pedagogiki oficjalnej musi posiadać wiedzę rzeczową, pedagogiczną i dydaktyczną. Musi być przy tym  bogatą osobowością. Tego się wymaga od nauczyciela-wychowawcy. Są to jednak sformułowania ogólne. Często nauczyciel, który nie wykazuje tych cech naraz jest świetnym i lubianym wychowawcą. 

Można więc mówić o talencie pedagogicznym? 

- Na pewno talent tego rodzaju istnieje. Takim talentem był Janusz Korczak, wielkiej miary psycholog, nieprzeciętny umysł i wielki humanista. 

Czy czasy współczesne wypracują typ idealnego nauczyciela wychowawcy, może zaraz nie na miarę Korczaka, ale o równie pięknych cechach, jak te, które on posiadał? 

- Ba, gdyby życie organizowało się pod kątem widzenia ideałów pedagogiki być może efekty naszej pracy byłyby lepsze i łatwiej osiągalne. Rzecz jednak w tym, że w konkretnych warunkach społeczeństwo musi osiągnąć także i inne cele. 

Trudność pogłębia fakt zmienności nie tylko warunków wychowawczych, lecz także i przedmiotu wychowania czyli dziecka, ponieważ pomiędzy zewnętrznymi warunkami wychowania i osobowością zachodzi wzajemny dialektyczny związek. Miejmy nadzieję, że nowa reforma szkolna pomoże wychowawcom w ich odpowiedzialnej pracy. Rozm. K. Wyrzykowska". 


 

 

19 listopada 2024

Podróż z Romanem Leppertem dialogowymi śladami nie tylko jego aktywności publicznej

 



Joanna Czerska-Thomas i Roman Leppert wydali książkę utrwalającą pamięć o zmarłej przedwcześnie dziennikarce Aleksandrze Lewińskiej. Wrażliwa na sprawy publiczne Redaktorka odeszła w młodym wieku pełnym dokonań i możliwości twórczych, które wynikały z jej profesjonalnej służby społeczeństwu. Tak piszą autorzy we wstępie do książki „NIE ROZUMIEM. Pamięci Aleksandry Lewińskiej” o potrzebie upowszechnienia w tej formie choć części Jej dziennikarskiej twórczości:

"Aleksandra była dziennikarką pełną pasji, wnikliwości i nieustającego dążenia do prawdy. Wielu z nas pamięta ją z licznych tekstów na rozmaite tematy, które publikowała w „Wyborczej”, ale tym, co wyróżniało ją na tle innych, był sposób, w jaki prowadziła rozmowy. Nie były zwykłymi wywiadami. Były prawdziwymi dialogami z drugim człowiekiem – pełnymi szacunku, empatii i głębokiego zrozumienia. I tej najprostszej ciekawości rozmówcy".

Otrzymaliśmy zatem poruszający tom dwóch gatunków dziennikarskich, które są przypomnieniem tekstów red. A. Lewińskiej. Nie znałem Jej artykułów, ale co jakiś czas docierały do  mnie treści wywiadów z R. Leppertem, dlatego połączenie dwóch odmiennych narracji jest czymś wyjątkowym, także z punktu widzenia troski o kontynuowanie pięknej misji pani Aleksandry Lewińskiej, o czym piszę pod koniec tego wpisu.  

Cenne jest ukazanie zaangażowania naukowca-pedagoga w komentowanie bieżących "zmian" oświatowych i akademickich. Dla badaczy-biografistów pedagogicznych czy historyków oświaty będzie to niewątpliwie jedno z źródeł wiedzy osobistej R. Lepperta, do której odwoływała się dziennikarka w latach 2015-2023 zwracając się do niego jako eksperta, profesora UKW w Bydgoszczy albo jako aktora  ważnych społecznie wydarzeń w środowisku akademickim.

Czytelnicy znajdą zatem w tym zbiorze odpowiedź na pytanie, po czyjej i po jakiej stronie profesor zabierał głos, jakim systemem wartości dzielił się z czytelnikami, w jakim stopniu odsłaniał własne postawy, odczucia, światopogląd, stosunek do cech kierunkowych osób czy ról, które przypadło mu komentować. Dzięki temu osoby, które chciałyby przypisać mu jakąś "łatkę", zostają pozbawione możliwości generalizowania swoich opinii, bo przekonają się, że interlokutor "nie wypadł sroce spod ogona", tylko wyrażał sądy o istotnych kwestiach, dzielił się wiedzą i informacjami w takim samym stopniu wiarygodności kiedyś, jak i czyni to dzisiaj. 

Cenię R. Lepperta właśnie za szczerość i zaangażowanie, w wielu zdarzeniach o bezinteresownym charakterze, co w "zbójeckich czasach" (McLaren) wcale nie jest tak powszechne. Są uczeni, którzy potrafią zawiesić status akademicki lub swoją partyjną przynależność na jakiś moment, by wziąć udział w wydarzeniu, rozmowie, dialogu, które nie dają się przeliczyć na akademickie korzyści. Nie podlegają ocenie parametrycznej. Jeśli już, to raczej doświadczyć mogą strat lub korzyści. Leppert ma wyrazistą osobowość, toteż nie ma się co dziwić, że są wielbiciele i wrogowie jego zaangażowania, ale na szczęście tych pierwszych jest więcej dlatego, że znakomicie łączy on osobistą szczerość z troską o pedagogikę jako jednak naukę. Nie każdemu to odpowiada, ale tym się nasz pedagog nie musi przejmować.    

 Na Facebooku skierował do nas następujący apel:

Roman Leppert

Ulubione  · 3 godz.  · 

"Wczoraj - wspólnie z Joanna Czerska-Thomas - podczas spotkania w rozmiarze LX ogłosiliśmy utworzenie stypendium im. Aleksandry Lewińskiej, adresowane do próbujących swoich sił w dziennikarstwie nastolatek i nastolatków. W najbliższych tygodniach ogłosimy szczegóły tego projektu.
Możesz dołożyć swoją cegiełkę wpłacając na numer konta Fundacji DiversityPL:

48 1140 2004 0000 3902 8357 2447

z dopiskiem: stypendium im. Aleksandry Lewińskiej.

Środki te zostaną przekazane na stypendium im. Aleksandry Lewińskiej, wspierające młode dziennikarki i dziennikarzy”.

Joasia przygotowała również powiększoną okładkę książki, którą wydaliśmy oraz informację o Oli, z myślą o tych, którzy nie mieli okazji Jej wcześniej poznać. Książka na razie dostępna jest w wersji papierowej, w najbliższym czasie również jako pdf i ebook".

Mam nadzieję, że zarówno środowisko dziennikarskie, jak i pedagogiczne podejmie tak ważną inicjatywę na rzecz wsparcia utalentowanych nastolatków, którzy mogliby kontynuować profesjonalny testament Aleksandry Lewińskiej. Ja też włączę się w ten proces.   


18 listopada 2024

Balladowo o pseudonaukowcach



 

KLUCZOWĄ ROLĘ w naukach humanistycznych i społecznych ODGRYWAJĄ RECENZJE WYDAWNICZE ROZPRAW HABILITACYJNYCH I PROFESORSKICH. Niestety, z przykrością stwierdzamy z profesorem Stefanem M. Kwiatkowskim z KNP PAN, że niektórzy profesorowie zapomnieli lub bez świadomości następstw piszą z pozytywną konkluzją dla oficyn recenzje wydawnicze, mimo iż autor popełnił fundamentalne, rażące błędy metodologiczne.

