05 grudnia 2023

Nasi słowaccy docenci promują doktoraty Polaków na Słowacji

 

Sądziłem, że po zablokowaniu przez polski rząd turystyki habilitacyjnej na Słowację, polska nauka odetchnie od procederu, w wyniku którego część akademików polskich szkół wyższych, nieposiadający rzeczywistych osiągnięć naukowych, zabierze się solidnie do pracy, by ubiegać się w kraju o awans naukowy.

Po co komuś habilitacja, jeśli nie ma wiedzy, kompetencji badawczych i dokonań naukowych? Okazuje się, że ważny jest dyplom, certyfikat rzekomych kwalifikacji i osiągnięć. Skoro w kraju mógłby ów stan braku zostać uwydatniony przez recenzentów, to zamiast samodoskonalenia i twórczej pracy niektórzy szukają rozwiązań, które nie mają z nauką wiele wspólnego.

Czescy nauczyciele akademiccy ze stopniem naukowym doktora chętnie korzystali z turystyki habilitacyjnej na Słowację, gdzie niektóre z tamtejszych szkół wyższych habilitowały kogo popadnie, byle tylko wpłacił na konto stosowną kwotę w euro. W Katolickim Uniwersytecie w Ružomberku płacono także "pod stołem”, co wykazało dochodzenie prokuratury. 

W Czechach bardzo szybko zablokowano tę turystykę, a akademików ze słowacką docenturą czy profesurą usuwano z szacownych uniwersytetów. Takie osoby trafiały do podrzędnych uczelni tego kraju, gdzie legitymizowały tzw. minimum kadrowe do kształcenia studentów a nawet procedowania awansów naukowych. 

Jak się jednak okazuje, nastąpił renesans tych procesów. Są w Polsce chętni ze stopniem zawodowym magistra do uzyskania promocji doktorskiej na Słowacji, bo ten stopień naukowy nie wymaga w naszym kraju nostryfikacji. Tym samym zamiast skorzystać z rodzimych Szkół Doktorskich Nauk Społecznych wolą przedkładać w uczelniach słowackich maszynopis pracy doktorskiej w języku polskim ze streszczeniem w języku słowackim. 

W kraju są doktorami nauk danej dziedziny zatrudniając się w PWSZ czy niepublicznych szkołach wyższych, by uczestniczyć w kształceniu studentów i/lub prowadzeniu badań naukowych. Ministerstwo odchodzącej w niesławie koalicji stworzyło takim osobom i instytucjom pozakonkursowe dochody na zasadzie realizowania zamawianych tematów czy rozwiązywania mniej lub bardziej istotnych problemów. 

 (źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera)