09 stycznia 2021

Co będzie z Wrocławską Szkołą Przyszłości?

 

 


Sytuacja w oświacie niepublicznej jest niepokojąca. Wygasają w tej przestrzeni alternatywne szkoły, które powstawały na początku lat 90. XX w. W 2017 roku dowiedzieliśmy się o zakończeniu działalności SZKOŁY-LABORATORIUM prowadzonej przez 25 lat przez profesora pedagogiki ALEKSANDRA NALASKOWSKIEGO, a z początkiem 2021 r. otrzymałem niepokojący list od profesora pedagogiki RYSZARDA MACIEJA ŁUKASZEWICZA - założyciela, współtwórcy powstałego ponad 40 lat temu projektu  WROCŁAWSKIEJ  SZKOŁY PRZYSZŁOŚCI, że właśnie musi się wyprowadzić z Wrocławia. 

Najpierw kilka związanych z tym faktów: 

Wrocławska Szkoła Przyszłości działała we Wrocławiu na ul. Skwierzyńskiej 34a. Jej założycielem, podmiotem prowadzącym była Fundacja Wolnych Inicjatyw Edukacyjnych prowadząc działalność edukacyjną do 2020 r. W niej odbywały się po zajęciach z dziećmi liczne szkolenia, warsztaty, spotkania dla tych osób, które były zainteresowane alternatywną koncepcją kształcenia młodych pokoleń. Przyjeżdżali do szkoły nie tylko nauczyciele z kraju, ale i z całego świata. 

Mogliśmy wszyscy być dumni z tego, że Telewizja Japońska produkując serię filmów o najlepszych, najciekawszych szkołach alternatywnych na świecie, pierwszy odcinek poświęciła Wrocławskiej Szkole Przyszłości. Z dumą odtwarzałem moim studentom i nauczycielom profesjonalnie zarejestrowany proces kształcenia w tej placówce. 

Nigdy nie byłem w tej Szkole osobiście, ale nie dlatego, żebym jej nie doceniał, tylko z powodu licznych obowiązków służbowych, akademickich. Poznałem założenia modelowe w 1978 roku na I Letniej Szkole Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, w czasie której prof. R. Łukaszewicz mówił o niej jako projekcie, gdyż ówczesne władze PRL nie wyrażały zgody na jej działanie. 

Na początku transformacji przegadaliśmy w Łodzi wiele godzin na temat alternatywnej edukacji. optowałem za tym, by wprowadzać ją do szkół wówczas państwowych, zaś profesor przekonywał mnie, że to nie ma sensu, bo rządzący nie odpuszczą i prędzej czy  później zabronią mi upowszechniania tzw. szkolnych wysp oporu edukacyjnego wobec schematyzmu, dydaktycznego archaizmu itp. 

Miał rację. Partie - SLD z PSL, a potem AWS, PO z PSL i PiS z LPR/Samoobroną zniszczyły ruch oddolnych innowacji  nauczycielskich w szkolnictwie publicznym.  Jeszcze do 2012 roku prowadziłem międzynarodowe konferencje edukacji alternatywnej, ale i to musiało się skończyć, bo nie było po co drażnić nauczycieli nękanych i zdradzanych przez kolejne formacje sprawujące w Polsce władzę.     

Powróćmy jednak do WSP. 

Dopiero zmiana ustroju politycznego w naszym państwie sprawiła, że WSP mogła wreszcie zaistnieć na mapie alternatywnych szkół niepublicznych. Nie, nie jest to oksymoron. Wiele bowiem szkół niepublicznych powstawało i nadal działa niczym nie różniąc się od szkół publicznych, z wyjątkiem liczby uczniów w klasach i komercyjnym rozszerzeniem programu kształcenia. Nadal jednak pracują one w systemie klasowo-lekcyjnym z XIX wieku. 

Nie ma tu miejsca na przywoływanie odmienności dydaktyczno-wychowawczej WSP Ryszarda Łukaszewicza, ale każdy może ją odnaleźć tak na YouTube, jak i poznać swoistość alternatywnej edukacji w znakomitych publikacjach pedagogicznych tego profesora. 

Co zatem wydarzyło się w 2019 i 2020 roku? Tak pisze Profesor: 

Kończy się czas ul. Skwierzyńskiej i WSP; Gmina podała nas do sądu wnioskując o rozwiązanie użytkowania wieczystego, argumentacja wielce pokrętna; Sąd Okręgowy odrzucił wniosek Gminy, a teraz dla odmiany - Sąd Apelacyjny wydał decyzję wręcz odwrotną; 

mamy 2 miesiące na "spakowanie" 25 lat i udanie się... "do historii". 

 

    

     A miało być  tak pięknie. Powstał projekt architektonicznej przebudowy WSP na ul. Skwierzyńskiej. Wrocław mógł mieć nadal wyjątkowy skarb oświaty niepublicznej, który był przez ćwierć wieku obiektem nie tylko westchnień i marzeń wielu polskich oraz zagranicznych nauczycieli, ale przede wszystkim także ambasadorem polskiej, autorskiej myśli pedagogicznej oraz miasta Wrocławia. 




Urzędnicy/politycy sprawujący władzę chyba mają to w "genach", by pozytywnie zakręconym odmieńcom, odszczepieńcom, twórcom różnych rozwiązań nie tylko oświatowych kłaść kłody pod nogi, utrudniać, często z bezinteresownej lub stricte interesownej zawiści przeszkadzać oraz doprowadzać skutecznie do ich zniszczenia. 

ALE ... Na szczęście tacy pedagodzy, jak profesor R. Łukaszewicz mają naturalny,  chociaż rzadko występujący - gen pozytywnego myślenia i działania. W sierpniu 2020 r. powołał do życia ALE, czyli Fundację ALTERNATYW LEPSZEJ EDUKACJI. Gościniec czterech żywiołów.  Będzie działać w Świeradowie Zdrój, a więc tam, gdzie R. Łukaszewicz prowadził z dziećmi i dorosłymi od kilkudziesięciu już lat NATURAMY. 

Czy będzie zatem nowa energia edukacji i dla edukacji, dla ziemi i rodziny człowieczej?