"Kowal zawinił, a Cygana powiesili" , czyli o socjalistycznej odpowiedzialności zbiorowej

 


(fot. autor) 

21 sierpnia 2023 opublikowałem w blogu wpis zatytułowany: "Co słychać w świecie czasopism pedagogicznych?" Dotyczył on skandalicznego naruszenia dobrych obyczajów  w nauce przez ówczesnego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który ogłosił rozporządzeniem z dnia 17 lipca 2023 r. wykaz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych Na podstawie art. 267 ust. 3 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U. z 2023 r. poz. 742, 1088 i 1234). 

 

 

Ucieszył mnie wówczas fakt, że niektóre z pedagogicznych czasopism zasłużenie uzyskały  zasadnie wzrost punktacji z 20 czy 40 punktów o co najmniej jeden poziom. To było zgodne nie tylko z prawem, ale i merytorycznie zasadne. Minister uwzględnił zapewne odwołania redakcji. Pominął przy tym słuszne roszczenia wydawnictw np. ZNP, co wyraźnie świadczyło o ideologicznym kryterium decyzyjnym, a nie merytorycznym.

 

Jednak w listopadzie nastąpił kolejny "skok na kasę". Po wygranych a przegranych wyborach parlamentarnych przez PiS minister P. Czarnek przeczuwając utratę władzy przez swój obóz polityczny, postanowił zabezpieczyć "swoich" wydawców. Przyznał im jeszcze wyższą liczbę punktów niż w poprzednich zmianach, jakie następowały w tym zakresie. 

  

Zwróciłem uwagę w blogu w dn. 08 listopada 2023 Gra w klasy(-fikacje) czasopism naukowych  na niestosowność pozbawionego merytorycznej analizy woluntaryzmu władzy. 

 

Odnotowałem wówczas: 

 

"Nie rozumiem polityki ministra edukacji i nauki, który swoją decyzją tuż przed podaniem rządu do dymisji podpisał kolejną aktualizację wykazu punktowanych czasopism naukowych. Taka zabawa w pozamerytoryczne "dopłacanie" jest na krótką metę, bowiem system ten został już i tak mocno zdewaluowany, ośmieszony, że nowe władze tego czy podobnego mu resortu nie będą miały wyjścia. Konieczna stanie się naukowa lustracja, by przeciąć dotychczasową praktykę samostanowienia. 

 

Minister Przemysław Czarnek zaszkodził redakcjom i wydawcom tych czasopism, które w świetle recepcji specjalistów z określonej dyscypliny naukowej nie powinny znaleźć się w tym wykazie, a co dopiero mówić o przyznaniu im 140 czy nawet 200 punktów! Tak głębokiej kompromitacji urzędu ministra jeszcze nie mieliśmy w dziejach transformacji ustrojowej III RP. " 

 

(źródło mem naukowo-dydaktyczny - Fb)


Jednak to, co wczoraj uczynił kolejny minister, tym razem resortu nauki i szkolnictwa wyższego, niczym nie różni się od jego poprzednika. Zgodnie z porzekadłem: "Kowal zawinił, a Cygana powiesili" obecny minister pozbawił wiele redakcji czasopism akurat trafnie przyznanych im punktów, które wcale nie były "skokiem na ewaluację", ale racjonalną, merytoryczną odpowiedzią na wnioski odwoławcze niektórych redakcji. 

 

Od wczoraj otrzymuję listy, komunikaty rozgoryczonych redaktorów naczelnych czasopism, które uzyskały w listopadzie ub. roku 40 czy 70 punktów, a od 5 stycznia 2024 roku znowu powróciły do wcześniejszej, mocno niesprawiedliwej, nierzetelnej naukowo, bo zbyt niskiej wartości.

 

Absolutnie, skandaliczne było wyniesienie niektórych periodyków na szczyty naukowej jakości do poziomu 200 punktów. Zgadzam się, że trzeba to było naprawićale nie należało krzywdzić innych, tych "ubogich" w punkty czasopism, które dotknięto po raz kolejny pozbawiając ich 20, 40 czy 70 punktów tylko dlatego, że znalazły się w wykazie z listopada 2023 roku. 

 

Panie Ministrze-Magistrze! Ma Pan fatalnych doradców, którzy zastosowali akt odpowiedzialności zbiorowej. To jest postępowanie charakterystyczne dla instytucji totalnych, zarządzanych autorytarnie. Mamy powrót do syndromu homo sovieticus w wydaniu MNiSzW. Tak się nie postępuje, bo jeśli chce się eliminować nierzetelne naukowo praktyki poprzednika, to trzeba samemu postępować zgodnie z wymaganiami naukowej oceny.   


