22 czerwca 2019

Prof. UMK Andrzej Zybertowicz o zatrutej humanistyce


W najnowszym numerze dwumiesięcznika "ARCANA" (nr 3/2019 - 147) ukazała się niezmiernie pouczająca z naukoznawczego punktu widzenie polemika prof. UMK Andrzeja Zybertowicza z treścią dwóch recenzji w jego postępowaniu na tytuł naukowy profesora, które miało miejsce na Wydziale Humanistycznym UMK w Toruniu w ub. roku, kończąc się pozytywnym wnioskiem o nadanie mu tytułu naukowego profesora nauk społecznych.

Może wydawać się niezrozumiały powód tej polemiki z kolegami po fachu, bo też socjologami, skoro ich recenzje zakończyły się pozytywną dla niego konkluzją. Wszystkie 5 recenzji w tym postępowaniu było ZA nadaniem dr. hab. A. Zybertowiczowi tytułu naukowego profesora. Mimo to postanowił on jednak podjąć polemikę, bo uważa, że to treść tych recenzji spowodowała odmowę Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów nadania mu tytułu profesora. Nie jest to jednak zgodne z faktami.

Tymczasem to nie jest zgodne z prawdą. Kiedy do tego organu trafia dokumentacja kandydata do tytułu naukowego zostaje powołany superrecenzent. Jest więc tym szóstym w postępowaniu profesorskim. Jego obowiązkiem jest zbadanie pod względem proceduralnym, formalno-prawnym poprawności przebiegu całego postępowania oraz ... dokonanie merytorycznej oceny osiągnięć kandydata. Musi zatem nie tylko odnieść się do treści całej dokumentacji w tym postępowaniu, ale także przeczytać załączone do niej rozprawy, by zweryfikować, czy osiągnięcia naukowe kandydata zostały merytorycznie rzetelnie ocenione.

Jeżeli recenzja eksperta Centralnej Komisji, a w tym przypadku także musiał to być tytularny profesor nauk społecznych, w dyscyplinie socjologia, ocenił jego osiągnięcia negatywnie i nie dostrzegła żadnych uchybień formalnych, Prezydium Centralnej Komisji musi powołać jeszcze jednego superrecenzenta.

W tym przypadku nie ma już formalnego znaczenia, jaka jest konkluzja siódmej recenzji, gdyż obaj superrecenzenci musieli stawić się na posiedzeniu Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych CK, a miało to miejsce w dn. 7 maja 2019 r. Kiedy superrecenzenci stawili się na posiedzeniu Sekcji I okazało się, że ich superrecenzje są NEGATYWNE. Po ich zaprezentowaniu oraz długiej dyskusji z nimi członkowie Sekcji głosowali ZA nadaniem (11 osób), przeciwko nadaniu tytułu (26 osób) a wstrzymały się 4 osoby.

Już następnego dnia media obiegła informacja, że Centralna Komisja odmówiła nadania tytułu profesora panu dr. hab. Andrzejowi Zybertowiczowi. Kandydat nie mógł zabrać w tej kwestii głosu, gdyż uchwała Sekcji I CK musiała być jeszcze zatwierdzona przez Prezydium CK. To, rzecz jasna, podtrzymało negatywną uchwałę.

Na tym jednak postępowanie się nie kończy. Pan dr hab. Andrzej Zybertowicz powinien zapoznać się z treścią obu negatywnych superrecenzji i odwołać się od uchwały Prezydium CK, jeśli uzna, że treść tych superrecenzji ma pozanaukowe znamiona. Moim zdaniem ma, toteż nie bez powodu zabierałem głos w trakcie tego posiedzenia dyskutując z superrecenzentami.

Treść polemiki, którą opublikował A. Zybertowicz w "Arcana" tym bardziej upewniła mnie w tym, że jednak były podstawy do formułowania wątpliwości w związku z negatywnymi recenzjami jego osiągnięć przez ekspertów CK. Mam zatem nadzieję, że na łamach "Arcana" ukaże się dalszy ciąg polemiki tego uczonego z jego negatywnymi superrecenzentami, skoro trafnie wypunktował nierzetelność pozytywnych w swej konkluzji recenzji na WH UMK profesorów Marcina Króla i Szymona Wróbla.

Przed nami zatem ciąg pasjonującej debaty naukowej między uczonymi. Jak pisze A. Zybertowicz: "Prowadząc racjonalne polemiki, dobrze jest odróżniać trzy rodzaje wypowiedzi:

1. twierdzenia, co do których panuje powszechny konsens, że oddają one pewne fakty (tzw. fakty niewątpliwe);

2. twierdzenia mówiące o faktach, które są jednak kwestionowane;

3. twierdzenia traktowane jako ocenne, czyli mniej lub bardziej subiektywne interpretacje faktów" (s. 95).

Pojawia się w polemice Profesora UMK A. Zybertowicza argument, który został wprowadzony przez ekipę reformatorów w osobach Barbary Kudryckiej, a podtrzymany przez Jarosława Gowina, a dotyczący wskaźników liczbowych. Nie ukrywam, że sam spotkałem się z tego typu polemiką ze strony osoby, która ma Ih = 2 przy moim Ih = 30. W tym przypadku A. Zybertowicz wypomniał swoim koleżankom i kolegom socjologom, że ironicznie podeszli do jego dorobku chociaż sami mają ów wskaźnik od niego niższy.


W nauce jednak nie o wskaźniki chodzi, tylko o rzeczywisty wkład kandydata do reprezentowanej przez niego dziedziny nauki, a tu rzecz dotyczy nie humanistyki, ale nauk społecznych. Tym samym zatruta jest nie humanistyka, ale zatrute są nauki społeczne, o czym rzeczowo pisze w swoim artykule kandydat do tytułu naukowego.

Dla mnie nie ulega wątpliwości, że gdyby nie jego zaangażowanie w kontrrewolucję polityczna PiS, nie byłoby problemu z rzetelnym odczytaniem jego osiągnięć naukowych. Całe szczęście, że Aleksander Nalaskowski jest już od dawna profesorem tytularnym, bo gdyby ubiegał się o prrofesurę dzisiaj zapewne zostałby potraktowany podobnie jak toruński socjolog.

Warto to przeczytać, by zobaczyć, do czego prowadzi tzw. ocena parametryczna, w tym pozycja socjologa w perspektywie wskaźnika cytowalności jego rozpraw. Jak A. Zybertowicz zapozna się z treścią negatywnych recenzji, to będzie miał ciekawy przedmiot do kolejnych analiz i ocen.