 

Profesorów uczelnianych i tytularnych nic nie zwalnia z odpowiedzialności za dopuszczenie do druku rozpraw, które są na zerowym poziomie albo merytorycznym, albo metodologicznym, albo w obu zakresach. Z tej perspektywy tylko po części rozumiem frustrację, rozgoryczenie, żal tych doktorów, którym odmówiono nadanie stopnia doktora habilitowanego, bo skoro profesor uczelniany czy tym bardziej - tytularny popiera wydanie w sposób bezkrytyczny, bez zobowiązania do wprowadzenia koniecznych zmian, to mam dwa przypuszczenia: 

 

1. sam nie zna metodologii badań empirycznych, być może dlatego ucieka w tzw. badania jakościowe, bo tu wszystko jest możliwe, każdy kicz, pozór, powierzchowność, itp, 

 

2. zna metodologię, rozumie obowiązujący w badaniach ilościowych kanon, ale kieruje się interesem technicznym, osobistym lub... sami sobie dodajcie.

 

Zastanawiam się tylko nad autorem książki, który otrzymał negatywną recenzję wydawniczą, ale ... postanowił ją zlekceważyć i poszukać sobie lepszych, a więc takich bezkrytycznych, recenzentów. Czyżby postanowił ich skompromitować? Nazwisko profesora/-ki jest na stronie redakcyjnej książki, a autor postanowił opublikować w zakończeniu już w formie anonimowej (zabrakło odwagi?)  fragmenty dwóch innych pseudorecenzentów, którzy podzielili się swoim zachwytem. Tyle tylko, że ich zachwyt nie odniósł się do opublikowanych w rozprawie narzędzi diagnostycznych. Jednak je znali. 

 

No cóż, ten styl recenzowania tkwi głęboko korzeniami w ZŁYCH PRAKTYKACH AKADEMICKICH, które prowadzą do niszczenia nauki, a co gorsza doprowadzają do upowszechniania w bubla metodologicznego, niezależnie od podjętego a interesującego problemu poznawczego. 

 

Profesor Tadeusz Pilch zapewne by mnie poparł (a może nie?) jako wybitny metodolog badań w pedagogice społecznej, mając doświadczenie we współpracy ze mną. Od lat bowiem jestem przeciwny pseudonaukowym, kolesiowskim recenzjom, przy całym szacunku do osoby, trudu pseudobadań itd. To prawda, że odmowna recenzja boli, rani, jest czymś przykrym, ale na własne życzenie lub z braku wiedzy i kompetencji zarówno kandydatów do nauki, jak i niektórych ich recenzentów wydawniczych czy w postępowaniu awansowym. 

 

Dziś na ogólnopolskim seminarium podoktorskim pokażę najnowszą rozprawę z pedagogiki, by uczulić uczestniczących w spotkaniu przyjaznych pedagogice naukowców, by nie szli tą drogą. Dziwię się autorowi, że jednak postanowił złamać swój moralny kręgosłup, zamiast zmienić to, co było kardynalnym błędem i zostało przez jej wydanie utrwalone edycyjnie.       

  


17 listopada 2024

Czego nie rozumie profesor dr hab. inżynier Wit Grzesik

 



Będę publikować swoje opinie na temat ważny dla doskonałości naukowej, niezależnie od tego, czy profesorowi nauk technicznych to się podoba, czy też nie. Skoro jednak prof. dr hab. inż. Wit Grzesik nie rozumie pewnych faktów, które przywołałem we wpisie w blogu z dn. 8 listopada 2024 roku, to mógłby chociaż poczytać nieco więcej i sprawdzić, zanim będzie sam wprowadzał swoich czytelników w błąd. 

Jak ktoś musi lub chce bronić pani J. Gruby, która jest poza wszelką konkurencją, jeśli chodzi o poziom kompetencji w naukach społecznych (wystarczy poczytać recenzje jej wniosków habilitacyjnych), to jest jego sprawa. Zostawiam na boku zarzut, że obrażam panią prezes fundacji, bo jej nie obrażam, tylko stwierdzam fakty z jej pseudoanaliz, które zamieszcza w swoim medium i wyciągam na tej podstawie wnioski. To, że są ocenne, to oczywiste. Muszą takimi być, kiedy coś recenzujemy. 

Jak uczeń czegoś nie wie, nie rozumie, to przecież po wystawieniu "jedynki" wyrażamy zarazem opinię, że w tym a tym jest ignorantem. Jego koledzy są bardziej bezwzględni, bo powiedzą mu, że jest głupi. W nauce byłby pseudonaukowcem ze względu  na popełnianie rażących błędów. Pisze o tym profesor nauk technicznych. Warto poczytać.



Tak samo, jak pan Wit Grzesik, posługuję się w swojej analizie dostępnymi w dokumentach uczelni danymi z postępowań awansowych. Jednak do ocen wymagam ich analizy jakościowej

Mój tekst nie odnosił się zatem do kwestii tego, jak pisze J. Gruba, tylko do problemu niezrozumienia procedur losowań recenzentów w przypadku wniosków profesorskich. Prof. W. Grzesik także popełnia kardynalne błędy faktograficzne, a to w przypadku polemiki nie powinno mieć miejsca. Wyjaśniam zatem:                      

1. Pisze Pan: "Pomijając już przypisywanie sobie przez Pana profesora prawa do wypowiadania się w imieniu członków RDN ...". 

Dlaczego "pomijając"?  

Nie rozumie Pan W. Grzesik, że nie przypisuję sobie we wpisie prawa  a już tym bardziej, że wypowiadam się w imieniu członków RDN. Warto czytać ze zrozumieniem

Blog jest moim prywatnym rejestrem zdarzeń, procesów, wydawnictw, o których mam prawo w tym miejscu się wypowiadać, czy to się komuś podoba, czy nie. Natomiast gdyby miał Pan jakieś wątpliwości, a tym bardziej p. Gruba, to wystarczy do mnie napisać wyjaśnię.  

Tak, jak zgłosił się do mnie jeden z czytelników prosząc, bym przybliżył procedurę losowania recenzentów do różnych postępowań: habilitacyjnych i na tytuł profesora. 

To niekompetentna p. J. Gruba zatytułowała swój tekst "Losowanie recenzentów w postępowaniach profesorskich od kuchni", ale do tej kuchni wcale nie zajrzała. Sięgnęła tylko do danych, które po pierwsze są niepełne, a po drugie nie dotyczą tylko profesur, ale także habilitacji. Nie potrafią Państwo odróżniać tych postępowań?  To jest błąd metodologiczny. 

Nie napisałem, że wszyscy członkowie RDN są zbulwersowani. Nie muszę jednak informować ilu ich jest, bo każdy - jeśli tylko chce - może wypowiadać się we własnym imieniu. 

2. Pisze Pan W. Grzesik: "Po pierwsze, podstawowe pytanie, to z jakiego powodu członkowie RDN mają być zbulwersowani faktem tej publikacji? Przecież za recenzję pobierają honoraria z kasy państwowej, czyli mówiąc kolokwialnie z kieszeni podatnika. I z tego chociażby względu jakość ich pracy musi podlegać, jeśli już nie ocenie publicznej to z pewnością środowiska naukowego, a organizacja i funkcjonowanie tej instytucji państwowej muszą być transparentne." 

Proszę być dokładnym, bo profesorowie-członkowie RDN nie pobierają pieniędzy z tytułu referowania wniosków profesorskich po pięciu recenzjach. Oni ich w ogóle nie recenzują. 

O co zatem Panu chodzi? O to, że zostali powołani do komisji habilitacyjnych? A sprawdzał Pan, kto ich powołał? Mnie np. powołała Rada Dyscypliny Naukowej jednej z uczelni, ale nie jako członka RDN, tylko jako eksperta znającego język czeski, bo i niektóre rozprawy habilitanta były w tym języku. To co, miałem odmówić, bo jestem członkiem RDN? 

Jeśli zatem piszecie o postępowaniach profesorskich, to odróżniajcie je od habilitacyjnych, bo ośmieszacie się także od strony metodologicznej. Może przyjrzy się Pan, ilu i których profesorów powołują do komisji doktorskich i habilitacyjnych Pana koleżanki  i koledzy z innych uczelni? 