Komentarze

  1. Nowy wykaz czasopism naukowych ogłoszony 5 stycznia przez nowego Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest głęboko rozczarowujący. Mam na myśli nie tylko fakt niesprawiedliwego, degradującego potraktowania wielu czasopism pedagogicznych, lecz ponadpartyjna - jak się okazuje - mentalność myślenia i postępowania na stanowisku Ministra zarządzającego szkolnictwem wyższym. Zamiast oczekiwanych rozwiązań systemowych gwarantujących transparentność procesu ewaluacji czasopism, w którym znane są zasady i kryteria ewaluacji, termin jej przeprowadzenia oraz ogłoszenia jej szczegółowych wyników, nadal obowiązuje mechanizm tzw. "ręcznie sterowanego suwaka". Symbolizuje on arbitralność Ministra w przyznawaniu poszczególnym czasopismom punktów. To działanie destabilizujące działalność czasopism, które z niewiadomych powodów i bez ostrzeżenia są premiowane lub degradowane w ministerialnym rankingu punktowym. To także działanie demotywujące autorów publikacji, którzy w "punktacyjnym rollercoasterze" nie mają pewności czy wartość punktowa określonego czasopisma nie zostanie nieoczekiwanie zmieniona na ich niekorzystność.

    Miałem nadzieję, iż 15 października będzie punktem zwrotnym w jakościowej zmianie zarządzania systemem szkolnictwa wyższego. W obliczu pierwszej znaczącej decyzji Ministra mam nieprzyjemne odczucie déjà vu. Czy i tym razem oczekiwanie wprowadzenia przez Ministerstwo systemowych rozwiązań bazujących na merytorycznie uzasadnionych, stałych kryteriach ewaluacji czasopism (dotyczących m.in. cykliczności procesu publikacyjnego, rzetelności postępowania recenzyjnego, indeksowania w uznanych, prestiżowych bazach międzynarodowych, wskaźników cytowalności) okaże się jedynie przejawem naiwnego pięknoduchostwa?

    OdpowiedzUsuń
  2. A te już złożone do druku? Czy Pan Minister wie, ile trwa cykl wydawniczy? Ja już i tak w żadną punktację nie wierzę i nie uwierzę. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia merytorycznego. Służy tylko do rozstawiania na szachownicy. System nagród i dodatków motywacyjnych na wielu uczelniach został przystosowany do nowych punktacji. Kto teraz zrekompensuje to pracownikom? Znowu pokornie chylić głowę i pozwalać wydrzeć sobie to, co tak ciężko wypracowane? Ja i tak robię swoje, publikuję w WAŻNYCH DLA MNIE czasopismach, bo tylko to ma jeszcze jakiś sens. Ale podejmuję też wysiłek myśląc o odpowiedzialności za wyniki ewaluacji mojego Wydziału. Po co? Nie wiem. Kończę, bo nasuwa mi się brzydki wyraz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Należymy do grupy wyrzuconych z listy. Sprawdziłem to przed chwilą. Nasze pismo działa od 30 lat. Byliśmy na liście przed politycznymi zmianami w 2015 r., potem reformy Gowina usunęły nas z wykazu (wydajemy pismo naukowe w placówce doskonalenia nauczycieli) a po wniosku Rady Naukowej pisma ponownie złożyliśmy prośbę o sprawdzenia naszych formalnych i merytorycznych praw do tego, by ubiegać się o powtórne umieszczenie w wykazie czasopism. Nie od nas zależy, kto rządzi w państwie albo li też kto zarządza placówką. Zawsze dbaliśmy o możliwie dobry poziom. Spełniamy wszystkie warunki organizacyjne i formalne. Byliśmy również na prywatnej liście czasopism pedagogicznych, którą Pan Profesor zamieszczał na tym blogu. Dbamy o polityczną i merytoryczną niezależność. Czujemy się bardzo niekomfortowo, ponieważ zdążyliśmy już zainicjować akcję informacyjną o zmianie punktacji. Co mamy teraz powiedzieć adresatom? Jesteśmy bardzo głęboko rozczarowani!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Minister zadziałał emocjonalnie a nie racjonalnie. To źle świadczy o ministrze a może bardziej o jego urzędnikach, ktorym zależało na ośmieszeniu go na starcie. Udało się.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam