10 maja 2019
Kto upokarza naukowca?
We wtorek 7 maja br. odbyło się comiesięczne posiedzenie Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów. Nie ukrywam, że każde obrady niosą z sobą wiele emocji, rodzą poczucie dumy z referowanych przez recenzentów wniosków o nadanie tytułu naukowego profesora dla samodzielnych pracowników naukowych o wybitnych osiągnięciach, albo wytwarzają poczucie zażenowania, kiedy opiniujący osiągnięcia wykazują kardynalne błędy w rozprawach naukowych kandydatki czy kandydata do tytułu naukowego profesora.
Wielokrotnie pisałem także w swoich rozprawach monograficznych i artykułach o patologii akademickiej, o nieuczciwości, którą słusznie od kilkunastu lat systematycznie, co miesiąc także piętnuje na łamach "Forum Akademickiego" dr hab. Marek Wroński. Każdy członek CK może zatem wsłuchując się w referowane opinie wychwycić ich względną rzetelność, obiektywizm albo coś, co nie powinno mieć miejsca w tym organie, coś odwrotnego.
Dlaczego podejmuję tę kwestię? Z powodu zaskakującego dla mnie a nierzetelnego dla kandydata jednego z wniosków, jakim jest aktywny w przestrzeni publicznej i politycznej uczony UMK w Toruniu, upublicznienia przez któregoś z członków Sekcji I informacji o tym, że Centralna Komisja odmówiła nadania tytułu naukowego profesora panu dr. hab. Andrzejowi Zybertowiczowi.
Ktoś bardzo chce zarobić na pozanaukowych komentarzach. Portale - "wPolityce" i "natemat" zamieściły bowiem tekst pt. "Doradca Dudy upokorzony przez profesorów. Uznano, że Zybertowicz nie zasługuje na tytuł". Natychmiast podchwyciła tę supozycję "Gazeta Wyborcza".
Powołano się na prof. Tadeusza Gadacza, który nie jest członkiem Centralnej Komisji i nie uczestniczył tego dnia w posiedzeniu nawet jako superrecenzent do spraw innego wniosku. Na jakiej zatem podstawie zamieszcza się - wprawdzie jedynie prawdziwą informację o negatywnym wyniku głosowania w sprawie wniosku o nadanie tytułu dla dra hab. A. Zybertowicza - ale nieprawdziwą w zakresie rzekomego jego upokorzenia przez profesorów.
Nic takiego nie miało miejsca. Centralna Komisja nie jest organem do upokarzania kogokolwiek. Wprost odwrotnie, jako organ odwoławczy często musi stanąć po stronie upokorzonych w ich własnych środowiskach akademickich, a nierzetelnie ocenionych naukowców czy kandydatów do stopni naukowych lub tytułu profesora.
Nie będę ujawniał przebiegu i treści obrad nie dlatego, że chcę coś ukryć przed opinią publiczną, ale z powodu, dla którego nie wolno było - moim zdaniem - przekazywać jakichkolwiek informacji o wyniku głosowania w powyższej sprawie, która nie została jeszcze zakończona!
Po pierwsze, Sekcja I wyraziła swoją opinię w sprawie osiągnięć kandydata do tytułu naukowego, a nie była to opinia jednoznacznie negatywna. Musi ona być zatwierdzona przez Prezydium Centralnej Komisji, a to jeszcze nie nastąpiło. Nie wolno zatem opisywać tej sprawy jako zamkniętej.
Kandydatowi przysługuje prawo do odwołania od decyzji prezydium CK. Tym samym wniosek nie został zakończony i nikt nikogo tu nie upokarzał. Wprost odwrotnie. Przyjdzie moment na upublicznienie treści recenzji, a wówczas okaże się, czy rzeczywiście ich negatywna konkluzja miała merytoryczne podstawy. Gdyby członkowie Sekcji I byli przekonani o niespełnieniu przez kandydata ustawowych wymagań, to wynik głosowania byłby zupełnie inny niż podają to media.
Przeciwnicy polityczni pana dr. hab. Andrzeja Zybertowicza postanowili perfidnie wykorzystać "przeciek" z obrad Sekcji I do jego upokorzenia. Proszę zatem nie odwracać kota ogonem i nie przypisywać członkom Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych CK tak niegodnej uczonych postawy. Nic takiego nie miało tam miejsca. Była długa i merytoryczna dyskusja.
Uczestniczyłem w obradach, toteż jestem oburzony sposobem przenoszenia spraw pozanaukowych na rzekome postawy profesorów organu, który rozpatruje każdy wniosek z odpowiedzialnością wobec wnioskodawców, prawa i nauki. Nie jest na tym etapie trwającego jeszcze postępowania prawdą, że Andrzej Zybertowicz nie zostanie profesorem. Jakim prawem formułuje się takie sądy?!
Na Fb huczy od komentarzy, w wielu przypadkach bardzo nieuczciwych. Chyba jednak nie o naukę tu chodzi.