Nie bronię obciążeń profesorów-członków RDN w innych komisjach, bo jeśli któryś uczestniczy nawet pięćdziesiąt razy w jakichś procedurach, to znaczy, że jednak jest ekspertem, kimś wyjątkowym potrafiącym pisać rzetelnie. 

Jeśli uważa Pan, że jest inaczej, to proszę dokonać analizy jakościowej, indywidualnie podchodząc do każdego postępowania, a nie rzucać na wiatr oskarżenia, bo tak wynika z liczb. Na tym poziomie nie wyciąga się generalnych wniosków.

3. Pisze Pan W. Grzesik: "Po drugie, z wyboru środowiska stali się członkami RDN, ale  nie stali się automatycznie ekspertami (lepiej „nadekspertami) ponad grupę, która ich wybrała". To chyba ma Pan jakiś problem z oceną przedstawicieli swojej dziedziny i dyscypliny nauk? Proszę to zatem wyrazić. Ja mogę stwierdzić, że w Zespole Nauk Społecznych są profesorowie-członkowie RDN nie tylko wybrani przez własne środowisko profesorów tytularnych, ale właśnie dlatego, że są ekspertami! Zaszczytem jest współpraca z nimi. 

To prawda, nie są ekspertami we wszystkich subdyscyplinach własnej dyscypliny naukowej, bo i ja nie mam takich kompetencji i zasług. Trzeba jednak powiązać nazwisko powołanego, bo wylosowanego w RDN  recenzenta z konkretnym dorobkiem naukowym kandydata do awansu. Tego Państwo nie uczyniliście, bo wydaje się Wam, że jak błyśniecie samymi liczbami, to jest to oczywiste. NIE. Jesteście tu IGNORANTAMI, skoro popełniacie tak kardynalny błąd dokonując interpretacji surowych danych liczbowych. Nawet nie potrafiliście analizować dostępne dane o tym, w jakich postępowaniach był ktoś recenzentem, bo wymagałoby to bycia właśnie nadekspertami, a po tych tekstach i polemice w to wątpię, żeby to było możliwe.

4. Dalej pisze Pan Grzesik kolejną bzdurę: " Z kontekstu tej wypowiedzi wynika jasno, że nie ma mowy o losowaniu, a raczej o wybieraniu z wcześniej przygotowanych list.".  Gdzie Pan ma ten kontekst??? Z prawa wynika, i jest to omówione w dokumentach typu "Dobre Praktyki" na portalu RDN, że jest mowa o losowaniu. Nic nie poradzę na to, że nie czyta Pan ze zrozumieniem zarówno Statutu RDN, ustawy p.s.w.n. z 2018 itd. Nie trzeba tu szukać kontekstu. Wyjaśniam tę procedurę we wpisie, który spodobał się Państwu, więc w czym macie problem? Wytknęliście jedynie język. Taki to poziom.  

5. Ostatni błąd, do którego się odniosę, dotyczy zdania: "Nie mam co do tego wątpliwości, że Pan profesor B. Śliwerski poprze moją propozycję. Chociażby z tego względu, że pracował jakiś czas na Słowacji pomnażając krajowe zasoby kadry naukowej". 

Z przykrością stwierdzam, że znowu jest Pan Grzesik w błędzie. Owszem, pracowałem na słowackich uniwersytetach, ale nie wypromowałem tam ani jednego polskiego naukowca. Polecam Panu moją książkę "Turystyka habilitacyjna...", którą warto przeczytać ze zrozumieniem, jeśli zamierza Pan dalej upowszechniać takie kłamstwa. 



W związku z powyższym nie mam wątpliwości, że profesor nauk technicznych jednak powinien czytać metodologię nauk i przypomnieć sobie obowiązujące w niej zasady. W przeciwnym razie będzie tak, jak broniona przez niego doktorka, niepotrzebnie kompromitował się swoimi interpretacjami i insynuacjami.  

 

(Foto: moje)

16 listopada 2024

Odsłona działań Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN - część II

 

 

 


 

Każda kadencja Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN wymaga złożenia corocznego sprawozdania, a po czterech latach - całościowego. Nasz Komitet szedł jak burza. Wprowadzona w PAN ewaluacja naukowej działalności komitetów naukowych potwierdziła wyjątkowy poziom w naszej pracy.  Przypomnę, że w Wydziale I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN działały wówczas:

Komitet Nauk Pedagogicznych należy do jednego z 24 komitetów naukowych w Wydziale I – Nauk Humanistycznych i Społecznych Polskiej Akademii Nauk, oprócz Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, jeszcze Komitetu Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Etnologicznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Filozoficznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk o Finansach Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk o Kulturze Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk o Kulturze Antycznej Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk o Literaturze Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk o Pracy i Polityce Społecznej Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Orientalistycznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Organizacji i Zarządzania Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Pra- i Protohistorycznych Polskiej Akademii Nauk;  Komitetu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Psychologii Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Słowianoznawstwa Polskiej Akademii Nauk; Komitetu Socjologii Polskiej Akademii Nauk i Komitetu Statystyki i Ekonometrii Polskiej Akademii Nauk. 

Kiedy przeprowadzono ocenę działalności komitetów, Komitet Nauk Pedagogicznych uzyskał w 2018 roku I miejsce z liczbą 95 punktów ex equo z Komitetem Nauk Etnologicznych, Komitetem Nauk o Literaturze i Komitetem Nauk o Sztuce. Dla porównania Komitet Psychologii PAN miał tylko 65 punktów a Komitet Socjologii PAN, który miał swoją wiceprezes PAN - też tylko 68 punktów. 


Dla porównania warto dodać, że w 2015 roku Komitet Nauk Pedagogicznych zajął II miejsce w ocenie parametrycznej działalności komitetów naukowych w Wydziale I Nauk Humanistycznych i Społecznych. Ciekawe, że po 2018 roku władze PAN zrezygnowały z oceny parametrycznej komitetów naukowych. Chyba kogoś z władz PAN bardzo bolały te wyniki?  

 

Przypominam to, bowiem nie bez powodu prof. Tadeusz Pilch, jak i pozostali członkowie, mogli wszem i wobec dzielić się poczuciem dumy z przynależności do naszego Komitetu. Jak wyglądała współpraca z wybitnym pedagogiem społecznym? Oto ciąg dalszy jej kulis. 

 

W związku z narzuconą społeczeństwu przez Annę Zalewską z PiS deformą ustroju szkolnego, uważałem, że musimy jako pedagodzy liczyć na wsparcie Rzecznika Praw Dziecka, bo niechybnie właśnie nastolatkowie stali się pierwszymi ofiarami niszczenia gimnazjów, zamiast poszerzenia ustroju szkolnego o równoległą do gimnazjum, ale o innym profilu kształcenia ogólnego, szkołę średnią I stopnia. Jak wiadomo, naukowe argumenty nie odgrywały w MEN wówczas i dzisiaj żadnej roli.

***      

 W dniu 2015-12-06 o 14:25, Bogusław Śliwerski pisze:

Tadeusz,

chciałbym Cię prosić, żebyś w czasie najbliższego posiedzenia KNP PAN zgłosił Basię Theiss do grona członków-specjalistów KNP PAN jako profesor, która byłaby naszym wsparciem we współpracy z Rzecznikiem Praw Dziecka. Jest najlepszą Kandydatką do  zajmowania się sprawami ochrony dzieci, godnego ich dzieciństwa i ich praw. Byłby to precedens, ale moim zdaniem musimy wzmocnić pedagogikę o najlepszą w tym zakresie Ekspertkę. Basia wyraziła zgodę. Przekażę Ci treść Oświadczenia, bo będzie nam potrzebne, by podjąć w głosowaniu stosowną uchwałę. Proszę Cię o zrozumienie tej sytuacji i poparcie.   Serdecznie pozdrawiam Bogdan

 

Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> 

niedz., 6 gru 2015, 15:21

do mnie

Boguś!   Ale bez wahania i z zadowoleniem przyjmuję takie "zlecenie".  Masz całkowitą rację w tym uzasadnieniu jej przydatności dla Komitetu.   Pozdrawiam serdecznie!       Tadeusz

*** 

 Komitet Nauk pedagogicznych zaprosił na swoje posiedzenie ministrę Annę Zalewską. Ta jednak wysłuchała wypowiedzi krytyczne i merytorycznie doniosłe z punktu widzenia naszych członków, ale w ogóle nie wzięła ich pod uwagę, bo i tak ogłosiła deformę ustrojową w Toruniu. 

