11 listopada 2019

"Czy w takim razie mogłabym przyjść na konstelacje?"


Nie wiem, jak odpowiedzieć na powyższe pytanie, bo - oczywiście - domyślam się, że studentka zamierzała mnie zapytać: Czy w takim razie mogłaby przyjść na konsultacje? Oczywiście, że może, bo od tego jest ów czas na konsultacje, tyle tylko że chciałbym wiedzieć, z czym zamierza przyjść? Czy ma za sobą konieczne lektury naukowe? Czy poczyniła już jakieś plany dotyczące doboru źródeł naukowych i ich analizy? Jaki ma plan pracy nad swoim projektem badawczym, jakim jest przygotowanie dysertacji magisterskiej?

Generacja "kciuka", czyli esemesowego komunikowania się z innymi sprawia, że jeśli czegoś nie ma w sieci, to to nie istnieje, albo jest niepotrzebne. Czy magistranci podejmują wysiłek, który określamy w naukach społecznych i humanistycznych mianem "kwerendy literatury przedmiotu"? Studenci mnie pytają, a co to jest kwerenda? Mówię: wpiszcie do wyszukiwarki, a się dowiecie, że jest to "inaczej zapytanie, czynność polegająca na zbieraniu lub poszukiwaniu informacji w bazach danych".

Kwerenda literatury to jest jednak dotarcie do literatury przedmiotu, ogólnodostępnych książek, czasopism lub ekspertyz czy raportów z badań, które znajdują się w zbiorach różnych bibliotek naukowych, ale i na naukowych portalach. Studenci powinni zapoznać się z dostępnymi w bibliotekach uniwersyteckich, pedagogicznych, narodowej czy wojewódzkich ze źródłami wiedzy naukowej w zakresie interesującego ich zagadnienia, problemu badawczego. Wymaga to jednak poświęcenia dziesiątek godzin na wyszukanie odpowiednich źródeł, a następnie na przeczytanie w nich tekstów, które pozwolą zapoznać się z aktualnym lub historycznym stanem wiedzy na określony temat.

Czasami trzeba szukać danych w literaturze z pogranicza dyscypliny naukowej np. w publikacjach z psychologii, socjologii, filozofii, nauk medycznych itp. w zależności od złożoności zagadnienia, które rozpatrujemy w swojej dysertacji dyplomowej czy naukowej. Zaglądam do biblioteki, a kilkadziesiąt metrów kwadratowych "zieje" pustką. Może zatem należałoby oddać czytelnię na salę dydaktyczną, albo na ... saunę?