Nie rozumiem polityki ministra edukacji i nauki,
który swoją decyzją tuż przed podaniem rządu do dymisji podpisał kolejną
aktualizację wykazu punktowanych czasopism naukowych. Taka zabawa w
pozamerytoryczne "dopłacanie" jest na krótką metę, bowiem system ten
został już i tak mocno zdewaluowany, ośmieszony, że nowe władze tego czy podobnego mu resortu nie będą miały wyjścia. Konieczna stanie się
naukowa lustracja, by przeciąć dotychczasową praktykę samostanowienia.
Minister
Przemysław Czarnek zaszkodził redakcjom i wydawcom tych czasopism, które w świetle
recepcji specjalistów z określonej dyscypliny naukowej nie powinny znaleźć się
w tym wykazie, a co dopiero mówić o przyznaniu im 140 czy nawet 200 punktów!
Tak głębokiej kompromitacji urzędu ministra jeszcze nie mieliśmy w dziejach
transformacji ustrojowej III RP.
Piszę
o tym, chociaż jako redaktor naczelny mógłbym piać z zachwytu, że minister P.
Czarnek przyznał 100 pkt. ponad rok temu prowadzonemu przez moją redakcję kwartalnikowi "Studia z Teorii Wychowania". Nie mamy jednak jako zespół poczucia nadmiarowości,
przeszacowania, chociaż jesteśmy świadomi, że wiele, równie znakomitych
periodyków naukowych powinno mieć nawet wyższą punktację, ale jej nie otrzymały.
Nie
ulega dla mnie wątpliwości, że od czasu powołania Komisji Ewaluacji Naukowej
jako asekuracyjnego parasola dla ministra, który i tak nie musi liczyć się z
ekspertyzami, rekomendacjami komitetów naukowych PAN czy opinią środowisk
naukowych, mamy do czynienia z kompletną samowolą władzy w parametryzacji nauki. Jeśli
ma to być znakiem polityki naukowej Zjednoczonej Prawicy, to powinna ona
zniknąć ze sceny politycznej na wieki wieków jako kompromitująca środowiska
konserwatywne w Polsce.
Czas
zlikwidować KEN, to ministerstwo, a powołać w PAN ekspertów dla poszczególnych
dyscyplin naukowych, którzy przygotują rzetelną analizę jakościową istniejących
na polskim rynku czasopism i zarekomendują adekwatną do ich poziomu i zasięgu
oddziaływania punktację. Jeśli ta w ogóle musi istnieć w procesie ewaluacji,
który od 2011 roku jest procesem DEWALUACJI NAUKI.