Zespół prof. T. Pilcha przygotował jednak swoje uwagi do planowanej reformy, toteż po otrzymaniu z MEN odpowiedzi na nie (jak zwykle ogólnikowo biurokratycznie pozorującej zainteresowanie), przekazałem je Profesorowi, który już przygotowywał się do kolejnej konferencji naukowej:

Bogusław Śliwerski <boguslawsliwerski@gmail.com>

do Tadeusz

Tadeusz, też odebrałem ten list pozytywnie. Po raz pierwszy minister edukacji odpisała nam na stanowisko jednego z Zespołów. Dotychczas byliśmy lekceważeni. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, czy aby jednak nie jest to tylko inna stylistyka. Pozdrawiam Bogdan

PS. Dziękuję Ci za zaproszenie. Niestety, mam tego dnia egzaminy w UŁ , bo u nas jest sesja. Życzę jak najlepszych obrad.     

 W dniu 30 stycznia 2016 12:34 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Szanowny Panie Przewodniczący! Ponieważ zakończeniem listu poczułem się zbulwersowany, to wystosowałem odpowiedź do Pani Minister. Przekazuję Ci ją do wiadomości!     Serdecznie Cię pozdrawiam!                     Tadeusz Pilch 

W dniu 25 stycznia 2016 21:11 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Dziękuję Bogusław za przekazanie stanowiska Pani Minister.  Mimo pominięcia m. in. dzieci ubogich środowisk, to odpowiedzią i jej tonem możemy być usatysfakcjonowani.  W tym tez tonie odpiszę i podziękuje Pani minister za odpowiedź. Na zebraniu 29, 01. upowszechnię list Pani Zalewskiej. Gdybyś miał czas to będziesz mile widziany na naszym zebraniu i równoczesnym zebraniu Zespołu P. Resocjalizacyjnej!
  Załączam serdeczne pozdrowienia!                         Tadeusz P.

*** 

Od: "Tadeusz Pilch" <tadpil@wp.pl>
Data: 18.10.2016 9:37 PM
Temat: diagnoza i wywiad
Do: "Bogusław Śliwerski" <boguslawsliwerski@gmail.com>
DW:

Szanowny i drogi Bogusławie!

       Przesyłam ów dokument, który Koledzy z Białegostoku obiecywali udostępnić wszystkim uczestnikom. Ale to dość trudne, dlatego nadrabiam zaniechanie. Załączam też wywiad, jakiego udzieliłem  Rzeczpospolitej, w którym użyłem Twojego nazwiska, ale w kontekście, który nie przynosi Ci ujmy.   Wprawdzie masz tak powszechne poparcie w wyborach do CK, że wszelkie deklaracje są zbędne, ale  jednak deklaruję, że ja też do tej listy "wszystkich" się przyłączę!   Serdecznie Cię pozdrawiam!      Tadeusz Pilch


PS:  Tytuł diagnozy jest inny, taki jak ustaliliśmy w Białymstoku: mniej więcej:  Głos środowiska pedagogów akademickich w obronie.... 

*** 

 Po Zjeździe Pedagogów Społecznych otrzymałem od T. Pilcha "Stanowisko w sprawie deformy szkolnej". 

*** 

W dniu 2016-10-18 o 21:51, Bogusław Śliwerski pisze:

Drogi Tadeuszu mogę powiedzieć NARESZCIE,  jako ostatni poznaję treść Stanowiska Twojego Stowarzyszenia, o którym mówiono jedynie w kuluarach i obiecywano jego publikację na Zjeździe. Szkoda, że nie otrzymaliśmy go w trakcie Zjazdu bo sam bym się pod tym podpisał. Cieszę się bardzo z Twojego wywiadu w Rzepie. Wprawdzie nie rozumiem, co kryje się za zdaniem na temat mojej chęci reformowania, bo nie mam nic wspólnego z tą jak i poprzednią-arogancką i ignorancką władzą MEN.
Ważne i cenne jest uczestniczenie każdego członka KNP PAN w debacie publicznej na temat także edukacji. Jesteśmy po tej samej stronie sporu więc życzę Ci dalszej aktywności na rzecz szkolnej edukacji. Na mnie też możesz tu liczyć. Serdeczności Bogusław

*** 

Tu muszę wyjaśnić, że ministerstwo potraktowało potwierdzenie przeze mnie konsultowania projektów prawa oświatowego, co wynikało z porozumień z tym resortem między KNP PAN a MEN (doprowadził do tego b. przewodniczący KNP PAN prof. Stefan M. Kwiatkowski) jako rzekomo włączenie się do grona ekspertów ds. tej pseudoreformy. Szczyt bezczelności. Zażądałem usunięcia mojego nazwiska jako rzekomo eksperta MEN w tym zakresie. 

*** 

19.10.2016 9:31 AM "Tadeusz Pilch" <tadpil@wp.pl> napisał(a):

Drogi Bogusławie!  To rzeczywiście nieprecyzyjne określenie mojego przekonania, że dopiero za Twojej kadencji KNP stał się organem aktywnym i znaczącym w życiu naukowo-publicznym!             Przepraszam i pozdrawiam!      Tadeusz 


W dniu 2016-10-19 o 09:42, Bogusław Śliwerski pisze:

Tadeusz mogę to opublikować w blogu, żeby dotarło do 3 tys. czytelników? Piszesz o b. ważnych kwestiach. Bogusław

W dniu 19 października 2016 09:47 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Bogusław!   Bardzo proszę!!!!    Ja sprawdzam, czy wywiad dzisiaj się ukaże czy może jutro, pojutrze, aby doprecyzować zdanie o Twojej roli... Pozdrawiam!   Tadeusz

Bogusław Śliwerski <boguslawsliwerski@

 

do Tadeusz  19 paź 2016,10:31


Tadeusz, dziękuję. Zatem opublikuję ten tekst, bo blog czytają w kraju osoby o tak różnych profesjach i zaangażowaniu społecznym oraz oświatowym, 

że będą wdzięczne za dostęp do jego treści. Serdeczności Bogusław 

      *** 

W dniu 2017-01-17 o 22:14, Bogusław Śliwerski pisze:
Drodzy Profesorowie, biorąc pod uwagę przesłane propozycje proszę o potwierdzenie, czy wyrazicie zgodę na moderowanie posiedzeń KNP PAN wraz z zaproponowaniem dnia obrad, który odpowiadałby Wam najbardziej. Ten projekt kieruję tylko do Was, bo chciałbym mieć zgodę na współprowadzenie obrad. Oczywiste jest, że jestem tu do dyspozycji.  Chodzi jednak o to, by w kwestii głównego tematu obrad Komitetu był profesor wprowadzający do debaty i moderujący ją. Proszę o pilne potwierdzenie, gdyż musimy zgłosić plan do 20 stycznia. Wiąże się to z zabezpieczeniem środków Wydziału I na rozliczenie naszych delegacji. Serdecznie pozdrawiam Bogusław

 

Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl>

do mnie

wt., 17 sty 2017, 23:40 

Ja się zgadzam na przedstawienie problematyki szkoły/oświaty wiejskiej w
zaproponowanym terminie!  Sądzę, że taki model obrad ma sens,
szczególnie jeśli postaramy się wypracować jakieś stanowisko, opinię i
upowszechnimy je, aby dać zaczyn zmian pozytywnych. Czy będzie możliwość
posiłkowania się na takich obradach opiniami/wypowiedziami np:
nauczyciela/dyrektora wiejskiej szkoły, lub innego autorytetu?   Ale w
gruncie rzeczy ten typ debat był u nas już stosowany. Poszczególni
Koledzy profesorowie wprowadzali w problematykę, tyle tylko, że jednak
obrady prowadził Prezes.  Warto też rozważyć szansę "otwarcia" naszych
posiedzeń dla  przedstawicieli np. wydziałów pedagogicznych, w
charakterze obserwatorów, słuchaczy, na ich koszt. Teraz jesteśmy ciałem
trochę nieznanym w środowisku. Jeśli to się zmienia, to raczej przez
Twojego bloga - Bogusławie, niż przez znajomość naszych dokonań...? 

