12 stycznia 2019

Reforma nauki ruchami skoczka


Gra w szachy niewątpliwie służy ćwiczeniu myślenia strategicznego. Skoczek jest tą figurą, która pełni szczególną rolę, bowiem jest usytuowany między wieżą a gońcem. Może wykonać ruch, jaki przysługuje tylko jemu, a mianowicie wykonać krok o jedno pole w pionie lub poziomie, a następnie drugi krok na ukos, w kierunku oddalającym go od pola wyjściowego, na którym się znajduje. Konik jest jedyną figurą, która może wykonać tak nietypowy ruch, niejako po literze "L" przeskakując nad innymi pionkami czy figurami.

Pisałem o zaniechaniach ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie wydania rozporządzeń, które są kluczowe w ocenie parametrycznej dyscyplin naukowych, ale także w awansie akademickim czy ubieganiu się nauczycieli szkół wyższych o członkostwo w gremiach centralnych. Wprawdzie prof. Marek Kwiek z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu udowodnił swoimi badaniami, że w naszych uniwersytetach tylko 10 proc. naukowców tworzy produkt znaczący dla nauki i rywalizacji międzynarodowej, to jednak, czy się to komuś podoba czy też nie, jesteśmy oceniani przez swoich zwierzchników w odmiennych zakresach i dla różnych potrzeb.

Oto mgr Piotr Müller, który był wiceministrem nauki i szkolnictwa wyższego w randze podsekretarza stanu w MNiSW, a objął w grudniu mandat poselski, ponownie został powołany do kadr tego resortu, tym, razem w randze sekretarza stanu.

Nie wiem, czy nadal jest wiceministrem nauki i szkolnictwa wyższego. Już b. premier Ewa Kopacz udowodniła, że jak chce się koleżance-posłance dać dodatkową pensję, a rzecz dotyczyła poseł Urszuli Augusty, to zamiast mianować ją wiceministrem edukacji narodowej, powołała ją na stanowisko pełnomocnika premier w MEN do spraw... edukacji dla bezpieczeństwa, by mogła pobierać dwie pensje - pełnomocniczki i posłanki. Czy podobnie jest tutaj?

Druga sprawa, to opublikowany komunikat MNiSW w sprawie zmiany terminu ogłoszenia wyników konkursu w ramach programu „Wsparcie dla czasopism naukowych”. To jest kolejny dowód na to, że ministerstwo ogłasza konkurs, po czym najpierw przedłuża termin składania wniosków, by zapewne kolesie załatwili swoje sprawy, a kiedy już wpłynęły wnioski , dokonuje kolejnego przesunięcia terminu jego rozstrzygnięcia.

Otóż minister J. Gowin mocno rozmija się z etyką postępowania swoich pracowników. Skoro warunkiem przystąpienia do konkursu było przedłożenie dokumentu o zarejestrowaniu czasopisma w KRS, a tego fundamentalnego warunku prawnego - jak teraz się okazuje - nie spełniały niektóre redakcje,a mimo to złożyły wniosek, to mamy kolejny przykład łamania prawa pod wybrańców. Jestem tym oburzony, bowiem należało we wrzeniu 2018 r. ogłosić, że ten warunek nie obowiązuje!

Cytuję:

"Przesunięcie o miesiąc terminu ogłoszenia wyników konkursu jest związane ze zmianami wprowadzonymi do rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 20 września 2018 r. w sprawie pomocy de minimis w ramach programu „Wsparcie dla czasopism naukowych” (Dz. U. poz. 1832 i 2198). Zmiany te zostały wprowadzone po stwierdzeniu, na podstawie analizy wniosków złożonych w konkursie, że znaczna liczba wnioskodawców nie jest w stanie uzupełnić dokumentacji o kopię aktualnego wypisu z rejestru dzienników i czasopism, o którym mowa w art. 20 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe, w określonym w tym rozporządzeniu terminie 7 dni. W większości przypadków wynikało to z wydłużonych procedur sądowych, na które wnioskodawcy nie mieli wpływu. W związku z powyższym, z uwagi na słuszny interes wnioskodawców, znowelizowano obowiązujące przepisy, wprowadzając możliwość ustalenia przez Ministra dłuższego terminu na uzupełnienie braków formalnych wniosku, a w przypadku wnioskodawców, których wnioski pozostawiono bez rozpoznania z powodu nieuzupełnienia ww. braku w terminie 7 dni - wprowadzono możliwość powtórnego złożenia wniosku w terminie 7 dni od dnia wejścia w życie rozporządzenia, tj. do 30 listopada 2018 r."

Wielu uczciwych redaktorów naukowych periodyków nie złożyło wniosku o dofinansowanie właśnie z powodu braku rejestracji w KRS, gdyż ta nie była im do tego czasu w ogóle potrzebna. Z tego też powodu znając warunek posiadania takiej rejestracji mieli świadomość, że nie spełnią go, bo proces rejestracji w KRS trwa dłużej niż termin możliwego złożenia wniosku na konkurs. Cwaniacy (rzecz dotyczy tych, których pisma także nie posiadały rejestracji w KRS) jednak nie mieli skrupułów, bo dowiedzieli się, że można nie przestrzegać prawnych ograniczeń i złożyć wniosek bez tej rejestracji.

Niestety, po raz kolejny okazuje się, że PRAWO I REGUŁY KONKURSÓW NIE DOTYCZĄ WSZYSTKICH!!! Uczciwi zawsze mają pod wiatr i tracą.