11 września 2020

Studium z polityki oświatowej w autobiograficznym kontekście i refleksyjnej narracji Leszka Pawelskiego

 



Prezes Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych - prof. Leszek Pawelski wydał książkę częściowo autobiograficzną p.t. "Ja, belfer. Życie i działalność naukowo-badawcza oraz społeczna z pedagogiką w tle" (Szczecinek 2020) Dedykuje ją swoim mistrzom - ku chwale oraz uczniom - ku pamięci. 

Bardzo cenię autobiografie refleksyjnych, twórczych, transformatywnych nauczyciel, którzy mają ogromny wkład w kształcenie kadr oświatowych oraz młodzieży akademickiej przygotowującej się do wyjątkowej profesji w sferze publicznej. Autor odsłania nam nie tylko proces wchodzenia do niej, stawania się nauczycielem, potem dyrektorem szkoły, a wreszcie edukatorem i kreatorem polityki oświatowej w zmieniającej się ustrojowo Polsce, ale przede wszystkim komentuje związane z nauczycielskim rozwojem problemy osobiste, zawodowe, społeczne i po części także polityczne. 

Spojrzenie wstecz w życiu pedagoga i pracownika naukowego staje się z chwilą publikacji cząstką życia, myśli, doznań jego czytelników, którzy sięgną po nią nie tylko dlatego, że znają L. Pawelskiego czy słyszeli o Nim lub czytali Jego publikacje, ale stanowi ono ważne źródło do poznania także cząstki dziejów narodowej oświaty. 

Otrzymujemy podsumowanie wkomponowanego w dzieje polskiej oświaty życia niezwykle aktywnego pedagoga, który jako nauczyciel fizyki potwierdza humanistyczny wymiar swojej pracy przy tablicach szkolnych i akademickich. Nie jest to bowiem klasyczna autobiografia, chociaż mają w niej miejsce wątki osobiste, ale to tylko dlatego, że L. Pawelski niemalże od początku swojej pracy zawodowej pisał artykuły, komentarze do zdarzeń i rozwiązań prawnych, których sam musiał także doświadczać jako m.in. członek rady pedagogicznej w szkolnictwie ponadpodstawowym.         

Jak pisze we wstępie: 

Życie nauczyciela stwarza codziennie sytuacje wymagające od pedagoga aktywnej i twórczej postawy w rozwiązywaniu codziennych, ale jakże różnych sytuacji, problemów, konfliktów, dochodzenia do konsensusów. Życie dyrektora placówki, którym miałem zaszczyt i honor być przez 23 lata polega przede wszystkim na rozwiązywaniu problemów w szerszym, ludzkim znaczeniu. I to właśnie okazało się być skarbnicą przykładów działań, pomysłów, innowacji, słowem – całe spectrum zawodowego, pedagogicznego życia.(...) 

Całe dorosłe życie moją dominującą zasadą była wierność idei prawdy. To trudne przedsięwzięcie, gdyż były momenty, gdy za tę prawdę i wierność ideom ponosiłem konsekwencje w życiu zawodowym, czasami też w towarzyskim. Ale zawsze mogłem rano wstać i spojrzeć prosto w oczy temu facetowi po drugiej stronie lustra podczas golenia. Za to proste, odważne spojrzenie oddałbym wiele więcej, niż to było konieczne, jednakowoż ta ostoja ideałów powodowała i nadal powoduje we mnie poczucie spokoju i spełnienia w każdym zakresie zawodowego i nie tylko, życia. (s. 11) 

 Rzeczywiście, czytając książkę doświadcza się spotkania z wyjątkową (O-)sobą, autentyczną, wierną wartościom i zachwycającą pasją własnego zaangażowania. Mamy w kraju wielu  wspaniałych nauczycieli, o których mówi się, że są "pozytywnie zakręceni", trochę szaleni, niestandardowi, uwielbiający pracę z dziećmi czy młodzieżą niezależnie od także trudnych momentów w tym zawodzie i nie zawsze życzliwego im środowiska. 

W części faktograficznej dotyczącej osobistych kolei losu dowiadujemy się o incydentalnych perypetiach Autora w niepublicznych szkołach wyższych, ale przede wszystkim poznajemy kulisy i jego pogląd na proces stawania się NAUCZYCIELEM, adaptacji w szkole, doświadczania na własnej skórze bycia ocenianym, doskonalenia się, odbywania erasmusowych staży oświatowych (poza granicami kraju), organizowania praktyk pedagogicznych dla kandydatów do tej profesji, konfrontowania się z różnymi postawami rodziców, zwierzchników, itp.

 Na kartach książki przewijają się klasyczne a przy tym także patologiczne problemy polskiej edukacji, które powinny już dawno być z niej wyeliminowane (np. centralizm polityczny, system klasowo-lekcyjny, manipulacyjna rola związków zawodowych, rankingi, pseudosamorządność szkolną, brak autonomii nauczycieli, korepetycje, plagiaryzm, pozory konkursów na dyrektorów placówek oświatowych itp.). Trafnie postuluje, by szkoła była nośnikiem nowego ducha w sposobie prowadzenia, zarządzania i rozwoju. Szkoła musi dziś być szkołą otwartą, samorządną i innowacyjną (s.78), zaś jej dyrektor powinien zawierać (…) w sobie bogaty ładunek działań, przemyśleń, autorefleksji, autokreacji (s.79). Jednak to na barkach nauczycieli leży ciężar zmiany szkoły.

Oni są na pierwszej linii zmian, oni muszą wziąć na siebie rolę przewodnika dla ucznia i rodzica. Oni wreszcie muszą wziąć na siebie brzemię odpowiedzialności za przyszłość polskiej szkoły. Czas, aby odrzucić do lamusa wszelkie stereotypowe frazesy, którymi karmiono pedagogów przez lata. Czas odrzucić rozpolitykowane związki zawodowe, które walczą o zachowanie tego, co jest, z czym nowatorzy próbują walczyć, z czym należy walczyć – ze średniactwem, populizmem, bylejakością, miernotą  (s.82-83).   

Autor sięga do różnych autorytetów nauk społecznych, humanistycznych przywołując ich  stanowiska i opatrując je własnym komentarzem czy polemiką. Dzięki temu publikacja może sprawdzić się w doskonaleniu nauczycieli i akademickim przygotowywaniu młodzieży do bycia nauczycielem. Czy będą chcieli zmierzyć się z rolą, która jest pełna niespodzianek, nasycana wielostronnymi zagrożeniami i ryzkiem, a mimo to piękna, wdzięczna i niepowtarzalna?