Pozdrawiam serdecznie!


                                       Tadeusz Pilch

*** 

W dniu 2017-10-28 o 17:37, Bogusław Śliwerski pisze:

Szanowni Członkowie KNP PAN, proszę o potwierdzenie lub uzupełnienie (skorygowanie) treści Stanowiska w formie Listu Otwartego (w sprawie likwidacji listy B czasopism), który powinniśmy rozesłać do ministra nauki i szkolnictwa wyższego, CKdsSiT, premier rządu i posłów na Sejm III RP obecnej kadencji.

*** 

prof. Pilch zaproponował zaproszenie na posiedzenie KNP PAN władz samorządów terenowych z małych środowisk, żeby można było porozmawiać o problemach edukacji dzieci w małych szkołach. Wystosował do burmistrzów, prezesów związków oświatowych pismo:  

    Szanowna Pani Prezes! Komitet Nauk Pedagogicznych PAN organizuje w dniu 11 grudnia 2017 r. debatę poświęconą skutkom reformy oświatowej dla wsi, szkoły i dziecka wiejskiego.  Celem debaty jest  uzyskanie od grona osób zorientowanych  w przebiegu i skutkach   reformy - wstępnej diagnozy na temat jej niedomogów, zagrożeń oraz perspektyw eliminowania negatywnych skutków  jej wprowadzania na najbardziej newralgicznym terenie jej działania, czyli na wsi.  Komitet Nauk Pedagogicznych PAN pragnie podjąć działania lub  przyłączyć się do działalności  wyspecjalizowanych, pozarządowych organizacji społecznych, które od lat działają na rzecz doskonalenia systemu oświaty wiejskiej, osłabiania skutków negatywnych zjawisk i procesów  jakie niesie polityka kolejnych rządów dla środowiska wsi, dla dziecka wiejskiego i dla budowania coraz nowych form nierówności oświatowej w naszym kraju. Pragniemy serdecznie zaprosić Panią, oraz osoby, które mogą być ważne w takiej debacie do udziału w niej.

    W celu usprawnienia debaty, pragniemy uprzedzająco poinformować jej uczestników o celach i istocie reprezentowanej przez Panią organizacji. Dlatego będę wdzięczny za króciutką, nawet kilku zdaniową informację  o reprezentowanej przez Panią organizacji, którą zechcemy upowszechnić w środowisku członków KNP PAN, oraz w innych stosownych środowiskach naukowych. Debata odbędzie się 11 grudnia br, o godz. 11 w Pałacu Kultury i Nauki na 23 piętrze, sala konferencyjna PAN.

 W sprawach merytorycznych i organizacyjnych będę do dyspozycji Pani, i w niedługim czasie  przedstawię bardziej szczegółowe ustalenia organizacyjne.   Natomiast teraz dla ułatwienia pozwalam sobie zaproponować następująca, fakultatywną  treść wystąpienia (absolutnie niezobowiązującą):

 1. Kim/czym jest organizacja/instytucja, którą reprezentuję,  2. Cele działania, 3. Jakie zagrożenia widzę w reformie oświatowej dla środowiska i dziecka wiejskiego, 4. Jakie działania podejmujemy, aby osłabić negatywne następstwa wprowadzanej reformy w skali lokalnej, a jakie winny być podjęte w skali państwowej przez organy państwa, przez samorząd....?  5. Jakie formy nacisku, perswazji, aktywnych działań, zjednoczenia sił - powinny  być podjęte, aby nie dopuścić do pogłębiania się  różnic w szansach dzieci ze środowisk faworyzowanych i defaworyzowanych? (Wypowiedź ok.20 min.) Załączam wyrazy szacunku i podziękowania za zgodę na udział w debacie!                                      Tadeusz Pilch  

W dniu 10 listopada 2017 10:42 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Szanowny Panie Przewodniczący!   Drogi Bogusławie!  Uznałem, że jeśli załączę korespondencję "z moimi" partnerami to będzie to i sprawny i w miarę pełny obraz aktualnej sytuacji o przygotowaniach do debaty grudniowej. Mam 5 instytucji: 2 gminy: Długosiodło - płn Mazowsze, polecone przez Zw. Gmin Wiejskich RP i Hanna - nadgraniczna gmina płd. Podlasie, wójt była kierowniczka szkoły., 3. Przewodnicząca Stowarzyszenia: Rodzice przeciw reformie - Pani Dorota Łoboda, 4. Prezes  Federacji Inicjatyw Oświatowych - Pani Małgorzata Lewandowska, była nauczycielka, zarządzająca Stowarzyszeniem Rozwoju Wsi w gm. Kłodawa, wspólnie z  w-ce prezes Aliną Bałdyga("stary" bojownik o oświatę wiejską), 5. Prezes Społeczno-oświatowego Stowarzyszenia Poszkodowanym i Niepełnosprawnym "Edukator" w Łomży, które prowadzi ok.40 małych szkół wiejskich przeznaczonych do likwidacji - Pani Barbara Kuczałek i dr Elżbieta Chojnowska z tegoż Stow. W załączeniu przesyłam też krótkie informacje o "Edukatorze", o FIO, jeszcze nie dostałem od Rodziców p. reformie i od gmin. To kwestia 2, 3 dni.

   Sądzę, że byłoby dobrze naszym kolegom takie informacje przed debatą udostępnić. Zastanów się ile czasu możemy przeznaczyć na ich wystąpienia?  Ale proszę Cię, aby już nie wprowadzać innych punktów poza  debatą. Ci ludzie podchodzą do sprawy "entuzjastycznie"; traktują nas jako ważnych sojuszników, oczekują jakiegoś wspólnego stanowiska ! Mam wstępny porządek wystąpień. Dopinam szczegóły. Za trzy dni przekażę Ci go. Wśród występujących są ludzie czynni zawodowo. Dla nich byłoby ważne dostać jakieś oficjalne pismo zaświadczające udział w takiej debacie/seminarium/konferencji??,  z podziękowaniem. Jak się zgodzisz, to mogę to przygotować. Bo chyba żadnego certyfikatu nie mamy?. Niestety pieniędzy na zwrot kosztów podróży pewnie nie mamy? Ale to drobiazg, bo dotyczy to może 2 osób? Biorę to na siebie. Napisz w czym mogę pomóc i jak najsprawniej to wszystko przeprowadzić?  Pozdrawiam Cie serdecznie                                                                                                         Tadeusz Pilch

W dniu 2017-11-10 o 23:19, Bogusław Śliwerski pisze:

Drogi Tadeuszu, bardzo Ci dziękuję. Zapowiada się znakomicie. Ogromnie się cieszę. Program posiedzenia nie będzie zawierał innych spraw, jak tylko ta analiza i dyskusja. Każdy z nauczycieli, który z Tobą będzie w tym uczestniczył, otrzyma ode mnie Certyfikat-Potwierdzenie z podziękowaniem za prezentację tematu. To oczywiste. Niestety, nie mamy żadnego budżetu na to, by pokryć koszty dojazdu, Obrady będą w Pałacu Kultury i Nauki na 26 piętrze. Będzie catering oraz sprzęt audiowizualny do prezentacji. To już uzgodniłem w PAN. Zaczniemy o godz. 11.00 a mamy czas do 14.30 Rozumiem, że 3 godziny nam starczą na poświęcenie uwagi tak ważnym kwestiom. Określ sam czas wypowiedzi , by te osoby czuły się bezpiecznie, były nieskrępowane i nie miały poczucia koniecznego pośpiechu. To jest niesłychanie ważne spotkanie z nauczycielami, a więc z głównymi aktorami procesów, o których będzie mowa. Czy takie ustalenie jest dobre? Serdeczności - Bogusław . 

W dniu 10 listopada 2017 23:35 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Dziękuję Ci Bogusław!  Dopinam szczegóły i będę o nich informował. Serdecznie pozdrawiam!    Tadeusz  


*** 

Tak działaliśmy w Komitecie. Kto tylko miał inicjatywę, natychmiast uruchamialiśmy wszystkie możliwości, by  dobrze służyła oświacie i nauce. 

*** 

W dniu 2017-11-11 o 00:27, Bogusław Śliwerski pisze: Tadeusz, powołaliśmy Cię z CK do komisji habilitacyjnej. Wkrótce dostaniesz odpowiednie zawiadomienie i dokumenty. Serdeczności

To było postępowanie habilitacyjne z pedagogiki społecznej. Nie ulegało wątpliwości, że najlepszym recenzentem będzie tu m.in. T. Pilch. Przed nami zaś była w KNP PAN zapowiadana debata o edukacji w środowisku wiejskim. 




W dniu 13 listopada 2017 15:38 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

 Szanowni Państwo!  Przekazuję niniejszym prawdopodobnie pewny już skład panelistów debaty przewidzianej w Komitecie Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk z zarysem jej organizacyjnej formy i przybliżonych  treści merytorycznych. Określone ramy treści wypowiedzi są fakultatywne i nie stanowią obowiązującego schematu, raczej formę pomocniczej sugestii. Załączam też krótkie informacje o organizacjach społecznych i ich liderach. Jeśli otrzymam podobne informacje od Państwa Wójtów, upowszechnimy je wśród członków KNP, słuchaczy i uczestników debaty. Jeśli otrzymam szczególne życzenia dotyczące kolejności zabierania głosów, to będę starał sie je uwzględnić. Jeśli nie, wówczas przyjmiemy zasadę naprzemiennych wystąpień: organizacja  - wójt;  1.FIO,  2. gm. Długosiodło, 3. Edukator,     4. gm.Iłowo - Osada
Załączam uprzejme pozdrowienia i oczekuję korekt wobec przedstawionego planu!      Tadeusz Pilch

 

W dniu 2017-11-14 o 00:49, Bogusław Śliwerski pisze:

Tadeusz, potwierdzam odbiór tej wiadomości. Miałem okazję poznać działaczy niektórych z tych organizacji, toteż zapowiada się ciekawa i ważna debata. Pozdrawiam Bogusław  

 

do Tadeusz

wt., 14 lis 2017, 11:23 

Tadeusz daj mi zatem program posiedzenia z nazwiskami uczestników panelu, żebym nie pominął kogoś lub czegoś nie zniekształcił. Dzięki. Te osoby poza aktywnie referującymi możesz zaprosić w moim imieniu. Ja zgłoszę potrzebę cateringu dla 40 osób. PAN nam to zabezpieczy. Serdeczności Bogusław

 

14.11.2017 11:00 AM "Tadeusz Pilch" <tadpil@wp.pl> napisał(a):

Drogi Bogusławie!   Niech Cię ta wzrastająca liczba uczestników nie przeraża. Część z nich będzie uczestnikami symbolicznymi, a nie czynnymi. W każdym razie nie dostaną przywilejów czasowych. Mam inny kłopot. W  tych poszukiwaniach zahaczałem o ludzi  "postronnych", którzy się zapalali do  funkcji biernego uczestnika-słuchacza, np naczelnik od oświaty wiejskiej w urzędzie wojewódzkim, warszawskim; dziennikarka prasy ludowej, która pisze o oświacie na wsi od 30 lat, odpowiadałem wymijająco, bo chciałem od Ciebie uzyskać placet.  A czy uważasz za właściwe powiadomienie (nie zaproszenie) MEN, kuratorium stołecznego?

Natomiast mam prośbę, abyśmy plan debaty upowszechnili wśród naszych członków, w postaci pisma/zaproszenia. Jak dasz mi dyspozycje, to ja takie pismo przygotuję, lub spróbuj sam go złożyć z przekazanych informacji. Uważam, że  dobrze będzie, aby nasi Koledzy wiedzieli kto i ew. o czym będzie mówił. Zachęcić ich do pytań, dyskusji...

          Serdecznie Cię pozdrawiam!           Tadeusz 




Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl>

czw., 16 lis 2017, 10:13 

Bogusławie Szanowny!    Przesyłam Ci projekt zawiadomienia dla członków KNP PAN . Załączniki, które wymieniam znajdują się we wcześniejszym piśmie, które Ci wysłałem. Z modyfikuj stosownie do potrzeb. Na dzisiaj, to wszystko jest załatwione. Oczywiście mogą się pojawić jakieś incydentalne zakłócenia; choroba - odpukać, komunikacja.. Ja jeszcze przygotuję paro-zdaniowe prezentacje osób/dyskutantów, które powielę i rozdam. Pomyśl co jeszcze można zrobić, aby usprawnić dyskusję, lub czym można by ją zakończyć? Serdecznie Cię pozdrawiam!        Tadeusz 

*** 

Dnia 18-11-2017 o godz. 23:14 Bogusław Śliwerski <boguslawsliwerski@gmail.com> napisał(a):

Szanowna Pani Profesor, Szanowny Panie Profesorze.

Zgodnie z harmonogramem naszych spotkań zapraszam uprzejmie na posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w dniu 11 grudnia o godz. 11, do sali konferencyjnej PAN, w Pałacu Kultury i Nauki na 23 piętrze. Tematem naszego posiedzenia będzie debata poświęcona skutkom reformy oświatowej dla wsi, szkoły i dziecka wiejskiego. Celem debaty jest uzyskanie od grona osób zorientowanych w przebiegu i skutkach reformy - wstępnej diagnozy na temat jej niedomogów, zagrożeń oraz perspektyw eliminowania negatywnych skutków jej wprowadzania na najbardziej newralgicznym terenie jej działania, czyli na wsi. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN pragnie podjąć działania lub przyłączyć się do działalności wyspecjalizowanych, pozarządowych organizacji społecznych, które od lat działają na rzecz doskonalenia systemu oświaty wiejskiej, w celu osłabiania skutków negatywnych zjawisk i procesów jakie niesie polityka kolejnych rządów dla środowiska wsi, dla dziecka wiejskiego i przeciw budowaniu coraz nowych form nierówności oświatowej w naszym kraju. Podstawą naszej działalności musi być jednak rzetelna diagnoza sytuacji.

Możemy ją uzyskać od osób najbardziej kompetentnych, czyli przedstawicieli samorządu oraz organizacji pracujących na rzecz dziecka i oświaty. Uczestnikami panelu dyskusyjnego będą: Wójt Gminy Hanna,(woj. lubelskie) Pani Grażyna Kowalik, Wójt Gminy Długosiodło,(woj. mazowieckie) Pan Stanisław Jastrzębski, wice-przes Związku Gmin, Wiejskich RP, Wójt Gminy Iłowo-Osada,(woj. warmińsko -mazurskie) Pan Sebastian Cichocki, Prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych: Pani Małgorzata Lewandowska i Pani Alina Kozińska – Bałdyga, Liderka ruchu Rodzice Przeciwko Reformie, Pani Dorota Łoboda, Prezes Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator”, Pani Barbara,  Kuczałek, oraz Pani dr Elżbieta Chojnowska,  W załącznikach znajdziecie Państwo krótkie informacje o organizacjach, które reprezentują nasi paneliści. Informacje o wymienionych gminach znaleźć można w internecie. Debata odbędzie się 11 grudnia br, o godz. 11 w Pałacu Kultury i Nauki na 23 piętrze, sala konferencyjna PAN. Na debatę przeznaczamy trzy godziny, w których obok prezentacji poglądów i stanowisk, przewidujemy czas na zadawanie pytań i dyskusję członków KNP PAN. Przewodniczący KNP PAN 

prof. Bogusław Śliwerski

Załączniki:

Informacje o Stowarzyszeniu „Edukator” z Łomży

Informacja o Ruchu: Rodzice Przeciw Reformie

Informacje o Federacji Inicjatyw Oświatowych

Odezwa Związku Gmin Wiejskich RP w/s oświaty




Lata 2016-2017 - to ważne inicjatywy naszego Komitetu, w wyniku których doszło do: 

  • Unieważnienia  turystyki habilitacyjnej i zmiana bilateralnej umowy o uznawaniu stopni naukowych między Polską a Słowacją (2016). Jednak tylko nieliczni profesorowie z KNP PAN współpracowali ze mną w weryfikowaniu dokumentacji Polaków z ich postępowań habilitacyjnych w Katolickim Uniwersytecie w Rużomberoku. Pilch nie włączył się jako recenzent KNP PAN do tego procesu.   
  • Mieliśmy sukces w konsultowaniu projektu rozporządzenia MNiSW o dziedzinach i dyscyplinach naukowych, by pozostała nazwa - PEDAGOGIKA – a nie, jak tego chcieli urzędnicy - „Pedagogika i nauki o edukacji”. Socjolodzy zlekceważyli ten proces, toteż po dzień dzisiejszy wśród dyscyplin nauk społecznych nie ma socjologii, tylko są jakieś nauki socjologiczne. 
  • Złożyliśmy dwie interpelacje w Sejmie VIII kadencji (2017 r.) - na wniosek Prezydium KNP PAN - dotyczące projektowanej likwidacji przez MNiSW ogólnokrajowego wykazu czasopism naukowych  – B.

Zintensyfikowano wydawanie monografii naukowych pod patronatem KNP PAN. 

Nieco spokojniejszy okazał się rok 2017. Przygotowywaliśmy kolejne zagadnienia na obrady Komitetu.    



W dniu 2017-12-09 o 22:37, Bogusław Śliwerski pisze:

do Tadeusz

Tadeusz, jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to w panelu weźmie też czynny udział prof. UR Ryszard Pęczkowski , który opublikował już trzecią rozprawę na temat dramatycznie złej sytuacji małych szkół w środowiskach wiejskich. Pozdrawiam Bogdan 

10.12.2017 12:54 PM "Tadeusz Pilch" <tadpil@wp.pl> napisał(a):

Bogusławie Drogi!   Pana R. Pęczkowskiego znam i akceptuje jego użyteczność w debacie. Będzie też znana Ci D. Uryga, także z aspiracjami (słusznymi) do zabrania głosu. Niektóre z uwag Krysi są słuszne całkowicie, tylko np jak wymierzyć określenie powtarzane przez  nauczycieli, dyrektorów, rodziców o "przeładowanych" programach nowych  przedmiotów: fizyki, chemii, biologii i in. w kl. 7 i 8 . Może coś w tej materii wyjaśni debata. Niektóre słuszne Jej propozycje wymagały by szerokich objaśnień...? Czy to możliwe w krótkim stanowisku?  Zobaczymy? I tak trzeba będzie to stanowisko zredagować po debacie, przy aprobacie dla jego głównych myśli?  Serdecznie Cię pozdrawiam! Tadeusz

*** 

Tak biegły nam tygodnie za tygodniem, miesiące za miesiącem. 

*** 

W dniu 20 lutego 2018 13:20 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Szanowny Panie Przewodniczący!  Szanowne Koleżanki i Koledzy Członkowie i Uczestnicy KNP PAN

  Zwracam się do Kolegi Przewodniczącego o uzupełnienie porządku najbliższego posiedzenia KNP PAN w pkt-e 5. Sprawy różne o pkt: Dyskusja i ew. uchwalenie stanowiska dotyczącego spraw aktualnej polityki społecznej. Ze względu na zasadę otwartości i demokracji wewnętrznej pozwalam sobie podać w załączniku projekt takiego stanowiska do wiadomości wszystkich  uczestników posiedzenia w celu rozważenia wszelkich wad, niejasności i zasadności takiej uchwały.

        Z wyrazami uszanowania i przyjaźni!          Tadeusz Pilch 

 Bogusław Śliwerski <boguslawsliwerski@gmail.com>

wt., 20 lut 2018, 23:12

do Tadeusz

Tadeusz, jeżeli przesłałeś ten projekt do członków KNP, to zapytamy w poniedziałek o to, czy są za przyjęciem takiego stanowiska. Mamy czas na spokojną dyskusję o sprawach nauki i pedagogiki. Wydaje się, że jako środowisko akademickie mamy znacznie poważniejszy problem z jego autodestrukcją , stąd chcę poświęcić to posiedzenie sprawom recenzowania prac i metodologii badań.  Byłeś niedawno uczestnikiem posiedzenia komisji, a nie jest to odosobniony przypadek.  Nie zamierzam mówić o osobach, tylko o problemie, który niszczy naszą dyscyplinę i ośmiesza w opinii akademickiej oraz resortowej. Do zobaczenia Bogdan 

W dniu 13 kwietnia 2018 11:13 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Koledzy z KNP PAN.    Bardzo dziękuje za przesłanie tekstu do wiadomości całego KNP oraz szerszego środowiska akademickiego.  Tylko krew mnie zalewa, że jakikolwiek słowo sprzeciwu wobec głupot władzy, niezależnie od jej nazwy i kolorów - wywołuje w naszym - pedagogicznym środowisku gwałtowny sprzeciw pt:  Nie mieszajmy się do polityki!!!  Pokażcie mi choćby jedną poważniejszą kwestię z obszaru naszej dyscypliny, która by nie była uwikłana w kontekst polityki!  Milczymy zawsze. Milczeliśmy, kiedy reforma podnosiła wiek rozpoczynania obowiązku szkolnego do 7. roku życia dziecka (dziś Francuzi szykują rozpoczynanie nauki w szkole od 3 lat!!!) .... Nie będę wymieniał innych przewin i głupot władz politycznych, bo wszyscy je znamy. 

Wiemy wszyscy, że my: nauczyciele, nauczyciele akademiccy, szkoła - budujemy przyszłość. Ona będzie taka, jaki kształt my jej nadamy przez wychowanie młodego pokolenia, przez kształconych przez nas nauczycieli. Naszym obowiązkiem jest zawsze protestować, gdy władza polityczna przez swoje ograniczenia ideologiczne rujnuje dorobek cywilizacyjny; np skracając długość podstawowego kształcenia Polaków z 9 do 8 lat - w XXI w. !!!  My mamy obowiązek protestować.   

Nie po to społeczeństwo obdarza nas najwyższym splendorem poważania  jako grupę zawodową, abyśmy w cichości gabinetów uprawiali swoje naukowe poletka głusi i ślepi na to co z naszym światem wyprawia polityka, dokąd prowadzi kulturę, ład moralny i całą przyszłość... Symbolem naszego zachowania i statusu, było milczenie  IX Zjazdy Polskiej Pedagogiki  w 2016 r. w apogeum wprowadzania dramatycznej reformy polskiej oświaty. Milczymy także w drobnych sprawach np. kiedy władza mianuje na stanowisko kuratorów  "oficerów" o mentalności komisarzy bolszewickich (Kraków, a w przeszłości  wiele innych miejsc).  Dlaczego wszelkie protesty, głosy słusznego sprzeciwu rodzą się w innych środowiskach naukowych, a nigdy w naszym - pedagogicznym?.   

Mam nadzieję, że Twoją intencją było złamanie tej pokornej wobec władzy politycznej postawy naszego środowiska. Wróć do tej sprawy na najbliższym posiedzeniu KNP PAN w Cieszynie, z okazji pięknego Jubileuszu Śląskiej Pedagogiki.  Z wyrazami przyjaźni i szacunku!     Tadeusz Pilch - członek KNP PAN  

pt., 13 kwi 2018, 18:42 użytkownik Tadeusz Pilch <tadpil@wp.pl> napisał:

Bogusław!   Masz rację!  Ja przecież każdą władzę uważam za pewien rodzaj zła, niezależnie czy to PiS,  SLD, Platforma, czy inna  zaraza. Ale Bogusław Tydzień temu z Łodzi wyszedł wielki list protestacyjny, najpierw do Gowina, później zmieniony na parlamentarzystów.   Zrobiło to kilku profesorów, zebrali wiele podpisów. Nie ma tam naszych nazwisk (moje akurat jest). A przecież my mamy taką rozpoznawalność, społeczną nośność. Każdy nauczyciel wie (600 tys ludzi), kto to jest Śliwerski!  List sygnowany takim nazwiskiem i instytucją KNP PAN, choć przez polityków wyrzucony do kosza w pierwszym odruchu, zrobiłby może ogromne wrażenie w społecznej przestrzeni. 

Wiem, ze rektorzy "sprzedali" etos akademicki za osobisty status satrapów...  Ja Ci prześlę ten łódzki list, aby właśnie pokazać, że trzeba nam takich może form. Bo nawet Twoja ekspertyza nie zrobi wrażenia na P. Zalewskiej, a Panią Nowak - kuratorkę z Krakowa skłoni do publicznych modlitw o Twoje nawrócenie.  Mam takie wrażenie, że jesteśmy u ściany i chyba trzeba wziąć kilof i próbować ścianę próbować rozwalać.  Pozdrawiam  Cie z prawdziwą  przyjaźnią i szacunkiem !   Tadeusz

Bogusław Śliwerski <boguslawsliwerski@gmail.com>

pt., 13 kwi 2018, 19:04

do Tadeusz

Tadeusz ja ten List podpisałem i opublikowałem w blogu - czytało go prawie 3 tys. osób. 

Wcześniej podpisałem i opublikowałem List 144 uczonych. Działamy. Bogdan

W dniu 2018-04-13 o 18:20, Bogusław Śliwerski pisze:

Tadeusz, przygotuj do Cieszyna referat na ten  temat. Nie jest prawdą, że cały czas milczymy, bo angażujemy się w różnym stopniu i zakresach z jednej strony w demistyfikację toksycznej polityki, z drugiej strony wyrażamy protest publicznie, także w przesyłanych do MEN i MNiSW stanowiskach czy ekspertyzach. To, że władza nas lekceważy, nie jest dowodem braku naszej aktywności. Ta władza nie potrzebuje nauki, bo ona ma swoją prawdę i zamierza "przeczesać nią społeczeństwo". Rektorzy uniwersytetów gremialnie poparli Gowina. To trzeba zobaczyć, to takie samo dno, jakie miało miejsce w okresie rządów PO i PSL. Jaka tu jest różnica? Protestujemy! 

Bogdan

*** 

Z końcem roku prof. T. Pilch podpisywał swoją korespondencję do członków KNP PAN nie jako członek KNP PAN tylko Przewodniczący utworzonego przez siebie Stowarzyszenia Ruchu Pedagogów Społecznie Zaangażowanych. To doskonały przykład animowania i wspomagania przez uczonego oddolnych inicjatyw obywatelskich.  Tadeusz Pilch 

<tadpil@wp.pl>

sob., 25 gru 2021, 20:48

Szanowne Panie i Panowie, członkowie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, oraz członkowie licznych Zespołów Specjalistycznych działających pod  patronatem  naszego Komitetu - proszę przyjąć najserdeczniejsze pozdrowienia i życzenia z okazji naszych największych Świąt -  Bożego Narodzenia i  Nowego Roku, które  jednoczą  wszystkich ludzi dobrej woli niezależnie od orientacji religijnych,  pozycji społecznej, czy zapatrywań politycznych.  Tej jedności i poczucia wspólnoty potrzeba nam jak powietrza.  Z uznaniem i szacunkiem możemy wyrazić wdzięczność kolejnym władzom naszego Komitetu, że wnoszą  w klimaty naszej działalności  czynniki więzi  i współdziałania wokół wartości humanistycznych. Niech Nowy Rok wypełni Wasze życie osobiste  serdecznymi i pięknymi  relacjami  z Najbliższymi,  życie zawodowe zwieńczy wartościowymi  dziełami  naukowymi, natomiast w życiu społecznym niech nam przyświeca 11. Przykazanie  upowszechnione przez Mariana Turskiego: "Nie bądźmy obojętni"!  Z wyrazami przyjaźni i szacunku!   Tadeusz Pilch -Przewodnicząc Stowarzyszenia Ruchu Pedagogów Społecznie Zaangażowanych       

 *** 

W 2018 roku poświęciłem posiedzenie Komitetu w Warszawie w dn. 26 lutego na omówienie problemów, które bulwersowały wielu profesorów uczestniczących w postępowaniach habilitacyjnych z pedagogiki. Były trzy referaty-prezentacje: 

Sławomir Pasikowski – Wstępna analiza kształcenia metodologicznego na kierunku pedagogika

Bogusław Śliwerski - Problem jakości badań pedagogicznych i recenzji w awansach naukowych pedagogów oraz  osób z pogranicza

Piotr Zańko -  Zastosowanie aplikacji komputerowej Atlas.ti. w analizie jakościowej wywiadów

 Niestety, nie był obecny T. Pilch. Natomiast ogromne znaczenie takich debat podkreśliła prof. Irena Wojnar.  

Jedno z kolejnych posiedzeń dotyczyło problemów praw dziecka, a do debaty wprowadził nas najlepszy ekspert, bo rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak 

 

  

Rok 2019 był już finalnym w mojej działalności w KNP PAN w roli przewodniczącego.  W czerwcu skoncentrowaliśmy się na negatywnych następstwach deformy szkolnej. Referaty  przygotowali:

•      Zbigniew Kwieciński - POLSKA SZKOŁA PO STRAJKU. PERSPEKTYWY I DROGI WYJŚCIA  Z KRYZYSU

•      Marek Konopczyński - Przyszłość polskiej szkoły. Społeczne oczekiwania interesariuszy wobec szkoły i systemu edukacji – wstępny raport z diagnozy Fundacji Kaleckiego.

•      Piotr Zańko - Pedagogie patriotyzmu.

 

Korespondencja z T. Pilchem zaniknęła tak, jakby wycofywał się ze swojej aktywności w Komitecie na rzecz własnego stowarzyszenia. Zapewne po powrocie PSL do władzy może bardziej aktywizuje się w swojej działalności eksperckiej. Nie wiem.  

Nie kandydowałem w 2019 roku do KNP PAN, więc i moje kontakty ustały nie tylko z nim. Nie jestem członkiem KNP PAN z własnego wyboru, bo uważam, że czas przejęcia odpowiedzialności za pedagogikę ciąży na młodszym pokoleniu. 

Poza Komitetem  Nauk Pedagogicznych PAN prowadziliśmy dyskusje w komisjach habilitacyjnych. O tym jeszcze napiszę.   

***